Temat: prawo serii?

Wierzycie w coś takiego? Jeśli tak, to jak to "odkręcić"? Ja coraz bardziej skłaniam się ku prawdzie tego przesądu. Polskie "nieszczęścia chodzą parami" też musiało się skądś wziąć. Jak zdarzy się duża katastrofa lotnicza, to mój ojciec mawia "czekajcie za dwa dni będzie następna" i faktycznie tego typu katastrofy są "parami".

Ja sama ostatnio doświadczam "serii". Po prostu NIC minie wychodzi. Maszyna, na której zarabiam popsuła się w ciągu ostatniego miesiąca 3 razy.pierszy raz w majowy, w pn przyjechał serwisant wymienił jedną z najdroższych części, w sob. koljena awaria. Dzisiaj kolejna- najdroższa część, która mogła się popsuć siadła. W ubiegłym tyg. popsuł mi się także samochód. Nie muszę chyba mówić o kosztach tego wszystkiego. A dziś dwóch klientów poskarżyło się odnośnie słabej jakości wykonania produktów. Boję się obecnie do czegokolwiek dotykać. Was też spotykają takie rzeczy? Kiedy to minie, jak to przerwać? Czy mam już iść do psychiatry :)?

A może nie prawo serii a prawo przyciągania ? coś sie psuje, myslisz o tym, że jest źle i przyciągasz kolejną złą rzecz ? 

Pasek wagi

wiolaWRG napisał(a):

A może nie prawo serii a prawo przyciągania ? coś sie psuje, myslisz o tym, że jest źle i przyciągasz kolejną złą rzecz ? 

\Myślisz, że to w ogóle możliwe? Jakieś prawa serii, prawa przyciągania? kiedyś myślałam, że to nonsens i "co ma być to będzie".

Tak, uważam, że prawo przyciągania działa. Chociaż ja to bardziej nazywam Karmą :) Daję dobro więc otrzymuję dobro. I jeżeli coś złego się dzieje, zawsze, ale to zawsze staram się wyciągać z tego plusy. Walnęło mi kolano na dwa lata -> nauczyłam się programowac i mam super robotę, pobiłam drzwi prysznicowe -> fajnie, będzie motywacja do wymiany bo i tak owlekaliśmy ją pół roku, walnął piekarnik -> to samo co z prysznicem, walnął akumulator w aucie -> tyle śmiechu co było przy pchaniu pod górke to dawno nie mieliśmy. Odkad tak robie, nie zauważyłam, żeby jakos nieszczescia zapieprzały stadami. Wszystko z uśmiechem :)

Pasek wagi

Nie wierzę, staram się myśleć racjonalnie i nie dać się ogłupiać teoriom spiskowym (bo moim zdaniem wszystkie te prawa serii to kolejna teoria spiskowa). Przecież nie istnieje coś takiego jak mojry, los się na nikim nie mści, nie istnieje żadne niepisane prawo mówiące, że jak jest źle to będzie jeszcze gorzej. Moim zdaniem ludzie często sami "przyciągają nieszczęście" - w sensie coś złego się przydarzy, jesteśmy poddenerwowani, wszystko nam zaczyna z nerwów lecieć z rąk, jesteśmy nieuważni i w efekcie jakąś rzecz zawalamy (potem zwalając na los, albo na to że nieszczęścia chodzą parami). No i część takich sytuacji to najzwyczajniej w świecie przypadek. Na tej samej zasadzie może się przydarzyć szereg dobrych rzeczy (tylko nie każdy jest optymistą i nie każdy to zauważa i też nie każdy to docenia). Jak jest dobrze to uznajemy to za normę, a jak jest źle to za tragedię. Tak jakby grać w kości - jest równa szansa na to, że wyrzucisz szóstkę co jedynkę - a przecież jednemu wypadną pod rząd trzy szóstki, drugiemu trzy jedynki. 

Przed tym nie uciekniesz dowód :D

W sumie u mnie prawo serii się sprawdziło przy uszkodzeniu samochodu i ruiny w lazience :D w sensie najpierw 10 rzeczy w samochodzie a pozniej 10 lazience. przyslowiowo. chociaz w to nie wierze za to w prawo przyciagania wierze  ;D 

Pasek wagi

niby nie wierze, ale od dłuższego czasu prześladuje mnie zwyczajnie pech. niby trzymam się na dystans, wmawiam sobie ze to przypadek, ale jak opowiadam komuś co się u mnie dzieje to oczy wybałuszają i mówią, ze naprawdę mnie prześladuje pech. az mi po głowie zaczęły chodzić myśli o złych urokach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.