- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lipca 2015, 21:52
Witajcie .
Chciałabym byście mi opisały wasze początki w pracy i dały w miare mozliwosci jakies rady bo juz nie wiem co jest ze mna nie tak ... boje sie ,ze nigdy nie znajde stalej pracy , ze sie do tego nie nadaje , mam ogromnego doła .
Otóż , jestem studentką , studiuję 2 kierunki dziennie . Pracować tak naprawdę nie muszę bo dostaję rentę po moim zmarłym tacie , a do tego dziadkowie mi pomagają finansowo no i mieszkam z narzeczonym , więc mamy wspólne finanse . Czasem jest lepiej ,czasem gorzej , ale ogólnie to starcza nam bez problemu , gdy jest gorzej to tylko w miesiącach gdy fundujemy sobie wyjazdy ( w lutym bylismy w górach , w maju we Włoszech , teraz jedziemy nad morze , co prawda do mojej rodziny ale tez troche kasy pójdzie ) . Jednak chcę pracować bo raz ,że kiepsko wygląda puste CV po skończonych studiach , dwa że chce odciążyć dziadków , a trzy to fakt ,że zwyczajnie lubię być niezależna i mieć swoje ZAROBIONE by WA"> pieniądze . Problem jest z moją psychika . Otóż w żadnej pracy nie wytrzymuje dłuzej niż 3 miesiące . Mam 21 lat i pierwszą pracę dorwałam rok temu , była to praca na kasie w markecie ... odeszłam gdyż pracowałam za 5,50 na godzinę a do moich obowiązków oprócz kasy należało wiele innych rzeczy , zreszta wiecie jak to w marketach jest .. miałam jedną przerwę na 8 a czasem 10 h pracy , wracałam do domu z poobijanymi nogami od żelaznych wózków , atmosfera była bardzo nie miła a przełożeni robili łaskę odpowiadając na każde pytanie ... pózniej roznosiłam ulotki , tutaj akurat straciłam prace przez moje zaniedbanie ( kłóciłam sie bardzo z narzeczonym całą noc , płakałam , rano czułam się okropnie , zdrzemnęłam się no i zaspałam a właściwie nie poszłam do pracy ) , nie winie nikogo ,ze stracilam ta prace ale prawda jest taka ,ze rowniez psychika mi siadala , moje nogi były wiecznie obolałe i poobcierane , szefowa traktowała mnie jak podgatunek , byłam nieszczęśliwa . Później pracowałam w call center , dość prestiżowym jak na call center ( kilka filii w Polsce ) , na początku było ekstra , super atmosfera , fajni ludzie , przełożeni bardzo na luzie . Wszystko było fajnie dopóki zaczęliśmy podpisywać zbyt mało umów , przełożeni zrobili się nerwowi bo dostawali opiernicz od ich przełożonych , zaczęły się roszady , zwalnianie , warunki ( albo podpiszesz tyle i tyle umów albo żegnamy się ) . Mimo ,że nikt mnie nie zwolnił to czułam presję , natrafił się dzień gdy przyjechała szefowa szefów , przełożonym się oberwało w tym nam , postawili kazdemu warunek albo dzisiaj podpiszesz umowe albo masz wypowiedzenie , dostałam nerwobóli , kuło mnie najpierw serce , później nie mogłam oddychać , następnie zaczęło mnie kuć pod żebrami , w połowie dnia gdy juz nie moglam wytrzymac i wiedzialam ze i tak dzisiaj nic nie jestem wstanie podpisac , powiedzialam przelozonemu o tym i umowilam sie ,ze pojde do domu , jutro przyjde i albo podpisze umowe albo sie pozegnamy , dodam ,ze ze statystykami podpisanych umów wcale nie odstawałam od grupy ale nie byłam też w gronie najlepszych . Odebrał mnie z pracy narzeczony , długo rozmawialiśmy , płakałam ,znowu dostałam nerwobóli .. po rozmowie z nim rzuciłam tą pracę bo za dużo mnie to kosztowało . Tylko dlaczego ? zawsze byłam osobą bardzo wrażliwą , ale potrafiłam się spiać i działać pod presja ( studiuje ciezkie kierunki , gdzie był duży przesiew ) , nie zostałam też wychowana na księżniczkę , nie pochodzę z bogatej rodziny , nie jestem rozpieszczona . Wiem ,że wiele osób ciężko pracuje , choćby te kelnerki w barach w sezonie nad morzem , lataja spocone po 12 h , a szef czasem tez na nie krzyczy ,ale ona sobie jakos daja rade a ja nie .. Muszę zmienić nastawienie psychiczne ale jak ? czy wam też było tak ciężko ?
24 lipca 2015, 22:05
wydaje mi się ze należysz do osób, którzy szukających wymówek by jednak nie pracować (to moje spostrzeżenie)
24 lipca 2015, 22:10
Nie ukrywajmy, że praca w markecie i call center naprawdę są obciążające psychicznie. Może próbuj znaleźć jakieś praktyki, staże związane z Twoimi studiami? Coś, co będzie szczebelkiem w Twojej przyszłej karierze, a nie będzie takie obciążające?
Ja miałam dwie prace, rok jako nauczyciel i rok jako asystent do dzieci niepełnosprawnych umysłowo. W innym wątku pisałam, ile mnie też to nerwów kosztuje, jak potrafi zepsuć dzień... Praktycznie ciągnę byle do piątku, byle do świąt, byle do wakacji... Ale mimo wszystkich minusów kocham dzieci i nie wyobrażam sobie innej pracy, niż w szkole.
24 lipca 2015, 22:23
W swojej obecnej pracy pracuję już 2 lata. Na początku bywało różnie, pracy zawsze jest dużo a do tego dochodziła mi bardzo niefajna współpracownica przez co atmosfera była nie do zniesienia, nie rozmawiałyśmy ze sobą i też chodzenie do pracy w tym czasie przyprawiało mnie raczej o negatywne emocje.. mimo to nie zwolniłam się i pracuję do dziś..
Szczerze? mam takie zdanie jak ktoś tam wyżej, że szukasz sobie wymówek żeby nie pracować. Albo jesteś tak naprawdę strasznie wrażliwa ale jeśli tak to musisz sobie z tym jakoś poradzić bo inaczej nie wróżę Ci przyszłości w żadnej pracy.
24 lipca 2015, 22:24
Też bym polecała praktyki związane ze studiami, prac dorywczych z marketów, prac fizycznych, to nawet nigdy nie wpisywałam do CV.
Moim zdaniem, to skoro masz finansowe poczucie bezpieczeństwa i nie jest to dla ciebie kwestią przetrwania to wcale mnie nie dziwi, że nie jesteś wytrwała. Inna sprawa, że ciężko wytrwać w pracy, której się nie lubi. Skoro jeszcze studiujesz i masz zaplecze finansowe, a chcesz głownie zdobyć doświadczenie, szukaj praktyk.
PS. Dziewczyny nie bądźcie takie surowe. 21letni student, studiów dziennych rzadko kiedy pracuje :P
Edytowany przez Magdzior1985 24 lipca 2015, 22:26
24 lipca 2015, 22:32
a co studiujesz? Jesli kasy masz sporo a prace dorywcza nie poprawia twoich atutow w pozniejszej pracy to daj sobie luzu
24 lipca 2015, 22:43
nie , nie szukam wymówek . Tak, jestem aż tak cholernie wrażliwa .. gdybym nie chciała pracować to po co bym męczyła się 3 miesiące w markecie , gdzie płakałam co drugi dzień , skoro mam za co żyć ? ja chciałam pracować tylko moja psychika nie wytrzymywała .. Zawsze miałam problem ze swoją nadmierną wrażliwością , tylko myślałam ,że to raczej dotyczy sfery relacji miedzyludzkich itp . z wyścigiem szczurów na studiach sobie dawałam radę , choć potrafiłam się rozpłakać bez powodu gdy byłam przemęczona , płakałam ,że nie mam już siły ,ale zbierałam się , szłam na egzamin i na obu kierunkach zdałam wszystko bez poprawki . Nie sądziłam ,że to kwestia psychiki ,ale po doświadczeniach w call center zaczęłam się zastanawiać co się dzieje , skąd te nerwobóle , skoro większość osób miała za przeproszeniem wysrane ,, zwolnią mnie to zwolnią " . Problem jest z psychiką i czuje sie przez to zupełnie beznadziejnie , jak nieudacznik . Dodam ,że na codzień nie mam większych problemów z samooceną ani kontaktami międzyludzkimi , po prostu w pracy coś się blokowało i walczyłam z tym , przychodziłam do domu , płakałam , masowałam nogi i następnego dnia szłam i walczyłam ze sobą , ale jak widać walkę przegrałam .
Dziękuję za rady co do tych praktyk , rozejrzę się za czymś podobnym .
24 lipca 2015, 22:45
a co studiujesz? Jesli kasy masz sporo a prace dorywcza nie poprawia twoich atutow w pozniejszej pracy to daj sobie luzu
Studiuję prawo i ekonomię .
24 lipca 2015, 22:54
No skoro studiujesz ekonomię (prawa komentowac nie bede, wybacz :P) to lepiej w jakiejś porządnej firmie poszukać stażu/praktyk, to będzie prawdziwe, wartościowe doświadczenie.
24 lipca 2015, 22:55
Ja chodzę do technikum i robię dwie kwalifikacje, tuż tuż matura i od roku pracuję. Najpierw przez miesiąc w azjatyckiej knajpce, gdzie robiłam niemal wszystko: od zapieprzu przy doprawianiu mięs, gotowaniu zup, po nalewanie piwa i obsługę gości. Po miesiącu kiepskiego traktowania (często dzwoniono do mnie o 10, żebym na 12 była w pracy - więc na rower i rura do pracy 7km), niedoczekania się umowy, ciągłego mobbingu i przetrzymywania w pracy po 14h byłam tak zmęczona, że z trudem rower pchałam do przodu. Chodzące zombie. Później zostałam hostessą i tak jakoś teraz sobie dorabiam weekendami, żeby mieć na własne wydatki. Fakt, jest na co ponarzekać i to nie taka praca "nic nie robię cały dzień", jak się może wydawać, ale myślę, że promotor to całkiem dobra opcja dla kogoś w okolicznym do naszego wieku. No i w sumie.. nie dziwię się, że nie możesz wytrzymać w miejscach, które opisałaś. Nikt nie marzy o pracy w miejscu, gdzie jest zaszczuty, a nie ma konieczności tam być, by przetrwać finansowo. Także polecam posłuchać dziewczyn i popieram, że najlepszym pomysłem będzie poszukanie praktyk w kierunku, który Cię interesuje ;)