- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2018, 22:14
Nie mieszkam już z rodzicami. Studiuję i pracuję w innym mieście, ale jeszcze rodzice mi pomagają i chyba to im daje prawo do wiecznego wtrącania się w moje życie.. Często jest tak, że mam jakiś pomysł, cokolwiek - jeżeli chodzi o pracę, o moją przyszłość, o jakiś wyjazd, plany.. Jestem taka podekscytowana, nakręcona, zmotywowana, szczęśliwa... dzwonię do rodziców, żeby się z nimi tym podzielić gdy kończę rozmowę płaczę, albo po prostu tracę całą energię, siedzę na kanapie i rozmyślam, jak wszystko jest beznadziejne.. Dlaczego? Dlatego, że moi rodzice za wszystko mnie krytykują, bardzo rzadko słyszę od nich dobre słowo... Zawsze najpierw słyszę minusy mojej decyzji, próby manipulacji, zniechęcenia mnie... Oni są toksyczni, bardzo negatywni.. I nie robią tego celowo, żeby mnie zranić, oni po prostu tacy są i się nie zmienią. Nie wiem co robić.. czy ograniczyć kontakt? albo po prostu nie mówić zbyt dużo o swoich planach, marzeniach skoro oni mają na mnie taki negatywny wpływ? Co byście mi doradziły?
24 lutego 2018, 22:30
ciężka sprawa... Niestety mam podobnie...moja matka też mi ciągle podcinala skrzydła...ugrzezlam , można powiedzieć, w pewnym sensie z nimi...brakuje mi pewności siebie , żeby odejść z obecnej firmy bo cytuje "jak odejdę to dopiero mi się oczy otworzą " dam Ci rade rob swoje idz do przodu bo bedziesz pozniej zalowala jak ja. Nie daj sie stlamsić realizuje swoje marzenia, nawet gdyby plany miały spalić na panewce, nie poddawaj się , teraz kiedy jesteś młoda świąt stoi otworem
24 lutego 2018, 22:37
nie mowic, ograniczyc kontakt. moi rodzice za wszystko mnie krytykowali - zly kierunek studiow, zle miasto, a to ze zadzwonili z uczlni ze jestem w 1 trojce z najwieksza iloscia punktow i zapraszaja mnie na oficjalna uroczystosc podzas ktorej rektor costam bedzie nam gratulowal to tylko wstyd i pokazuje na jak slaba uczelnie sie dostalam. najbardziej dogadywala mama, ktora zadnych studiow nie skonczyla. ryczalam jak bobr. ograniczenie kontaktu, a potem polepszenie go ale nigdy przenigdy nie opowiadanie o swoich planach i porazkach - po prostu gadanie o tzw dupie maryny i krotkie informacje ,,bylam tu i tu, bylo super". takie uciecie pepowiny bardzo poprawilo nasze relacje, ja juz nie pozwalam sibie wchodzic na glowe i zyje swoim zyciem, a rodzice to uznali - choc najpierw przez pelny rok totalnie sie od nich odseparowalam i nie bylo nawet zyczen na swieta, a potem jak przyjezdzalam do nich czasem na weekend i zaczynali mnie obrazac lub krytykowac to od razu bralam swoja nierozpakowana walizke, wracalam do siebie i przyjezdzalam po 2-3mies, jak sie uspokoili. i tak do skutku. a ten byl rewelacyjnh :) polecam :)
24 lutego 2018, 23:10
mines wzorowo postąpiłaś :) szkoda że nie każdy ma tyle samozaparcia i odwagi.
Nie mów o planach, jak z nimi gadasz to pytaj co u nich a o sobie mów ogolnikami. Odciąć się nie odetniesz skoro pomagają Ci finansowo, ale nikt ci nie każe się przed nimi spowiadac
24 lutego 2018, 23:15
nie mowic, ograniczyc kontakt. moi rodzice za wszystko mnie krytykowali - zly kierunek studiow, zle miasto, a to ze zadzwonili z uczlni ze jestem w 1 trojce z najwieksza iloscia punktow i zapraszaja mnie na oficjalna uroczystosc podzas ktorej rektor costam bedzie nam gratulowal to tylko wstyd i pokazuje na jak slaba uczelnie sie dostalam. najbardziej dogadywala mama, ktora zadnych studiow nie skonczyla. ryczalam jak bobr. ograniczenie kontaktu, a potem polepszenie go ale nigdy przenigdy nie opowiadanie o swoich planach i porazkach - po prostu gadanie o tzw dupie maryny i krotkie informacje ,,bylam tu i tu, bylo super". takie uciecie pepowiny bardzo poprawilo nasze relacje, ja juz nie pozwalam sibie wchodzic na glowe i zyje swoim zyciem, a rodzice to uznali - choc najpierw przez pelny rok totalnie sie od nich odseparowalam i nie bylo nawet zyczen na swieta, a potem jak przyjezdzalam do nich czasem na weekend i zaczynali mnie obrazac lub krytykowac to od razu bralam swoja nierozpakowana walizke, wracalam do siebie i przyjezdzalam po 2-3mies, jak sie uspokoili. i tak do skutku. a ten byl rewelacyjnh :) polecam :)
Może nie aż tak drastycznie ale zrobiłam mniej więcej to samo :) a z mamą dokładnie rozmowy o dupie marny
25 lutego 2018, 00:35
Mam taką mamę i nauczyłam się z tym żyć. Robię po prostu swoje. Ludzi oceniam po sercu a nie po tym czy maja takie same upodobania jak ja. Nie odrzucam nikogo za to, że lubi czerwony kolor skoro ja go nie cierpię. To ułatwia życie.
25 lutego 2018, 01:10
ciężka sprawa... Niestety mam podobnie...moja matka też mi ciągle podcinala skrzydła...ugrzezlam , można powiedzieć, w pewnym sensie z nimi...brakuje mi pewności siebie , żeby odejść z obecnej firmy bo cytuje "jak odejdę to dopiero mi się oczy otworzą " dam Ci rade rob swoje idz do przodu bo bedziesz pozniej zalowala jak ja. Nie daj sie stlamsić realizuje swoje marzenia, nawet gdyby plany miały spalić na panewce, nie poddawaj się , teraz kiedy jesteś młoda świąt stoi otworem
Mam to samo. A raczej miałam. Nie bądź głupia jak ja. Rób swoje i idź do przodu. Ja za długo się bałam i dużo fajnych rzeczy straciłam.
25 lutego 2018, 01:19
ograniczyc kontakt -nie spowiadac im sie ze wszystkiego, generalnie nie byc zbyt wylewna. skupic sie na sobie, isc do przodu, realizowac swoje plany. robic swoje i byc szczesliwa.
fajnie, ze Tobie pomagaja, ale nie maja prawa ingerowac w Twoje zycie. jestes osoba dorosla, masz prawo do decydowania o sobie i kierowania swoim zyciem. kierowania nim obrana przez siebie droga, a nie sciezka wybrana przez rodzicow. a oni powinni uszanowac Twoje decyzje i zamiary, nawet jezeli nijak maja sie one do tego, co zrobiliby Twoi rodzice. juz nie wspomne o tym, ze jako rodzice powinni Cie wspierac w Twoich wyborach .. wystarczylaby akceptacja i nie wstracanie sie.
25 lutego 2018, 08:07
I pamiętaj, że to że pomagają Ci finansowo nie daje im prawa do decydowania o całym Twoim życiu!