Temat: karma

jak wyżej. Wierzycie w karmę? Że zło wyrządzone wraca? i dobro też? jakieś przyklady?

Nie. Wierze, ze jak ktos jest sukinsynem to w koncu zdarzy mu sie cos zlego ze strony skrzywdzonych wczesniej ludzi lub wymiaru sprawiedliwosci.

Myślę, że większość Polaków wierzy podświadomie w karmę. Kiedyś się mówiło: Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy, albo: kto sieje wiatr, zbiera burzę, etc.   
Dziś mówią: karma wraca.
Odwieczny podział na dobro i zło, oraz niezniszczalny system kar i nagród, jest w nas tak głęboko zakorzeniony, że to już nie jest wiara. To część naszej mentalności.

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Wierze! Mysle, ze zle slowo wraca..
hahaha to prawda,tym czym rzucasz tym obrywasz.

Pasek wagi

wierze, cale zycie to widze w otoczeniu i w sobie :))

ja bym jednak proponowała trochę przeredagować zagadnienie, bo... ale...

pojęcie karmy to zagadnienie filozoficzne, obejmujące to jak oddziałujemy na otoczenie i jak otoczenie oddziałuje na nas, związki przyczynowo-skutkowe, wnioski, które wyciągaja ludzie rozumni. Ludziom bliżej nie zainteresowanym, nierozumnym, bądz na tyle leniwym, że nie dostrzegają powiązań, pozostaje wiara. Znaczy bardziej pojmowanie w kategoriach wiary, ale jak sie juz zakłada wątek, to chyba jednak jest się zainteresowanym :D

nie. Karma to czesc religii, narzędzie aby utrzymać ciemny lud w ryzach. Z moich obserwacji wynika że sukinsyny mają się o wiele lepiej niż przeciętni ludzie i nie widzę żeby jakakolwiek karma, czy jak tam zwał, do nich wracała.

Po części tak. Znam przypadki osób, które zrobiły coś złego innym, źle życzyły komuś i spotkało je nieszczęście. 

Przykład: kobieta zdradzała swego męża- bardzo dobrego, uczciwego człowieka. Nie wiedział on o tym ale prawda prędzej czy później na jaw wychodzi. Zaszła w ciążę, urodziła dziecko rzekomo swojego męża. Po roku dziecko strasznie zachorowało, nie wiem dokładnie na co ale na śmiertelną chorobę, potrzebny był przeszczep szpiku, zrobiono badania DNA a tu niespodzianka - dziecko okazało się być dzieckiem kochanka. Za niedługi czas zmarło a mąż odszedł, z kochankiem też się nie powiodło. Myślę, że to kara dla tej kobiety za zdradę. Inny przykład - matka jednej z moich przyjaciółek. Zawsze była nieprzyjemna dla swoich dzieci mimo, że były grzeczne. Ciągle krzyczała, wielu rzeczy zabraniała a nawet była dla nich skąpa chociaż kasy mieli dość sporo. Strasznie jej nie lubiłam. Dziś los ją pokarał - dzieci wyprowadziły się z domu, tata mojej kumpeli jest sparaliżowany i musi się nim zajmować. Nieciekawe ma życie. 

Ale czy dobro wraca? Takich przypadków znam niewiele, często ci bardzo dobrzy ludzie mają niezbyt fajne życie.

W karme nie wierze. Zbyt abstrakcyjne i jak Cyrica wspomniala, troche pojscie na skroty. 

Logicznym wytlumaczeniem jest to, ze jesli postepuje sie wbrew zasadom, w ktoryms momencie w zyciu trafi sie na podobna osobe, nawet silniejszego przeciwnika. Statystyka czy inne tam, zadna karma. 

Karma to dla mnie pojęcie ściśle związane z reinkarnacją. Jeśli ktoś nie wierzy w to drugie to w tym życiu jest tylko ciąg przyczynowo-skutkowy jak już ktoś napisał i nie ma to nic wspólnego z karmą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.