Temat: warunek u was na studiach

U mnie podobno przysługuje jeden na całe pięć lat w dodatku płatny - jeden ECTS 125 zł. Natomiast u mojej koleżanki na uczelni, która też studiuje prawo, warunek jest BEZPŁATNY, a ponadto w jednym roku akademickim można mieć ich aż dwa. Zaczynam drżeć przed przyszłotygodniową poprawką z rzymu... z ciekawości - jak u Was wygląda warunkowy wpis?

Płatny.

Płatny, teraz chyba 50 złotych za punkt (chociaż to się zmienia) - rzym ma 11 punktów. Przy czym po pierwszym roku nie można mieć warunków z obligu (konstytucyjne, logika, wstęp do prawoznawstwa i jeden przedmiot historyczno-prawny, czyli historia prawa polskiego, powszechna, albo rzym właśnie) - wywalają wtedy. Dalej można mieć dowolną liczbę warunków, o ile się za nie zapłaci i ma się wyrobione 60 punktów za dany rok.

Ja miałam u siebie na uczelni warunek, który był płatny, 100 zł za jeden pkt ECTS.

Ehhh, mnie dopadła matematyka na pierwszym roku, 5 ECTSów ;/

A też macie jeden na całe studia? Kurcze, trochę nie halo mi się to wydaje wobec tego, że ktoś może mieć dwa na jeden rok.

Ale gdzie ona studiuje? Może na jakiejś prywatnej uczelni? Albo gdzieś gdzie poziom jest bardzo niski? - te ograniczenia dotyczące warunków są po to, żeby zrobić jakiś odsiew i żeby potem studiów nie kończyli niedouczeni ludzie. 

U nas płaci się od godziny, na moim wydziale jest 7zł/h, a na innych wydziałach jest 5-11zł/h i nie można mieć większego deficytu punktów ECTS niż 15 na semestr Ale moi znajomi mówią, że u nich na uczelni jest tak, że pierwszy warunek jest bezpłatny a za kolejne jest chyba 150 zł za 1 ECTS.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Ale gdzie ona studiuje? Może na jakiejś prywatnej uczelni? Albo gdzieś gdzie poziom jest bardzo niski? - te ograniczenia dotyczące warunków są po to, żeby zrobić jakiś odsiew i żeby potem studiów nie kończyli niedouczeni ludzie. 

na UMK ;) Ja w sumie rozumiem tę politykę i nawet w części popieram, tylko zdziwiły mnie aż tak duże rozbieżności, a przecież w jednym i drugim przypadku chodzi o uczelnię państwową. No i perspektywa wydania całej pensji na egzamin też nie jest zbyt ciekawa.

U mnie kilka lat wstecz przez jeden semestr wprowadzili płatne egzaminy i akurat się zalapałam 700 zł za 10 pkt ECTS za chemię nieorganiczną. Od tego czasu staram się nie mieć poprawek i utrzymuje całkiem niezłą średnią. W każdym razie semestr później egzaminy były bezpłatne i tak jest do tej pory. Płaci się wtedy, gdy zawali się ćwiczenia, laborki etc. Na minusie można mieć 10 pkt ECTS na semestr inaczej skreślają z listy studentów.

Pasek wagi

NouvelleHeureuse napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ale gdzie ona studiuje? Może na jakiejś prywatnej uczelni? Albo gdzieś gdzie poziom jest bardzo niski? - te ograniczenia dotyczące warunków są po to, żeby zrobić jakiś odsiew i żeby potem studiów nie kończyli niedouczeni ludzie. 
na UMK ;) Ja w sumie rozumiem tę politykę i nawet w części popieram, tylko zdziwiły mnie aż tak duże rozbieżności, a przecież w jednym i drugim przypadku chodzi o uczelnię państwową. No i perspektywa wydania całej pensji na egzamin też nie jest zbyt ciekawa.

To masz odpowiedź, zobacz sobie ranking zdawania na aplikację, Toruń wypadł bardzo słabo (mówię o kancelaryjnych, ogólna to już w ogóle czarna rozpacz). To się w miarę pokrywa - uczelnie robiące odsiew mają potem wyniki, których nie trzeba się wstydzić - niby uczelnie państwowe, ale przecież każdy rektor i dziekan ma jakąś własną politykę. U nas okropnie dużo ludzi ma warunki - ale z drugiej strony dziekan potem te pieniądze poniekąd "zwraca", w sensie z tego finansowane są koła naukowe, diety wyjazdowe na jakieś konferencje, opłaty wstępne za konkursy. Warszawa aż tak nie ściąga pieniędzy, ale za to dostać potem kasę od uczelni też jest dużo trudniej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.