Temat: życie za 500 zł

Niedługo wyprowadzam się na studia i - przynajmniej w najbliższym czasie - w 100% procentach będą utrzymywali mnie rodzice (później może znajdę sposób, żeby jakoś sobie dorobić). Po odjęciu opłat za wynajem na życie zostaje mi 500 zł. I tu zaczyna się problem - nie wiem, jak się za to utrzymać. 100 zł idzie na bilet miesięczny i telefon, także zostaje 400 na jedzenie, kosmetyki, środki czystości i ewentualną rozrywkę. Wiem, że to ostatnie to może ekstrawagancja, ale z drugiej strony mówię tu o jednym czy dwóch wypadach w miesiącu ze znajomymi - kino, piwo, basen. Jak rozplanowałybyście tę kwotę? Czy przy takiej stawce mogę pozwolić sobie jedynie na biedronkę i najtańsze kosmetyki? Generalnie jestem oszczędna i gospodarna, ale dotychczas nie musiałam planować tylu wydatków na raz. No i w domu rodzinnym mieszkam w 5 osób (do niedawna w 6), więc jest to dla mnie średni punkt odniesienia - duże mieszkanie, dużo ludzi, częste zakupy, bo jedzenie i kosmetyki zawsze "szybko schodziły". Teraz wiadomo, wszystko będzie inaczej.

Jest tu ktoś, kto utrzymuje się za te 500 zł? Jeśli tak to dajcie proszę znać, jak wam się to udaje.

Pasek wagi

Ja dostawałam mniej niż 400 zł na miesiąc na życie i powiem Ci że to było dużo ;) Bo nie oszczędzałam na jedzeniu ;) Często jakaś czekolada czy inne głupoty. Potem na 3 roku zaczęłam dorabiać to już w ogóle zatraciłam się w wydatkach ( a szkoda bo mogłam pooszczędzać wtedy ;p )

ja na studiach miałam 600zł i spokojnie mi wystarczało, jeszcze odkładałam :) ale np jedzenie starałam się gotować sama i na dwa dni. ze znajomymi też wychodziłam, kosmetyki kupowałam... środki czystości też nie kupuje się codziennie, wystarczają na jakiś czas... więc spokojnie dasz rade :) 

katy-waity napisał(a):

nie dałabym rady, ale pewnie jak mus to mus;), Znajdź   'prace dla studenta' czyli taką która nie będzie kolidowała z uczelnią, bo za 500 zł to czeka Cię smutna egzystencja..
Jaka smutna egzystencja kobieto  ;p Ja żyłam za dokładne 363 zł przez dwa lata i dało radę ;) Nawet utyłam troszkę ;p Ale faktem jest to że pastę/szampon z domu brałam, czasem piersi z kurczaka zabierałam i raz na jakiś czas ryże i kasze :) niestety o słoikach mogłam tylko pomarzyć.

niezapominajka23 napisał(a):

katy-waity napisał(a):

nie dałabym rady, ale pewnie jak mus to mus;), Znajdź   'prace dla studenta' czyli taką która nie będzie kolidowała z uczelnią, bo za 500 zł to czeka Cię smutna egzystencja..
Jaka smutna egzystencja kobieto  ;p Ja żyłam za dokładne 363 zł przez dwa lata i dało radę ;) Nawet utyłam troszkę ;p Ale faktem jest to że pastę/szampon z domu brałam, czasem piersi z kurczaka zabierałam i raz na jakiś czas ryże i kasze :) niestety o słoikach mogłam tylko pomarzyć.

To, że się da to nie znaczy, że to wesoła egzystencja. Życie nie kręci się tylko wokół podstawowych środków higieny i jedzenia. Ale to okres studiów i dużo osób walczy tak o przetrwanie- więc zapewne się da i jeszcze wspomina ten okres z uśmiechem. Ale nie neguj stwierdzenia, że jest to smutna egzystencja, bo czegoś "ekstra" za te pieniadze zapewnic sobie nie mozna;)

to się nazywa "studenckie życie" na początku na bogato (2 tygodnie) a później np. tylko makaron i ziemniory :P takie życie:) a jak nie da rady, to możesz zawsze dorobić w weekendy - większość moich znajomych tak robiła i ja też (a studiowałam dziennie..)

jak przeżyć za 5 zł dziennie :) jak się jest samemu to kosmetyki, czy chemia do sprzątania nie kończy się tak szybko. Wyżywić się za 300zł też da radę. Tylko trzeba gotować, a nie kupować gotowe rzeczy. No i wykorzystywać promocje oraz zostać stałym klientem biedry,a almy czy żabki omijać z daleka :)

sacria napisał(a):

niezapominajka23 napisał(a):

katy-waity napisał(a):

nie dałabym rady, ale pewnie jak mus to mus;), Znajdź   'prace dla studenta' czyli taką która nie będzie kolidowała z uczelnią, bo za 500 zł to czeka Cię smutna egzystencja..
Jaka smutna egzystencja kobieto  ;p Ja żyłam za dokładne 363 zł przez dwa lata i dało radę ;) Nawet utyłam troszkę ;p Ale faktem jest to że pastę/szampon z domu brałam, czasem piersi z kurczaka zabierałam i raz na jakiś czas ryże i kasze :) niestety o słoikach mogłam tylko pomarzyć.
To, że się da to nie znaczy, że to wesoła egzystencja. Życie nie kręci się tylko wokół podstawowych środków higieny i jedzenia. Ale to okres studiów i dużo osób walczy tak o przetrwanie- więc zapewne się da i jeszcze wspomina ten okres z uśmiechem. Ale nie neguj stwierdzenia, że jest to smutna egzystencja, bo czegoś "ekstra" za te pieniadze zapewnic sobie nie mozna;)

A właśnie że można kilka rzeczy takich " ekstra" zapewnić ;) Nie jestem teraz z tego dumna ale wtedy nie szczędziłam na słodyczach .. ;] No chyba, że masz na myśli poważniejsze zakupy typu jakieś spodnie czy torebka ;) no to wtedy polecam pracę - nauczy się wtedy człowiek wreszcie szanować pieniądze ;) ( nie obrażajcie się - mówię to także o sobie ;) )

Ja utrzymuję się za taką kwotę. Tzn. 400zł na wydatki typu jedzenie, kosmetyki, środki czystości i jakieś tam zachcianki. Da się, nawet bez większych ograniczeń ;)
Środki czystości aż tak szybko się nie kończą - ja na początek wzięłam trochę z domu, bo faktycznie problemem jest kupić wszystko naraz. Też weź, skoro tego tyle schodzi, to nawet nie zauważą :D
Jak odwiedzam rodziców (raz na miesiąc) to przy okazji zakupów dokładam im do koszyka miód, orzechy, kawę (te droższe produkty ale coś, co nie popsuje się w podróży).
Zakupy robię zazwyczaj raz na cały tydzień, ponieważ wtedy zawsze wydam mniej niż jakbym miała się rozdrabniać na kilka sklepów.
Zawsze też zostanie mi coś kaski na alkohol i wyjścia ;)

sacria napisał(a):

Wydaje mi się, że można sobie dać radę. "Czy jestem skazana na biedronkę"- ja nie narzekam jakoś na zarobki, a robię zakupy praktycznie tylko w biedronce- mają coraz więcej fajnych produktów, więc trochę nie przesadzasz?100 zł na tydzień to nie jest dużo, ale (...)

Hmm, też chętnie kupuję w biedronce - chleb, płatki etc, bo nie lubię przepłacać. Natomiast jeśli miałabym kupować tylko i wyłącznie tam - bo nie oszukujmy się, np. kosmetyki, albo głupie podpaski nie zawsze są tam takie dobre jak w rascie albo rossmanie - to tak, czułabym się na nią skazana :p Po prostu jest kilka takich rzeczy, na których na prawdę nie lubię oszczędzać bo za bardzo odbija się to potem na komforcie życia. Nie jest tego dużo, nie nawykłam do luksusów, ale jednak. 

Fajne rzeczy dziewczyny piszecie, dzięki :)

Pasek wagi

Spokojnie dasz rade! Ja bez żadnego problemu jestem sama wyżyć za taką kwotę w Warszawie :) rób większe zakupy raz w tygodniu w marketach, nie małych osiedlowych sklepikach, kosmetyków też przecież nie kupujesz co miesiąc tym bardziej, że będzie korzystać z nich sama. Na swoim przykładzie wiem, że jest to możliwe i starcza i na rozrywkę (wiadomo nie codziennie, ale ze dwa razy w miesiącu) i na jedzenie i to wcale nie to z najniższej półki. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.