- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 sierpnia 2016, 16:02
Witam.
Rozbawił mnie poprzedni temat o tym jak to źli mięsożercy śmieją się i próbują "nawracać" wegetarian/wegan. Oraz komentarz autorki posta o tym, że temat był kierowany TYLKO do wegetarian/wegan, a dostała cały zasyp komentarzy od innych. Czytając tamten temat odnosi się wrażenie, że wegetarianie to lepsi ludzie, całkowicie nieszkodliwi, a piętnowani przez okropnych mięsożerców, którzy to nie potrafią ich zaakceptować.
Więc może dla wyrównania, jakie znacie argumenty osób jedzących wyłącznie roślinki? Byliście kiedyś nawracani?
Ja byłam na kilka sposobów:
- mówienie mi przy jedzenie obiadu, że ta kurka była kiedyś śliczną, żółtą kuleczką, która miała całe życie przed sobą, i jak mogę jeść jej nogę?! Przecież to jest okrutne.
- powtarzanie w kółko jak to źle traktowane są zwierzęta przed zabiciem, jak to się męczą, a ja przyczyniam się do ich uśmiercania i gnębienia.
- zarzucanie mi, że okradam biednego cielaczka z mleka, który był dla niego, a ja bestialsko je wypijam.
- jedzenie jajek? Morderstwo, przecież to były przyszłe kurki!
- a i usłyszałam, że moi rodzice są potworami, bo mordują biedne, puchate króliczki. (co z tego, że hodują je właśnie w tym celu?)
Zapraszam do dyskusji.
8 sierpnia 2016, 16:08
Czytanie ze zrozumieniem się kłania :) No, chyba, że nie rozumiesz określenia 'specyficzna grupa ludzi', co podkreślałam nie raz :D Pozdrawiam!
8 sierpnia 2016, 16:29
Dwa pierwsze wytuszczone akapity cię bawią?. Czasem zdarza mi się zjeść mięso czy rybę, ale zdaję sobie sprawę, że zabijanie zwierząt jest okrutne i trzeba być psychopatą, by mieć sumienie bez emocji i mrugniecia okiem poderżnąć gardło krowie czy swini.
8 sierpnia 2016, 16:34
- a swojego psa zjesz?
Psa nie, ale kure owszem. Cos jesc musze, ziaren nie moge, a na samych warzywach i owocach nie dam rady.
Edytowany przez maharettt 8 sierpnia 2016, 16:36
8 sierpnia 2016, 16:39
Nie czaję. Jak Twoi rodzice hodują króliki żeby je zabijać to jest to mniej okrutne niż gdyby mieli je w innym celu?
8 sierpnia 2016, 16:42
Dwa pierwsze wytuszczone akapity cię bawią?. Czasem zdarza mi się zjeść mięso czy rybę, ale zdaję sobie sprawę, że zabijanie zwierząt jest okrutne i trzeba być psychopatą, by mieć sumienie bez emocji i mrugniecia okiem poderżnąć gardło krowie czy swini.
Nie bawi mnie znęcanie się nad zwierzętami, nie topie małych kotów dla zabawy itd, ale opowiadanie mi takich rzeczy przy jedzeniu nic nie zmieni, może tylko tyle, że stracę apetyt na kilka godzin. Są tematy których przy jedzeniu nie powinno się poruszać. Właśnie takich jak mordowanie zwierząt, znęcanie się czy wymiotowanie po imprezie.
Co do bycia psychopatą, to np. moi dziadkowie hodują kury, kaczki, świnie, i również zabijają je dla mięsa. Nie płaczą godzinami przez to, że muszą zabić kurę. Hodują ją by ją potem zjeść. Więc jej śmierć nie jest dla nich tragedią, ani nie wpływa na ich emocje.
A co do komentarza czy zjadłabym swojego psa, to odpowiedź brzmi nie. Psa traktuje jako towarzysza, członka rodziny, a króliki w klatkach jako przyszły obiad. I zaznaczę, że moja rodzina nie znęca się nad zwierzętami, są w dobrych warunkach hodowane, nie są karmione sterydami i nie trzymamy ich w malutkich klatach. A ich śmierć jest szybka.
8 sierpnia 2016, 16:44
Nie czaję. Jak Twoi rodzice hodują króliki żeby je zabijać to jest to mniej okrutne niż gdyby mieli je w innym celu?
Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam. Nie piszę co jest mniej okrutne. Są hodowane po to by później zrobić z nich obiad, tyle. Jedni mają króliki w klatkach, w domu i traktują jak pupilki - ok, ja i moja rodzina traktujemy je jako mięso do zjedzenia. Co nie oznacza, że przez to ktoś ma prawo nazywać moich rodziców potworami.
8 sierpnia 2016, 16:46
- a swojego psa zjesz?
8 sierpnia 2016, 17:06
zwierzeta chodowane na wsi maja słuzyc konkretnemu celowi. krowa daje mleko .świnia na mięso itp. jeśli krowa np złamie sobie nogę i leczenie zwierzaka przewyzsza jego wartośc .to zwierzak zostaje zakwalifikowany na materiał na kotleta (i zeby nie było ze mówie o jedzeniu jakichs pozarazanych nie wiadomo czym zwierzat chodzi mi o jakies mechaniczne uszkodzenia) zwierze jest traktowane bardziej przedmiotowo i ma przynosic konkretna korzyśc.
jesli chodzi o jedzenie innych zwierzat niz te które sa popularne w naszych kregach kulturowych pewnie nie miałabym problemu.
ps nikt nie traktuje zle zwierzat