Temat: krytykowanie innych

Zapisałam się na Vitalię m.in. po to, żeby mieć od innych wsparcie. Pewnie inni mają podobnie.

Jednak nie rozumiem jednego - skąd w niektórych takie zapędy do krytykowania, wyśmiewania, oceniania - nie w sensie oceny czy krytyki konstruktywnej - tylko ot tak - żeby komuś przywalić.

Jakieś kompleksy? Frustracje? Zazdrość? Wyładowanie złości?

Zadziwiają mnie takie różne złośliwe komentarze i uwagi.

Na szczęście FAJNYCH wspierających osób tu jest większość. I to jest pocieszające.

Dobrego dnia Wszystkim :)

Karolka_83 napisał(a):

Mnie np denerwuje jak jakaś nowa osoba zapyta coś o właśnie sławetną dietę oscylującą w okolicach 1000-1200 kcal a najczęściej są to osoby młode 13-15 lat i od razu roi się od tekstów typu "Ty tak serio?", "Weź się puknij w głowę", "To na pewno troll" itp. Mało kto wytłumaczy dlaczego takie jedzenie jest bezsensu a szkoda. Ja sama pamiętam moje pierwsze próby odchudzania gdzieś tam w okolicy podstawówki/liceum. Też mi się wydawało, ze najlepiej jeść jak najmniej. Nikt mi nie powiedział, że to jest prosta droga do jojo, internetu nie było na taką skalę jak dzisiaj, więc nie mogłam sobie doczytać. Ale jakbym weszła na forum żeby się dowiedzieć i ktoś by mnie zalał takimi tekstami, to to pewnie byłby mój pierwszy i ostatni raz próbowania szukania pomocy i głodziłabym się sądząc że robię wszystko jak należy. Rozumiem, że komuś się nie chce 10567 raz tłumaczyć tego samego - to niech się nie odzywa wcale. Każdy najmądrzejszy bo odchudza się od 20 lat i wreszcie po metodach prób i błędów, naprzemiennego tycia i chudnięcia poszedł po rozum do głowy i się dokształcił i już wie, że żeby schudnąć trzeba jeść - ale nie powie nikomu kto jest na początku swojej drogi - tylko go zjedzie że głupi i troll no bo jak tak nie wiedzieć że 1000 kcal to zuoooooooo? A prawda jest taka, że jakbyśmy zawsze takie mądre były to byśmy nie trafiły na Vitalię szukać pomocy.

Jesteś rocznik 83? No to w naszym pokoleniu nie wiedzieć jak się odchudzać, to był standard. Ale jeśli teraz 13-15 latka nie wie, że 1000 kcal to głupota, to...nie wiem, raczej nie ma takiej opcji, bo wystarczy 10 minut z google, żeby się o tym dowiedzieć. Jeśli ktoś idzie w taką dietę, to praktycznie zawsze wie, że to igranie z własnym zdrowiem. I to jest głupota i na komentarz jesteś głupia zasługuje. Nie uwierzę, że ktokolwiek odchudzając się w przedziale wiekowym mniej niż 25 lat jeszcze nie wie o ryzyku związanym z niskokalorycznymi dietami.

No ale ja mam wiarę w ludzi - zawsze zakładam, że jednak zaczynając się odchudzać czy robić COKOLWIEK choć trochę się dokształcą. Jeśli się nie dokształcą, to są leniwi.

Czyli opcja głupia albo leniwa jest słuszną analizą koniec końców :D

jurysdykcja napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie np denerwuje jak jakaś nowa osoba zapyta coś o właśnie sławetną dietę oscylującą w okolicach 1000-1200 kcal a najczęściej są to osoby młode 13-15 lat i od razu roi się od tekstów typu "Ty tak serio?", "Weź się puknij w głowę", "To na pewno troll" itp. Mało kto wytłumaczy dlaczego takie jedzenie jest bezsensu a szkoda. Ja sama pamiętam moje pierwsze próby odchudzania gdzieś tam w okolicy podstawówki/liceum. Też mi się wydawało, ze najlepiej jeść jak najmniej. Nikt mi nie powiedział, że to jest prosta droga do jojo, internetu nie było na taką skalę jak dzisiaj, więc nie mogłam sobie doczytać. Ale jakbym weszła na forum żeby się dowiedzieć i ktoś by mnie zalał takimi tekstami, to to pewnie byłby mój pierwszy i ostatni raz próbowania szukania pomocy i głodziłabym się sądząc że robię wszystko jak należy. Rozumiem, że komuś się nie chce 10567 raz tłumaczyć tego samego - to niech się nie odzywa wcale. Każdy najmądrzejszy bo odchudza się od 20 lat i wreszcie po metodach prób i błędów, naprzemiennego tycia i chudnięcia poszedł po rozum do głowy i się dokształcił i już wie, że żeby schudnąć trzeba jeść - ale nie powie nikomu kto jest na początku swojej drogi - tylko go zjedzie że głupi i troll no bo jak tak nie wiedzieć że 1000 kcal to zuoooooooo? A prawda jest taka, że jakbyśmy zawsze takie mądre były to byśmy nie trafiły na Vitalię szukać pomocy.
Jesteś rocznik 83? No to w naszym pokoleniu nie wiedzieć jak się odchudzać, to był standard. Ale jeśli teraz 13-15 latka nie wie, że 1000 kcal to głupota, to...nie wiem, raczej nie ma takiej opcji, bo wystarczy 10 minut z google, żeby się o tym dowiedzieć. Jeśli ktoś idzie w taką dietę, to praktycznie zawsze wie, że to igranie z własnym zdrowiem. I to jest głupota i na komentarz jesteś głupia zasługuje. Nie uwierzę, że ktokolwiek odchudzając się w przedziale wiekowym mniej niż 25 lat jeszcze nie wie o ryzyku związanym z niskokalorycznymi dietami.No ale ja mam wiarę w ludzi - zawsze zakładam, że jednak zaczynając się odchudzać czy robić COKOLWIEK choć trochę się dokształcą. Jeśli się nie dokształcą, to są leniwi.Czyli opcja głupia albo leniwa jest słuszną analizą koniec końców :D

Ale z drugiej strony zauważ, że jak wpiszesz sobie dietę 1000 kcal to masz pełno artykułów i zachwyconych dziewczyn a człowiek niestety ma tendencję do przesiewania negatywnych informacji. Nastolatki też myślą inaczej, przeczytają 1 chwalebną opinię, zafiksują się i nie przekonasz. Sama taka byłam chociaż za moich czasów internet nie był aż tak spopularyzowany a dieta 1000 kcal była najpopularniejsza i wychwalana pod niebiosa. Drugą taką dietą było... 500 kcal. Pamiętam nawet forum w którym dziewczyny wzajemnie motywowały się do jedzenia 500 kcal, nie wiem czy to było pro ana czy nie, wtedy mało się interesowałam takimi rzeczami, byłam normalna ale chciałam zgubić kilka kg. Nawet w wieku 19 lat byłam zafiksowana na punkcie 1000 kcal i nie chciałam słuchać. Niewiedza - raczej nie, ale głupota na pewno i chęć szybkich rezultatów. Nawet dietetycy ci dadzą czasami 1000 kcal a niektórzy ślepo wierzą "specjalistom".

Ja nawet u lekarza usłyszałam (naprawdę świetny z niego endo ale specjalista od żywienia żaden moim zdaniem), żeby jeść dużo poniżej mojego zapotrzebowania tylko teraz już sama mam ogromną wiedzę i wiem co i jak. No ale jak taka dziewczyna np. 90 kg na necie usłyszy 1000 kcal, potem u dietetyka 1400 kcal i u lekarza to samo to co ma zrobić. Dodatkowo kupi sobie jakąś gazetkę a tam znowu 1200 kcal... Widziałam na własne oczy ostatnio w jakiejś gaziecie damskiej w poczekalni u lekarza, dieta 1200 kcal a na śniadanie muesli z cukrami, batoniki proteinowe kiepskiej jakości i inne pitu pitu z dupy. Niektóre pójdą po rozum do głowy a inne dopiero jak kilka jojo zaliczą. Też nie pomaga, że na forum nawet vitalii masz kupę osób, które ci powiedzą, że najlepiej mż, obetnij połowę, nie jedz tłuszczów, itp. Może z 30% info które usłyszysz to prawdziwa zdrowa dieta oparta o makra, CPM/PPM i ćwiczenia a reszta to śmieci, więc człowiek już sam nie wie - słuchać tych 30% czy większości. Dodatkowo często logika bierze górę - mniej jesz, chudniesz lepiej.

Przecież sobie żartuję :) Ale kurde no, 5 minut na vitalii wystarczy, żeyby temat ogarnąć. Na prawdę wystarczy pół godziny przeznaczyć na przejrzenie tematów na forum, żeby nie zadawać głupich pytań. 

Mnie to fascynuje, że ludzie tak łatwo i chętnie obnażają swoją niewiedzę. Mnie by było głupio pytać o totalne podstawy, nie wkładając wcześniej minimum wysiłku w ogarnięcie tematu. To tak jak z dziewczynami pytającymi o trening siłowy. Czasami ręce opadają. Ktoś poświęca kilka miesięcy na ćwiczenia, a nie poświęci jednego popołudnia na sprawdzenie, czy ich trening ma jakikolwiek sens.

Cyrica napisał(a):

Kingyo napisał(a):

No babska takie są, co zrobisz ? Zamiast napisać :  Osobiście nie podoba mi się fason / kolor tej torebki, to wyprodukują nasyconą nienawiścią do tej torebki epistołę w stylu : Takie bazarowe badziewie to tylko nosi Karyna na wschodniej granicy ..taka biedna, taka niemodna sprzed 40 lat, taka bez metki, jak Ty z tym żyjesz, pewnie nie masz wykształcenia..Nie przejmuj się, bo każde forum w większości kobiece tak wygląda. 
gdzieś byla, jak Cie nie było? :Dmarzy mi sie zbiór sarkastyczno-orgazmicznych vitaliowych komparacji :P

Na kocim forum ^^ 

Pasek wagi

https://vitalia.pl/forum46,992973,0_.html

SzczesliwaByc napisał(a):

Ves91 napisał(a):

lola1190 napisał(a):

Też jestem troche zawiedziona często tym forum. Wprost wytykanie wad w chamski sposób, naśmiewanie sie z niewiedzy, sarkastyczne odpowiedzi. Aż strach o cokolwiek zapytać..
Szczególnie jest to widoczne w tematach dotyczących seksu... Wszystkie takie mądre, doświadczone, a zamiast udzielić młodej dziewczynie konkretnej odpowiedzi, aby się nie bała i nie stresowała, że zostanie matką, jedna przez drugą urządza sobie z niej pośmiewisko... Naprawdę, tylko pogratulować podejścia.Oczywiście to tylko przykład pierwszy z brzegu, ale wspominam o nim, bo akurat miałam okazję jakiś czas temu interweniować w podobnej sprawie.
Ale niestety czasem pytania na temat seksu zwyczajnie zwalają z nóg. Typu: mój chłopak po seksie umył się gąbka (również w tych miejscach) a później ja się nią umyłam. Czy mogę być w ciąży? Nie do końca takie pytanie było, ale tego typu. Tu się inaczej nie da odpowiedzieć niż sarkastycznie

Da się. Chyba, że jesteś osobą, która za wszelką cenę musi komuś dowalić w internecie i popisać się umiejętnościami zastosowania błyskotliwych sarkastycznych powiedzonek, bo inaczej jest chora ;) Naprawdę nie łatwiej po prostu taki temat ominąć? Albo napisać coś w stylu: "zapłodnienie nie jest możliwe, plemniki nie miały szansy przetrwać w tej sytuacji, więc możesz być spokojna"?

Dajcie spokój. Niektórzy chyba przedawkowali Dr. House'a.

Pasek wagi

Jesteś nowa. Po jakimś czasie się zorientujesz że jest kilka osób, które krytykują wszystko. Szybko wylapiesz czyja opinia się nie przejmować, bo co by nie było to nic dobrego nie napiszą. Wg mnie działa to w dwie strony. Jak jedna z tych złośliwych wstawi jakiś temat to dla zasady zostanie zjechana za to jak odnosi się do innych. Polecam grupy wsparcia, tam jest dużo fajniejsza atmosfera niż w tych luźnych tematach.

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

Ves91 napisał(a):

lola1190 napisał(a):

Też jestem troche zawiedziona często tym forum. Wprost wytykanie wad w chamski sposób, naśmiewanie sie z niewiedzy, sarkastyczne odpowiedzi. Aż strach o cokolwiek zapytać..
Szczególnie jest to widoczne w tematach dotyczących seksu... Wszystkie takie mądre, doświadczone, a zamiast udzielić młodej dziewczynie konkretnej odpowiedzi, aby się nie bała i nie stresowała, że zostanie matką, jedna przez drugą urządza sobie z niej pośmiewisko... Naprawdę, tylko pogratulować podejścia.Oczywiście to tylko przykład pierwszy z brzegu, ale wspominam o nim, bo akurat miałam okazję jakiś czas temu interweniować w podobnej sprawie.
Ale niestety czasem pytania na temat seksu zwyczajnie zwalają z nóg. Typu: mój chłopak po seksie umył się gąbka (również w tych miejscach) a później ja się nią umyłam. Czy mogę być w ciąży? Nie do końca takie pytanie było, ale tego typu. Tu się inaczej nie da odpowiedzieć niż sarkastycznie
Da się. Chyba, że jesteś osobą, która za wszelką cenę musi komuś dowalić w internecie i popisać się umiejętnościami zastosowania błyskotliwych sarkastycznych powiedzonek, bo inaczej jest chora ;) Naprawdę nie łatwiej po prostu taki temat ominąć? Albo napisać coś w stylu: "zapłodnienie nie jest możliwe, plemniki nie miały szansy przetrwać w tej sytuacji, więc możesz być spokojna"?Dajcie spokój. Niektórzy chyba przedawkowali Dr. House'a.
 

Jaki tam dr House... Raczej podstawowa wiedza. Są niekiedy durne pytania, gdzie człowiek może zgłupieć szukając odpowiedzi i okej, warto wtedy zapytać, tym bardziej, jak są dwie sprzeczne odpowiedzi odnośnie pytania, ale, na Boga, niekiedy jak czytam pytania to się za głowę łapie z ludzkiej durności... 

Zonda napisał(a):

Jesteś nowa. Po jakimś czasie się zorientujesz że jest kilka osób, które krytykują wszystko. Szybko wylapiesz czyja opinia się nie przejmować, bo co by nie było to nic dobrego nie napiszą. Wg mnie działa to w dwie strony. Jak jedna z tych złośliwych wstawi jakiś temat to dla zasady zostanie zjechana za to jak odnosi się do innych. Polecam grupy wsparcia, tam jest dużo fajniejsza atmosfera niż w tych luźnych tematach.

(puchar)

Krótko i merytorycznie. Sama prawda.

Diamorfina napisał(a):

Ves91 napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

Ves91 napisał(a):

lola1190 napisał(a):

Też jestem troche zawiedziona często tym forum. Wprost wytykanie wad w chamski sposób, naśmiewanie sie z niewiedzy, sarkastyczne odpowiedzi. Aż strach o cokolwiek zapytać..
Szczególnie jest to widoczne w tematach dotyczących seksu... Wszystkie takie mądre, doświadczone, a zamiast udzielić młodej dziewczynie konkretnej odpowiedzi, aby się nie bała i nie stresowała, że zostanie matką, jedna przez drugą urządza sobie z niej pośmiewisko... Naprawdę, tylko pogratulować podejścia.Oczywiście to tylko przykład pierwszy z brzegu, ale wspominam o nim, bo akurat miałam okazję jakiś czas temu interweniować w podobnej sprawie.
Ale niestety czasem pytania na temat seksu zwyczajnie zwalają z nóg. Typu: mój chłopak po seksie umył się gąbka (również w tych miejscach) a później ja się nią umyłam. Czy mogę być w ciąży? Nie do końca takie pytanie było, ale tego typu. Tu się inaczej nie da odpowiedzieć niż sarkastycznie
Da się. Chyba, że jesteś osobą, która za wszelką cenę musi komuś dowalić w internecie i popisać się umiejętnościami zastosowania błyskotliwych sarkastycznych powiedzonek, bo inaczej jest chora ;) Naprawdę nie łatwiej po prostu taki temat ominąć? Albo napisać coś w stylu: "zapłodnienie nie jest możliwe, plemniki nie miały szansy przetrwać w tej sytuacji, więc możesz być spokojna"?Dajcie spokój. Niektórzy chyba przedawkowali Dr. House'a.
 Jaki tam dr House... Raczej podstawowa wiedza. Są niekiedy durne pytania, gdzie człowiek może zgłupieć szukając odpowiedzi i okej, warto wtedy zapytać, tym bardziej, jak są dwie sprzeczne odpowiedzi odnośnie pytania, ale, na Boga, niekiedy jak czytam pytania to się za głowę łapie z ludzkiej durności... 

Akurat przykład z House'em miał odnosić się do sarkazmu, jaki często nagminnie używa bohater tego serialu :) Nie chodziło mi o poziom wiedzy na temat seksu, bo masz rację, jest to podstawowa wiedza i z tym nie ma co dyskutować.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.