- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 6837
21 marca 2011, 23:09
Witam was dziewczynki;) Chciałabym was się zapytać czy znacie jakieś motta życiowe po angielsku, albo w innych językach? bo chce sobie zrobic na kręgosłupie niebawem;) z góry dziękuje.
22 marca 2011, 15:50
semper in altum - zawsze w góre, ( wzwyż)
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
22 marca 2011, 18:52
@monka2013 "Dum spiro spero" po angielsku brzmi "While I breathe, I hope".
świetny pomysł,bardzo mi się podoba przetłumaczone na angielski:)
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
23 marca 2011, 01:19
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają - tyle w temacie napisow, ktorych samemu sie nie rozumie. To co chcesz miec na cale zycie na sobie powinno byc twoje, a nie z polecenia anonimowych forumowiczek.
co do cytatow po lacinie polecam: Quidquid latine dictum sit, altum videtur
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
23 marca 2011, 13:20
- tyle w
> temacie napisow, ktorych samemu sie nie rozumie.
A skąd ten wniosek? xD
23 marca 2011, 13:31
Quidquid latine dictum sit, altum videtur
dobre :))
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 6837
23 marca 2011, 15:07
a skąd wiesz ze nie rozumiem? wyobraź sobie drska ze znam na pewno o wiele lepiej język polski niż ty;)i znam więcej języków niż Ty. Ja tylko poprosiłam o podanie przykładowych cytatów a może jakiś wykorzystam bo mam za dużo do wyboru.Nie wiem po co tu weszłaś.pozdrawiam
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 6837
23 marca 2011, 15:09
drska i jeszcze jedno... zamiast spędzać tyle czasu na pisanie takich bzdur to lepiej poćwicz ..przyda Ci się;):)Tyle w tym temacie-jak ty to napisałaś;)
23 marca 2011, 15:22
hehe semper in altum to motto mojego LO :P
- Dołączył: 2010-09-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1394
23 marca 2011, 23:29
> madame rose w zupełności się zgadzam. a pomysł z
> tyler'em durden'em genialny - 'fight club' jest na
> jednym z wyższych miejsc na mojej prywatnej liście
> filmów, z którymi się identyfikuję i oglądam go
> średnio raz na rok, żeby pewne rzeczy sobie samej
> 'przypomnieć'. :)
W moim przypadku raz do roku to za mało. Siegam po DVD z Fight Club'em regularnie, co kilka miesięcy. Generalnie jestem w tym filmie zakochana po uszy, wciąż mam ochotę interpretować poszczególne sceny. Zresztą lubię podkreślać, iż David Fincher nauczył mnie przez Fight Club wrażliwości w odbiorze kina. Przewartościował całkowicie mój gust, wziął za rękę i przeszedł na drugą, lepszą stronę.