- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 sierpnia 2016, 12:20
Moja kolezanka miala w zeszlym tygodniu niefajna sytuacje bo byla u lekarza i miala miec badanie per rectum. W szpitalu bylo dwoch studentow na praktykach a jeden z nich mial jej wykonac to badanie zamiast lekarza. Moja kumpela zepytala czy jest to konieczne i ze ona wolalaby mimo wszystko zeby lekarz ja zbadal i zeby tylko on byl podczas tego badania to lekarz prychnal oburzony ze studenci na praktykach sa traktowani jak pracownicy szpitala i to sa ich obowiazki zeby jej to badanie przeprowadzic i powiedzial ze rownie dobrze moglaby sobie zazyczyc zeby anestezjolog wykonal jej to badanie. Wiec juz nie protestowala.
No i tak teraz sie zastanawiam bo niedlugo ide na trzy dni do szpitala na badania hormonalne no i wiadomo ze bede miec badania ginekologiczne no i ja serio sobie nie zycze zeby jacys studenci mnie ogladali wiem ze na kims musza sie uczyc ale jednak mysle ze maja do tego poki co inne podejscie niz lekarz zreszta no kurde to sa sprawy tak intymne ze sama chcialabym decydowac kto moze co ogladac jesli chodzi o moje cialo, serio nic nie da sie zrobic zeby zapobiec takim sytuacjom??
10 sierpnia 2016, 12:28
Mnie sie wydaje, ze praktykant moze Cie dwa razy dokladniej zbadac bo sie bedzie przykladal, do tego lekarz musi sprawdzic czy badanie zostalo dobrze wykonane, wiec oprocz tego ze wszystko moze trwac troche dluzej widze same plusy. Moim zdaniem dobrze sie lekarz zachowal w sytuacji przez Ciebie opisanej i dziwi mnie troche takie wydziwianie przez pacjentow w PL.
10 sierpnia 2016, 12:46
Podejrzewam, ze idziesz do szpitala na Karowa. Ja tam niedawno bylam. Jesli nie chcesz zeby Cie studenci badali to powiedz to lekarzowi. Jakby mnie ktos do tego zmuszal pewnie zrezygnowalabym z wizyty i tyle. A ta sytuacja co wyzej przedstawilas to jakas paranoja. Lekarz nie ma prawa zmuszac pacjentki do badania przez studentów. To nie sa jeszcze lekarze. Zreszta nie mowimy o badaniu oka czy gardla tylko intymnych sfer wiec no sorry . Moze bedziesz miala i szczescie i nie bedzie studentow ;-) ja akurat mialam to szczeacie ;-)
10 sierpnia 2016, 12:54
To ja kiedyś trafiłam na izbe przyjęć ginekologiczną, a tam lekarze i z 10 studentów.. wszyscy mnie badali ;(
10 sierpnia 2016, 13:18
A na czym ci studenci mają się uczyć jak nie na ludziach? Chcecie być badane przez lekarzy, a same zabieracie przyszłym lekarzom możliwości praktyki, która jest chyba ważniejsza niż sucha teoria książkowa. Nie rozumiem takiego chorego podejścia. Byłam na oddziale na banacha, może nie ginekologicznym ale neurologicznym. Miałam "zajęcia" ze studentami. Przychodzili na obchód, byli na badaniach. Badali mnie neurologicznie i wykonywali mi EMG (co jest bardzo bolesnym badaniem). Robiła mi to studentka, niestety nieudolnie, że lekarz musiał zrobić to za nią i tylko ona mi bólu narobiła. Siedziałam na niektórych badaniach prawie goła, byłam zapraszana na wykłady jako "obiekt testów". Jakoś tragedii z tego nie robiłam. Oni mają się uczyć, a nie siedzieć schowani po kątach
I tak jak wyżej - idąc na szpital uniwersytecki masz zagwarantowane, że będą studenci i nie masz prawa "nie chcieć" ich obecności.
Edytowany przez Polichymnia 10 sierpnia 2016, 13:22
10 sierpnia 2016, 13:28
Mnie sie wydaje, ze praktykant moze Cie dwa razy dokladniej zbadac bo sie bedzie przykladal, do tego lekarz musi sprawdzic czy badanie zostalo dobrze wykonane, wiec oprocz tego ze wszystko moze trwac troche dluzej widze same plusy. Moim zdaniem dobrze sie lekarz zachowal w sytuacji przez Ciebie opisanej i dziwi mnie troche takie wydziwianie przez pacjentow w PL.
mnie rowniez. to nie sa studenci pierwszoroczni. kiedys, gyd bylam w szpitalu zgodizłam się, zeby cała grupa studentów "macała" mnie po brzuchu (miałam powiększona watrobe), bo to tak samo jakby robili to lekarze, choc faktycznie, robili to dokladniej niż utytulowany juz lekarz.
10 sierpnia 2016, 13:55
Ale ona nie byla w szpitalu studenckim! Chłopak który przeprowadzał badanie był maksymalnie w jej wieku czyli po drugim roku maks. Wiem, ze to sa przyszli lekarze ale wsadzanie palca w tylek albo badanie innych miejsc intymnych dla mnie jest tak niekomfortowe i raczej niecodzienne ze serio wolalabym powierzyc to zadanie komus kto jest juz obyty w takich sytuacjach i na pewno nie pozostawi to na nim zadnego wrazenia, bo zakladam ze dla tamtych chlopcow to byly jedne z pierwszych badan ktore pewnie zapamietaja
10 sierpnia 2016, 14:02
No ja raz dałam się zbadać ginekologicznie przez studenta - nigdy więcej. I nie chodzi o jakiś wstyd czy coś (badanie przed porodem, w asyście mojego gina) po prostu bolało!