Temat: Niedorzeczne powody obrażenia się

Jadłam właśnie obiad i natchnęło mnie na temat: jakie są najbardziej niedorzeczne rzeczy, za które ludzie potrafili się na was obrazić? Takie w sumie obrażenie się bez powodu.

Moja koleżanka obraziła się na mnie za to, że mój chłopak jej nie podwiózł :) Podwoziliśmy ją bardzo, bardzo często i stało się to już wręcz oczywistym obowiązkiem bardziej niż przysługą. Mój chłopak jej nie lubi - twierdzi, że jest rozpieszczona, myśli tylko o sobie i uważa, że wszystko jej się należy, ale podwoził ją w sumie na moją prośbę i dla mnie. Pewnego dnia jednak stwierdził, że nie chce jej w aucie, nie chce być jej taksówkarzem, że podwożenie jej powinno być przysługą i trzeba to zmienić. A ja zrozumiałam, że nie powinnam go zmuszać do czegoś, czego nie chce. No i jej któregoś razu nie podwieźliśmy. Od razu do mnie zadzwoniła z pretensjami, że czuje się jak śmieć i to moja wina, bo to mój facet i na pewno mam na niego wpływ i to ja go namówiłam. Oczekiwała przeprosin, ale mi one nie chciały przejść przez gardło, bo niby za co? Przepraszać za kogoś? Przepraszać za to, że nie ma się na coś ochoty? Ma się do tego prawo.

A za jakie rzeczy na was się ludzie obrażali?

Pasek wagi

Moi sąsiedzi obrazili się na mnie o to, że powiedziałam że nie będę karmić ich kota i przeganiałam go gdy przychodził i wyjadał (a raczej wyżerał) to co dostawały moje koty.

"przyjaciółka" obraziła się na mnie i zerwała znajomość po tym jak powiedziałam że na pewno ona pierwsza wyjdzie za maż (żadna z nas wtedy nie miała faceta) , bo stwierdziła ze mam ją za puszczalską 
btw ona jest mężatką od 10 lat , a ja nadal panna

Na studiach ludzie się potrafią obrażać o takie rzeczy, że szok. Na przykład kiedyś dziewczyna obraziła się, bo nie chciałam jej dać swoich notatek do domu (praktycznie jej nie znałam, koleżanka koleżanki, bałam się, że mi je zgubi, więc zaproponowałam, że mogę poczekać chwilę, a ona sobie skseruje - obraza, bo jej się nie opłaca kserować, jak może wziąć mój zeszyt do domu i się z niego uczyć). Sporo osób też się obraziło kiedy odmówiłam dopisania ich jako współautorów do swojego abstraktu (ja się zakwalifikowałam na konferencję, oni nie - i ich zdaniem powinnam ich wobec tego dopisać, żeby mogli pisać pracę ze mną). I tak bym mogła godzinami - myślałam, że może ja przyciągam jakiś wybitnie bezczelnych ludzi, ale nie, od znajomych (tych normalnych) też słyszę opowieści, że mieli praktycznie identyczne sytuacje i często "bohaterami" są te same osoby. I jeszcze sąsiedzi się obrazili ostatniego lata (ale to w sumie nie tylko na mnie, na całą rodzinę), bo nie pozwalaliśmy im dzieciom się bawić u nas w ogrodzie. Akurat są huśtawki i trampolina (dodam, że nawet nie nasza - własność moich małych kuzynek), więc według nich cudzy ogród można traktować jak publiczny plac zabaw. Argument? - "bo przecież dzieci innej sąsiadki się bawią" (no bawią, bo są grzeczne, a sama sąsiadka to przyjaciółka mojej mamy, a nie jakaś obca kobieta), "bo po co nam pies skoro nawet dzieci się nie mogą z nim pobawić" (jasne, kupuje się psa, żeby cudze dzieci się z nim mogły bawić) i tak dalej i tak dalej. 

przyjaciółka obraziła się na mnie za to że najpierw poprosiła mnie o kupienie jej biletów na majówkę a gdy je kupiłam i jej o tym powiedziałam to obraziła się bo nie miała czasu iść na majówkę i mówiła mi że myślę tylko o sobie bo nie wpadłam na to że ona ma dużo pracy i nie da rady iść na ta majówkę ;D Ale po 2 tyg zadzwoniła przeprosiła ;)

Pasek wagi

za jakiegoś sms'a, wiadomość na fb czy inne bzdury dla mnie nieistotne

Moja przyjaciółka obraziła się na mnie za to, że rozmawiałam z moją bardzo dobrą koleżanką zamiast z nią. Nie odzywała się do mnie a jak ją pytałam o co chodzi, to stwierdziła, że powinnam się domyślić. Finalnie mi o tym powiedziała (płacząc do tego), co było naprawdę niezręczną sytuacją. Ludzie są naprawdę bardzo dziwni. 

moja " przyjaciółka " obraziła się na mnie o to, że dostała ze sprawdzianu z matmy 1... 

Pasek wagi

Ludzie to maja... Jak bylam nastolatka, to kumpela sie obrazila za to ze jej nie odprowadzilam do domu w srodku nocy po imprezie...

Moja kuzynka wiecznie jest obrazona...Przyjechalam na kilka dni do naszego miasta i w tamtym czasie nie pracowalam. Mialam okazje pracy, ale nie moglam juz z niej skorzystac, gdyz przygotowywalam sie do wyjazdu za granice. Domykalam rozne sprawy w Polsce, czesto wyjezdalam na rozne wyjazdy po Polsce, ale tez za granice. Pracowalam jedynie w domu, pomagajac dopiac jakis projekt firmie, ktora juz wydawala cos , ale potrzebowala rak do pracy...Robilam tez kurs francuskiego, mialam prywatne lekcje dodatkowo i zrobilam akurat prawo jazdy. Te trzy ostatnie rzeczy ktos mi podarowal w prezencie, niekoniecznie chcialam sie z tym obnosic, gdyz osoba ta, sama prosila mnie o dyskrecje. Nie byl to nikt z rodziny, jednak osoba znana mojej rodzinie i zaprzyjazniona ze mna.  

Przyjechalam wiec do naszego miasta, odebrac prawo jazdy i kuzynka jechala akurat do ksiegarni kupic podreczniki swoim dzieciom do szkoly. I zanim weszlysmy do samochodu, ona wreczyla mi liste tych podrecznikow obok byly ceny napisane i powiedziala tak: No to mamo chrzestno, ja Ci daje teraz co potrzebuje Twoja chrzesniaczka, to jedziemy w takim razie na zakupy, a ja Ci powierzam liste. Sama zobaczysz ile kosztuja dzieci!

Dodam, ze gdy przyjechalam dziecko dostalo ode mnie prezent, podobnie jak wszystkie inne dzieci z ktorymi sie spotkalam. Ja zylam wtedy z oszczednosci, ktore mi sie kurczyly i sam wyjazd w rodzinne strony na drugi koniec Polski, obdarowanie wszystkich czyms, odbior prawa jazdy itd mocno nadwyrezyly moj budzet. 

Jechalam wtedy z nia samochodem i nie wiedzialam jak wybrnac, bo nie mialam takiej kwoty na podreczniki, ledwo na zycie. Wysiadlysmy z auta i jej wreczylam kartke, mowiac, ze daje Ci liste tych zakupow, ale niestety nie moge tego sfinansowac, bo jak wiesz jestem od jakiegos czasu bez pracy i nie mam takiej gotowki. Ta mocno wkurwiona mine i do mnie z tekstem: to z czego zyjesz?? To z czego zrobilas prawo jazdy???

Powiedzialam jej kto mi je zasponsorowal , a ona ze osoba ta zrobila blad i nie powinna mi pomagac. 

Moja kuzynka wtedy zarabiala 3 tys na reke, jej partner 2,5 tys i jeszcze ciagnela alimenty. Szok. Oczywiscie jest obraza wielka. Nastepnego dnia jej rodzona siostra probowala mnie na kase naciagnac. Poprosila mnie, abym w duzym miescie zamowila jej bilet na pociag w jakims lux przedziale, bo akurat jechalam do tego miasta, gdzie byly kasy, ktore sprzedawaly bilety. 

Umowilysmy sie, ze przyjdzie rano na dworzec w naszej malej miejscowosci i da mi kase do reki i dokladna rozpiske to czego chce...Przybiegla na ostatni moment, wreczyla mi kartke, ale bez pieniedzy, mowiac, to pozniej Ci oddam. Ow bilet kosztowal ponad 700 zl. Wiec jej napisalam smsa z pociagu, ale Ty zapomnialas dac mi pieniedzy! A ona, wiem, ale to najwyzej wylozysz mi i ja Ci pozniej oddam. Odpisalam jej, ze nie  mam przy sobie takiej kwoty. A ona, to WYPLAC Z BANKOMATU!  Wiec odpisalam, ze na koncie rowniez nie mam tyle...I sie obrazila...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.