Temat: Miłość do samego siebie

co to dla was oznacza? Czy można siebie kochać nie chcąc się zmieniać na lepsze, a akceptować siebie takim jakim się jest? Czy jednak miłość własna, pokochanie siebie przejawia się w wielu zmianach w nas, które chcemy wprowadzić do swojego zycia, aby czuć się lepiej, być lepszym człowiekiem pod różnymi względami? Jak wy to postrzegacie? Można siebie kochać i nie zmieniać w sobie nic? Czy jednak miłość do siebie pociąga za sobą zamiany, aby walczyć o siebie i się udoskonalać? Zapraszam do dyskusji :)

Dla mnie kochać siebie to znaczy słuchać swoich potrzeb, czasem akurat zmiana to jest to czego mi potrzeba, a czasem nie mam potrzeby niczego zmieniać. Generalnie najważniejsze dla mnie jest utrzymanie swojego ciała i ducha w zdrowiu, więc wszystkie zmiany podyktowane są dążeniem do pełni zdrowia i sprawności (zarówno fizycznej jak i intelektualnej), mało kiedy są to chęci zmiany związane wyłącznie z wyglądem. Co jednak najważniejsze: to zmiany wynikają z miłości do siebie, a nie ją warunkują.

Ja bym raczej nazwala to akceptacja. To nie jest jakas tam slepa milosc do siebie, znasz swoje wady, ale je akceptujesz. w tym wszystkim jednak widzisz tez swoje zalety i nad tym pracujesz. nie mozna cale zycie ze soba walczyc, nie masz na to wystarczajacej sily, ale zmienianie negatywnych cech w jakis pozytyw moze byc czyms nad czym warto pracowac. 

Pasek wagi

Ja rozumiem taką miłość jako "chcenie" dla siebie jak najlepiej. Zmiany są jak najbardziej na miejscu :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.