- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 czerwca 2017, 18:22
Cześć! Mam 19 lat. Studiuję zaocznie i pracuję na niepełny etat. Najpierw pracowałam 1/2 etatu, teraz mam troszkę więcej godzin. Pracuję na 3/4 etatu. Z pracy jestem zadowolona, bo do pracy nie muszę dojeżdżać, jest to praca biurowa, ale ledwo daję radę z nauką. Sesję mamy w lipcu. Mam dyżury do 18 (godzin), do 15 albo krótsze - do 12. Pracuję już rok. Tak bardzo chciałam pracować na niepełny etat, żeby mieć czas na naukę. Studiuję ciężki kierunek, moja uczelnia jest oddalona od mojej miejscowości o ok.80km, dojeżdżam pociągiem. Dużo rzeczy robię biegiem, nie mam tyle czasu ile bym chciała. W pracy nie zawsze mogę się spokojnie najeść, bo jest duży ruch.
Jedna osoba odchodzi i powiedzieli mi w pracy, że przyjmą mnie na pełny etat. Tego się właśnie obawiałam... Martwię się, że nie dam rady i że studia na tym ucierpią. Na studiach mamy coś takiego jak zjazdy w tygodniu, na których sprawdzana jest obecność. Jestem jeszcze młoda i chciałabym troszkę jeszcze pożyć spokojnie i martwię się, że stracę tą pracę. Szanuję pracę i pieniądze, ale nie chcę robić czegoś za wszelką cenę. Już teraz, kiedy mam 3/4 etatu jest mi ciężko, a co będzie potem...? Jestem przerażona :(
12 czerwca 2017, 21:08
rozczulasz sie nad soba. Studiowalam dziennie, pracowalam na caly etat plus bralam nadgodziny i mialam 3 letnie dziecko i dalam rade
no tak, bo każdy powinien harować aż do zajechania, bo inni to np. pracują po 12 godzin każdego dnia w tygodniu. Jakie to ma znaczenie,? Każdy ma swoją wytrzymałość, priorytety. Nie każdy chce żyć tylko po to, by pracować.A ty jak się domyślam musiałaś te nadgodziny brać z powodu dziecka. Ona nie ma dziecka. Jest młoda i chce trochę pożyć i świetnie dla niej.
ja studiowałam dwa kierunki i pracowałam i szczerze to byłam jak zombie, żyłam na kofeinie i ciagle chodzilam zestresowana. Moim zdaniem jeśli myslisz, że nie dasz rady to powinnaś pogadać, że wolałabyś zostać na tych 3/4 etatu z powodu studiów. Trzeba też żyć. A akurat 19 lat to najlepszy okres na to. Teraz ja np. mam wiecej czasu, ale juz nie mam ochoty imprezowac itp. Czas studiow to taki czas. I powinnas go wykorzystac.
12 czerwca 2017, 21:27
Jakim cudem godzisz studia dzienne i 2 etaty? Ja na dziennych mialam zajecia od rana do wieczoraWidzisz , Ty studiujesz zaocznie ,a ja obecnie również pracuję na 3/4 etatu i studiuję dziennie 2 kierunki .. cóż odbywa się to kosztem czasu dla siebie i nie rzadko kosztem snu ,ale wszystko jest do pogodzenia .. Moim zdaniem przesadzasz , mozesz sie ubiegać o IOS , skoro pracujesz , a zjazdy bywaja w tygodniu - wtedy bedziesz mogla odrabiac nieobecnosci na konsultacjach , a w tygodniach gdzie nie masz zjazdów , to nie wiem co Ci przeszkadza ten pełen etat ? powinnas wręcz się cieszyć ,że więcej zarobisz .
No ja też, jedynie weekendy zostawały. Ale na 3 com roku już lepiej. Mimo to etatu bym nie wyrobiła, a co dopiero dwa.
12 czerwca 2017, 21:36
Studiuję ciężki kierunek
Studiujesz psychologię... to nie jest ciężki kierunek.
Ja studiowałam zaocznie mechanikę, dawałam radę bez problemu, ale mieszkałam, studiowałam i pracowałam w tym samym mieście.
Polecam nie spinać się, podzielić sesję na dwie części: połowa egzaminów w pierwszym terminie, połowa w drugim (we wrześniu). U mnie się to zawsze sprawdzało, zawsze zaliczałam pozytywnie. W okolicach kolokwiów/egzaminów brać urlop. W tym czasie co studiowałam prawie cały urlop wykorzystywałam na sprawy uczelniane. Polecam integrować się z grupą, często ktoś znajomy ma informacje o pytaniach egzaminacyjnych od wyższych roczników. Jak całkowicie nie dajesz rady, to może poświęć rok/dwa lata na pracę, dorośnięcie do większej ilości obowiązków i dopiero wtedy wróć na studia? Praca na pełen etat + studia to może być za duże obciążenie dla osoby w Twoim wieku, przyzwyczajonej do licealnej rzeczywistości. Ja jestem zwolennikiem studiów dziennych i lekko rozrywkowego życia w młodych latach o ile finanse rodzinne na to pozwalają :) Pierwsze studia (dzienne) spędziłam beztrosko i nie żałuję tych lat. Co prawda żyłam typowo po studencku, obracałam każdą złotówkę i dzieliłam mrożonkę warzywną z biedronki na 3-4 obiady, ale co przeżyłam to moje :) A i pracę zawsze można zmienić :) Życie ma się jedno i nie wiem czy jest sens brać zbyt dużo na swoje barki.
12 czerwca 2017, 21:40
no tak, bo każdy powinien harować aż do zajechania, bo inni to np. pracują po 12 godzin każdego dnia w tygodniu. Jakie to ma znaczenie,? Każdy ma swoją wytrzymałość, priorytety. Nie każdy chce żyć tylko po to, by pracować.A ty jak się domyślam musiałaś te nadgodziny brać z powodu dziecka. Ona nie ma dziecka. Jest młoda i chce trochę pożyć i świetnie dla niej.ja studiowałam dwa kierunki i pracowałam i szczerze to byłam jak zombie, żyłam na kofeinie i ciagle chodzilam zestresowana. Moim zdaniem jeśli myslisz, że nie dasz rady to powinnaś pogadać, że wolałabyś zostać na tych 3/4 etatu z powodu studiów. Trzeba też żyć. A akurat 19 lat to najlepszy okres na to. Teraz ja np. mam wiecej czasu, ale juz nie mam ochoty imprezowac itp. Czas studiow to taki czas. I powinnas go wykorzystac.rozczulasz sie nad soba. Studiowalam dziennie, pracowalam na caly etat plus bralam nadgodziny i mialam 3 letnie dziecko i dalam rade
12 czerwca 2017, 21:43
powiedz w pracy, ze chcesz pracować na 1/2 etatu, bo potrzebujesz więcej czasu na naukę. powiedz tez ze studia sa dla ciebie priorytetem i na obecnym etapie nie masz fizycznej możliwości połączyć nawału nauki z większa ilością godzin w pracy. spokojnie, sa świadomi ze zatrudnili studentkę i masz ograniczony czas. praca nie zając, jak nie ta to inna, a studia to cóż, zajac. sama byłam nadambitna i się na tym przejechałam - nie polecam :)
13 czerwca 2017, 08:08
Z jednej strony szanuj mlodosc (bo jesli nie teraz, to kiedy? - najlepszy i jedyny czas),a z drugiej mysl powaznie i racjonalnie.
Kiedys powiedzialabym, że jesteś niepoważna etc., ale teraz myślę tak "korzystaj z życia": zachowując rozsądek oczywisciei;]
Nie moze zostac jak jest? A;lbo znalezc inna pracę, z małą liczbą godzin?
Myślę, że podołałabyś z wieksza iloscia, bo to zwykle tak wygląda strasznie, a pozniej trzeba i ograniamy wszystko ;]
Ps. ja kiedys myslalam, że nie mam/mam malo czasu:D A teraz wydaje mi się, ze miala duzooo, mimo studiow dziennych i max. godzin pracy (po 12-13 h) w kazdy wolny dzien. A teraz mam dziecko ( i studia dzienne ejszcze, wlasciwie juz tylko obrona) i myślę, że marnowalam czas, a teraz spieszę wyrobić się ze wszystkim, bo to jednak nie ejst tak. ze dziecko spi i spi,a n awet jes;i nie spi i się ladnie bawi, to nie zostawię dzoiecka samego w lozeczku na caly dzien, bo nie chcę.
;] Alee to inna bajkaaa; ]
Edytowany przez martaxyz 13 czerwca 2017, 08:12
13 czerwca 2017, 12:41
Ja w takiej sytuacji musiałam zrezygnować z pracy
Doświadczenie pracy jest ważniejsze niż studia.
13 czerwca 2017, 16:20
Ja pracuje na cały etat, w weekendy jestem na studiach, zdarzają się zajęcia w tygodniu i spokojnie daje radę, a nauki mam dużo. Właśnie rozważam podjęcie drugiego kierunku.
Zrobisz jak uważasz, ale moim zdaniem trochę przesadzasz. Pamiętaj, że teraz o pracę trudno, a studia zaraz się skończą. Ja bym na Twoim miejscu propozycje przyjęła, to tylko 2 godziny dłużej dziennie.
13 czerwca 2017, 17:37
Cześć! Mam 19 lat. Studiuję zaocznie i pracuję na niepełny etat. Najpierw pracowałam 1/2 etatu, teraz mam troszkę więcej godzin. Pracuję na 3/4 etatu. Z pracy jestem zadowolona, bo do pracy nie muszę dojeżdżać, jest to praca biurowa, ale ledwo daję radę z nauką. Sesję mamy w lipcu. Mam dyżury do 18 (godzin), do 15 albo krótsze - do 12. Pracuję już rok. Tak bardzo chciałam pracować na niepełny etat, żeby mieć czas na naukę. Studiuję ciężki kierunek, moja uczelnia jest oddalona od mojej miejscowości o ok.80km, dojeżdżam pociągiem. Dużo rzeczy robię biegiem, nie mam tyle czasu ile bym chciała. W pracy nie zawsze mogę się spokojnie najeść, bo jest duży ruch. Jedna osoba odchodzi i powiedzieli mi w pracy, że przyjmą mnie na pełny etat. Tego się właśnie obawiałam... Martwię się, że nie dam rady i że studia na tym ucierpią. Na studiach mamy coś takiego jak zjazdy w tygodniu, na których sprawdzana jest obecność. Jestem jeszcze młoda i chciałabym troszkę jeszcze pożyć spokojnie i martwię się, że stracę tą pracę. Szanuję pracę i pieniądze, ale nie chcę robić czegoś za wszelką cenę. Już teraz, kiedy mam 3/4 etatu jest mi ciężko, a co będzie potem...? Jestem przerażona :(
Chyba czegoś nie rozumiem - pracujesz po 18/15/12 h i to nazywasz 3/4 etatu?????