Temat: Kura domowa - najgorsza obelga

Nie rozumiem co ludziom wadza kobiety, ktore nie pracuja, zajmuja sie domem i wychowaniem dzieci. Moja siostra razem z mezem zdecydowala, ze ona zostaje w domu, zajmuje sie dwojka dzieci, a on pracuje. Im uklad odpowiada, ona szczesliwa, zajmuje sie tym co kocha, gotuje obiady (jest kucharka z doswiadczeniem), opiekuje sie dziecmi, jedno 8 letnie, drugie 2 letnie. Odrabia z nimi lekcje, chodzi na spacery, czyta bajki itd. A on zarabia na rodzine, w wolnym czasie zajmuje sie dziecmi i rozwija swoje pasje. Dodam, ze nie pobieraja zadnej zapomogi na dzieci, bo i on dobrze zarabia i ona co jakis czas robi, albo jakies torty na zamowienie, albo ciasta na sluby (uwielbia to). Wiec niby wszystko ok, ale...

- ludzie twierdza, ze jest leniwa, siedzi w domu i nic nie robi, a maz charuje na nia, bo ksiezniczce trudno dupe ruszyc do pracy

- mowia, ze jest kura domowa (z pelna pogarda), ze pewnie maz juz ma kochanke, bo kto by chcial taka nieambitna kobiete (to, ze ona rozwija sie w swojej pasji to nic, brak pracy = brak ambicji)

- ciagle pytanie siostry czy juz znalazla prace, mimo, ze zawsze odpowiada, ze nie szuka.

- nawet na tym forum spotkalam sie z wieloma krytycznymi uwagami do kobiet, ktore wybieraja taki tryb zycia. Ostatnio nawet gdzies widzialam stwierdzenie, ze kobieta w domu nie "lezy i pachnie", tylko gnije. 

Czy tak trudno zaakceptowac to jak inni chca zyc?

W zyciu by mi do glowy nie przyszlo krytykowac kogos bo chce spedzac czas w domu, z rodzina, ani osob ktore wola dac dziecko do przedszkola i wrocic do pracy. Kazdy sam decyduje co mu odpowiada.

Ja osobiście do takich kobiet nic nie mam jeżeli wychowuje dzieci etc. Niestety mam przypadek w rodzinie gdzie taka matka ma dwójkę odchowanych dzieci (23 i 25 lat), a nadal siedzi w domu i .... NUDZI SIĘ. Mędzi wszystkim, wyszukuje choroby sobie i rodzinie, jest nieżyciowa, nie radzi sobie w podstawowych sytuacjach takich jak załatwienie czegoś w urzędzie i przedewszystkim często ma bardzo dziwne zachowania w dużym towarzystwie takie jakby nie wiedziała jak się zachować adekwatnie do sytuacji. 

maharettt napisał(a):

Moze z dzieckiem w wieku szkolnym wstepnie sie zgodze, ale widze ze nie masz pojecia jak wyglada " chodzenie" do przedszkola przez pierwszy rok czy dwa. Dziecko jest co rusz chore, ciagle cos lapie. 10 dni zwolnienia rocznie rocznie mozna sobie wsadzic. I co  potem?Nie isc do pracy i zostac dyscyplinarnie zwolnionym czyzistaeic takiego 3 latka z 40 stopniami goraczki, albo rotawirusem samego w domu?

eee ja też nie mam pojęcia jak wygląda bo nie mam dzieci, ale powiem na swoim przykładzie. Nigdy nie byłam chora w przedszkolu. Do 5 kl podstawówki mialam 100% obecności.  Ale to mamy "chorych" dzieci patrzyły z pogardą na moją jak przychodzilam do przedszkola gdy było -15 i piłam zimny soczek, a ubrana byłam nie w 10 warstw tylko dwie.

Czytajac kolejne komentarze dochodze do wniosku ze nie ma co sobie zawracac glowy opiniami obcych ludzi, ktorych zycie czesto samo nie jest wzorem do nasladowania.

Slyszalam opinie o tych co "siedza z dziecmi" ze maz na NIA robi, ciul ze wychowuje dzieci, naprawde wychowuje i zapewnia im rozwoj (zabawy, malowanie, gotowanie, rzezbienie itd), ladniej mowia, maja wiekszy zasob slow niz inne dzieci, ma mega kontakt z nimi a maz sam chcial tego tak jak i ona. 

Tak samo znow slyszalam o pracujacych, ze zostawily dziecko, co to za matka itp. 

A niech gadaja, nalezy sie skupic na tym co nas uszczesliwia, nie dostosowywac sie do gustow obcych ludzi, ktorzy i tak maja nas w 4 literach to co ich nasze zycie obchodzi. Co by sie nie zrobilo i tak dla ludzi bedzie ZLE. 

Nirvanka2016 napisał(a):

Najważniejsze żeby mężowi i żonie odpowiadał taki układ. Ja bym w domu nie wytrzymała, a i mój potencjalny mąż twierdzi, że woli być z kobietą pracującą, mimo, że spokojnie z jego pensji mógłby utrzymać siebie, mnie, 3 dzieci i psa. Jego argument jest banalny a sensowny, nie mógłby być z kobietą, która nie ma swojego życia, której życie kręci się wokół dzieci i sprzątania, gotowania, poczytania książki, czy pogapieniu sie w tv. Nawet, jak ma się hobby np  fotografia, czy haftowanie to nie jest to aż taka pasja, o której można godzinami rozmawiać.  Mój chłopak wychodzi z założenia, że po przyjściu z pracy fajnie by było wymienic się wrażeniami z tego co się w owej pracy zadziało. Co też fajne, wiadomo, że po porodzie ja będe siedziała z dzieckiem w domu, ale on też, gdyż pracuje także zdalnie. Ja nie oceniam kobiet, wolących być w domu, po prostu ich nie rozumiem. 

Ja niezmiernie rzadko odnoszę się do czyichs życiowych wartosci krytycznie, zazwyczaj po prostu nie komentuję, ale tym razem jakoś ciężko mi zamknąc gębę, bo retoryka niektórych wypowiedzi przechodzi moje pojęcie. Padło na Twój post, przepraszam, trochę ;). 

Bo widzisz, pies gryzł, jak Cie dość szybko wygoni z domu do roboty kiedy ew. przyjdzie na swiat dziecko. Natomiast jeśli, nie daj Boże, stan zdrowia kiedyś w życiu utrudni Ci możliwość zarobkowania, to Cię po prostu wypierd*** ze swojego życia. Tak właśnie zabrzmiała Twoja wypowiedź (i pare innych podobnie). Domyślam się, że być może na potrzeby wątku została przesadnie sformułowana, oby, bo jak jednak nie... I jeszcze jedno, jesli on pracuje zdalnie, to o jakim swoim życiu on chce rozmawiać po przyjściu kobiety z pracy? Albo to sie kupy nie trzyma, albo koniecznie chciałaś żeby zabrzmiało wstrętnie w stosunku do kobiet zajmujących się domem. 

kkasikk napisał(a):

maharettt napisał(a):

Moze z dzieckiem w wieku szkolnym wstepnie sie zgodze, ale widze ze nie masz pojecia jak wyglada " chodzenie" do przedszkola przez pierwszy rok czy dwa. Dziecko jest co rusz chore, ciagle cos lapie. 10 dni zwolnienia rocznie rocznie mozna sobie wsadzic. I co  potem?Nie isc do pracy i zostac dyscyplinarnie zwolnionym czyzistaeic takiego 3 latka z 40 stopniami goraczki, albo rotawirusem samego w domu?
eee ja też nie mam pojęcia jak wygląda bo nie mam dzieci, ale powiem na swoim przykładzie. Nigdy nie byłam chora w przedszkolu. Do 5 kl podstawówki mialam 100% obecności.  Ale to mamy "chorych" dzieci patrzyły z pogardą na moją jak przychodzilam do przedszkola gdy było -15 i piłam zimny soczek, a ubrana byłam nie w 10 warstw tylko dwie.

Wiesz, sa wyjatkoeo odporne egzeplarze. Jednak wiekszosc choruje. Uwierz mi nie dmucham na dzieci, dopuki nie poszedl do zlobka czy przedszkoka nie mial nawet kataru. Mlodsze mam jeszxze w domu i tez tylko raz chore bylo bo sie szkarlatyna id brata zarazila.

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Najważniejsze żeby mężowi i żonie odpowiadał taki układ. Ja bym w domu nie wytrzymała, a i mój potencjalny mąż twierdzi, że woli być z kobietą pracującą, mimo, że spokojnie z jego pensji mógłby utrzymać siebie, mnie, 3 dzieci i psa. Jego argument jest banalny a sensowny, nie mógłby być z kobietą, która nie ma swojego życia, której życie kręci się wokół dzieci i sprzątania, gotowania, poczytania książki, czy pogapieniu sie w tv. Nawet, jak ma się hobby np  fotografia, czy haftowanie to nie jest to aż taka pasja, o której można godzinami rozmawiać.  Mój chłopak wychodzi z założenia, że po przyjściu z pracy fajnie by było wymienic się wrażeniami z tego co się w owej pracy zadziało. Co też fajne, wiadomo, że po porodzie ja będe siedziała z dzieckiem w domu, ale on też, gdyż pracuje także zdalnie. Ja nie oceniam kobiet, wolących być w domu, po prostu ich nie rozumiem. 
Ja niezmiernie rzadko odnoszę się do czyichs życiowych wartosci krytycznie, zazwyczaj po prostu nie komentuję, ale tym razem jakoś ciężko mi zamknąc gębę, bo retoryka niektórych wypowiedzi przechodzi moje pojęcie. Padło na Twój post, przepraszam, trochę ;). Bo widzisz, pies gryzł, jak Cie dość szybko wygoni z domu do roboty kiedy ew. przyjdzie na swiat dziecko. Natomiast jeśli, nie daj Boże, stan zdrowia kiedyś w życiu utrudni Ci możliwość zarobkowania, to Cię po prostu wypierd*** ze swojego życia. Tak właśnie zabrzmiała Twoja wypowiedź (i pare innych podobnie). Domyślam się, że być może na potrzeby wątku została przesadnie sformułowana, oby, bo jak jednak nie... I jeszcze jedno, jesli on pracuje zdalnie, to o jakim swoim życiu on chce rozmawiać po przyjściu kobiety z pracy? Albo to sie kupy nie trzyma, albo koniecznie chciałaś żeby zabrzmiało wstrętnie w stosunku do kobiet zajmujących się domem. 

ja zwrocilam tutaj na inna rzecz- moj chlopak, moj przyszly maz, jego zdaniem, on.. oj Nirvanka... no kiepsko to wyglada.

jak zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ale uwazam, ze zawod kury domowej, ktora solidnie wywiazuje sie z obowiazkow czyli dba o dom i dzieci jest tak samo wartosciowy jak kazdy inny a kobieta moze to lubic i sie tak spelniac zyciowo,niestety niedoceniany bo nie przynosi dochodow. Gdyby za to placono ciekawe ile kobiet zdecydowaloby sie na siedzenie w domu :)  taka kobieta moze tez byc zasiedziala, zaniedbana typowa kura ale i w wielu innych zawodach sa pracownicy, ktorzy nie dbaja i olewaja wszystko

Obserka napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Najważniejsze żeby mężowi i żonie odpowiadał taki układ. Ja bym w domu nie wytrzymała, a i mój potencjalny mąż twierdzi, że woli być z kobietą pracującą, mimo, że spokojnie z jego pensji mógłby utrzymać siebie, mnie, 3 dzieci i psa. Jego argument jest banalny a sensowny, nie mógłby być z kobietą, która nie ma swojego życia, której życie kręci się wokół dzieci i sprzątania, gotowania, poczytania książki, czy pogapieniu sie w tv. Nawet, jak ma się hobby np  fotografia, czy haftowanie to nie jest to aż taka pasja, o której można godzinami rozmawiać.  Mój chłopak wychodzi z założenia, że po przyjściu z pracy fajnie by było wymienic się wrażeniami z tego co się w owej pracy zadziało. Co też fajne, wiadomo, że po porodzie ja będe siedziała z dzieckiem w domu, ale on też, gdyż pracuje także zdalnie. Ja nie oceniam kobiet, wolących być w domu, po prostu ich nie rozumiem. 
Ja niezmiernie rzadko odnoszę się do czyichs życiowych wartosci krytycznie, zazwyczaj po prostu nie komentuję, ale tym razem jakoś ciężko mi zamknąc gębę, bo retoryka niektórych wypowiedzi przechodzi moje pojęcie. Padło na Twój post, przepraszam, trochę ;). Bo widzisz, pies gryzł, jak Cie dość szybko wygoni z domu do roboty kiedy ew. przyjdzie na swiat dziecko. Natomiast jeśli, nie daj Boże, stan zdrowia kiedyś w życiu utrudni Ci możliwość zarobkowania, to Cię po prostu wypierd*** ze swojego życia. Tak właśnie zabrzmiała Twoja wypowiedź (i pare innych podobnie). Domyślam się, że być może na potrzeby wątku została przesadnie sformułowana, oby, bo jak jednak nie... I jeszcze jedno, jesli on pracuje zdalnie, to o jakim swoim życiu on chce rozmawiać po przyjściu kobiety z pracy? Albo to sie kupy nie trzyma, albo koniecznie chciałaś żeby zabrzmiało wstrętnie w stosunku do kobiet zajmujących się domem. 
ja zwrocilam tutaj na inna rzecz- moj chlopak, moj przyszly maz, jego zdaniem, on.. oj Nirvanka... no kiepsko to wyglada.jak zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ale uwazam, ze zawod kury domowej, ktora solidnie wywiazuje sie z obowiazkow czyli dba o dom i dzieci jest tak samo wartosciowy jak kazdy inny a kobieta moze to lubic i sie tak spelniac zyciowo,niestety niedoceniany bo nie przynosi dochodow. Gdyby za to placono ciekawe ile kobiet zdecydowaloby sie na siedzenie w domu :)  taka kobieta moze tez byc zasiedziala, zaniedbana typowa kura ale i w wielu innych zawodach sa pracownicy, ktorzy nie dbaja i olewaja wszystko

Ja moge powiedziec ze zarabiam te 1-1,5 na godz. Czyli roznice miedzy moja pensja a niani

Pasek wagi

mam wrażenie że najbardziej krytycznie wypowiadają się kobiety, które albo nie mają dzieci, albo takich możliwości finansowych. Ja też się do pracy nie wybieram i czuję się krytykowana głównie przez koleżanki, które pracować muszą.

Iwa19902016 napisał(a):

mam wrażenie że najbardziej krytycznie wypowiadają się kobiety, które albo nie mają dzieci, albo takich możliwości finansowych. Ja też się do pracy nie wybieram i czuję się krytykowana głównie przez koleżanki, które pracować muszą.

Możliwości finansowe - wysokość pensji męża. Jeśli ktoś krytykuje głośno to można pewnie założyć że z zazdrości. Ja to co myślę zachowuje dla siebie, chyba że ktoś mnie zapyta. Mam dziecko, mąż zarabia 2 x tyle co ja i będzie więcej. Nic się nie zgadza z tą teorią bo wróciłam dość szybko do pracy.

ludzie mówią czyli kto ? w twarz jej to ktoś powiedział ? "ludzie" są najmądrzejsi w kwestii wszystkich Twoich decyzji życiowych - wiedzą kiedy masz wziąć ślub, mieć dziecko itp. itd. nie warto w ogóle się tym przejmować. wiadomo, że to niesie ryzyko, bo znam z życia takie sytuacje gdzie facet podupadł na zdrowiu, nie da rady pracować, a i tak musi bo jego małżonka mimo tego nadal nie zdecydowała się pójść do roboty. i w takich sytuacjach jest mi rzeczywiście gościa szkoda, ale skoro jemu to pasuje i jej to nie ma o czym mówić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.