- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 maja 2018, 14:43
Witacie Vit :)
Jakiś czas zastanawiałam się czy dodać ten wpis. Ale czuje, że potrzebuje pomocy. Przebywam na co dzień za granica ( obecnie jestem w Pl). Jestem z rodziną, ale nie czuje szczęścia. Momentami dopadają mnie doły, całymi dniami mogłabym siedzieć zamknięta w pokoju. Nie cieszą mnie już małe rzeczy jak dawniej, nic mi się nie chce. Momentami wyjście z domu staje się dla mnie problemem. Jako nastolatka byłam zamkniętą osobą ( w klasie byłam tzw. osobą do wyśmiewania). Poznałam swoja przyjaciółkę, dzięki której stałam się inna osoba (otworzyłam się i się zaczęłam się akceptować). Ostatni rok był rokiem, który wszytko zmienił. Przyjaciółka( przyjaźniłyśmy się osiem lat), którą uważałam za siostrę z dnia na dzień stałyśmy się dla siebie największymi wrogami. Teraz nie nawiązuje nowych znajomości, zamknęłam się w sobie. A gdy patrze w lustro nienawidzę się. Mogłabym porozmawiać z rodzicami ale nie chce żeby się martwili. Wolę przed wszystkim udawać, ze wszytko jest idealnie. Ale z drugiej strony nie radzę sobie...poradźcie
26 maja 2018, 16:51
Byłam w bardzo podobnej sytuacji. Na początku gimnazjum zaprzyjaźniłam się z taką jedną dziewczyną. Napisała do mnie przed rozpoczęciem roku. Siedziałyśmy ze sobą na wszystkich lekcjach, ale ona była totalnie inna. Ja lubię się wygłupiać, śmiać i gadać. Ona nigdy nie chciała zrobić śmiesznego zdjęcia, gadała tylko o ciuchach itp. Cały czas siedziała na telefonie. Po pół roku z trudem można powiedzieć ,,rozstałam''. Wtedy miałam spine z klasą i myślałam, że wszyscy są źli. Bałam się odzywać. W klasie była jeszcze jedna dziewczyna, która zawsze trzymała się z boku. Zaprzyjaźniłyśmy się i jest naprawdę super. Otworzyłam się na ludzi i okazało się, że problem nie jest w ludziach, a we mnie. Ogólnie mam fajną zgraną klasę, a osoby które wydawały się wredne są fajne. Wracając do sedna sprawy. Ta dziewczyna jest teraz dla mnie wredna. Czuję, że traktuje mnie jak wroga, choć ja spokojnie, kulturalnie przestałam się z nią przyjaźnić. Miałam też w swoim życiu ciężki okres, wpadłam w bulimie. Wszystko było tak jak opisywałaś. Potrafiłam siedzieć i płakać. Wymiotowałam, bo tak było łatwiej. Nienawidziłam siebie. Znalazłam swój autorytet i dosłownie w 1 min zmieniłam zd o sobie. Po prostu stanęłam w lustrze i powiedziałam jesteś piękna po co to robisz. Teraz znów jestem pełna energii. Jedyną radą jest to żebyś uwierzyła w siebie. Udawanie, że wszystko jest okej jest złe. Nie ma innej rady jak otworzenie się na ludzi. W życiu spotkasz wiele przeszkód, ale musisz je pokonać, a nie kryć po kątach. Jeśli masz problem wyżal się komuś, będzie łatwiej. Trzymam za ciebie kciuki i fajnie jakbyś odezwała sie jak to się potoczyło.
26 maja 2018, 19:32
Zgadzam się z postem powyżej. Skoro poznałaś w przeszłości jedną bliską koleżankę, to na pewno na świecie jest bardzi wiele innych osób z którymi mogłabyś się zaprzyjaźnić. Ale siedzenie w domu w tym nie pomoże. Ludzie widząc osobę zamknietą w sobie i skrytą będą ją uważać za nieprzyjemną i wrogo nastawioną do świata. Inaczej mówiąc, jeśli Ty będziesz unikać ludzi, oni będą unikać Ciebie.
A to że z przyjaciółką się pokłóciłaś... tak bywa. Ja z wieloma przyjaciółkami straciłam kontakt, to nie jest koniec świata. Głowa do góry, wyjdź do ludzi i zacznij cieszyć się życiem