Temat: Boję się dorosłości

Za rok kończę studia. I przeraża mnie myśl, że potem rozpocznie się dorosłe życie.

Studiowałam język niemiecki, mówię płynnie w 3 językach, dobrze znam dodatkowe dwa, ale boję się, że i tak nie znajdę pracy jako tłumaczka. Mamy przecież takie czasy...

Zrobiłam szkolenie na trenera łyżwiarstwa figurowego, dorabiam jako trenerka - uczę się dopiero, i już zarabiam, niewiele, ale zawsze. Ale konkurencja jest duża, a może skończę jak 90% trenerek i moje dzieci nie zostaną nawet Mistrzami Polski?

Boję się, że jak już znajdę pracę to będę harować po 12 godzin dziennie. Nie chcę takiego życia, w którym nie mam czasu dla siebie. 

Poza tym nie wiem, czy chcę żyć w tym kraju, jak mają mi potrącać 3/4 pensji na podatki.

I boję się, czy będę mogła dalej trenować wyczynowo mój sport (łyżwiarstwo figurowe), jeśli będę musiała zacząć pracę. Trenuję 3-4 godziny dziennie, a jakby nie patrzeć BĘDĘ musiała pracować, bo jak nie zacznę, to nie będę miała opłaconej składki i do szpitala mnie nie przyjmą.

I co po studiach będzie? Praca, praca, praca, potem ślub, dzieci, szarość życia... :( :( 

Boże, jaka depresja. Może mnie ktoś pocieszyć, proszę, najlepiej ktoś już dorosły? Ja jeszcze za dorosłą tak w pełni się nie uważam :(

Znam 4 jezyki, mgr inz informatyki, w Polsce nie ma pracy. Zadomowilam sie w Hiszpani, zaczynalam od zera, teraz jestem co roku wyzej.

FeelingLight napisał(a):

Za rok kończę studia. I przeraża mnie myśl, że potem rozpocznie się dorosłe życie.Studiowałam język niemiecki, mówię płynnie w 3 językach, dobrze znam dodatkowe dwa, ale boję się, że i tak nie znajdę pracy jako tłumaczka. Mamy przecież takie czasy...Zrobiłam szkolenie na trenera łyżwiarstwa figurowego, dorabiam jako trenerka - uczę się dopiero, i już zarabiam, niewiele, ale zawsze. Ale konkurencja jest duża, a może skończę jak 90% trenerek i moje dzieci nie zostaną nawet Mistrzami Polski?Boję się, że jak już znajdę pracę to będę harować po 12 godzin dziennie. Nie chcę takiego życia, w którym nie mam czasu dla siebie. Poza tym nie wiem, czy chcę żyć w tym kraju, jak mają mi potrącać 3/4 pensji na podatki.I boję się, czy będę mogła dalej trenować wyczynowo mój sport (łyżwiarstwo figurowe), jeśli będę musiała zacząć pracę. Trenuję 3-4 godziny dziennie, a jakby nie patrzeć BĘDĘ musiała pracować, bo jak nie zacznę, to nie będę miała opłaconej składki i do szpitala mnie nie przyjmą.I co po studiach będzie? Praca, praca, praca, potem ślub, dzieci, szarość życia... :( :( Boże, jaka depresja. Może mnie ktoś pocieszyć, proszę, najlepiej ktoś już dorosły? Ja jeszcze za dorosłą tak w pełni się nie uważam :(

Kurcze, jakbym słyszała spot wyborczy jednej z partii......;)

Lisiaaa napisał(a):

FeelingLight napisał(a):

Za rok kończę studia. I przeraża mnie myśl, że potem rozpocznie się dorosłe życie.Studiowałam język niemiecki, mówię płynnie w 3 językach, dobrze znam dodatkowe dwa, ale boję się, że i tak nie znajdę pracy jako tłumaczka. Mamy przecież takie czasy...Zrobiłam szkolenie na trenera łyżwiarstwa figurowego, dorabiam jako trenerka - uczę się dopiero, i już zarabiam, niewiele, ale zawsze. Ale konkurencja jest duża, a może skończę jak 90% trenerek i moje dzieci nie zostaną nawet Mistrzami Polski?Boję się, że jak już znajdę pracę to będę harować po 12 godzin dziennie. Nie chcę takiego życia, w którym nie mam czasu dla siebie. Poza tym nie wiem, czy chcę żyć w tym kraju, jak mają mi potrącać 3/4 pensji na podatki.I boję się, czy będę mogła dalej trenować wyczynowo mój sport (łyżwiarstwo figurowe), jeśli będę musiała zacząć pracę. Trenuję 3-4 godziny dziennie, a jakby nie patrzeć BĘDĘ musiała pracować, bo jak nie zacznę, to nie będę miała opłaconej składki i do szpitala mnie nie przyjmą.I co po studiach będzie? Praca, praca, praca, potem ślub, dzieci, szarość życia... :( :( Boże, jaka depresja. Może mnie ktoś pocieszyć, proszę, najlepiej ktoś już dorosły? Ja jeszcze za dorosłą tak w pełni się nie uważam :(
Kurcze, jakbym słyszała spot wyborczy jednej z partii......

Nie rozumiem cię, ja po prostu wyraziłam moje obawy, a polityką się nie interesuję

każdy z nas kiedyś dorósł, a jesli sie boisz to siedź pod skrzydłami rodziców...

Pasek wagi

ANULA51 napisał(a):

każdy z nas kiedyś dorósł, a jesli sie boisz to siedź pod skrzydłami rodziców...

Przeczytałaś chociaż co napisałam w poście, czy ograniczyłaś się do przeczytania tylko tematu?

Niestety takie jest życie....trzeba wybierać....tak na prawdę życie dorosłe polega na harowaniu w pracy (chyba, że ktoś zaczepi się w niezłej firmie) a resztę czasu musi organizować tak by na wszystko znaleźć czas...I to czy ktoś będzie szczęśliwy czy nie zależy od tego jak to zorganizuje. Ale życie dorosłe ma swoje plusy ;) masz niezależność, nie musisz się nikogo prosić o kase (jeśli zarabiasz oczywiśćie), możesz sama wybierać jak będzie wyglądało Twoje życie po prostu ;) 

Pracuję, studiuję, mieszkam w innym mieście niż moja rodzina już 4 rok. Niestety, z takim podejściem jak Twoje to nic tylko się powiesić ;) dorosłe życie to sztuka kompromisów. Pracuję po 12 godzin kilka razy w tygodniu ( a i tak tygodniowo wyrabiam godzinowo pełen etat,  a nawet więcej), studiuję trudny kierunek i sama się utrzymuję. Mimo to mam czas dla siebie, bo potrafię się zorganizować. Strach jest zrozumiały, ale jeśli na wstępie masz takie podejście i takie lęki, to nic, tylko czekać, aż się spełnią. Boisz się nieznanego, rozumiem. Ale tak naprawdę NIE WIESZ, co będzie za kilka miesięcy. Jeśli nie podoba Ci się w Polsce, to jedź za granicę, zwłaszcza znając kilka języków.

Pasek wagi

Uważam ze nie masz się czego obaiwac mając takie wykształcenie, znając tyle języków. A jełsi nie chcesz harować i zarabiać w miarę ok. to może zostań nauczycielką języka obcego. A dzieci, ślub i szarość życia zostaw sobie na po trzydziestce:)

Twoje wykształcenie pozwala na wielką mobilność. Sama jestem po filologii, nie mogę powiedzieć, że pracodawcy pchają się do mnie drzwiami i oknami, a pracuję na samych śmieciówkach. Zdecydowałam się przedłużyć swoją edukację i dlatego nie szukam etatu. Ale mimo to nie narzekam- pracuję w szkole językowej (marne pieniądze, ale jest ubezpieczenie), udzielam korków (super sprawa i nie musisz oddawać 3/4 na podatki :D ) i biorę udział w różnych tłumaczeniach, czy to ustnych czy pisemnych (trzeba stale śledzić ogłoszenia w internecie, puścić wici po znajomych). Żyć się za to da. Co do rodziny- jestem starą panną (w wieku 26 lat), nigdy nie uprawiałam seksu (przepraszam, ale musiałam to napisać, bo wczoraj byłam u nowego ginekologa i jego mina gdy to usłyszał- bezcenna. Wtedy naprawdę poczułam się jak jakiś niedorozwój), aktualnie nie mam nawet najmniejszych perspektyw na małżeństwo, więc dorosłość idzie mi inną drogą niż sztandarowego człowieka. Miałam na siebie milion pomysłów z czego wiele zakończyło się fiaskiem, a lądowanie na pupie bolało.Czy nie jest mi źle? Czy nie boję się? Ależ owszem boje się, czasami płaczę, ale wiem że życie zależy ode mnie i mogę być szczęśliwa pracując 12 godzin dziennie albo szukając umów śmieciówek na 3 godzinny dziennie. Cokolwiek bym nie robiła staram się dawać ludziom uśmiech- wtedy oni to najbardziej doceniają a i ja mam większą satysfakcję. I wcale nie jestem silnym człowiekiem. A czy dorosłym? Na pewno nie do końca. Bo są takie części mnie którym nigdy nie pozwolę dorosnąć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.