Temat: kura domowa - czy ona przesadza?

Jedna z moich blizszych kolezanek stwierdzila, ze jestem zwykla kura domowa i nie powinnam robic z siebie (jak ona to nazwala) niewolnicy mojego meza. Powiedziala, ze traktuje go jak "ksiecia"i obsluguje jak tylko sie da. Ja jej zdania nie podzielam, nie czuje sie jak kura domowa ani niewolnica. Ucze sie jeszcze, za miesiac zaczynam prace (6h w sobote i w tygodniu 2x po 3h), bo mam dosc sporo czasu. W domu sprzatam, gotuje, piore, normalne pracy - ale to nie oznacza, ze robie wszystko sama... Moj maz troche - ale jednak! - mi pomaga, np. odkurzy 1 czasami 2 razy w tygodniu (ogolem odkurzamy 3x na tydzien), oproznia zmywarke, jesli predzej wroci do domu (taka zasada, kto pierwszy wraca, ten oproznia :P) i tylko on myje garnki. Reszte robie ja, co nie jest dla mnie najmniejszym problemem. 

Nazwala mojego meza "ksieciem", bo to ja gotuje obiad (dla mnie to normalne, gotuje przeciez dla NAS nie tylko dla niego + on nie umie gotowac niczego co by smakowalu); zawsze tez robie mu sniadania do pracy, z rana dla siebie i dla niego, on nie potrafi po prostu wstac, wstaje tylko zeby umyc zeby i buzie, ubrac sie i wychodzi, a ja nie mam z tym problemow; i czasami zrobie mu kolacje - bo po prostu go KOCHAM. On tez robi mi herbate, kakao, kawe, w nocy gdy chce mi sie pic a nie mamy wody w pokoju, czesto to on po nia idzie :P ogolem jestesmy bardzo szczesliwym malzenstwem... nie robimy problemow w zwiazku gdzie ich nie ma, nie klocimy sie o takie pierdoly.

Jednak kolezanka dalej sie wkurza, robi z tego wielkie dyskuje zawsze gdy sie widzimy i mnie "obraza" od niewolnic :/ Czy mozliwe, ze to z zazdrosci...? Jej maz kiedy uslyszal jak rozmawiamy, powiedzial ze nie powinna marudzic, a raczej wziasc przyklad i "ruszyc dupsko". Bo rzeczywiscie u nich w zwiazku glownie on wszystko robi, chociaz tego nie chce.

Pasek wagi

mrovvka napisał(a):

Nie napisałas czy mąż robi Ci śniadania/kolację w weekendy, czy zabiera do restauracji od czasu do czasu więc sadze, że nie. Jak dla mnie to on nie docenia ani tych sniadanek ani obiadkow ani kolacyjek. Za rok jak już będziesz pracować tyle co on to wręcz będzie źle na Ciebie patrzył bo nie wstajesz wcześniej i nie robisz mu tych kanapek do pracy. Wszystko dobre do czasu. 

Przepraszam, rzeczywiscie nie odpisalam na to. Robi mi sniadania od czasu do czasu, ale czesciej zaprasza do restauracji, kupuje mi prezenty albo zabiera na wycieczki, o ktorych wie, ze mi sie spodobaja (on sie mniej "podnieca" podrozami:P) - czyli moze ktos napisze, ze idzie "na latwizne", ale ja wole wycieczke-niespodzanke i prezenty, zamiast sniadania w weekend, on o tym sam dobrze wie. A inny "dowod" dla mnie, ze docenia co robie, to taki, ze bardzo czesto chwali, ze w domu zawsze tak czysto, ze sie cieszy, ze ja tak dbam, ze pysznie gotuje, kazdego dnia slysze dziekuje od niego.

Pasek wagi

No to luz!

Trzeba było tak od razu. 

Pasek wagi

praca w domu to też ciężka praca.

Ja też "usługuję" mężowi,  bo to lubię.  Lubię o niego zadbać,  zrobić śniadanie czy kolacje. Wyręczam go z wielu rzeczy.  W ogóle mi to nie przeszkadza.

Czytałam tam zarzuty co taki rozpieszczony facet zrobi jak kobieta wyjdzie na dłużej z domu czy wyjedzie - zrobi wszystko sam i bardzo dobrze sobie poradzi.

Kiedyś zostawiłam go na tydzień z córką,  teraz zostaje sam z dwiema, gdy wychodzę. Nie mam zastrzeżeń do opieki nad nimi. 

Jesteśmy razem 11 lat, od 6 mieszkamy razem a od 4 jesteśmy małżeństwem. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.