- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 czerwca 2016, 20:28
Tak mnie naszło wieczorową porą na rozkminy bo akurat na fejsie natrafiłam na newsa dotyczacego popularnego programu :czy zdecydowałybyście sie na zwiazek z rolnikiem? Dlaczego rolnikom tak trudno znaleźć zone? Moja kuzynka mieszka na wsi i mowi, ze jest wielu fajnych ale samotnych chłopakow rolnikow majacych problem ze znalezieniem drugiej połowki.Ja przyznam szczerze spotykałam sie z jednym , był całkiem w moim typie i znajomość całkiem fajnie sie rozwijała ale stłumiłam to w zarodku. Dlaczego? Stchorzyłam. Przemyslałam sobie wszystko, od urodzenia jestem mieszczuchem, w dodatku tez pracuje i nie wyobrazam sobie ciagnąć dwa etaty : praca i jeszcze dajmy na to po godzinach pomagać ukochanemu. Ponadto moj chłopak rolnik, coraz powazniej zaczął angazować sie w nasz zwiazek i zaczynał snuć plany dotyczace przyszłosci: ze rodzice przepisali na niego dom, ze zamieszka tam ze swoja zona kiedy zmieni stan cywilny itp. Co jak co, ale wolałabym byc starą panna anizeli zamieszkac z teściami... a poza tym, mimo ze pracowałam w roznych miejsach i jednoczesnie studiowałam, to do ''robot wiejskich'' raczej mam lewe rece. Czy ktoras z Was moze wyszla za rolnika? Jak to wygląda w rzeczywistości? Bo w programie wszytko cacy , a przeciez nikt nie wie co naprawde sie za tym kryje...
7 czerwca 2016, 20:55
Moja przyjaciółka ma męża rolnika. Tylko, że oni puki co oboje pracują w Anglii. Dziwną mają sytuacje, bo na żniwa zawsze muszą zjechać do pl na jakieś 3 miesiące. Przez co po powrocie mają problemy z pracą i tak w kółko. No ale co poczniesz MIŁOŚĆ. W Anglii mieszkają u jej rodziców na wakacje jak on chodzi na pole ona siedzi z teściową i obiadki gotuje. Jak komuś to odpowiada, się tak poświęcić dla kogoś to ok. Dla mnie to dziwna sytuacja. Ale ma swoje plusy tu się dorabiają, tam wydają np. na traktor. Serio.
Ja też całe życie w mieście i nie wiem czy bym się dla kogoś tak poświęciła. No może dla jakiejś agroturystyki to i owszem. Rolnictwo to bardzo ciężka praca, i człowiek na starość też inaczej funkcjonuję. U męża mojej przyjaciółki już wszystko się sypie od roboty, a koleś chyba ma ze 35 lat.
7 czerwca 2016, 21:01
hmmmm. Ja pochodzę ze wsi. Moi rodzice pracują zawodowo. Gospodarstwa notabene jako takiego nie mamy. Aczkolwiek pole na ktorym sa warzywka dla wlasnych potrzeb czy jakies drzewa owocowe owszem. Ale wiecie to jakiejs wielkiej pracy nie wymaga. Ale szczerze? nie wyobrazam sobie wyjsc za rolnika. Czemu ? bo rowniez jak autorka nie znosze pracy w polu. A nie mialabym serca gdyby moj ukochany ciezko fizycznie pracowal a ja siedzialabym jak dama. Dlatego tez nigdy nie zamierzam pracowac fizycznie aczkolwiek po skonczeniu studiow na pewno wracam na wies bo miasto do mnie nie przemawia:)
7 czerwca 2016, 21:05
Nie chce nikogo obrażać ale teraz rolnik nic nie robi no chyba ze hoduje zwierzęta to trochę inaczej to wygląda. Moja siostra wyszła za rolnika. tak na sero pracy jest duzo tylko dobrych kilka tygodni w roku. On cała zime pracuje za granica bo by chyba zgłupiał z tej bezczynności. Kombajn , traktor nówka, z klima i całym wypasem, ludzi wynajmuje do pomocy wiec bez przesady.Oni nic tylko wycieczki, remonty, zmiana auta itp. Maja 3 dzieci wiec wiadomo siostra ma co robić, i w domu i koło domu i przy dzieciach. Ale bez przesady rozpaczy nie ma.
7 czerwca 2016, 21:06
Nie widziałabym przeciwwskazań :)
7 czerwca 2016, 21:10
Niestety na wsi tak to już jest, że się mieszka z reguły z teściami. Rodzice przepisują domy na synów a ci zamieszkują tam ze swoimi żonami. I tak to się właśnie toczy.
Mój tata to rolnik, kultywujący tradycję poprzednich pokoleń. Ja niestety się z tradycji wyłamałam i mieszkam z mężem (nie rolnikiem) w mieście. Uważam, że to bardzo trudna praca. Całe wakacje spędzone w domu bo żniwa, siana itd. Później wykopki i cała masa innych rzeczy. O innej porze roku też ciężko wyjechać, bo kto zajmie się zwierzętami i gospodarstwem?
Mój szwagier to też rolnik. Też z dziada pradziada. Ma 21 lat i tylko w polu i hodowli byków się odnajduje. Nigdy nie wyjeżdżał. Nie widział morza czy gór, już nie mówiąc o wyjazdach zagranicznych. Ma kiepskie relacje z rówieśnikami. Nigdy nie miał dziewczyny (i się nie zanosi). Jak z jakąś poszedł a wesele czy studniówkę to nie miał czasu kontynuować relacji bo pole, zwierzęta etc. Za to ma wręcz patologiczną relację ma z matką. Wierzcie mi na słowo. Zachowuje się jak malutki synek mamuni a nie dorosły facet.
Czy chciałabym mieć takiego męża? Owszem, jeśli to byłby TEN jedyny. Jakie to ma znaczenie jaki zawód wykonuje? Jeśli sprawia mu to przyjemność i się realizuje, to dlaczego nie. Byleby nie był taki, jak mój szwagier.
7 czerwca 2016, 21:16
Nie chce nikogo obrażać ale teraz rolnik nic nie robi no chyba ze hoduje zwierzęta to trochę inaczej to wygląda. Moja siostra wyszła za rolnika. tak na sero pracy jest duzo tylko dobrych kilka tygodni w roku. On cała zime pracuje za granica bo by chyba zgłupiał z tej bezczynności. Kombajn , traktor nówka, z klima i całym wypasem, ludzi wynajmuje do pomocy wiec bez przesady.Oni nic tylko wycieczki, remonty, zmiana auta itp. Maja 3 dzieci wiec wiadomo siostra ma co robić, i w domu i koło domu i przy dzieciach. Ale bez przesady rozpaczy nie ma.
7 czerwca 2016, 21:25
ojezu w życiu... Byłam kiedyś z chłopakiem, który miał kawałek pola. Oprócz tego pracował i był po studiach, ale chciał zostać na wsi i mieszkać z mamusia (mial prawie 30 lat...). Nie mogłam sobie wyobrazić takiego życia mimo, że sama pochodzę ze wsi. Zawsze mnie ciągnęło do miasta i aż mnie ciarki przechodzą na myśl że o mało nie zostałam jego żoną. Wieś mi się kojarzy z taką nudą, bezruchem, odcięciem od świata. Jakoś tak mnie przygnębia i odbiera mi siły. Wolę jak wokół mnie jest dużo ludzi, ciągle coś się dzieje i mogę iść w każdej chwili gdzie chcę.
8 czerwca 2016, 07:53
No nie, sposób zycia i mentalność to też jednen z czynników do oceny czy ktoś jest dla mnie jako partner "fajny" czy nie. Pan na ojcowiźnie fajny nie jest. Zawsze sie to wiąże z brakiem kompromisów i elestyczności, bo po prostu w takim życiu nie ma na nie miejsca. A że przy okazji byt określa świadomość... ;)