Temat: Kot wychodzący czy w domu?

Pytanie jak w temacie. Zastanawiam się nad Adopcją. Dodam że mam możliwość wpuszczania kota. Co wymyślicie? Są tu jakieś kociary? 

Mam kota domowego, całe życie mieszka w bloku I jest jej dobrze. Ma kuwetę, pełną michę, ciepły kąt, zawsze ktoś się z nią pobawi, ostatnio zachorowała a że szybko wykryta choroba to ma pomyślne rokowania. Nigdy nie miała kleszczy, pcheł czy innych chorób zakaźnych. Uważam, że jeśli chce się mieć kota powinien on siedzieć w domu. 

KotkaPsotka napisał(a):

Nie mowie tego zlosliwie ale zamknij sie sama w domu na pare tygodni i zobacz czy ci sie bedzie podobalo. Albo swoje dziecko. Nie zachorujecie, nikt wam krzywdy nie zrobi, nie zlapiecie kleszcza ;)Kot tez czlowiek ;). Ja jestem przeciwniczka trzymania zwierzat na uwiezi. Zadnego zamykania w domu, zadnego trzymania chomikow czy myszy w klatkach. Ja wiem wiem, "milosnicy" zwierzat sie zaraz odezwa ze im tam lepiej. Jasne jasne tak sobie tlumaczcie, dla wlasnego spokojnego sumienia.Ostatnio dyskutowalam troche z ojcem ktory czasem sie wyraza dosc dosadnie (ze wsi pochodzi, lesnikiem jest) i mowi ze si eludziom w dupach poprzewracalo teraz ze psy w mieszkaniach trzymaja. Oburzylam sie najpier poczym w myslach przyznalam mu jednak racje. CO z tego ze pies wychodzi na smyczy, ale siedzi pol dnia sam a potem tylko na kupke do parku, super zycie....No ale to nie o psach mialo byc, ale moze rozumiesz o co mi chodzi.Niewola jest niewola i nic tego nie zmieni.

Dziecko "na zewnątrz" jest pod kontrolą dorosłej, dojrzałej osoby. Kot ma mentalność kilkulatka, nie mając opieki nie jest bezpieczny. Ty też przebywając na zewnątrz podejmujesz świadome decyzje, przechodząc przez ulicę, czy zjadając zatrute jedzenie/chore zwierzę kot kieruje się instynktem, nie rozumie wielu zagrożeń. I tego się kota, w przeciwieństwie do człowieka, nie da nauczyć.

Przygarniając/adoptując/kupując zwierzę staję się za nie odpowiedzialna. Nie wyobrażam sobie świadomie narażać je potem na niebezpieczeństwo. Kot, którym odpowiednio zajmujesz się w domu nie jest nieszczęśliwy. 

Przy okazji kot nie jest naturalnym elementem naszego ekosystemu. Przebywając na wolności i polując jest zagrożeniem dla wielu chronionych gatunków ptaków/ innych zwierząt. Dodatkowo polując męczy ofiarę, nie zabija jej od razu. 

Tekst o psach jest w ogóle bez sensu. Już widzę jak ludzie chodzą po ulicach, dzieciaki się bawią, jeżdżą na rowerach, a wokół biega mnóstwo obcych, większych i mniejszych, czasem agresywnych psów. No sielanka.

rubber_band_ napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Nie mowie tego zlosliwie ale zamknij sie sama w domu na pare tygodni i zobacz czy ci sie bedzie podobalo. Albo swoje dziecko. Nie zachorujecie, nikt wam krzywdy nie zrobi, nie zlapiecie kleszcza ;)Kot tez czlowiek ;). Ja jestem przeciwniczka trzymania zwierzat na uwiezi. Zadnego zamykania w domu, zadnego trzymania chomikow czy myszy w klatkach. Ja wiem wiem, "milosnicy" zwierzat sie zaraz odezwa ze im tam lepiej. Jasne jasne tak sobie tlumaczcie, dla wlasnego spokojnego sumienia.Ostatnio dyskutowalam troche z ojcem ktory czasem sie wyraza dosc dosadnie (ze wsi pochodzi, lesnikiem jest) i mowi ze si eludziom w dupach poprzewracalo teraz ze psy w mieszkaniach trzymaja. Oburzylam sie najpier poczym w myslach przyznalam mu jednak racje. CO z tego ze pies wychodzi na smyczy, ale siedzi pol dnia sam a potem tylko na kupke do parku, super zycie....No ale to nie o psach mialo byc, ale moze rozumiesz o co mi chodzi.Niewola jest niewola i nic tego nie zmieni.
Dziecko "na zewnątrz" jest pod kontrolą dorosłej, dojrzałej osoby. Kot ma mentalność kilkulatka, nie mając opieki nie jest bezpieczny. Ty też przebywając na zewnątrz podejmujesz świadome decyzje, przechodząc przez ulicę, czy zjadając zatrute jedzenie/chore zwierzę kot kieruje się instynktem, nie rozumie wielu zagrożeń. I tego się kota, w przeciwieństwie do człowieka, nie da nauczyć.Przygarniając/adoptując/kupując zwierzę staję się za nie odpowiedzialna. Nie wyobrażam sobie świadomie narażać je potem na niebezpieczeństwo. Kot, którym odpowiednio zajmujesz się w domu nie jest nieszczęśliwy. Przy okazji kot nie jest naturalnym elementem naszego ekosystemu. Przebywając na wolności i polując jest zagrożeniem dla wielu chronionych gatunków ptaków/ innych zwierząt. Dodatkowo polując męczy ofiarę, nie zabija jej od razu. Tekst o psach jest w ogóle bez sensu. Już widzę jak ludzie chodzą po ulicach, dzieciaki się bawią, jeżdżą na rowerach, a wokół biega mnóstwo obcych, większych i mniejszych, czasem agresywnych psów. No sielanka.

A kto mowi ze te psy maja biegac same po ulicy? Zawsze mozna poprostu psa nie miec...albo nie miec kota zeby nie musiec go chronic i trzymac w domu bo swiat na zewnatrz jest niebezpieczny a on jest w dodatku sam dla tego swiata zagrozeniem.

Od kad pamietam w moim domu rodzinnym byly albo psy albo koty. Bardzo chcialabym miec znowu zwierzaka ale mieszkam teraz w bloku i nie bede dla wlasnego widzimisie brac zwierzecia i zamykac w mieszkaniu bo "kocham" zwierzeta.

Pasek wagi

moje nie wychodzą, nie widzę by były przez to mniej szczęśliwe :)

KotkaPsotka napisał(a):

rubber_band_ napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Nie mowie tego zlosliwie ale zamknij sie sama w domu na pare tygodni i zobacz czy ci sie bedzie podobalo. Albo swoje dziecko. Nie zachorujecie, nikt wam krzywdy nie zrobi, nie zlapiecie kleszcza ;)Kot tez czlowiek ;). Ja jestem przeciwniczka trzymania zwierzat na uwiezi. Zadnego zamykania w domu, zadnego trzymania chomikow czy myszy w klatkach. Ja wiem wiem, "milosnicy" zwierzat sie zaraz odezwa ze im tam lepiej. Jasne jasne tak sobie tlumaczcie, dla wlasnego spokojnego sumienia.Ostatnio dyskutowalam troche z ojcem ktory czasem sie wyraza dosc dosadnie (ze wsi pochodzi, lesnikiem jest) i mowi ze si eludziom w dupach poprzewracalo teraz ze psy w mieszkaniach trzymaja. Oburzylam sie najpier poczym w myslach przyznalam mu jednak racje. CO z tego ze pies wychodzi na smyczy, ale siedzi pol dnia sam a potem tylko na kupke do parku, super zycie....No ale to nie o psach mialo byc, ale moze rozumiesz o co mi chodzi.Niewola jest niewola i nic tego nie zmieni.
Dziecko "na zewnątrz" jest pod kontrolą dorosłej, dojrzałej osoby. Kot ma mentalność kilkulatka, nie mając opieki nie jest bezpieczny. Ty też przebywając na zewnątrz podejmujesz świadome decyzje, przechodząc przez ulicę, czy zjadając zatrute jedzenie/chore zwierzę kot kieruje się instynktem, nie rozumie wielu zagrożeń. I tego się kota, w przeciwieństwie do człowieka, nie da nauczyć.Przygarniając/adoptując/kupując zwierzę staję się za nie odpowiedzialna. Nie wyobrażam sobie świadomie narażać je potem na niebezpieczeństwo. Kot, którym odpowiednio zajmujesz się w domu nie jest nieszczęśliwy. Przy okazji kot nie jest naturalnym elementem naszego ekosystemu. Przebywając na wolności i polując jest zagrożeniem dla wielu chronionych gatunków ptaków/ innych zwierząt. Dodatkowo polując męczy ofiarę, nie zabija jej od razu. Tekst o psach jest w ogóle bez sensu. Już widzę jak ludzie chodzą po ulicach, dzieciaki się bawią, jeżdżą na rowerach, a wokół biega mnóstwo obcych, większych i mniejszych, czasem agresywnych psów. No sielanka.
A kto mowi ze te psy maja biegac same po ulicy? Zawsze mozna poprostu psa nie miec...albo nie miec kota zeby nie musiec go chronic i trzymac w domu bo swiat na zewnatrz jest niebezpieczny a on jest w dodatku sam dla tego swiata zagrozeniem.Od kad pamietam w moim domu rodzinnym byly albo psy albo koty. Bardzo chcialabym miec znowu zwierzaka ale mieszkam teraz w bloku i nie bede dla wlasnego widzimisie brac zwierzecia i zamykac w mieszkaniu bo "kocham" zwierzeta.

Niestety, ale to my ludzie doprowadziliśmy do tego, że nie można nie mieć pas lub kota. 

I tak, świat na zewnątrz jest niebezpieczny, i robimy wszystko żeby ludzi bądź zwierzęta na których nam zależy, chronić. Chciałabyś mieć zwierzę - zaadoptuj ze schroniska, gwarantuję, będzie szczęśliwe, kochane, nawet w mieszkaniu. To żadne widzimisię, to szlachetny czyn.

Kot w domu, z zabezpieczonym oknem bądź balkonem, wybawiony przez właściciela, regularnie badany, w razie konieczności leczony, dobrze karmiony, bezpieczny - tak ja rozumiem miłość do zwierząt.

Nie uczłowieczajcie kotów. Kot to kot, a nie ludzkie dziecko. Oczywiście, że środowisko naturalne, zewnętrzne stwarza o wiele więcej zagrożeń niż dom czy mieszkanie. Koty wychodzące z tego powodu na ogół żyją krócej niż te niewychodzące. 

Nie uważam też, żeby kotom żyjącym w mieszkaniach działa się jakakolwiek krzywda. Jednak uważam, że takie które mogą pohasać po trawie i po drzewach mimo, iż często krócej, to jednak żyją ciekawiej, pełniej. I tak, człowiek oswajając zwierzę bierze za nie odpowiedzialność i powinien dbać o jego dobro i zdrowie, opiekować się nim i karmić. Nie utożsamiam tego jednak z odgradzaniem zwierzęcia od możliwości wychodzenia na dwór - o ile to możliwe. Z resztą nie bardzo o to sobie wyobrażam mieszkając w domu.

Daenneryss napisał(a):

Nie uczłowieczajcie kotów. Kot to kot, a nie ludzkie dziecko. Oczywiście, że środowisko naturalne, zewnętrzne stwarza o wiele więcej zagrożeń niż dom czy mieszkanie. Koty wychodzące z tego powodu na ogół żyją krócej niż te niewychodzące. Nie uważam też, żeby kotom żyjącym w mieszkaniach działa się jakakolwiek krzywda. Jednak uważam, że takie które mogą pohasać po trawie i po drzewach mimo, iż często krócej, to jednak żyją ciekawiej, pełniej. I tak, człowiek oswajając zwierzę bierze za nie odpowiedzialność i powinien dbać o jego dobro i zdrowie, opiekować się nim i karmić. Nie utożsamiam tego jednak z odgradzaniem zwierzęcia od możliwości wychodzenia na dwór - o ile to możliwe. Z resztą nie bardzo o to sobie wyobrażam mieszkając w domu.

W domu jest zupełnie tak samo jak w mieszkaniu - po prostu nie wypuszczasz kota za drzwi. 

Nie rozumiem jak można tak lekko przyjąć że koty wychodzące żyją krócej, jakby to było normalne, do zaakceptowania. Ja nie uczłowieczam kota, tylko daje mu swoją opiekę i jestem odpowiedzialna - nie wypuszczając. Minimalizuję zagrożenia dla życia zwierzęcia które kocham i do którego jestem przywiązana. 

rubber, oszukuj sie dalej.......Ty, i inni "milosnicy" zwierzat moze i dajesz mu swoja opieke ale tez poprostu meczysz zwierze. 

Niestety wiem, ze to sa slowa ktore odbija sie od ludzi takich jak ty. Wy tak kochacie zwierzeta ze poprostu musicie je miec, miec je w domu. I pewnie nigdy nie zrozumiecie, ze zwierze to istota czujaca, myslaca i nalezaca do natury a nie do czterech scian. Mozesz sie z nimi bawic, kupowac najnowsze zabawki, stawiac domki i drapaki, dawac najlepsze jedzenie i glaskac godzinami. To jednak nie zastapi wolnosci, biegania po trawie, piasku, mokrej ziemi, kamieniach, wspinania na drzewa, lapania ptakow, myszy i przede wszystkiem spotkan ze swoim gatunkiem (i innymi). Dla was liczy sie tylko wasza przyjemnosc, bo wy macie ochote miec kota lub psa w domu, bo wy chcecie miec futrzanego przyjaciela, wy chcecie je glaskac i sie z nimi bawic, to wszystko dla waszej nie ich przyjemnosci. Dlatego nigdy nie przyznacie nawet przed soba ze robicie zle i bedziecie sobie zawsze wmawiac ze robicie lepiej bo kochacie i chronicie.

Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

rubber, oszukuj sie dalej.......Ty, i inni "milosnicy" zwierzat moze i dajesz mu swoja opieke ale tez poprostu meczysz zwierze. Niestety wiem, ze to sa slowa ktore odbija sie od ludzi takich jak ty. Wy tak kochacie zwierzeta ze poprostu musicie je miec, miec je w domu. I pewnie nigdy nie zrozumiecie, ze zwierze to istota czujaca, myslaca i nalezaca do natury a nie do czterech scian. Mozesz sie z nimi bawic, kupowac najnowsze zabawki, stawiac domki i drapaki, dawac najlepsze jedzenie i glaskac godzinami. To jednak nie zastapi wolnosci, biegania po trawie, piasku, mokrej ziemi, kamieniach, wspinania na drzewa, lapania ptakow, myszy i przede wszystkiem spotkan ze swoim gatunkiem (i innymi). Dla was liczy sie tylko wasza przyjemnosc, bo wy macie ochote miec kota lub psa w domu, bo wy chcecie miec futrzanego przyjaciela, wy chcecie je glaskac i sie z nimi bawic, to wszystko dla waszej nie ich przyjemnosci. Dlatego nigdy nie przyznacie nawet przed soba ze robicie zle i bedziecie sobie zawsze wmawiac ze robicie lepiej bo kochacie i chronicie.

Kotko to ty się oszukujesz.

Kot domowy nie należy do natury. Pięknie piszesz, ale to się dotyczy dzikich zwierząt, żyjących w puszczach, lasach, innych ekosystemach, a nie w mieście :) 

Mój kot nie daje się głaskać. Jest małym potworkiem. Mam przyjemność z tego że go uratowałam i dałam mu dom, w moim nędznym mieszkaniu, w którym jest nieszczęśliwy, z daleka od innych gatunków które mogłyby go pożreć, albo które on mógłby upolować, zamęczyć, bądź sobie zjeść.

Obie jesteście zafiksowane :P

W dużych miastach ludzie dając kotom dom bardzo im pomagają. Bo w mieście domowe koty sobie nie radzą. To nie jest dla nich naturalne środowisko.

Inna sytuacja na spokojnych osiedlach czy pod miastem. Tam koty sobie radzą duuuużo lepiej i tam uważam, że można je 'oddawać' po części środowisku udostępniając im wyjście.

Nie wyobrażam sobie mieszkając w domu trzymać latem zamkniętych okien czy drzwi na taras. Jeden z moich kotów wiecznie ucieka na klatkę schodową. Z domu też pewnie będzie uciekał.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.