Temat: dlaczego denerwują mnie młode matki?

na ogół jestem osobą tolerancyjną i staram się nie wtykać nosa w nieswoje sprawy, dlatego bardzo zastanawia mnie skąd u mnie takie negatywne nastawienie do młodych matek? nie mogę słuchać jak młodziutka dziewczyna urodzi dziecko i puszy się jak paw czego to ona nie osiągnęła. rozmawiając z taką osobą mam wrażenie, że cały czas usiłuje udowodnić, że dziecko to sukces życiowy godny podziwu. rozumiem, że każdy jest kowalem swojego losu i to nie powinna być moja sprawa jak toczy się czyjeś życie, ale spotykam się z takimi przypadkami w moim otoczeniu i chcąc czy nie - wysłuchuję ich opinii. często padają teksty "zobaczysz, Ciebie też spotka kiedyś ta łaska" albo "kiedyś dojrzejesz" "wszystko da się pogodzić, dziecko, karierę, samospełnienie"... no trafia mnie jak tego słucham. ja jestem jeszcze bardzo młoda i tak naprawdę nie wiem jak potoczy się moje życie, ale na dzień dzisiejszy nie chciałabym mieć nigdy dzieci. inne rzeczy są dla mnie ważne i chciałabym im się w 100% poświęcić. uważam, że nie da się pogodzić sukcesu zawodowego i macierzyństwa w tak młodym wieku. 

piszę, bo jestem ciekawa czy to moja wredna strona charakteru czy może was też denerwuje takie gloryfikowanie młodziutkich mam? 

dodam, że nie czuję tych negatywnych emocji względem kobiet rodzących w późniejszym wieku.

czy wy też zauważyłyście, że w ostatnim czasie jest jakiś nowy trend na zrobienie sobie szybko dziecka

Mnie nie denerwuja mlode matki, wprost przeciwnie, podziwiam i wiem jaka cene placa. Byc moze jest tak, ze denerwuja Cie, gdyz gdzies tam w podswiadomosci czujesz, ze to juz czas na Ciebie, ze masz podobny wiek i one dojrzaly, a Ty nie, albo zazdrosc, ze one znalazly partnera, a Ty nie...Albo jest tak, ze dziecko jednak mloda osobe postarza...A wiadomo, ze taka 18-20 latka czuje sie mloda nieprawdopodobnie  :)))..../jakby kobieta po 30 czy 40 juz nie miala prawa tak sie czuc/...i gdzies tam odczuwasz prawdopodobnie, ze jednak taka mlodosc z dzieckiem to juz nie ta sama mlodosc, a jakas dojrzalosc, a nawet pewne rozumienie starosci /w kontekscie, ze siebie z przed etapu dziecka sie juz nie cofnie/. Poza tym dziecko moga /teoretycznie/ urodzic 14 latka, ale tez 44 latka i pojawienie sie dziecka jest pewnym magicznym momentem, wiazacym sie z przyspieszonym dojrzewaniem, niezaleznie ile lat sie ma i na ile sie lat czuje.

Pediatra moich dzieci ma 52 lata i szescioro doroslych dzieci, a takze kilkoro wnukow. Podziwiam ja niesamowicie, jestem mega zaradna babeczka i jeszcze zatrudnia swoje dzieci w swoim gabinecie lekarskim przy rejestracji pacjentow. Wspanialy lekarz, mega bystra i obrotna babeczka i jeszcze tak zorganizowana. Kalkulujac tez wiek tych dzieci /na moje oko troje z nich ma co najmniej 25 lat/ to podziwiam ja tym bardziej, ze doszla tak daleko. Zostanie mloda matka nie definiuje jeszcze zycia. 

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pisałam dzisiaj na ten sam temat w wątku o ciąży w wieku 40 lat. Konkretnie o tym, że też miałam styczność z młodymi matkami, które urodzenie dziecka uważały za jakieś swoje życiowe osiągnięcie. Zero szkoły, zero studiów, zero sensownej pracy, ani nawet widoków na sensowną pracę, często byle jaki mąż, ale dziecko w młodym wieku jest, a najlepiej od raz dwójka, tuż po sobie. Takie kobiety podświadomie wiedzą, że są życiowymi nieudacznikami, a jedyne co im się udało to te dzieci, więc próbują każdemu wmówić, że to one mają wspaniale, a każdy kto nie poszedł taką drogą ma źle. Klasyka klasyki, leczenie sobie kompleksów poprzez wbijanie innym zębów. Oczywiście nie każda młoda mama taka jest, ale zdarza się - a jak się taką spotka to myślę, że jest na tyle toksyczną i paskudną osobą, że niestety psuje opinię całej większej grupie, stąd potem można czuć nawet mimowolnie niechęć. 
A mnie takie podejscie dziwi . Skoro mloda matka ma byc nieudacznikiem i jej jedyny sukces to urodzenie dziecka tö co z tymi co dzieci nie maja albo rodza po 35 r.z ? Maja kariere, kupe kasy ? Totalna bzdura .Osobiscie znam 3 mlode mamy , teraz juz nie takie mlode . Wszystkie urodzily ok 20 r.z . Obecnie po 30 , maja wszystko , wysokie stanowiska, firme jedna , i juz dzieci w extra wieku ;) choc zawodowo nle odbiegam Od Nich to jednak zawsze mysle sobie , ze moglam sie pospieszyc z zajsciem w ciaze , Bo teraz bym tez juz miala takie prawie dorosle dzieci . Choc , zeby ktos nie odebral , ze zaluje itd . Tylko naprawde fajna sprawa , byc po 30 i miec takie kilkunastoletnie dziecko . To przeciez zalezy od charakteru, co kto osiagnie , czego pragnie i czym sie chwali . Kazda matka chwali sie dzieckiem, czy mloda czy stara . 
Dziwi Cię, bo niepotrzebnie ten temat odbierasz osobiście (tak jakbyś chciała tych młodych matek wszystkich bronić) - a przecież wyraźnie zaznaczałam, że piszę o części młodych matek, nie o każdej. Oczywiście są kobiety, które świadomie się zdecydowały na taką kolejność, że najpierw rodzą dziecko, a potem zdobywają wykształcenie i dobrą pracą. Są też takie, którym się to udaje jakoś pogodzić i robią to równocześnie. Tylko, że ja nie o nich piszę. Piszę o takich, dla których dziecko oznacza już koniec rozwoju. Już na studia nie wracają potem, pracują wiecznie za minimalną pensję, w żaden sposób się zawodowo nie rozwijają i mają z tego powodu kompleksy. Potem podchodzi taka mama do kogoś kto dzieci mieć nie chce, albo decyzję o posiadaniu dziecka odłożył w czasie i wygłasza monolog pod tytułem "jakaś ty biedna, nie masz jeszcze dziecka/nie chcesz dziecka, nie jesteś pełnowartościową kobietą, ja jestem, bo ja mam dziecko". I nie dociera do niej, że często ma dziecko, które skazała na biedę, albo nawet nie biedę, ale po prostu gorszy start w życiu - no ale ma, jest taka wspaniała, wszyscy powinni ją podziwiać i chylić czoła. Ja bym nie wpadła na to, żeby podejść do takiej młodej mamy i powiedzieć jej w twarz, że jest gorsza, bo nie ma pracy. Nie moja sprawa. Na forum napiszę, że uważam decydowanie się na dziecko w takiej sytuacji za niezbyt odpowiedzialne, ale to piszę tutaj, bo był taki temat, ktoś pytał o opinię, czyli go to interesuje. Ale moje koleżanki, czy sąsiadki - młode mamy taka opinia prawdopodobnie interesuje tyle co zeszłoroczny śnieg. Natomiast one same często potrafią podejść i wygłosić ww. monolog - nie bacząc na to, że nikt ich o zdanie nie pytał i nie ma ochoty, żeby inni sobie leczyli kompleksy jego kosztem. O takich osobach piszę, nie o ogóle młodych matek. 
Mnie to dziwi , dlatego , ze nigdy nikogo nie szufladkuje . Nie odbieram tego odobiscie, ale takie cos kojarzy mi sie z pewna sytuacja w Ambasadzie PL :  pewien Pan chcial sie spotkac z Konsulem,  sekretarka mowi , ze nie ma czasu, On nalega , po czym ona dzwoni , pyta czy przyjmie , i na pytanie "kto to " odpowiada "Pan w zielonych spodniach i dredach ".Dlatego mnie to dziwi , ze autorka tak sie wzburza, przeciez tak samo jak wiele niewyksztalconych mlodych matek jest niewyksztalconych , albo co gorsza wyksztalconych a zarabiajacych grosze bezdzietnych  . I tez poprzez to jestem zdziwiona , ze tej reszty autorka nle zauwaza , jej nie irytuje? Kobieta , singiel, mezatka bezdzietna, zarabiajaca 2 czy 3 tys ? Tö jest kariera? 

Nie zrozumiałaś na czym polega problem z opisywanymi tutaj młodymi matkami. Podkreślam, nie z każdą młodą matką, jakimś wycinkiem osób, które zachowują się w bardzo specyficzny sposób. Jakie znaczenie w temacie ma to, że jest wiele niewykształconych, albo wykształconych i zarabiających grosze osób? - dla mnie i chyba dla autorki żadne. Żadne, bo takie osoby nie ingerują w nasze życie. Nie próbują nas pouczać, prawić morałów, "nawracać", ani jak już pisałam leczyć kompleksów naszym kosztem. One sobie chodzą do swojej pracy, inni do swojej i tyle. Tutaj nie ma żadnego powodu do bycia poirytowanym, cudze życie, cudza praca, koniec tematu. Natomiast część młodych matek jest taka, że podejdzie do Ciebie i zacznie Cię oceniać - i to oceniać tak skrajnie nieobiektywnie, przez pryzmat samozachwytu. Ona jest lepsza, bo ona jest matką, wyczyn, niemal mistyczne osiągnięcie, każdy powinien ją podziwiać, bo ona ma dziecko. A ci co nie mają to są gorsi. Dlaczego? Bo ona ma i jest lepsza. To jest irytujące, że ktoś zaczyna oceniać kiedy nikt o tę ocenę nie prosił i to jeszcze ocenia nieobiektywnie. Bieda umysłowa. Ta sama kategoria ludzi co królowie ortalionu, albo takie samozwańcze "suki". Król ortalionu powie, że masz go podziwiać, bo on jest panem na dzielni (co z tego, że ledwo gimnazjum skończył i pluje na ulicę). Samozwańcza "suka" powie, że masz ją podziwiać, bo ona jest taka ironiczna, taka cyniczna i taka wredna (co z tego, że to się sprowadza do docinków rodem z podstawówki, a nie bycia drugim Gregorym Housem). No, a niektóre młode matki powiedzą, że trzeba je podziwiać, bo mają dziecko, a Ty nie (co z tego, że to dziecko ma gorszy start, bo rodzice nie mają żadnych perspektyw i często było po prostu wpadką). 

:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pisałam dzisiaj na ten sam temat w wątku o ciąży w wieku 40 lat. Konkretnie o tym, że też miałam styczność z młodymi matkami, które urodzenie dziecka uważały za jakieś swoje życiowe osiągnięcie. Zero szkoły, zero studiów, zero sensownej pracy, ani nawet widoków na sensowną pracę, często byle jaki mąż, ale dziecko w młodym wieku jest, a najlepiej od raz dwójka, tuż po sobie. Takie kobiety podświadomie wiedzą, że są życiowymi nieudacznikami, a jedyne co im się udało to te dzieci, więc próbują każdemu wmówić, że to one mają wspaniale, a każdy kto nie poszedł taką drogą ma źle. Klasyka klasyki, leczenie sobie kompleksów poprzez wbijanie innym zębów. Oczywiście nie każda młoda mama taka jest, ale zdarza się - a jak się taką spotka to myślę, że jest na tyle toksyczną i paskudną osobą, że niestety psuje opinię całej większej grupie, stąd potem można czuć nawet mimowolnie niechęć. 
A mnie takie podejscie dziwi . Skoro mloda matka ma byc nieudacznikiem i jej jedyny sukces to urodzenie dziecka tö co z tymi co dzieci nie maja albo rodza po 35 r.z ? Maja kariere, kupe kasy ? Totalna bzdura .Osobiscie znam 3 mlode mamy , teraz juz nie takie mlode . Wszystkie urodzily ok 20 r.z . Obecnie po 30 , maja wszystko , wysokie stanowiska, firme jedna , i juz dzieci w extra wieku ;) choc zawodowo nle odbiegam Od Nich to jednak zawsze mysle sobie , ze moglam sie pospieszyc z zajsciem w ciaze , Bo teraz bym tez juz miala takie prawie dorosle dzieci . Choc , zeby ktos nie odebral , ze zaluje itd . Tylko naprawde fajna sprawa , byc po 30 i miec takie kilkunastoletnie dziecko . To przeciez zalezy od charakteru, co kto osiagnie , czego pragnie i czym sie chwali . Kazda matka chwali sie dzieckiem, czy mloda czy stara . 
Dziwi Cię, bo niepotrzebnie ten temat odbierasz osobiście (tak jakbyś chciała tych młodych matek wszystkich bronić) - a przecież wyraźnie zaznaczałam, że piszę o części młodych matek, nie o każdej. Oczywiście są kobiety, które świadomie się zdecydowały na taką kolejność, że najpierw rodzą dziecko, a potem zdobywają wykształcenie i dobrą pracą. Są też takie, którym się to udaje jakoś pogodzić i robią to równocześnie. Tylko, że ja nie o nich piszę. Piszę o takich, dla których dziecko oznacza już koniec rozwoju. Już na studia nie wracają potem, pracują wiecznie za minimalną pensję, w żaden sposób się zawodowo nie rozwijają i mają z tego powodu kompleksy. Potem podchodzi taka mama do kogoś kto dzieci mieć nie chce, albo decyzję o posiadaniu dziecka odłożył w czasie i wygłasza monolog pod tytułem "jakaś ty biedna, nie masz jeszcze dziecka/nie chcesz dziecka, nie jesteś pełnowartościową kobietą, ja jestem, bo ja mam dziecko". I nie dociera do niej, że często ma dziecko, które skazała na biedę, albo nawet nie biedę, ale po prostu gorszy start w życiu - no ale ma, jest taka wspaniała, wszyscy powinni ją podziwiać i chylić czoła. Ja bym nie wpadła na to, żeby podejść do takiej młodej mamy i powiedzieć jej w twarz, że jest gorsza, bo nie ma pracy. Nie moja sprawa. Na forum napiszę, że uważam decydowanie się na dziecko w takiej sytuacji za niezbyt odpowiedzialne, ale to piszę tutaj, bo był taki temat, ktoś pytał o opinię, czyli go to interesuje. Ale moje koleżanki, czy sąsiadki - młode mamy taka opinia prawdopodobnie interesuje tyle co zeszłoroczny śnieg. Natomiast one same często potrafią podejść i wygłosić ww. monolog - nie bacząc na to, że nikt ich o zdanie nie pytał i nie ma ochoty, żeby inni sobie leczyli kompleksy jego kosztem. O takich osobach piszę, nie o ogóle młodych matek. 
Mnie to dziwi , dlatego , ze nigdy nikogo nie szufladkuje . Nie odbieram tego odobiscie, ale takie cos kojarzy mi sie z pewna sytuacja w Ambasadzie PL :  pewien Pan chcial sie spotkac z Konsulem,  sekretarka mowi , ze nie ma czasu, On nalega , po czym ona dzwoni , pyta czy przyjmie , i na pytanie "kto to " odpowiada "Pan w zielonych spodniach i dredach ".Dlatego mnie to dziwi , ze autorka tak sie wzburza, przeciez tak samo jak wiele niewyksztalconych mlodych matek jest niewyksztalconych , albo co gorsza wyksztalconych a zarabiajacych grosze bezdzietnych  . I tez poprzez to jestem zdziwiona , ze tej reszty autorka nle zauwaza , jej nie irytuje? Kobieta , singiel, mezatka bezdzietna, zarabiajaca 2 czy 3 tys ? Tö jest kariera? 
Nie zrozumiałaś na czym polega problem z opisywanymi tutaj młodymi matkami. Podkreślam, nie z każdą młodą matką, jakimś wycinkiem osób, które zachowują się w bardzo specyficzny sposób. Jakie znaczenie w temacie ma to, że jest wiele niewykształconych, albo wykształconych i zarabiających grosze osób? - dla mnie i chyba dla autorki żadne. Żadne, bo takie osoby nie ingerują w nasze życie. Nie próbują nas pouczać, prawić morałów, "nawracać", ani jak już pisałam leczyć kompleksów naszym kosztem. One sobie chodzą do swojej pracy, inni do swojej i tyle. Tutaj nie ma żadnego powodu do bycia poirytowanym, cudze życie, cudza praca, koniec tematu. Natomiast część młodych matek jest taka, że podejdzie do Ciebie i zacznie Cię oceniać - i to oceniać tak skrajnie nieobiektywnie, przez pryzmat samozachwytu. Ona jest lepsza, bo ona jest matką, wyczyn, niemal mistyczne osiągnięcie, każdy powinien ją podziwiać, bo ona ma dziecko. A ci co nie mają to są gorsi. Dlaczego? Bo ona ma i jest lepsza. To jest irytujące, że ktoś zaczyna oceniać kiedy nikt o tę ocenę nie prosił i to jeszcze ocenia nieobiektywnie. Bieda umysłowa. Ta sama kategoria ludzi co królowie ortalionu, albo takie samozwańcze "suki". Król ortalionu powie, że masz go podziwiać, bo on jest panem na dzielni (co z tego, że ledwo gimnazjum skończył i pluje na ulicę). Samozwańcza "suka" powie, że masz ją podziwiać, bo ona jest taka ironiczna, taka cyniczna i taka wredna (co z tego, że to się sprowadza do docinków rodem z podstawówki, a nie bycia drugim Gregorym Housem). No, a niektóre młode matki powiedzą, że trzeba je podziwiać, bo mają dziecko, a Ty nie (co z tego, że to dziecko ma gorszy start, bo rodzice nie mają żadnych perspektyw i często było po prostu wpadką). 

Rozumiem oczywiscie to wszystko , tylko temat poszedl w niewlsciwa strone . Juz tu byly napomkniecia, ze mlode matki nic nie zarabiaja , zyja w biedzie, maja niedorozwiniete dzieci a sie nimi chwala. Rozumiem tö jak najbardziej, kazdego irytuje ktos , kto sie przechwala i nas poucza . Autorka ma pecha i moze w takim towarzystwie nieszczesliwym sie obraca . Tez juz bylo wspomniane , ze matki budza politowanie i ze nie osiagna nic . Mnie to bardzo smieszy , glownie dlatego , ze wiele singli jest  pewnych , ze dziecko w mlodym , w jakimkolwkek wieku blokuje . Jednak to nieorawda , to sam czlowiek sie ogranicza . Jednak moi znajomi glosza haslo , ze nle ma rzeczy niemozliwych . Mozna polaczyc wszystko . Oczywiscie jak ktos nie chce, jest leniwy , to nie ma bata ( napisalam tö , Bo wiele komentarzy bylo wlasnie o tym , ze te kobiety nic nie osiagna , i nle tyle , ze wiedza to z praktyki , a wystarczy sam obraz mlodej matki , by dac im takie odczucia . 

Jesli chodzi o tö co napisalas , tö jak najbardziej, meczace jest takie sluchanie, tego typu matek , ale tö tez dziwne, ze do tego stopnia , zeby sie upewniac na Forum czy to normalne ? Mnie nie irYtuja kolezanki singielki, ktore chwala swoje zycie . 

Hm, mam wrażenie, że większość z Was nie zrozumiała, o co chodzi autorce tematu... 

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pisałam dzisiaj na ten sam temat w wątku o ciąży w wieku 40 lat. Konkretnie o tym, że też miałam styczność z młodymi matkami, które urodzenie dziecka uważały za jakieś swoje życiowe osiągnięcie. Zero szkoły, zero studiów, zero sensownej pracy, ani nawet widoków na sensowną pracę, często byle jaki mąż, ale dziecko w młodym wieku jest, a najlepiej od raz dwójka, tuż po sobie. Takie kobiety podświadomie wiedzą, że są życiowymi nieudacznikami, a jedyne co im się udało to te dzieci, więc próbują każdemu wmówić, że to one mają wspaniale, a każdy kto nie poszedł taką drogą ma źle. Klasyka klasyki, leczenie sobie kompleksów poprzez wbijanie innym zębów. Oczywiście nie każda młoda mama taka jest, ale zdarza się - a jak się taką spotka to myślę, że jest na tyle toksyczną i paskudną osobą, że niestety psuje opinię całej większej grupie, stąd potem można czuć nawet mimowolnie niechęć. 
A mnie takie podejscie dziwi . Skoro mloda matka ma byc nieudacznikiem i jej jedyny sukces to urodzenie dziecka tö co z tymi co dzieci nie maja albo rodza po 35 r.z ? Maja kariere, kupe kasy ? Totalna bzdura .Osobiscie znam 3 mlode mamy , teraz juz nie takie mlode . Wszystkie urodzily ok 20 r.z . Obecnie po 30 , maja wszystko , wysokie stanowiska, firme jedna , i juz dzieci w extra wieku ;) choc zawodowo nle odbiegam Od Nich to jednak zawsze mysle sobie , ze moglam sie pospieszyc z zajsciem w ciaze , Bo teraz bym tez juz miala takie prawie dorosle dzieci . Choc , zeby ktos nie odebral , ze zaluje itd . Tylko naprawde fajna sprawa , byc po 30 i miec takie kilkunastoletnie dziecko . To przeciez zalezy od charakteru, co kto osiagnie , czego pragnie i czym sie chwali . Kazda matka chwali sie dzieckiem, czy mloda czy stara . 
Dziwi Cię, bo niepotrzebnie ten temat odbierasz osobiście (tak jakbyś chciała tych młodych matek wszystkich bronić) - a przecież wyraźnie zaznaczałam, że piszę o części młodych matek, nie o każdej. Oczywiście są kobiety, które świadomie się zdecydowały na taką kolejność, że najpierw rodzą dziecko, a potem zdobywają wykształcenie i dobrą pracą. Są też takie, którym się to udaje jakoś pogodzić i robią to równocześnie. Tylko, że ja nie o nich piszę. Piszę o takich, dla których dziecko oznacza już koniec rozwoju. Już na studia nie wracają potem, pracują wiecznie za minimalną pensję, w żaden sposób się zawodowo nie rozwijają i mają z tego powodu kompleksy. Potem podchodzi taka mama do kogoś kto dzieci mieć nie chce, albo decyzję o posiadaniu dziecka odłożył w czasie i wygłasza monolog pod tytułem "jakaś ty biedna, nie masz jeszcze dziecka/nie chcesz dziecka, nie jesteś pełnowartościową kobietą, ja jestem, bo ja mam dziecko". I nie dociera do niej, że często ma dziecko, które skazała na biedę, albo nawet nie biedę, ale po prostu gorszy start w życiu - no ale ma, jest taka wspaniała, wszyscy powinni ją podziwiać i chylić czoła. Ja bym nie wpadła na to, żeby podejść do takiej młodej mamy i powiedzieć jej w twarz, że jest gorsza, bo nie ma pracy. Nie moja sprawa. Na forum napiszę, że uważam decydowanie się na dziecko w takiej sytuacji za niezbyt odpowiedzialne, ale to piszę tutaj, bo był taki temat, ktoś pytał o opinię, czyli go to interesuje. Ale moje koleżanki, czy sąsiadki - młode mamy taka opinia prawdopodobnie interesuje tyle co zeszłoroczny śnieg. Natomiast one same często potrafią podejść i wygłosić ww. monolog - nie bacząc na to, że nikt ich o zdanie nie pytał i nie ma ochoty, żeby inni sobie leczyli kompleksy jego kosztem. O takich osobach piszę, nie o ogóle młodych matek. 
Mnie to dziwi , dlatego , ze nigdy nikogo nie szufladkuje . Nie odbieram tego odobiscie, ale takie cos kojarzy mi sie z pewna sytuacja w Ambasadzie PL :  pewien Pan chcial sie spotkac z Konsulem,  sekretarka mowi , ze nie ma czasu, On nalega , po czym ona dzwoni , pyta czy przyjmie , i na pytanie "kto to " odpowiada "Pan w zielonych spodniach i dredach ".Dlatego mnie to dziwi , ze autorka tak sie wzburza, przeciez tak samo jak wiele niewyksztalconych mlodych matek jest niewyksztalconych , albo co gorsza wyksztalconych a zarabiajacych grosze bezdzietnych  . I tez poprzez to jestem zdziwiona , ze tej reszty autorka nle zauwaza , jej nie irytuje? Kobieta , singiel, mezatka bezdzietna, zarabiajaca 2 czy 3 tys ? Tö jest kariera? 
Nie zrozumiałaś na czym polega problem z opisywanymi tutaj młodymi matkami. Podkreślam, nie z każdą młodą matką, jakimś wycinkiem osób, które zachowują się w bardzo specyficzny sposób. Jakie znaczenie w temacie ma to, że jest wiele niewykształconych, albo wykształconych i zarabiających grosze osób? - dla mnie i chyba dla autorki żadne. Żadne, bo takie osoby nie ingerują w nasze życie. Nie próbują nas pouczać, prawić morałów, "nawracać", ani jak już pisałam leczyć kompleksów naszym kosztem. One sobie chodzą do swojej pracy, inni do swojej i tyle. Tutaj nie ma żadnego powodu do bycia poirytowanym, cudze życie, cudza praca, koniec tematu. Natomiast część młodych matek jest taka, że podejdzie do Ciebie i zacznie Cię oceniać - i to oceniać tak skrajnie nieobiektywnie, przez pryzmat samozachwytu. Ona jest lepsza, bo ona jest matką, wyczyn, niemal mistyczne osiągnięcie, każdy powinien ją podziwiać, bo ona ma dziecko. A ci co nie mają to są gorsi. Dlaczego? Bo ona ma i jest lepsza. To jest irytujące, że ktoś zaczyna oceniać kiedy nikt o tę ocenę nie prosił i to jeszcze ocenia nieobiektywnie. Bieda umysłowa. Ta sama kategoria ludzi co królowie ortalionu, albo takie samozwańcze "suki". Król ortalionu powie, że masz go podziwiać, bo on jest panem na dzielni (co z tego, że ledwo gimnazjum skończył i pluje na ulicę). Samozwańcza "suka" powie, że masz ją podziwiać, bo ona jest taka ironiczna, taka cyniczna i taka wredna (co z tego, że to się sprowadza do docinków rodem z podstawówki, a nie bycia drugim Gregorym Housem). No, a niektóre młode matki powiedzą, że trzeba je podziwiać, bo mają dziecko, a Ty nie (co z tego, że to dziecko ma gorszy start, bo rodzice nie mają żadnych perspektyw i często było po prostu wpadką). 
Rozumiem oczywiscie to wszystko , tylko temat poszedl w niewlsciwa strone . Juz tu byly napomkniecia, ze mlode matki nic nie zarabiaja , zyja w biedzie, maja niedorozwiniete dzieci a sie nimi chwala. Rozumiem tö jak najbardziej, kazdego irytuje ktos , kto sie przechwala i nas poucza . Autorka ma pecha i moze w takim towarzystwie nieszczesliwym sie obraca . Tez juz bylo wspomniane , ze matki budza politowanie i ze nie osiagna nic . Mnie to bardzo smieszy , glownie dlatego , ze wiele singli jest  pewnych , ze dziecko w mlodym , w jakimkolwkek wieku blokuje . Jednak to nieorawda , to sam czlowiek sie ogranicza . Jednak moi znajomi glosza haslo , ze nle ma rzeczy niemozliwych . Mozna polaczyc wszystko . Oczywiscie jak ktos nie chce, jest leniwy , to nie ma bata ( napisalam tö , Bo wiele komentarzy bylo wlasnie o tym , ze te kobiety nic nie osiagna , i nle tyle , ze wiedza to z praktyki , a wystarczy sam obraz mlodej matki , by dac im takie odczucia . Jesli chodzi o tö co napisalas , tö jak najbardziej, meczace jest takie sluchanie, tego typu matek , ale tö tez dziwne, ze do tego stopnia , zeby sie upewniac na Forum czy to normalne ? Mnie nie irYtuja kolezanki singielki, ktore chwala swoje zycie . 

Niektóre młode matki. Nie wiem, nie potrafisz, czy celowo nie chcesz czytać ze zrozumieniem? Wątek nie dotyczy ogółu młodych matek. Wątek dotyczy młodych matek, które zachowują się w bardzo określony sposób (czyt. uważają, że każdy ma je podziwiać i padać im do stóp bo mają dziecko, plus jednocześnie uważają, że jeżeli ktoś nie ma jeszcze/nie chce w ogóle dziecka to jest od nich gorszy). Więc jak ktoś w tym wątku pisze o młodych matkach, które się chwalą niedorozwiniętymi dziećmi, nic nie zarabiają, żyje w biedzie to się odnosi do tego wycinka. A Ty cały czas tak reagujesz jakby mowa była o każdej młodej matce na tej planecie.

Czy ja wiem czy dziwne? Wszystko ma swoje granice, głupota ludzka też. Więc jeżeli ktoś te granice przekracza, to można doznać szoku i po prostu nie dowierzać. Człowiek się zaczyna zastanawiać czy przypadkiem nie jest w ukrytej kamerze - stąd potrzeba weryfikacji z innymi (ci inni to może być forum), że inni też to widzieli i też mają podobne odczucia. 

To dobrze. Tylko nie wiem jaki to ma związek z tematem? Rozumiem, że sugerujesz, że skoro Ciebie (jako matki) nie irytują singielki chwalące swoje życie to singielek nie powinny irytować matki chwalące swoje życie? Nie, to tak nie działa - każdy spotyka innych ludzi i ma inną "grupę porównawczą". Jestem w stanie sobie wyobrazić bezdzietną singielkę, która tak naprawdę chciałaby mieć dziecko, a nie ma, więc leczy swoje kompleksy chodząc i opowiadając każdemu jaka to ona jest szczęśliwa, wolna, niezależna i piękna, za to matki smutne, uwiązane do dziecka, umęczone i zaniedbane. Tylko znowu, temat nie jest o takich osobach. Aczkolwiek pewnie byłyby równie irytujące co te młode matki, ten sam typ zachowania. No, ale nie o nich mowa. 

Mnie w młodych mamach wkurza jedynie pytanie "kiedy wy będziecie mieli dziecko"? Zawsze odpowiadam, że może za 10 lat, choć fakt jest taki, że chcielibyśmy mieć dzieci już teraz ale po co wiedzieć to znajomym? A potem co wizytę byłyby pytania czy się udało... Mnie by było z czystej przyzwoitości glupio zapytać kogoś o takie sprawy.

Pasek wagi

panna-anna napisał(a):

Mnie w młodych mamach wkurza jedynie pytanie "kiedy wy będziecie mieli dziecko"? Zawsze odpowiadam, że może za 10 lat, choć fakt jest taki, że chcielibyśmy mieć dzieci już teraz ale po co wiedzieć to znajomym? A potem co wizytę byłyby pytania czy się udało... Mnie by było z czystej przyzwoitości glupio zapytać kogoś o takie sprawy.

Jestem w ciąży i nie przyszło mi do głowy pytać o takie plany znajomych... Nie wiem czy ktoś ma problemy z tym, czy ktoś po prostu nie chce. Jak sam zaczyna temat to co innego. A pouczanie że przyjdzie czas i że ktoś już powinien zakładać rodzinę to już w ogóle żenada. Można cieszyć się swoim potomstwem, normalka, ale wściubianie nosa w czyjeś plany prokreacyjne/ wmawianie komuś że na pewno już by chciał ale tak tylko kokietuje że nie że to czy tamto to już jakieś ograniczenie umysłowe dla mnie.

Nie zauważyłam takiego trendu, wręcz przeciwnie, teraz coraz więcej kobiet rodzi w późnym wieku. Kiedyś to właściwie tylko młode dziewczyny rodziły dzieci.

Pasek wagi

a mnie coś innego  denerwuje...od czasu do czasu kobiety które niedawno zostały matkami wrzucają na fb jakieś teksty w stylu jak to one są umęczone i udręczone, jak to one wszystko robią i nikt ich nie docenia, maż i inni ludzie i ze przy dziecku jest tak ciężko....wiec jak się zastanawiam....po co im to dziecko było??? ja rozumiem, ze jest to wysiłek ale na własne życzenie przecież...czy ktoś je zmuszał? czy ktoś im kazał? nie...same chciały a teraz narzekają. Rożne rzeczy, które wymagają wysiłku i ciężkiej pracy przecież się wybiera w życiu i raczej jak ktoś realizuje swoje marzenia to nie narzeka a takie marudzenie i robienie z siebie cierpiętnicy na własne życzenie jakoś do mnie nie przemawia...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.