27 stycznia 2011, 13:10
Pytanie generalnie do społeczności Vitalii.
Interesuję mnie tylko WASZA interpretacja tego pojęcia.
Proszę nie wklejajcie tutaj mądrych definicji znalezionych w internecie.
Pytam z czystej ciekawości, jak wy to widzicie.
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1055
30 stycznia 2011, 21:32
ja mam jutro 30 dzień bez kompulsu :) Pierwszy raz od roku! I dzięki temu z radości prawie fruwam pod sufitem :)
1 lutego 2011, 09:46
Gratulację! Naprawdę się cieszę ;)
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1055
1 lutego 2011, 19:55
ja oczywiście też bardzo :) no i walczę dalej!
2 lutego 2011, 10:13
Nie walcz, naucz się żyć z tym. To musi stać się normalne że po prostu unikasz myślenia o jedzeniu, maniakalnym myśleniu.
Wszystko będzie dobrze. Problem jest przejściowy.
3 lutego 2011, 09:50
Zaba - dokładnie, masz rację. Trzeba się nauczyć z tym żyć, przestać się z tym
szarpać, to tylko pogarsza sprawę. Ja uczę się z tym żyć, dzięki temu nie mam
kompulsów od 8 miesięcy.
> Nie walcz, naucz się żyć z tym. To musi stać się
> normalne że po prostu unikasz myślenia o jedzeniu,
> maniakalnym myśleniu. Wszystko będzie dobrze.
> Problem jest przejściowy.
3 lutego 2011, 11:27
Ja też się nauczyłam z tym żyć. Też jakiś czas nie miałam kompulsów.
Po prostu, żyjcie swoim życiem.
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1055
3 lutego 2011, 19:18
ja zaczynam się uczyć z tym żyć.. Dzięki wam, wiem, że się da :) Narazie walczę z samą sobą.. ale początki zawsze są trudne.. nikt nie mówił, że będzie łatwo.. Powiedzcie mi dziewczyny, czy po tak długim czasie zdarzają wam się nadal takie obsesyjne pragnienie zjedzenia czegoś? rozumiem, że nie ulegacie, ale czy nadal macie takie chwile, że myślicie tylko o zjedzeniu czegoś?
Ciekawa jestem, czy to zostanie już do końca życia.. czy kiedyś nawet i te myśli znikną..
3 lutego 2011, 19:36
43 dni bez kompulsów. duży sukces. :) trzymam za wszystkich kciuki. z własnego doświadczenia napiszę, że najgorsze są pierwsze dni. tak do tygodnia. później z górki.