- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2016, 23:17
to nie jest tak, że nie chce mi się żyć. ja po prostu MAM DOSYĆ samej siebie. nienawidzę swojej osoby. to uczucie jest tak silne, że duszę się od środka. to tak jakbyście nie znosiły towarzystwa jakiejś osoby i chciała jak najszybciej zerwać z nią całkowity kontakt, bo nią gardzicie, ale ktoś zamknął was w jednej powłoce i kazał tak wegetować do końca waszych dni... jak ja mogę siebie zaakceptować jak na każdym kroku psuję wszystko co się da? nie potrafię nawet normalnie funkcjonować w społeczeństwie. cały czas robię z siebie debila. dosłownie wszędzie. naprawdę próbuję się zmienić, ale tracę nadzieję, że mi się uda. po prostu zaczynam rozumieć, że jak ktoś się urodzi z takim defektem to już do końca będzie w nim to upośledzenie siedzieć, a ja tak nie wytrzymam. to jest dla mnie za bardzo bolesne.
piszę to tutaj, bo naprawdę nie wiem co ja mam zrobić? nie piszcie zaakceptuj siebie, bo NIE POTRAFIĘ tego zrobić. nie chce akceptować takiej miernoty i głupoty
ps: myślałam, że to uczucie mi w końcu przejdzie, ale trwa to już jakiś czas i jest coraz gorzej. czasem nie jestem w stanie uczesać się przed lustrem, bo widzę swoją twarz
14 marca 2016, 02:21
Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
14 marca 2016, 02:23
Co Ci szkodzi w takim układzie zacząć mieć kolory? Skoro bycie przezroczystą nią daje korzyści. Co możesz stracić? Tamci ludzie nie byli warci uwagi skoro tak Cię potraktowali. To, że ktoś z Ciebie kpi i jest wobec Ciebie bezczelny tylko źle o nim świadczy. Nie każdy będzie darzyć się sympatią. Tak jak i nie każdego Ty będziesz darzyć.
14 marca 2016, 02:27
prosze Cię... no jak ja mam nie krytykować tych rad. serio wierzysz, że psychiatra zarzuci mi lekiem, ja wezmę kilka i świat będzie kolorowy? zapoznałam się z niejedną opinią ludzi, którzy leczą się wieele lat i często taka chemia to większe zło. ja nie mogę sobie pozwolić teraz na eksperymenty, bo mogę się pożegnać z uczelnią.Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
Ja akurat po tym jak zaczęłam zażywać leki na tarczycę diametralnie zmieniłam podejście do życia. I tak, po miesiącu świat stał się nagle kolorowy. A wcześniej nie chciało mi się żyć. No i wydaje mi się, że nikt tu nie ma na myśli psychotropów (które mogłyby doprowadzić Cię do pożegnania z uczelnią) tylko mniej inwazyjne leki...
14 marca 2016, 02:29
no właśnie w tym tkwi mój problem, że ja chcę się zmienić, ale nie potrafięCo Ci szkodzi w takim układzie zacząć mieć kolory? Skoro bycie przezroczystą nią daje korzyści. Co możesz stracić? Tamci ludzie nie byli warci uwagi skoro tak Cię potraktowali. To, że ktoś z Ciebie kpi i jest wobec Ciebie bezczelny tylko źle o nim świadczy. Nie każdy będzie darzyć się sympatią. Tak jak i nie każdego Ty będziesz darzyć.
No ale jak konkretnie sobie zaplanowałaś tę zmianę? Co konkretnie miałaś zrobić a nie potrafiłaś?
Edytowany przez .Jota 14 marca 2016, 02:29
14 marca 2016, 02:31
Ja akurat po tym jak zaczęłam zażywać leki na tarczycę diametralnie zmieniłam podejście do życia. I tak, po miesiącu świat stał się nagle kolorowy. A wcześniej nie chciało mi się żyć. No i wydaje mi się, że nikt tu nie ma na myśli psychotropów (które mogłyby doprowadzić Cię do pożegnania z uczelnią) tylko mniej inwazyjne leki...prosze Cię... no jak ja mam nie krytykować tych rad. serio wierzysz, że psychiatra zarzuci mi lekiem, ja wezmę kilka i świat będzie kolorowy? zapoznałam się z niejedną opinią ludzi, którzy leczą się wieele lat i często taka chemia to większe zło. ja nie mogę sobie pozwolić teraz na eksperymenty, bo mogę się pożegnać z uczelnią.Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
14 marca 2016, 02:35
No ale jak konkretnie sobie zaplanowałaś tę zmianę? Co konkretnie miałaś zrobić a nie potrafiłaś?no właśnie w tym tkwi mój problem, że ja chcę się zmienić, ale nie potrafięCo Ci szkodzi w takim układzie zacząć mieć kolory? Skoro bycie przezroczystą nią daje korzyści. Co możesz stracić? Tamci ludzie nie byli warci uwagi skoro tak Cię potraktowali. To, że ktoś z Ciebie kpi i jest wobec Ciebie bezczelny tylko źle o nim świadczy. Nie każdy będzie darzyć się sympatią. Tak jak i nie każdego Ty będziesz darzyć.
14 marca 2016, 02:35
ale większość z tych leków ma skutki uboczne, które jeszcze bardziej by mnie pogrążyły. nigdy nie wiadomo jak dany lek zadziała. znaleźć odpowiedniego lekarza to też sztuka. poza tym ja sobie nie wyobrażam jakiejkolwiek terapii. nie teraz. jest takie powiedzenie, co prawda używane w innym kontekście, ale w 100% zgadza się z moją sytuacją:"żeby się leczyć, trzeba mieć zdrowie"Ja akurat po tym jak zaczęłam zażywać leki na tarczycę diametralnie zmieniłam podejście do życia. I tak, po miesiącu świat stał się nagle kolorowy. A wcześniej nie chciało mi się żyć. No i wydaje mi się, że nikt tu nie ma na myśli psychotropów (które mogłyby doprowadzić Cię do pożegnania z uczelnią) tylko mniej inwazyjne leki...prosze Cię... no jak ja mam nie krytykować tych rad. serio wierzysz, że psychiatra zarzuci mi lekiem, ja wezmę kilka i świat będzie kolorowy? zapoznałam się z niejedną opinią ludzi, którzy leczą się wieele lat i często taka chemia to większe zło. ja nie mogę sobie pozwolić teraz na eksperymenty, bo mogę się pożegnać z uczelnią.Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
Ale sobie znajdujesz wymówki.
Wszystko może mieć skutki uboczne. Nie wiem choćby jedzenie jabłek.
Dobrego lekarza znajdziesz na portalu znanylekarz. Wszyscy lekarze u których byłam, którzy mieli dużą ilość pozytywnych opinii to według mnie lekarze przez duże L.
Do lekarza zdrowi nie chodzą.
A dlaczego sobie teraz nie wyobrażasz? I kiedy będzie odpowiedni moment? (konkretnie)
14 marca 2016, 02:40
Ale sobie znajdujesz wymówki. Wszystko może mieć skutki uboczne. Nie wiem choćby jedzenie jabłek.Dobrego lekarza znajdziesz na portalu znanylekarz. Wszyscy lekarze u których byłam, którzy mieli dużą ilość pozytywnych opinii to według mnie lekarze przez duże L.Do lekarza zdrowi nie chodzą. A dlaczego sobie teraz nie wyobrażasz? I kiedy będzie odpowiedni moment? (konkretnie)ale większość z tych leków ma skutki uboczne, które jeszcze bardziej by mnie pogrążyły. nigdy nie wiadomo jak dany lek zadziała. znaleźć odpowiedniego lekarza to też sztuka. poza tym ja sobie nie wyobrażam jakiejkolwiek terapii. nie teraz. jest takie powiedzenie, co prawda używane w innym kontekście, ale w 100% zgadza się z moją sytuacją:"żeby się leczyć, trzeba mieć zdrowie"Ja akurat po tym jak zaczęłam zażywać leki na tarczycę diametralnie zmieniłam podejście do życia. I tak, po miesiącu świat stał się nagle kolorowy. A wcześniej nie chciało mi się żyć. No i wydaje mi się, że nikt tu nie ma na myśli psychotropów (które mogłyby doprowadzić Cię do pożegnania z uczelnią) tylko mniej inwazyjne leki...prosze Cię... no jak ja mam nie krytykować tych rad. serio wierzysz, że psychiatra zarzuci mi lekiem, ja wezmę kilka i świat będzie kolorowy? zapoznałam się z niejedną opinią ludzi, którzy leczą się wieele lat i często taka chemia to większe zło. ja nie mogę sobie pozwolić teraz na eksperymenty, bo mogę się pożegnać z uczelnią.Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
14 marca 2016, 02:44
od kilku lat staram się zmienić podejście. chciałabym być pewna siebie, bardziej otwarta. próbowałam więcej rozmawiać z ludzmi, ale mam wrażenie, że wszystkie te rozmowy są albo sztuczne, albo kompromitujące. ostatnio posłuchalam słynnej rady pt.: "wyjdz do ludzi". wszystkie te eksperymentalne wyjścia skończyły się tragicznie. miałam ochotę zapaś się pod ziemie i zniknąć na zawsze.No ale jak konkretnie sobie zaplanowałaś tę zmianę? Co konkretnie miałaś zrobić a nie potrafiłaś?no właśnie w tym tkwi mój problem, że ja chcę się zmienić, ale nie potrafięCo Ci szkodzi w takim układzie zacząć mieć kolory? Skoro bycie przezroczystą nią daje korzyści. Co możesz stracić? Tamci ludzie nie byli warci uwagi skoro tak Cię potraktowali. To, że ktoś z Ciebie kpi i jest wobec Ciebie bezczelny tylko źle o nim świadczy. Nie każdy będzie darzyć się sympatią. Tak jak i nie każdego Ty będziesz darzyć.
Może rzucasz się od razu na głęboką wodę. (+ tak, rozmowy z obcymi często są sztuczne, naturalność często pojawia się po jakimś czasie, trzeba minąć ten etap)
Poza tym to nie są konkrety.
Konkret to - Trening rozmów - na kim? - np. na początku na rodzinie. Poszerz zakres tego o czym rozmawiasz żeby później móc lepiej rozmawiać z innymi.
Konkret to - pójść do sklepu i podczas zakupów poprowadzić krótką konwersację ze sprzedawcą. W stylu 'ale paskudna dziś pogoda' albo 'a tak z czystej ciekawości to które gazety najlepiej się sprzedają'
Konkret to - po zajęciach skomentować do osoby siedzącej obok zajęcia. I zapytać co ona o nich sądzi. (bo na początek uczelnia to bezpieczny grunt).
Konkret to wyznaczanie sobie zadań na następny dzień.
14 marca 2016, 02:51
zgadzam się z tym, że można znaleźć tam dobrego lekarza kierując się tymi opiniami. tak też zrobiłam szukając psychologa. jednak cena za wizytę przerasta moje możliwości finansowe. poza tym im było bliżej tej wizyty, tym gorzej się czułam. nie mogłam przestać o tym wszystkim myśleć. wiem, że takie terapie rozwalałyby mnie emocjonalnie. nie jestem w stanie znieść więcej bólu, a musiałabym się zmierzyć z rozdrapywaniem ranAle sobie znajdujesz wymówki. Wszystko może mieć skutki uboczne. Nie wiem choćby jedzenie jabłek.Dobrego lekarza znajdziesz na portalu znanylekarz. Wszyscy lekarze u których byłam, którzy mieli dużą ilość pozytywnych opinii to według mnie lekarze przez duże L.Do lekarza zdrowi nie chodzą. A dlaczego sobie teraz nie wyobrażasz? I kiedy będzie odpowiedni moment? (konkretnie)ale większość z tych leków ma skutki uboczne, które jeszcze bardziej by mnie pogrążyły. nigdy nie wiadomo jak dany lek zadziała. znaleźć odpowiedniego lekarza to też sztuka. poza tym ja sobie nie wyobrażam jakiejkolwiek terapii. nie teraz. jest takie powiedzenie, co prawda używane w innym kontekście, ale w 100% zgadza się z moją sytuacją:"żeby się leczyć, trzeba mieć zdrowie"Ja akurat po tym jak zaczęłam zażywać leki na tarczycę diametralnie zmieniłam podejście do życia. I tak, po miesiącu świat stał się nagle kolorowy. A wcześniej nie chciało mi się żyć. No i wydaje mi się, że nikt tu nie ma na myśli psychotropów (które mogłyby doprowadzić Cię do pożegnania z uczelnią) tylko mniej inwazyjne leki...prosze Cię... no jak ja mam nie krytykować tych rad. serio wierzysz, że psychiatra zarzuci mi lekiem, ja wezmę kilka i świat będzie kolorowy? zapoznałam się z niejedną opinią ludzi, którzy leczą się wieele lat i często taka chemia to większe zło. ja nie mogę sobie pozwolić teraz na eksperymenty, bo mogę się pożegnać z uczelnią.Zaczęłabym od psychiatry. Bardzo masz wdrukowane różne paskudne przekonania, które na dodatek urastają do problemów rangi światowej. Im bardziej sie boisz popełnić gafę tym większa szansa, że zaraz ją zrobisz. + nadwrażliwość. Pewnie dostaniesz coś na fobię społeczną. Po kilku tygodniach poczujesz się inaczej i dopiero wtedy uwierzysz, że jakiekolwiek zmiany sa możliwe. Pewnie nie będziesz musiała długo ich brać. Tak czy tak, powodzenia.
Na początku pomimo ceny zapisałaś się - więc to nie jest do końca tak, że nie możesz sobie na to pozwolić to brzmi jak konkretna wymówka.
Wydaje mi się, że nie każda wizyta u psychologa to rozdrapywanie ran. Przecież są też behawioryści. A poza tym skąd wiesz, że rozwalałyby Cię emocjonalnie jak na żadnej nie byłaś. Zawsze możesz wyjść podczas wizyty jeśli coś Cię przerośnie albo powiedzieć terapeucie, że w tym momencie ten konkretny temat jest dla Ciebie za trudny i wolałabyś przejść do innego. Ja bym tak zrobiła jakby coś było dla mnie za trudne. I wydaje mi się, że jesteś w stanie znieść więcej niż Ci się wydaje. Zmiany są zawsze trudne. U Ciebie gorzej już chyba być nie może skoro nie masz do siebie za grosz szacunku i inni też nie najlepiej Cię traktują. Może być tylko lepiej.