- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 marca 2011, 09:59
Wybaczcie, ze poruszam ten temat ale szukam juz wszedzie pocieszenia.. nie wiem co robic.. O toz... ostatnim tygodniu poklocilam sie z chlopakiem o zamieszkanie ze soba... jestesmy juz 4 miesiace i przyszla okazja by zamieszkac razem... wszystko bylo ok, do poki okazalo sie ze jeden z jego wspollokatorow jednak sie nie wprowadza i nie bede mogla z moim najdrozszym zamieszkac..on wtedy mi wyznal ze moze i lepiej.. za szybko to sie dzieje i powinnismy dac dobie troche czasu.. bylam na niego zla, ze mnie oklamal i wzbudzil nadzieje.. jak dzwonil bylam dla niego troszke zimna... ale juz nie poruszalam temat pokoju... wczoraj rozmawialam z nim przez telefon i wydal mi sie bardzo dziwny...zapytalam sie co jest a on: ze jestem wspaniala ale nie wie co czuje do mnie.. nie wie czy mnie kocha, ze nie chce gadac o tym przez tel itp. powiedzial tez ze dzis podjedzie do mojej pracy jak bede konczyla...nie odzywal sie caly wczorajszy dzien... i jak myslicie czy on przyjedzie do mnie by zerwac? czy to mozliwe ze od tak przestal mnie kochac... bo przeciez tydzien temu mi mowi, ze mnie kocha... czy uwazacie ze przyjedzie porozmawiac, zebym troche mu dala wolnosci, bo czuje sie osaczony... nie wiem... jak myslicie
25 marca 2011, 11:40
25 marca 2011, 11:53
zmotywowana- opowiem jak to bylo.. zadzwonilam rano do niego.. jak zawsze sie budze i dzwonie do niego powiedziec mu dzien dobry.. no i gadu gadu i zapadla cisza przez telefonn. a ja do niego ze od tego tygodnia brak nam tematow przez telefon... ( ale ja zabardzo nie chce gadac przez telefon bo on jest w pracy i nie chce go rozpraszac.. po 2 nie powinnien za dlugo gadac bo jest w pracy i ja tez..) a on no fakt.. no to musze konczyc i odlozyl sluchawke... ja chwile namyslu i zadzwonilam do niego jeszcze raz i zapytalam go co jest.. a on.. skarbie to nie rozmowa na telefon.. a ja do niego ze chce mi dac do zrozumienia ze nie chce byc ze mna... a on... ze jestem wspaniala ale nie wie co ma zrobic, ze nie wie co czuje i nie wie czy kocha... a ja zapytalam ( bo mielismy w piatek sie spotkac, czyli to bylo wczoraj) co z piatkiem a on, ze po pracy przyjedzie prosto do mnie... ta rozmowa byla wczoraj a konflikt z pokojem z niedzieli na poniedzialek... i dlatego obawiam, ze teraz to zakonczy...
25 marca 2011, 12:02
25 marca 2011, 12:03
25 marca 2011, 12:08
Edytowany przez 20mniej 25 marca 2011, 12:10
25 marca 2011, 12:09
25 marca 2011, 12:10
25 marca 2011, 12:11
po przeczytaniu Twojego ostatniego posta przyszło mi na myśl że poprostu on może czuć Twój większy nacisk i zaangażowanie i faktycznie mógł się tego wystraszyć, jak sama wspomniałaś to Ty do niego ciągle dzwoniłaś ,
to wcale nie oznacza zerwania (choć nie wyklucza) bardzo możliwe że po prostu chce poważnie porozmawiać o waszych oczekiwaniach względem siebie i być może trochę zwolnić tempo
Trzymaj się i nie myśl cały dzień o tym bo zwariujesz!
wiem ze to nie łatwe jeśli Ci zależy ale zajmij się czymś pogadaj z koleżanką z pracy na zupełnie inny temat, rozluźnij się bo czym będziesz bardziej zestresowana tym gorzej przy poważnej rozmowie
25 marca 2011, 12:14