Temat: brak intymnosci w szpitalu

spotkaliscie sie z czyms takim? teraz np sie zaczna praktyki wakacyjne.. czesto jest tak ze sie nie pytaja tylko np kobieta siadzie na fotelu u gin juz gola cala ci*a na wierzchu a tu nagle wchodzi tlum studentow..

albo siedze rozkraczona cala gola u ginekologa a tu wchodzi salowa wyrzucic smieci i jak otwiera drzwi to wszyscy w kolejce na korytarzu mnie widza, a najgorsze sa pielegniarki wchodzace co 30 sekund 

albo zmienianie pampersa bez zadnego parawanu w 6-osobowej sali z rodzinami, tak samo wolanie przy tylu osobach o basen i robienie kupy przy wszystkich xD

mężczyźni ubrani w same pieluchy na widoku bo drzwi otwarte. ludzie umierają w drodze do toalety..

https://www.youtube.com/watch?v=NQOq7g1FQ84#t=53

Sofia0 napisał(a):

 Co Ci przeszkadza że ktoś stoi z zeszytem i notuje nowe informacje? Przecież się uczy.... Ja osobiście często pomagałam w zabiegach jak tylko umiałam najlepiej no ale kurde... dowalić się teraz do tego że mają zeszyty na notatki?

No nie wiem, dla kogoś kto bywa w szpitalach, wie jak to wszystko funkcjonuje może to i nie jest dziwny widok, ale wyobraź sobie sytuację, gdzie człowiek po raz pierwszy trafia w takie miejsce i nagle kilku studentów zagląda mu między nogi i robi z tego notatki? No sama myśl mnie rozłożyła ;)

Nie wiem jak wygląda sytuacja ogólna, ale z moich osobistych doświadczeń wynika, że lekarzy, pielęgniarek jest na oddziałach po prostu za mało - nie wiem też, czy wynika to z liczby absolwentów czy z limitów etatów (podejrzewam, że opcja nr 2).

Według mnie podstawowym problemem (i nie tylko jeśli chodzi o studentów na sali, ale ogólnie stosunek lekarzy do pacjentów i odwrotnie) jest to, że pacjent przychodzi jako człowiek, a lekarz wykonuje swój zawód. I rozumiem to, bo lekarz bez minimalnej 'znieczulicy' wykitowałby po miesiącu pracy, ale powinien stwarzać pozory, że pacjent jest dla niego pacjentem, a nie kolejnym przypadkiem medycznym do zanotowania. Amen.

"2/3 osoby ok. moga sie zmieniac codziennie.i codziennie moze byc kto inny. "

Po to mamy bloki na medycynie, żeby przez dłuższy czas właśnie obserwować tych samych pacjentów. Nie po to żeby ich krępować itd, tylko żeby śledzić proces leczenia, jak pacjenci mogą reagować na leki, czy objawy ustępują, zaostrzają sie itd..Poznajesz wtedy lepiej pacjenta, można nawiązywać z nim kontakt, uczysz się relacji pacjent-lekarz. Trudno się tego nauczyć gdy codziennie idziesz do kogoś innego, kogo pierwszy raz widzisz na oczy i nie wiesz jaką ma historię choroby, leczenie i musisz to wszystko kuć na raz.  Najlepiej się nam uczy gdy mamy dłuższy kontakt z tym samym pacjentem. Pomysł że codziennie mogłby być ktoś inny jest kompletnie bez sensu.

Pasek wagi

olga211 napisał(a):

happyday3101 napisał(a):

mysle ze mogliby ksztalcic mniej lekarzy a lepiej. zadbac o odpowiedni sprzet, nie wiem moze jakies manekiny idealnie odwzorowujace ludzka anatomie.a pozniej poprsotu asystowac ale jakos po 2 osoby a nie grupami.
 Koleżanko - pierwsza rzecz - mamy OKRUTNY deficyt lekarzy i pielęgniarek. Druga - żadnen manekin nie odwzoruje idealnie ludzkiego ciała - są tysiące wariantów anatomicznych, są różnice w konsystencji niektórych guzów, itp. Myślisz, że czemu od początku uczymy się na zwłokach? Dla oddzielenia "mocnych studenów" od "słabych"? Dla funu? Po trzecie - jak pisalam wyżej - na kliniki nie chodzi się w 20-os grupach dziekańskich, a w podgrupach (liczebność zwykle zależy od kliniki - im bardziej "zabiegowa" tym mniej liczna grupa).

Dokładnie to samo miałam napisać. Kształcić mniej lekarzy? Przecież już jest ich niesamowicie mało, duża część osób wyjeżdża zaraz po studiach. I brak szacunku do pacjenta? No proszę Was, nie zdarza się zdarza, żeby student był niemiły, smiał się czy coś chamsko komentował. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie

Sofia0 napisał(a):

"2/3 osoby ok. moga sie zmieniac codziennie.i codziennie moze byc kto inny. "Po to mamy bloki na medycynie, żeby przez dłuższy czas właśnie obserwować tych samych pacjentów. Nie po to żeby ich krępować itd, tylko żeby śledzić proces leczenia, jak pacjenci mogą reagować na leki, czy objawy ustępują, zaostrzają sie itd..Poznajesz wtedy lepiej pacjenta, można nawiązywać z nim kontakt, uczysz się relacji pacjent-lekarz. Trudno się tego nauczyć gdy codziennie idziesz do kogoś innego, kogo pierwszy raz widzisz na oczy i nie wiesz jaką ma historię choroby, leczenie i musisz to wszystko kuć na raz.  Najlepiej się nam uczy gdy mamy dłuższy kontakt z tym samym pacjentem. Pomysł że codziennie mogłby być ktoś inny jest kompletnie bez sensu.

tu sie zgadzam. jednak mowie o tym ze wieksze grupy sa dla mnie nie do przyjecia. co innego 2/3 osoby. skonczylam temat. podobno pacjenci maja swoje zdanie ;D. jesli kiedys bede w podobnej sytuacji wyraże jedynie zgode na mniejsza liczbe osob :). powiedz mi jedynie jak czuje sie osoba ktora swiezo po porodzie rozerwana krwawiaca (zaplakana bo kolejne dziecko jej umiera ), kiedy wchodzi 6 studentow na sale z lekarzem i robi notatki. ? :)

Pasek wagi

Jeśli nie chce tego bo jest w takiej sytuacji to nie wchodzą, proste. I jakoś wątpię żeby studenci w takiej chwili zaczęli akurat pisać zamiast pomoc, u mnie by dostali ochrzan od lekarza za brak taktu.

Pasek wagi

daenerys19 napisał(a):

olga211 napisał(a):

happyday3101 napisał(a):

mysle ze mogliby ksztalcic mniej lekarzy a lepiej. zadbac o odpowiedni sprzet, nie wiem moze jakies manekiny idealnie odwzorowujace ludzka anatomie.a pozniej poprsotu asystowac ale jakos po 2 osoby a nie grupami.
 Koleżanko - pierwsza rzecz - mamy OKRUTNY deficyt lekarzy i pielęgniarek. Druga - żadnen manekin nie odwzoruje idealnie ludzkiego ciała - są tysiące wariantów anatomicznych, są różnice w konsystencji niektórych guzów, itp. Myślisz, że czemu od początku uczymy się na zwłokach? Dla oddzielenia "mocnych studenów" od "słabych"? Dla funu? Po trzecie - jak pisalam wyżej - na kliniki nie chodzi się w 20-os grupach dziekańskich, a w podgrupach (liczebność zwykle zależy od kliniki - im bardziej "zabiegowa" tym mniej liczna grupa).
Dokładnie to samo miałam napisać. Kształcić mniej lekarzy? Przecież już jest ich niesamowicie mało, duża część osób wyjeżdża zaraz po studiach. I brak szacunku do pacjenta? No proszę Was, nie zdarza się zdarza, żeby student był niemiły, smiał się czy coś chamsko komentował. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie

co do ilosci lekarzy. to kwestia dosc sporna. sa lekarza i ,,lekarze''. ginekologow do wyboru, moze ja na takiego trafilam co zgarnial kase , badal mnie wrecz agresywnie uciskajac brzuch przez jedna minute. mowil ze wszystko jest ok. a ja z bolem i placzem wychodzilam :). pozniej trafilam na ginekologa na nfz.dosc niekomfortowo ale do przyjecia wchodzenie recepcjonistki. ten jako jedyny zdiagnozowal moj problem i staral sie pomoc. moim zdaniem ,, mniej a lepiej'' bardziej sie sprawdza. i mowie tu bardziej o kwesti nauczania. bardziej sprawdza sie nauka w mniej osob niz wiecej. takie moje zdanie. 

Pasek wagi
miałam wymioty i biegunke, udalam sie do przychodni po godzinach, ciemno juz bylo, babka przy otwartych oknach od ulicy chciala mi zrobic zastrzyk w posladek, mowie...eee moze by pani rolete zaslonela? bylam swiadkiem ze lekarz wypraszal rodzinę podczas badan, zastrzykow itd.
Pasek wagi

no ja nie wypowiadam sie o wszystkich szpitalach lekarzach czy pielegniarkach i studentach. mowie jak jest w moim rejonie. ogolnie zauwazylam ze jesli lekarzowi sie chce to pomoze, jednak jest wielu ktorzy sie wypalili zawodowo i zbytnio nie drążą problemu mowiac,,wszystko jest ok'' i zostawiaja go z problemem. duzo sie nasluchalam bo bardzo bliska mi osoba bardzo ciezko choruje na wielu plaszczyznach od wielu lat. kilka razy w roku lezy w roznych szpitalach szukajac kogos kto pomoze i odpowienio sie zajmie. czasem jest to 600 km od domu rodzinnego . bywalo roznie. raz super, idealna opieka, a raz nawet nie umyto pacjentki kiedy tego potrzebowala.niestety pielegniarki malo zarabiaja za swoja niewdzieczna prace bo w pewnym sensie taka jest. raz prosilam o wykapanie bliskiej mi osoby, ogolenie jej,zadbanie bo nie bylo mnie na miejscu po prostu nie moglam byc co drugi dzien chociaz zeby zajac sie. bo bylo za daleko.a na miejscu zajmowalam sie kims innym. niestety trzeba bylo prosic, az wkoncu uslyszalam o kogos ze nalezy zaplacic. dalam 500 zl za 5 dni. za umycie ogolenie. dopiero wtedy pielegniarka czuwala. napewno nie wszedzie tak jest. ale niestety to sie zdarza dosc czesto. ;/

Pasek wagi

No jasne, że im mniej osób tym lepiej  :) Uwierz, że też tego chcielibyśmy, dużo więcej można byłoby się nauczyć. Tylko po prostu jest to najczęściej niemożliwe

lezalam w szpitalu klinicznym i studenci zagladali, mialam badanie endoskopowe i zdaje mi sie ze studenciaki mieli sie przygladac ale zaraz mnie uspili, lezalam w niewygodnej pozycji i katem oka widzialam lydzi. potem studenci przyszli i jeden z nich zostawil ksiazke jakis chorob medycznych to ja przeczytalam, pare stron zanim sie wrócili
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.