Temat: Też mam problem z sąsiadami...

Konkretnie z jednymi. W połowie września wprowadziłyśmy się z koleżanką do wynajmowanego mieszkania. Właśnie rozpoczęłyśmy studia.  Mieszkamy tam ja i koleżanka, czasem jej chłopak. Mieszkanie wynajmujemy od kolegi mojej mamy, więc jak coś to właściciel jest w 100% po naszej stronie. Problem leży w tym, że sąsiadka zza ściany (z klatki obok) jest koszmarnie upierdliwa. Mieszkanie znajduje się zaraz przy naszej uczelni, więc spędzany w nim sporo czasu i przychodzi do nas dużo (nowych) znajomych. Imprez nie urządzamy (wolimy kluby) ale wieczorami też prawie codziennie ktoś wpada. Sąsiadka zza ściany również spędza dużo czasu w domu. Chyba praktycznie z niego nie wychodzi. Ma w dodatku troje bardzo głośnych bachorów (jedno ok roczne i dwoje poniżej 4 r.ż i są o wiele bardziej uciążliwe niż my, jedyny czas kiedy jest cicho to chyba jak śpią lub któreś z nich śpia, i wtedy niby cały budynek ma zamierać? Jak się budzą to słychać ich w promieniu 'kilometra', w nocy też drą się w niebogłosy). I to one są źródłem konfliktu. Podobno bez przerwy jej przeszkadzamy, jesteśmy za głośno, budzimy 'dzieciaczki'. Nawet kiedy siedzimy na tarasie i normalnie gadany to ona wyłazi żeby zwrócić uwagę. Lub kiedy np puścimy (w dzień i nie bardzo głośno" muzykę, gdy przyjdzie do nas kilka osób itp. Najlepsze jest to, że ona kiedy nie zwrca uwagi z tarasu to normalnie specjalnie ubiera te wszystkie 3 bachory i przychodzi do nas z nimi (bo jak napisałam mieszkają w klatce obok), wtedy albo wydzwania domofonem, albo jak ktoś ją wpuści do klatki to dzwoni do drzwi. Przestałyśmy otwierać, a potrafi stać i dzwonić nawet 10 -15 minut. Dzwoni na policje o 22.01 (bo już o 22:15 przyjechali ostatnio), wydzwania do właściciela mieszkania (nawet po to żeby donosić, że chłopak koleżanki tu sypia, o czym wie bo chyba przesiaduje w oknie i kontroluje kto do nas przychodzi, ale on jest po naszej stronie), próbuje nastawiać innych sąsiadów przeciwko nam (ale tu mieszkają z tego co zauważyłam głównie ludzie albo dużo starsi, emeryci albo młodzi, bezdzietni i to jej bachory im przeszkadzają a nie my, wiem bo jeden facet którego wcześniej na oczy nie widziałyśmy powiedział koleżance o tym co ona mówi o nas), nasyła męża, grozi itp. Co byście zrobiły w takiej sytuacji? Reagować, olewać? Koleżanka ostatnio zadzwoniła na policję jak jej bachory darły się wszystkie 3 naraz ok północy mówiąc, że podejrzewa że ktoś je krzywdzi :D jak przyjechali to nadal się darły, więc nie miałyśmy problemów za bezpodstawne wezwanie policji :P No ale to tylko chwile się pośmiałyśmy, a potem znowu to samo. Co robić?! Jak z tym żyć na dłuższą metę? 

Wy zachowujcie się ciszej by nie miała podstaw do wzywania policji ( każdy powód będzie dla niej dobry) i róbcie to samo hałas=policja aż jej się znudzi :)

HelloPomello napisał(a):

Wy zachowujcie się ciszej by nie miała podstaw do wzywania policji ( każdy powód będzie dla niej dobry) i róbcie to samo hałas=policja aż jej się znudzi 
Ale my nie zachowujemy się głośno, nie będziemy szeptać itp. we 'własnym' mieszkaniu, bez przesady.

Wmówcie dzieciom, że jesteście krasnoludkiem mieszkającym w gniazdku od prądu i żeby was nakarmiły gwoździami. :D

ŻARCIK  :D

Wiem, że zaraz pojawią się obrończynie "dzieciaczków", bo przecież mają prawo płakać, ty tez byłaś dzieckiem- bla bla bla.

Kobiecie najwidoczniej się nudzi, może nie podoba jej się to, że inni się bawią a ona siedzi w domu z dziećmi.

Miałam przez jakiś czas podobnych sąsiadów. Mieszkali pode mną. Mieli tylko jedno dziecko, ale wyjątkowo upierdliwe i głośne. Zaczynało beczenie nawet przed 5 rano. W ciągu dnia tez bylo slychac placz, krzyki, piski i inne dzwieki ktore doprowadzaly mnie do szału. Bardzo czesto budzilam się o 5, bo dzieciak zaczynal swoją arię. Masakra.

W tym czasie robilismy z mezem remont. Ktoregos dnia, o godz. 14 przyszla mamusia z dołu i powiedziala, że przez remont jej dziecko nie może spać i się boi. Trochę się zdziwiła, jak odpowiedziałam, że ja też nie nie mogę spać, kiedy jej dziecko płacze. Powiedziałam, że mamy remont a jak jest remont to niestety jest głośno. Na szczęście niedlugo potem się wyprowadzila.

I żeby nie było- obecnie mieszka pod nami małżenstwo z dwójką małych dzieci i ta dwójka nie robi takiego halasu i nie jest tak upierdliwa jak ten jeden wstrętny bachor :)

Następnym razem, jak sąsiadka do Was przyjdzie wytlumaczcie jej na spokojnie, że nie halasujecie (o ile faktycznie nie puszczacie specjalnie glosno muzyki itp), że mają prawo odwiedzać Was znajomi i żeby wrzuciła na luz. Powiedzcie, że jej dzieci też zaklocają Wam cisze nocną i spokój, że slychać ich krzyki i placz. Powiedzcie, że skoro nie ma swojego życia i tak bardzo interesuje ją Wasze, chętnie zaprosicie ją na herbatkę :P

Pasek wagi

Starajcie się być ciszej tak żeby nie było powodu do wzywania sm czy policji, czy pisania skarg do zarządcy budynku. Co do dzieci - wiem, że bywają uciążliwe (u mnie wystarczy jak przychodzą wnuki do sąsiadów z góry i przechodząc obok moich drzwi robią straszny raban - moje psy tego nerwowo nie wytrzymują), ale tu niestety za dużo nie da się zrobić. Dziecko płakać będzie głośno. Nawet jeśli jest uspokajane to płacz może chwilę potrwać i być głośny - tutaj musicie się postarać o wyrozumiałość ze swojej strony. Wy jesteście starsi i więcej rozumiecie niż takie dziecko - taka prawda.

Sąsiadka być może jest sfrustrowana i czepia się Was bo jesteście pod ręką. A) nie stwarzać sytuacji konfliktowych (przynajmniej się starać) B0 starać się ignorować jej zaczepki

Tylko i Aż tyle. 

a ja bym tej babie powiedziała, ze jak jeszcze raz się u mnie zjawi ona albo policja to założę jej sprawę o uporczywe nękanie. i serio bym to zrobiła, wcześniej nagrywając akcje w stylu dzwonienie dzwonkiem po 10-15 minut.

HelloPomello napisał(a):

Wy zachowujcie się ciszej by nie miała podstaw do wzywania policji ( każdy powód będzie dla niej dobry) i róbcie to samo hałas=policja aż jej się znudzi 
tu się zgodzę. Chociaż najpierw poprosiłabym właściciela mieszkania, żeby na spokojnie razem z Wami poszedł z nią porozmawiać.

Ja mam za ścianą sąsiadów, którzy robią dużo hałasu, specjalnie ich nie lubię, wręcz przeciwnie. Już nie będę o tym pisać, bo długa historia, ale tak naprawdę zdaje sobie sprawę, że nie raz moją córkę było słychać i na pewno im to przeszkadzało.

Chociaż podziwiam sąsiadów z dołu. 

Szczególnie jak moja córka ząbkowała to było bardzo głośno, potrafiła co godzinę budzić się z płaczem albo nawet płakać całą noc na rękach, przez sen. Podziwiam, że jeszcze do mnie nie przyszli :P 

Czasem jak jest taki "gorący okres" to przeproszę jak ich spotkam na klatce, bo mi głupio, chociaż wiem, że to tylko dziecko.

W Waszym przypadku jeżeli już jest nasyłanie na siebie policji to ciągnęłabym to aż jej się znudzi. 

KalinaVroclove napisał(a):

Starajcie się być ciszej tak żeby nie było powodu do wzywania sm czy policji, czy pisania skarg do zarządcy budynku. Co do dzieci - wiem, że bywają uciążliwe (u mnie wystarczy jak przychodzą wnuki do sąsiadów z góry i przechodząc obok moich drzwi robią straszny raban - moje psy tego nerwowo nie wytrzymują), ale tu niestety za dużo nie da się zrobić. Dziecko płakać będzie głośno. Nawet jeśli jest uspokajane to płacz może chwilę potrwać i być głośny - tutaj musicie się postarać o wyrozumiałość ze swojej strony. Wy jesteście starsi i więcej rozumiecie niż takie dziecko - taka prawda.Sąsiadka być może jest sfrustrowana i czepia się Was bo jesteście pod ręką. A) nie stwarzać sytuacji konfliktowych (przynajmniej się starać) B0 starać się ignorować jej zaczepkiTylko i Aż tyle. 
Nie ma podstaw i policja już z nią i z nami, oraz jednym innym sąsiadem (który potwierdził, że nie robimy nic złego) rozmawiała. Nie będziemy szeprać ani obchodzić się z nią jak z jajkiem. A te bachory nie tylko ryczą ale normalnie drą się,  krzyczą ile sił w płucach kilka razy dziennie przez 10 - 60+ minut, to nie jest normalne

beatrx napisał(a):

a ja bym tej babie powiedziała, ze jak jeszcze raz się u mnie zjawi ona albo policja to założę jej sprawę o uporczywe nękanie. i serio bym to zrobiła, wcześniej nagrywając akcje w stylu dzwonienie dzwonkiem po 10-15 minut.
Chyba tak zrobimy... Narazie mamy nagrania tych wrzasków, koleżanka wymyśliła że może zgłosimy ją anonimowo do jakiejś opieki społecznej czy innej organizacji za znęcanie się nad 'dzieciaczkami' ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.