Temat: w sylwestra sama w domu

Nikt mnie nigdzie nie zaprosił, nie mam przyjaciół, chłopaka, bliskich znajomych, a do nikogo się wpraszać nie chcę. Mieszkam sama. Wiadomo, że smutno trochę, ale trudno, nie pierwszy mój samotny sylwester. Do 20-21 pracuję, a potem mam zamiar poukładać puzzle i obejrzeć zaległe odcinki serialu, bo obydwie te rzeczy uwielbiam, ale na co dzien nie mam czasu na takie głupoty:) Jeszcze się zastanawiam nad jakimiś dobrym jedzeniem, którego na co dzień nie jem. Tylko nie wiem co sobie zrobić na poprawę humoru. Może macie jakieś fajne propozycje na nie drogie i dobre przekąski?  Jest tu w ogóle ktoś taki jak ja? Co będziecie robić? Powiedzcie że nie jestem jedyną osobą, która sama spędzi ten dzień:) 

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki :). W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień ;).

Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. 

Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię :).

Sama albo zaproszę koleżankę i będziemy świętować z moimi rodzicami (w pokoju obok)... ohoho ale będzie zabawa :D :D #żart

Martulleczka napisał(a):

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki . W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień .Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię .

A tam przynajmniej jakieś towarzystwo będziesz miała:) Za mną chodzą chipsy ale zawsze się po nich źle czuję, więc myślałam o jakiejś alternatywie typu krakersy z czymś, no ale nie mam pomysłu z czym;p A pić też nie mam zamiaru samotnie, to już dno totalne;)

minutka no niby będę miała, jednego sylwestra spędzałam sama albo 2 i w sumie miałam to w nosie dno czy nie dno. Obaliłam sobie szampana i poszłam spać :D. Krakersów nie lubię więc nie pomogę.

minutka3 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki . W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień .Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię .
A tam przynajmniej jakieś towarzystwo będziesz miała:) Za mną chodzą chipsy ale zawsze się po nich źle czuję, więc myślałam o jakiejś alternatywie typu krakersy z czymś, no ale nie mam pomysłu z czym;p A pić też nie mam zamiaru samotnie, to już dno totalne;)
ja pojechałam do rodziców... wolę tu być sama niż w mieszkaniu przynajmniej nie będę beczeć... pierwszy sylwester bez faceta do tego po złamaniu nogi 

minutka3 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki . W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień .Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię .
A tam przynajmniej jakieś towarzystwo będziesz miała:) Za mną chodzą chipsy ale zawsze się po nich źle czuję, więc myślałam o jakiejś alternatywie typu krakersy z czymś, no ale nie mam pomysłu z czym;p A pić też nie mam zamiaru samotnie, to już dno totalne;)
zobaczyłam Twoje zdjęcia w pamiętniku- osoba tak piękna nie ma znajomych? nie wierzę

Martulleczka napisał(a):

minutka no niby będę miała, jednego sylwestra spędzałam sama albo 2 i w sumie miałam to w nosie dno czy nie dno. Obaliłam sobie szampana i poszłam spać . Krakersów nie lubię więc nie pomogę.

haha można i tak, ale nie lubię mieć kaca, a mam bardzo słabą głowę, a po drugie boję się że mnie dopadną jakieś smutki i lamenty albo wręcz przeciwnie - stwierdzę że idę w miasto zamiast zamulać;p po alkoholu potrafię mieć różne durne pomysły:) 

soraka napisał(a):

minutka3 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki . W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień .Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię .
A tam przynajmniej jakieś towarzystwo będziesz miała:) Za mną chodzą chipsy ale zawsze się po nich źle czuję, więc myślałam o jakiejś alternatywie typu krakersy z czymś, no ale nie mam pomysłu z czym;p A pić też nie mam zamiaru samotnie, to już dno totalne;)
zobaczyłam Twoje zdjęcia w pamiętniku- osoba tak piękna nie ma znajomych? nie wierzę

Widziałaś zdjęcia, nie mnie. Zdjęcia są ładne, ja nie;p Tak samo na fejsie mam profilówkę, po której nie idzie mnie rozpoznać (tak ludzie gadają), ale co mam już całkiem się dołować i wrzucać brzydkie foty?;p A tak poza tym- wiem jaki to ból po rozstaniu, nie raz przez to przechodziłam. Najgorsze są te pierwsze samotne imprezy, walentynki i inne takie pierdoły, w których sobie przypominasz o byłym. Na co dzień się aż tak o tym nie myśli... Pocieszę Cię, że da się z tego wyjść :) Jestem już połtora roku sama i z jednej strony wiadomo, że nie jest super jak musisz sobie sama ze wszystkim radzić, nie masz się komu pożalić, opowiedzieć o swoim dniu, czy wyjść gdzieś, a z drugiej za nikim nie tęsknisz. Staram się dostrzegać plusy tej sytuacji. Tak samo jak szukam sposobów na mimo wszystko fajne spędzenie samotnego sylwestra:) 

Martulleczka napisał(a):

My może nie sami, ale ze znajomymi. Jedna baba w ciąży, druga karmiąca, trzeci niepijący. Będziemy spędzać Sylwestra nudniej niż stare dziadki . W zeszłym roku siedziałam sama z chłopem, nikt nas nie chciał na Sylwestra bo nie piliśmy, to nagle już mało atrakcyjne towarzystwo. Ledwo dotrwaliśmy do północy. Ja w sumie zasnęłam z 3 razy przed fajerwerkami i taki to Sylwester. Dzień jak co dzień .Lepiej samemu, niż wśród takich "znajomych" za dychę. Przękąski to nie wiem, za mną chodzi taki prawdziwy hamburger, może zrobię .

A tam przynajmniej jakieś towarzystwo będziesz miała:) Za mną chodzą chipsy ale zawsze się po nich źle czuję, więc myślałam o jakiejś alternatywie typu krakersy z czymś, no ale nie mam pomysłu z czym;p A pić też nie mam zamiaru samotnie, to już dno totalne;)

spędzałam tak sylwestra kiedyś z tym, że w domu sama nie byłam bo byli rodzice ale w pokoju obok. Nie miałam ochoty na nic, byłam w totalnym dole i poszłam spać o 22 a w Nowy Rok obudziłam się wypoczęta jak nigdy :P i wcale nie żałowałam, że spędziłam sylwestra w taki sposób. 

jakbym teraz miała siedzieć w domu to pewnie bym kupiła sobie jakieś wino albo szampana, zrobiłabym sobie pizzę, kupiła chipsy, najadła się, napiła, coś obejrzała i poszła spać tak jak wtedy nie czekając na północ ;) 

Ja będę w sylwestra pisać pracę licencjacką :D

Jestem w takiej samej syt jak ty. Znajomych zero odkad nie pije, chlopaka brak, wiec slwester  z polsatem

Nanakami napisał(a):

Ja będę w sylwestra pisać pracę licencjacką :D

Też powinnam... Zacząć. (smiech)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.