1 marca 2011, 22:05
A mnie jest jej żal. Jest najprawdopodobniej uzależniona. Uzależnienie od jedzenia może doprowadzić nawet do śmierci i nie ma to nic wspólnego z umiejętnością ogarnięcia się, jak mówicie. Gdy człowiek doprowadza się sam do takiej otyłości (a nie np. w wyniku choroby metabolicznej), to prawie zawsze wynika to z jakichś bardzo poważnych i głębokich zaburzeń psychicznych. Taka osoba wymaga leczenia psychiatrycznego. Uzależnienia mają to do siebie, że człowiek jest wobec nich bezradny i nad nimi nie panuje. Na zdrowy rozum na pewno doskonale wie, że jej zachowanie zagraża jej życiu, ale nałóg zaćmiewa zdolność racjonalnego myślenia. Powinien znaleźć się ktoś mądry, kto nie tylko wyśle ją do kliniki leczenia otyłości, lecz także, a może nawet przede wszystkim na leczenie psychiatryczne. Zytong ma rację, takie uzależnienie to choroba na całe życie. Można tylko zaleczyć, a nie całkowicie wyleczyć, dziwię się, że jeszcze nikt na to z jej otoczenia (lub lekarzy!) nie wpadł, żeby przynajmniej sprawdzić czy to przypadkiem nie to jest przyczyną jej otyłości.