- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 lutego 2016, 14:36
Wyobraźcie sobie skrajnie leniwą osobę, taką której sie nicsie nie chce robić, żyje z pieniadzy innych ( rodziców partnerów) kilka razy zmieniala kierunek studiów ale nic nie skonczyla. Malo tez robi w domu zalożmy ze głownie siedzi na komputerze. Kilka razy probowala coś tam w swoim zyciu zmienic, ale lenistwo wzięło górę. Czy ktoś z Was tak miał ze byl kiedys bardzo leniwy ale sie zmienił ?
3 lutego 2016, 15:03
Myślę że albo ten ktoś znajdzie w sobie chęci albo po jakimś czasie będzie kolejnym bezdomnym żebrakiem...choć nie żebranie to tez wysiłek. Więc będzie tylko kula u nogi innych.
3 lutego 2016, 15:03
to jest jakieś wyjście gorzej tylko jeśli taka osoba sobie coś zrobi...wtedy ktoś kto ją utrzymywał a odciął pieniądze bedzie mial wyrzuty sumienia do konca zycia.Taka osoba jeśli sama nie potrafi to potrzebuje "kopa w d..." Odciąć dopływ pieniążków , postawić warunek i kropka. Nie będzie wyjścia .
To już zależy od konkretnego przypadku. Jeśli dana osoba jest niestabilna emocjonalnie albo ma jakieś inne problemy to można ewentualnie poszukać dla niej pomocy u psychologa. Jeśli osoba jest zdrowa, samodzielna itd. ale po prostu leniwa to nie ma żadnego powodu żeby mogła sobie coś zrobić. Dorosły człowiek odpowiada sam za siebie ! Nie mowie tez, ze rodzina ma się całkowicie odciąć . Wsparcie psychiczne jak najbardziej wskazane ale finansowo musi się usamodzielnic.
3 lutego 2016, 15:39
Ktos moze sobie takie zycie prowadzic tylko dopoki jest frajer, ktory ta osobe sponsoruje.
A wyrzuty sumienia, ze len cos sobie zrobi? Ja bym zadnych nie miala - dorosla osoba musi sie zachowywac jak dorosly i dbac o siebie. A robienie sobie czegos to przejaw choroby psychicznej i jak ktos ma takie mysli to powinien isc sie leczyc (sam podejmujac ta decyzje)...
Czyzbyc kogos finansowala?
3 lutego 2016, 15:42
Małe szanse. Jeśli to jego sposób na życie to raczej się nie zmieni, bo po co, skoro tak mu dobrze?
3 lutego 2016, 15:54
podobno jeśli ktoś dwa lata nic nie robi to szanse na zmianę życia bardzo maleją.
mówisz to w oparciu o swoje doświadczenia?
3 lutego 2016, 16:33
Moim zdaniem tak - nie zmieni sie raczej w pracoholika wykorzystywujacego każdą chwilę ale na tyle by ogarniać życie czyli radzić sobie na studiach, ćwiczyć coś regularnie, dbać o siebie, chodzić do pracy to jak najbardziej jest to możliwe. Lenistwo to w dużej mierze wina wychowania jak np. mogłaś nie sprzątać i oprócz poględzenia nic sie nie stało, zero konsekwencji i mało od ciebie wymagano to tak jakby uczysz się tego że nie musisz od siebie wymagać. Jak chcesz sie z tego wygrzebać to musisz sobie uświadomić że ty sama musisz od siebie wymagać i zacząć od prowizorycznych rzeczy typu codziennie przez ileś minut sprzątać swój pokój, wymagać od siebie tego żeby nie zwlekać z nauką i przycisnąć siebie żeby posiedzieć godzinę i czytać co trzeba a później dopiero zrobić przerwę na kawki, fejsbuczki itp pierdoły, wymagać od siebie przeszukania ofert pracy i wysłania iluś cv itd. Jednym słowem musisz sobie uświadomić jak bardzo sobie marnujesz życie przez lenistwo, jak bardzo to niszczy ciebie, twoje samopoczucie, poczucie wartości, to że czujesz sie jak ostatnie gówno jak zawalasz coś na czym ci zależy i zacząć siebie cisnąć i sobie narzucać różne zadania niezależnie czy ci się c ty chce, czy jest właściwa godzina, czy mama cie kochała po prostu pracować, nie analizować, myśleć, nie uciekać. Po paru dniach takiego życia będziesz sie zastanawiać nad tym jak mogłaś być taką idiotką wcześniej przynajmniej ja tak miałam. Zresztą skrajne leniwi ludzie nie są szczęśliwi bo nie pozwala im na to poczucie winy i to że ne mają totalnie zaufania do siebie bo jak można sobie ufać jeśli się wszystko zawala.
3 lutego 2016, 16:57
poki człowiek zyje moze wszystko...
3 lutego 2016, 17:18
ja zmieniałam kierunek 2 razy, teraz jestem na trzecim. Na dwóch pierwszych utrzymywali mnie rodzice, a ja nigdzie nie pracowałam nawet w wakacje ( poszlam z 5 razy do pracy z koleżanką na 2-3 h). Potem stwierdziłam, że nie ma co przesadzać, nie chciało mi się już wykorzystywać rodziców i poszłam do pracy i na studia zaoczne- takie o jakich marzyłam. Miałam 21 lat .
3 lutego 2016, 17:42
to jest jakieś wyjście gorzej tylko jeśli taka osoba sobie coś zrobi...wtedy ktoś kto ją utrzymywał a odciął pieniądze bedzie mial wyrzuty sumienia do konca zycia.Taka osoba jeśli sama nie potrafi to potrzebuje "kopa w d..." Odciąć dopływ pieniążków , postawić warunek i kropka. Nie będzie wyjścia .
Nic tylko położyć się i obrosnąć pleśnią.
Samobójstwo, powiadasz? Taka osoba jest ślepym zaułkiem ewolucji, jeśli woli targnąć się na życie zamiast iść do pracy.