- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 kwietnia 2018, 20:47
Jak w temacie.
Na imprezy nie chodzę, 9-20 jestem w pracy, po czym jadę "do siebie na wieś". czy jestem skazana na staropanieństwo?
19 kwietnia 2018, 22:41
tzn?No nie wiem, im więcej czytam twoich postów tymbardziej widzę dlaczego z własnego wyboru tkwiłaś w takim, a nie innym związku 11 lat.Współczuję. Moim zdaniem jesteś skazana albo na ?staropanieństwo? albo na ?facetów? typu tego z którym zmarnowałaś 11 lat życia. Przykre...
19 kwietnia 2018, 22:45
- na ściance wspinaczkowej
- w górach- na rajdach i innych wypadach
- na koncertach rockowych, festiwalach itp.
- na imprezach biegowych
- na siłowni, crossfitach itp.
- na warsztatach muzycznych
- na kursach językowych
- na wykładach podróżniczych
- na airsofcie
- na zlotach motoryzacyjnych
Pomogłam? :D
19 kwietnia 2018, 22:45
tzn?No nie wiem, im więcej czytam twoich postów tymbardziej widzę dlaczego z własnego wyboru tkwiłaś w takim, a nie innym związku 11 lat.Współczuję. Moim zdaniem jesteś skazana albo na ?staropanieństwo? albo na ?facetów? typu tego z którym zmarnowałaś 11 lat życia. Przykre...
Ja też mam wrażenie, że sporo problemów masz na własne życzenie - bo jesteś bardzo uparta. Na przykład uparłaś się na tę własną działalność - ani nie masz z tego jakiś dużych pieniędzy, ani satysfakcji (i nie, że chcę prać publicznie brudy - ale mając na względzie tematy o wyzywaniu klientów, kłótniach z nimi i tym, że musisz się trzymać niskich stawek - to raczej nie jest praca, o której by można było powiedzieć "może i jestem padnięta, ale przynajmniej szczęśliwa"). Więc po co? - skoro dodatkowo piszesz, że utrudnia Ci to normalne wyjście gdzieś (albo traktujesz pracę jako wymówkę - ale finalnie na jedno wychodzi - siedzisz na wsi, w otoczeniu wciąż tych samych ludzi - gdzie jakbyś już miała poznać kogoś sensownego to pewnie być poznała). Plus no umówmy się - jesteś bardzo rozchwiana emocjonalnie. Gdyby życie było komedią romantyczną to na Twojej drodze stanąłby książę na białym rumaku, który służyłby Ci silnym ramieniem i Cię "ogarnął". A, że w realnym świecie to tak nie wygląda to będziesz niestety przyciągać ludzi, którzy też są niestabilni emocjonalnie (patrz Twój były - idealnie się wpisuje w ten typ). Samo w sobie to by nie musiało być od razu tragedią - bo jakby się miało podejście, że chce się stanąć na nogi i przestać "marudzić" to może łatwiej by sobie wszystko było układać mając u boku kogoś kto też jest na etapie układania i z autopsji rozumie niektóre problemy. Ale schody się zaczynają kiedy na te nogi się stanąć nie chce (bo się człowiek uprze, że dobrze jest tak jak jest) - wtedy można się jedynie wzajemnie motywować do takiego taplania się ciągle w tym samym sosie.
20 kwietnia 2018, 06:40
Ja męża poznałam na portalu randkowym badoo. Okazało się, że mieszkamy dwie przecznice od siebie w jednym mieście, a jakoś nie spotkaliśmy się wcześniej ja chodziłam do innej szkoły i on też, no ale najważniejsze, że jednak znalazł się jeden normalny na tym portalu wśród tylu chwastów pierdolonych. Niestety trzeba przejść się na kilka randek - może w końcu Ci się ktoś spodoba.
20 kwietnia 2018, 09:22
Jak chcesz spotkać miłość - to nie szukaj.
Ja swojego męża poznałam na sympatii, którą założyłam żeby zająć sobie głowę nieobowiązującymi rozmowami. Nie sądziłam że spotkam tam kogokolwiek sensownego, a tym bardziej przyszłego męża :D
Aczkolwiek warunkiem poznania odpowiedniego faceta jest poukładanie swojego własnego życia i zajęcie się sobą. Swoimi zainteresowaniami, swoim hobby, tym co sprawi że będziesz szczęśliwa.... a faceci sami zaczną się pojawiać w twoim życiu.
20 kwietnia 2018, 09:57
Też bym się nie umówiła z rzadkim stolcem. Zastanów się, dlaczego taki nick sobie wybrałaś, a znajdziesz odpowiedź na pytanie, dlaczego nadal jetseś sama ;)
20 kwietnia 2018, 10:29
Jestem za. Rozstałam się, ale jest wiosna i chciałabym pójśc na piwko z kimś normalnym.Ten Pan, co mi się spodobał ma dziewczynę, ale... co gorsza... uwaga.............MA 24 LATA Poczułam się jak nad grobową deską. ma brodę, no... To mnie zmyliło. I wygląda wiekowo, jak mój brat a mój brat ma 29.przecież dopiero się rozstałaś. Sama juz chyba się pogodziłam z tym faktem... też ciężko kogoś poznać. A wokół wszyscy zaobrączkowani. Możemy sobie ponarzekać razem
zapytaj czy nie ma starszych kolegow :D
20 kwietnia 2018, 10:38
Ja też mam wrażenie, że sporo problemów masz na własne życzenie - bo jesteś bardzo uparta. Na przykład uparłaś się na tę własną działalność - ani nie masz z tego jakiś dużych pieniędzy, ani satysfakcji (i nie, że chcę prać publicznie brudy - ale mając na względzie tematy o wyzywaniu klientów, kłótniach z nimi i tym, że musisz się trzymać niskich stawek - to raczej nie jest praca, o której by można było powiedzieć "może i jestem padnięta, ale przynajmniej szczęśliwa"). Więc po co? - skoro dodatkowo piszesz, że utrudnia Ci to normalne wyjście gdzieś (albo traktujesz pracę jako wymówkę - ale finalnie na jedno wychodzi - siedzisz na wsi, w otoczeniu wciąż tych samych ludzi - gdzie jakbyś już miała poznać kogoś sensownego to pewnie być poznała). Plus no umówmy się - jesteś bardzo rozchwiana emocjonalnie. Gdyby życie było komedią romantyczną to na Twojej drodze stanąłby książę na białym rumaku, który służyłby Ci silnym ramieniem i Cię "ogarnął". A, że w realnym świecie to tak nie wygląda to będziesz niestety przyciągać ludzi, którzy też są niestabilni emocjonalnie (patrz Twój były - idealnie się wpisuje w ten typ). Samo w sobie to by nie musiało być od razu tragedią - bo jakby się miało podejście, że chce się stanąć na nogi i przestać "marudzić" to może łatwiej by sobie wszystko było układać mając u boku kogoś kto też jest na etapie układania i z autopsji rozumie niektóre problemy. Ale schody się zaczynają kiedy na te nogi się stanąć nie chce (bo się człowiek uprze, że dobrze jest tak jak jest) - wtedy można się jedynie wzajemnie motywować do takiego taplania się ciągle w tym samym sosie.tzn?No nie wiem, im więcej czytam twoich postów tymbardziej widzę dlaczego z własnego wyboru tkwiłaś w takim, a nie innym związku 11 lat.Współczuję. Moim zdaniem jesteś skazana albo na ?staropanieństwo? albo na ?facetów? typu tego z którym zmarnowałaś 11 lat życia. Przykre...
ooo moja działalność to coś, co mi się w życiu udało. Mija trzeci rok, na początku było ciężko, ale teraz nie będę się chwalić ile zarabiam. Praca sprawia mi bardzo dużo satysfakcji, odkąd zaczęłam fajnie zarabiać, no ale trzeba było na to zapracować i trzeba pracować nadal, bo w Polsce nie jest łatwo, żeby się dorobić trzeba robić nadgodziny, no niestety..
Czasem gdzieś wychodzę- na strzelnicę, na piwko z koleżanką, z siostrzennicą na basen. Ale wychodzę rzadko.
A wsi nie zamienię na żadną klatkę w bloku, wtedy to dopiero bym była nieszczęśliwa.
Mój największy problem to niestabilność emocjonalna.
Edytowany przez 20 kwietnia 2018, 10:40
20 kwietnia 2018, 10:40
[A wsi nie zamienię na żadną klatkę w bloku, wtedy to dopiero bym była nieszczęśliwa.
Rolnik szuka zony zatem ??