Temat: Społeczeństwo

Jak sądzicie, czy w Polsce akceptuje się i rozumie ludzi którzy leczą depresje/ chodzą na terapię, czy może jednak wciąż społeczeństwo jest zaściankowe i patrzy się na nich z góry? 

Nie można odpowiedzieć tak albo nie bo ludzie są różni, jedni akceptują inni nie. Ja to rozumiem choroba jak każda inna którą trzeba leczyć. 

To pewnie zależy. Ja leczyłam depresję i wiedzieli o tym bliscy znajomi i rodzina. Nie czułam z tego powodu jakiegoś napiętnowania, raczej troskę. Jeśli chodzi o innych ludzi z otoczenia to raczej nie chwaliłam się tym, ze jestem chora bo to nie ich sprawa, poza tym nikt nie pytał. Na początku czułam się źle z tym, że korzystam z pomocy psychiatry i miałam obawy czy ludzie nie będą mnie dziwnie traktować jesli się dowiedzą, więc trochę się czaiłam. Ale w trakcie leczenia się z tym oswoiłam, w końcu nie miałam wpływu na to, że zachorowałam. Po prostu shit happens :). Teraz mam takie podejście, że jeśli ktoś miałby z tym problem, to cóż... będzie to jego problem a nie mój. Bliscy ludzie na których mi zależy mnie wspierają, a to co może sobie myśleć cała reszta mam głęboko w dupie :D. I dobrze mi z tym! 

myśle, ze to zależy od otoczenia. Cześć ludzi wciąż myśli, ze wystarczy „wziac się w garść”. Z drugiej jednak strony ludzie są zmęczeni wszystkimi, którzy twierdzą, ze maja depresje jak im smutno i trują wszystkim o tym bo się „sami zdiagnozowali” ;)

Ale myśle, ze świadomość społeczna jest coraz większa w tym temacie ;)

Po pierwsze nie musisz się wszystkim zwierzać, rodzina i przyjaciele na pewno zrozumieją i popierają, dalsi znajomi nie muszą wiedzieć. Dużo ludzi teraz choruje, leczy się i sporo się o tym mówi, nie sądzę, żeby ktokolwiek krzywo patrzył, zresztą każdy ma swoje życie i problemy, z reguły przeceniamy stopień zainteresowania innych naszymi sprawami.

nariya napisał(a):

myśle, ze to zależy od otoczenia. Cześć ludzi wciąż myśli, ze wystarczy ?wziac się w garść?. Z drugiej jednak strony ludzie są zmęczeni wszystkimi, którzy twierdzą, ze maja depresje jak im smutno i trują wszystkim o tym bo się ?sami zdiagnozowali? ;)Ale myśle, ze świadomość społeczna jest coraz większa w tym temacie ;)

Dokładnie. 
Myślę, że znajdą się osoby, które będą w jakiś sposób "napiętnować" ludzi z depresją, a znajdą się też takie, które wiedzą, że to choroba i będą przejawiać raczej troskę/zrozumienie. 
Również odnoszę wrażenie, że świadomość wzrasta. 

Pasek wagi

Dla większości depresja nie jest chorobą tylko fanaberią. Wystarczy wziąć się w garść i już! Wymysłem, z nudy lub z braku innych problemów. Bo jakie można mieć problemy jak się ma pracę, rodzinę i finansowo się powodzi?  Słyszałam nawet, że teraz jest "moda" na depresję. Nie trzeba się jednak przejmować takimi opiniami. Wręcz nie zastanawiać się co myślą inni tylko skupić się na terapii i dbać o swoje zdrowie. To bardzo ciężka choroba nawrotowa, z którą trzeba wziąć się za barki. Najbliższa rodzina powinna być uświadomiona, bo bardzo ważne jest wsparcie. Ważna jest również terapia dla rodziny i świadomość każdego etapu w jakim obecnie się znajduje chory. Nie ma co się zastanawiać "a co ludzie powiedzą", bo to choroba jak każda inna, a nie powód do wstydu czy wytykania palcami. Trzeba walczyć o swoje zdrowie, a ludzie nawet jeśli pogadają to szybko im się znudzi. 

zurek234 napisał(a):

To pewnie zależy. Ja leczyłam depresję i wiedzieli o tym bliscy znajomi i rodzina. Nie czułam z tego powodu jakiegoś napiętnowania, raczej troskę. Jeśli chodzi o innych ludzi z otoczenia to raczej nie chwaliłam się tym, ze jestem chora bo to nie ich sprawa, poza tym nikt nie pytał. Na początku czułam się źle z tym, że korzystam z pomocy psychiatry i miałam obawy czy ludzie nie będą mnie dziwnie traktować jesli się dowiedzą, więc trochę się czaiłam. Ale w trakcie leczenia się z tym oswoiłam, w końcu nie miałam wpływu na to, że zachorowałam. Po prostu shit happens :). Teraz mam takie podejście, że jeśli ktoś miałby z tym problem, to cóż... będzie to jego problem a nie mój. Bliscy ludzie na których mi zależy mnie wspierają, a to co może sobie myśleć cała reszta mam głęboko w dupie :D. I dobrze mi z tym! 

Ja chodzę od miesiąca, nikt nie wie nawet mój narzeczony. Czasami korci mnie żeby go poinformować, ale wiem że będzie się martwił i jego zamartwianie się mnie zacznie męczyć więc koło zamknięte. 

Ludziom łatwiej zaakceptować chorobę, którą widać na ciele, a depresji nie widać. Tak więc zgadzam się z powyższą opinia, że depresja postrzegana jest jako fanaberia, a nie coś co należałoby napiętnować.
W krajach wysoko rozwiniętych o dziwo ludzie częściej chorują, bo kiedy już ma się wszystko - rodzinę, finanse, pracę - czasami traci się sens życia, bo już nie ma za czym gonić; ale to oczywiście powód jeden z wielu.

niewiadoma_a napisał(a):

zurek234 napisał(a):

To pewnie zależy. Ja leczyłam depresję i wiedzieli o tym bliscy znajomi i rodzina. Nie czułam z tego powodu jakiegoś napiętnowania, raczej troskę. Jeśli chodzi o innych ludzi z otoczenia to raczej nie chwaliłam się tym, ze jestem chora bo to nie ich sprawa, poza tym nikt nie pytał. Na początku czułam się źle z tym, że korzystam z pomocy psychiatry i miałam obawy czy ludzie nie będą mnie dziwnie traktować jesli się dowiedzą, więc trochę się czaiłam. Ale w trakcie leczenia się z tym oswoiłam, w końcu nie miałam wpływu na to, że zachorowałam. Po prostu shit happens :). Teraz mam takie podejście, że jeśli ktoś miałby z tym problem, to cóż... będzie to jego problem a nie mój. Bliscy ludzie na których mi zależy mnie wspierają, a to co może sobie myśleć cała reszta mam głęboko w dupie :D. I dobrze mi z tym! 
Ja chodzę od miesiąca, nikt nie wie nawet mój narzeczony. Czasami korci mnie żeby go poinformować, ale wiem że będzie się martwił i jego zamartwianie się mnie zacznie męczyć więc koło zamknięte. 

Nie wiem jak przebiega twoje leczenie, ale obok farmaceutycznego wsparcia niezbedna jest psychoterapia. Psycholog pomogłaby Ci zrozumieć, że ukrywając takie rzeczy przed najbliższą osobą nikogo nie chronisz. Ani jego, ani siebie. Ludzie martwia się o bliskich każdego dnia, to nic nowego, a narzeczony, może zaoferować Ci niezbędne wsparcie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.