Temat: Okrutne traktowanie zwierząt

Coraz częściej słyszy się o tym w jaki sposób teraz ludzie traktują zwierzęta.
W dzisiejszej gazecie przeczytałam o tym, jak były prezes związku kynologicznego , który tresował psy obronne zagłodził, a następnie zakopał koło swojej posesji 21 psów i jednego kota. Uratowała się jedynie jedna suczka. Gdy opowiadałam o tym w pracy, mój ex (z którym mam przyjemność obecnie pracować) stwierdził, że mógł i ją zabić.
Jest mi wstyd, że kiedykolwiek mogłam z tym człowiekiem być. Nie żywi on żadnych uczuć do zwierząt. Mieszka na wiosce i tutaj jego psy i koty traktowane są jak pracownicy gospodarstwa. Jeden pies siedzi w kojcu i nie jest z niego w ogóle wypuszczany, sprzątają mu tak rzadko, że pies dosłownie chodzi po swoich odchodach. Drugi całe dnie jest przywiązany łańcuchem do budy, nawet w te największe mrozy.
Jego rodzina, to ludzie bardzo wierzący, co prawda bardziej w chore nakazy kościoła, niż w prawdziwego Boga.
Mój eks uważa, że zwierzęta nie czują i nic nie znaczą, nie są potrzebne na tym świecie, a bezpańskie psy najlepiej powybijać, bo musimy płacić na schroniska... Najgorsze jest to, że takie zachowanie jest normalne na wioskach. Pewien żul spod monopolowego prowadzi nawet działalność (o ile można to tak nazwać) - zabija psy na życzenie za flaszkę wódki.
Gdy ostatnio kupiłam sobie psa i opowiadałam o wizycie u weterynarza, o szczepieniu i odrobaczaniu, to eks stwierdził, że jestem nie normalna, bo pies to pies i po co wydawać na niego pieniądze. Sam kiedyś kupił sobie amstafa i biedny pies zdechł, bo go nie zaszczepił.
Dużo tego wszystkiego się zdarzyło, bym wszystko zdołała opisać.
Jest mi brak słów do tego, by opisać takie zachowanie ludzi i pomyśleć, że żyjemy w XXI wieku!!
Co wy o tym sądzicie, macie podobne przeżycia?

P.s. Przypomniała mi się sytuacja sprzed roku czasu. Wcześniej u nich w kojcu mieszkał inny pies, tak samo źle traktowany. Zachorował, ale nikogo to nie obchodziło. Następnie przez tydzień nie wychodził z budy, więc postanowili sprawdzić co się z nim dzieje. Okazało się, że pies zdechł i leżał zamarznięty przez tydzień w budzie. Były wtedy silne mrozy, więc zwłoki psa wynieśli z kojca i położyli na śniegu za stodołą. Jak mróz zelżał to go dopiero zakopali...
Tak, to prawda, takie zachowanie jest na wsiach niestety dość powszechne, na pewno są wyjątki, ale to co opisujesz rzuca się w oczy, sama nie raz widziałam lub słyszałam od naocznych świadków. Zwierzęta to kolejne narzędzia gospodarskie, można je kopnąć, rzucić, zagłodzić a nawet zabić, gdy staną się zbędne, bo są chore lub stare. Nie rozmawiaj z tym eksem na te tematy, unikaj go, bo tylko się będziesz denerwować. Ja nigdy nie zaakceptuję okrucieństwa wobec zwierząt, zawsze będę się temu sprzeciwiać, zawsze będzie to we mnie budziło oburzenie i obrzydzenie. Jest to po prostu nieludzkie, nie każdy musi zwierzęta lubić, ale nikomu nie wolno traktować z okrucieństwem drugiej żywej istoty. To wszystko jest po prostu makabryczne, czuję się chora za każdym razem, gdy czytam o kolejnym przypadku okrucieństwa wobec zwierząt.
nenne29 oczywiście masz racje. Też zauważyłam że takie traktowanie jest często wystepuje w małych miejscowosciach i nie twierdze że w mieście nie katuje się zwierząt. Ale na wsi ludzie nabywaja zwierzęta do pełnienia jakieś konkretnej funkcji np obronnej, mniejsza jest też świadomość o prawach zwierząt (oczywiście nie zawsze!). Sama 3 lata temu pojechałam na wakacje do rodzinnej mieścinki mojej przyjaciółki. Ciotka mojej przyjaciółki trzymala małego pieska-kundelka na ogromnym, ciężkim ok. 2 metrowym łańcuchu. Było lato około 25-30 stopni. Piesek nie miał nawet wody. Gdy zapytałam ciotki dlaczego nie daje psu wody odpowiedziała mi że on nie pracuje to mu sie nie należy... Pozwoliła mi zabrać tego pieska ze sobą i mam go do dzisiaj. Na koniec dodam że ta ciotka codziennie chodzi do kościoła na poranna msze.

Złe traktowanie zwierząt zawsze można zgłosić do TOZ`u. Ewentualnie proponuję się przyłączyć do szeregu organizacji pomagających naszym mniejszym braciom. DOGOMANIA - http://www.dogomania.pl/forum.php, MIAU - http://forum.miau.pl/, szczury - http://www.alloszczur.olpw.com/glowna.php , świnki morskie - www.swinkimorskie.eu , króliki - http://www.kroliki.net/, koszatniczki, chomiki - praktycznie każde zwierzątko ma swoje forum. Jeśli nie możesz przygarnąć zwierzaka zawsze można przekazać darowiznę lub 1% podatku.

Mnie można spotkać na caviarni, pozdrawiam KARINA2613 

Pasek wagi
Są też inne rodzaje okrucieństwa, np. ludzie kupują dla dzieci pieski, kotki albo nawet konie, a potem ponieważ zwierzęta nie spełniają oczekiwań - czytaj: nie zachowują się jak nakręcone zabawki i roboty - kota czy psa wyrzuca się, a konia np. do rzeźni, mimo że jest to młode i w pełni zdrowe zwierzę. Jakiś czas temu taka była historia właśnie z koniem, że zamożni rodzice kupili dla córeczki młodą klacz, z której dziecko spadło, ponieważ rodzice nie zachowali odpowiedniej ostrożności - tatuś się wkurzył i "za karę" oddał młodego zdrowego konia do rzeźni, na ubój. Była akcja zorganizowana przez fundację - żeby konia wykupić i udało się. Ale to nie pierwsza i nie ostatnia taka historia. Bezmyślność ma czasem równie okropne skutki jak okrucieństwo.
dobra dobra a co powiecie o psach , ktore np rozszarpuja 5 letnie dzieci? albo odgryzaja dziecku pol twarzy? dla mnie zwierze to tylko zwierze, nie twierdze, ze powinno sie je maltretowac, wrecz przeciwnie, ale jakos nie robi na mnie wrazenia informacja o katowaniu psa gdzies na wiosce. osobiscie nie przepadam za duzymi psami, mniejsze sa spoko(nie boje sie ich),a to dlatego, ze kiedys mialam duze psy - owczarki kaukaskie z rodowodem , po szkole, ktoregos dnia cos im odwalilo i malo nie zagryzly mnie i mojego ojczyma. przez 2 miesiace przylazil przez plot na posesje maly pies, jadl z ich misek, i po 2 miechach cos im odwalilo i go rozszarpaly... nie ufam psom, nie chce miec psa, a na wsiach zle traktowanie zwierzakow to normalka(tam ludzie sami nie maja co jesc)wiec nie ma sie czym podniecac
Przypadki agresji psów wobec dzieci i innych ludzi bardzo często wynikają właśnie z ludzkiej bezmyślności - jeżeli ktoś kupuje psa dużej, agresywnej rasy mimo że ma w domu małe dziecko, a potem nie kontroluje sytuacji, to niestety ma swój wkład w nieszczęście, i to dlatego, że to jest tylko zwierzę i owszem, może mu coś odwalić, jak piszesz - a dorosła osoba powinna sobie z tego zdawać sprawę i po prostu na takiego psa się nie decydować. Owczarki kaukaskie to nie są pieski kanapowe i mając takiego psa trzeba mieć świadomość, że to nie jest pluszowy niedźwiadek - mogą być jak najbardziej groźne dla człowieka, nawet mimo kontrolowanej hodowli i szkolenia. To co piszesz nie ma związku z tematem - gdy zwierzę jest agresywne, to trzeba się bronić, przecież nie chodzi o to, żeby dać się zagryźć żeby broń boże nie skrzywdzić zwierzaka - ale tutaj jest mowa o bezmyślnym okrucieństwie "za darmo" i traktowaniu zwierzaka jak przedmiot. Jeżeli ktoś nie ma sam co jeść, to nie musi sobie dodatkowo brać psa. Przypadki agresji zwierząt to nie jest argument przemawiający za tym, że należy zwierzęta katować, morzyć głodem i "karać" za to, że niektórzy przedstawiciele ich gatunku są agresywni i potrafią zrobić krzywdę człowiekowi.
Jeżeli natomiast pies atakuje kogoś na zewnątrz i nie jest to pies bezpański, to zawsze jest to wina właściciela, który nie zadbał odpowiednio o to, żeby jego pupil nikomu nie zagrażał.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.