Temat: Do osób które wyszły z ED

Jak udało się wam wyjść z zaburzeń pod kątem diety? Nie chodzi mi o psychologa etc. Próbowałyście diet z określoną kalorycznością, jedzenia intuicyjnego, innego sposobu? 

polecam kanał na YouTube wilczoglodnej

Zaczęłam jeść więcej, bardzo powoli i stopniowo, wyszłam z anoreksji, ale z zaburzeń odżywiania nie wyszłam, fajnie było tylko przez moment

Teraz jest tragicznie. W przeciwną stronę.

Polecam dobrego dietetyka plus psychologa. Da się samej wyjść, ale jest to cholernie trudne, Mi się nie udało- bo nie uznaję wyleczenia jeżeli wpędziło mnie to w inne zaburzenie

Minnie Maud.

http://letsrecover.tumblr.com/

Mi pomogły wizyty u psychologa. Potem samemu się dochodzi do siebie i do tego błędu jak spieprz*** się życie jednym błędem i głupim błędem - jedzenie. 

a mi wizyty u psychologa gowno daly. zaczelam wychodzic z zaburzen odzywiania dopiero wtedy kiedy ja sama tego naprawde zapragnelam. mialam dosc stagnacji i zycia skupionego na (nie)jedzeniu. robilam wszystko, zeby powrocic do normalnosci i udalo mi sie. oczywiscie nie obylo sie bez przytycia. jadlam naprawde duzo, niczego sobie nie odmawialam +dodatkowo wspomagalam sie nutridrinkami, zeby podbic kalorycznosc. zrozumialam, ze robie to dla siebie, ze ratuje tym swoje zdrowie, wracam do zycia.:)

Odkąd naprostowałam psychikę, skończyły się i chore zachowania (anoreksja bulimiczna). Obyło się bez psychologa, same leki. P.lus przestałam jeść cukier, bo wtedy jem na potęgę, choć teraz nie ma to charakteru napadu

miałam taki okres, że panicznie bałam się przytyć (myślę, że podpadało to pod zaburzenia) rozwiązaniem dla mnie było jedzenie określonych produktów, które uważałam za "bezpieczne", ale to był kiepski okres z 4-5 lat temu.. i ta powtarzalność posiłków, że mam wszystko wyliczone itd. dobrze wpływała na moją psychikę;) później dorzucałam nowe rzeczy widziałam, że nie tyję, krzywdy mi nie robią i gdzieś po kilku miesiącach wróciłam do całkowitej normalności

Pytanie bylo do osob co wyszly, ale I Ja wrzuce swoje piec groszy, bo powiedzmy, ze wychodze. A przynajmniej udanego mi sie wytrzymac dziesieciodniowe cykle "normalnego" jedzenia. Generalnie Ja bylam i w szpitalu i lecze sie w ramach terapii indywidualnej. I mysle, ze w koncu trafilam na kogos, kto zna sie na uzaleznieniach, w tym zaburzeniach odzywiania. 

Z obserwacji siebie wynika, ze dopoki glowa nie wyzdrowieje, zadne liczenie kalorii nic dobrego nie przyniesie. Bo co np jesli ktoregos dnia przekroczysz swoj limit? Znaczniesz panikowac i wrocisz do chorych nawykow. Najlepiej jesc regularne posilki. Sniadanie, obiad, kolacja obowiazkowo. Jesli dolaczysz 2 sniadanie i podwieczorek to jeszcze lepiej. Wtedy mozesz sobie pozwolic na mniejsze posilki, a mi to np bardzo pomaga, bo nie lubie byc "pelna". I trzymaj sie zasady, ze kazdy posilek powinien byc odpowiednio zbilansowany. Sniadanie i obiad powinny zawierac weglowodany, bialka i tluszcze. Ja w sumie pisze bardziej z perspektywy bulimiczki, ktora MA nie tylko lek przed przytyciem ale problem z okres lenic ile to jest w Sam raz i wyzbyciem sie udziwnionych diet. Ja np. Boje sie weglowodanow, i mam sklonnosci do przechodzenia na diety wysokotluszczowe/ wysokobialkowe. Dlatego dla mnie "binge food" to jakies slodkie drozdzowki, makarony, spulchniane pieczywo itd. Tego staram sie unikac- wszystkiego, czym bym sie oberala w przypadku "binge episode". Za to staram sie jesc duzo warzyw, ryzu, jakiegos dobrego pieczywa itd. Podsumowujac, na poczatek, zapomnij o kaloriach. Skup sie na regularnosci i porcjach, jakosci tego co jesz i dopoki nie poczujesz sie lepiej unikaj "binge food". Ale mysle ze to tez zalezy od tego, jaki dokladnie masz problem.

Kolejna sprawa, wazne jest wsparcie. Mozesz tez sprobowac spotkac OA, tak jak alkoholicy maja swoje spotkania, tak ludzie z ed swoje. Najpopularniejsze SA wlasnie OA, ale slyszalam, ze SA tez tylko dla anorektykow i bulimikow.

Pasek wagi

unodostress napisał(a):

miałam taki okres, że panicznie bałam się przytyć (myślę, że podpadało to pod zaburzenia) rozwiązaniem dla mnie było jedzenie określonych produktów, które uważałam za "bezpieczne", ale to był kiepski okres z 4-5 lat temu.. i ta powtarzalność posiłków, że mam wszystko wyliczone itd. dobrze wpływała na moją psychikę;) później dorzucałam nowe rzeczy widziałam, że nie tyję, krzywdy mi nie robią i gdzieś po kilku miesiącach wróciłam do całkowitej normalności

oo u mnie tez na poczatku bylo podobnie z tymi "bezpiecznymi produktami". po prostu po nich nie mialam wyrzutow, latwiej mi sie nie spozywalo, po ich zjedzeniu nie rozmyslalam tak o tym jak dawniej. i tak z poczatku jadlam bardzo zdrowo -zero slodyczy, fast foodow, tlustego, smazonego, panierowanego itp. itd. z czasem coraz bardziej urozmaicalam moje monotonne jadlospisy, wprowadzalam cos innego, probowalam nowych przepisow. az w koncu wszystko sie unormowalo.:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.