Temat: W hebe wzieli mnie za złodziejke....

Dzis przydarzyła mi się przykra sytuacja. Byłam w hebe(po drodze zahaczyłam o drogerie, myslac ze będą tam jakies fajne zniżki) Nic jednak nie kupiłam. Gdy wychodziłam bramka zapiszczała. Dzis jest sobota nawet nie wiecie ilu ludzi było w sklepie:-( Ochroniarz do mnie podszedł, kazał mi wszystko wyjac zaczał mi grzebać w torebce, ludzie się patrzyli...taki wstyd:-( masakra jakas próbował pare razy i caly czas to samo. Szukałam nawet jakiegoś innego kosmetyku w którym mogło wcześniej nie być zdjęte zabezpieczenie...:-( jest mi tak głupio. Nie wezwał policji ale wstydu się najadłam:-( Niewie może to jakiś metalowy element torebki...czy to możliwe...?

LanaLana napisał(a):

zdesperowana20142014 napisał(a):

wy to macie problemy ;o bardziej mnie śmieszą ludzie dookoła, raz mi zapiszczała bramka jak wychodziłam z h&m i nagle ludzie stanęli i się zaczęli gapić jak cielę w malowane wrota hehe porażka wpuścić wieś do miasta 
O tak, to jest najlepsze. A przy płaceniu kartą wpisz źle pin, albo niech się okaże, że transakcja odrzucona, zaraz cały sklep spojrzy na Ciebie, jak na seryjnego mordercę. I jeszcze to rozczarowanie, że jednak nie przyjechała policja i nie zakuła Cię w kajdanki na środku sklepu  Za to jak się komuś krzywda dzieje, to nagle wszyscy mają ważniejsze sprawy i odwracają wzrok.

Mnie tylko kilka razy zapiszczalo w empiku obok domu ale tam co chwile piszczy, nie wiem czy maja coś z bramkami czy po prostu źle rozmagnesowują produkty. Ale znowu nie pamiętam za cholerę pinów do kart, wiec jaki jest wzrok ludzi z kolejki kiedy nie można z jakiegoś powodu zapłacić zbliżeniowo a ja dzwonie do chłopaka żeby podał mi mój pin albo okazuje się ze musze zapłacić druga karta bo z niewiadomych powodów na pierwszej nie ma środków. Wszyscy patrzą się na mnie jakbym zrobiła to specjalnie i zaraz wezmę wózek i uciekne bez płacenia xd. Dobrze, że karty są na mnie bo Juz kilkakrotnie musiałam ekspedientce dowód pokazywać żeby udowodnić że nikomu nie zjumałam karty. 

Mnie kilka razy piszczały przez: portfel, kurtke ( ma w środku taką twardą metkę, którą trzeba odciąć), raz bramka się zepsuła (inna nie piszczała), ale nigdy żaden ochroniarz mnie tak nie potraktował. Nie przejmuj się, takie rzeczy się zdarzają! :)

Pasek wagi

Grubcio-Przesmiewca napisał(a):

Jak nie znasz swoich praw to się najadłaś 'wstydu' (choć to żaden wstyd jak nic nie ukradłaś). Ale że pozwoliłaś sobie grzebać w torbie to po prostu głupota i totalna nieznajomość swoich praw, którą ochrona i kanarzy często próbują wykorzystać. Jemu się udało.A jak Ci tak 'wsttd' to złóż na niego skargę.

o jezu już sie nie wymądrzaj. myślisz ze jak człowiek czuje na sobie wzrok ludzi i wstyd to będzie się wykłócał  z ochroniarzem o to czy może zaglądać do torebki czy nie. ju z lepiej dać sobie zajrzeć do torebki i byc "oczyszczonym " z zarzutów niz czekać na policję!

skoro nic nie ukradłaś to nie martw się i nie masz co czuć się głupio ;) mi raz wchodząc do sklepu zapiszczały bramki i okazało się, że sukienka którą kupiłam w poprzednim sklepie jest namagnesowana, pani mi ją rozmagnesowała i było ok, wiem, że to dziwna sytuacja, ale nie ma co się przejmować, często też w torebkach, czy portfelach z sieciówek są wszywane metalowe elementy, które się namagnesowują i trzeba co jakiś czas prosić o rozmagnesowanie, bo przez nie bramki piszczę i uwierz, że wielu osobom się to zdarza ;) nie jesteś sama, nie przejmuj się ;)

Możliwe, że na spodzie torebki pod materiałem masz jakiś magnez, który jest słabo wyczuwalny. W mojej torebce tak było i za każdym razem gdy wchodziłam do jakiegoś sklepu i wychodziłam to mi piszczało. Oczywiście ochrona od razu przylatywała. Poszłam do sklepu gdzie kupowałam torebkę i mi odczepili ten magnes,  a ja tylko lekko rozprułam dół torebki ( w środku) i go wyjęłam. Teraz nic się nie dzieje.

Często te bramki piszczą. Najważniejsze,że nic nie ukradłaś. Mogli Cie wziąć na zaplecze ale oni chyba nie maja prawa szukać .Nie przejmuj się ale wiem,że źle się czujesz.A i jeszcze jak pracuję w Deichamnie to cz chwile piszczy bramka w Rezerwecie a ochroniarz chodzi po galeri ale nie podejdzie pod te bramkę i w innych sklepach obok tez Heh

Ludzie ochroniarz jest od tego, żeby pilnować i nazywać go chamem jest nie fair. A gdyby ktoś coś faktycznie wyniósł, a on machną by ręką i by nie sprawdził, to za to odpowiadają pracownicy. Trochę wyrozumiałości. 

To, że ktoś patrzy na Ciebie , nie oznacza, że już źle o Tobie myśli. Nie znasz kogoś myśli :P 

Mnie tez kiedyś wzieli na zaplecze  i sprawdzali czy nic nie ukradłam, i co ? 

Nic nie znaleźli i żyję z tym. :P 

Dystans!

też kiedyś inteligentnie tego nie odciełam, piszczało, piszczało aż w końcu doszłam do wniosku, że to to...odciełam i po kłopocie ;)

Zdarzało mi się również czasem piszczeć wychodząc ze świeżo zakupionym towarem, zwykle coś źle rozmagnesowane, ale nigdy jakoś przez to nie czułam się jak złodziejka, w końcu nie miałam nic na sumieniu.

Ja kilka lat temu wychodzilam z InterMarche- mialam zakupy i zapiszczały bramki, nie wiedzialam jeszcze że ochroniarz nie ma prawa mnie przeszukiwac, ale dałam do sprawdzenia paragon i siatke, okazalo się ze wciąż piszczy mi dość duża torebka. Wyjmowałam wszystko po kolei i książki z biblioteki też, tam były jakies blaszki-zabezpieczenia. Przeszłam z torebką- było ok; ochroniarz wziął same książki- akurat to piszczało. Przynajmniej on jakoś zdjął ze mnie wzrok gapiów i na koncu "przepraszam, takie procedury".

W piątek byłam w galerii, już wychodziłam, przechodzilam koło bramek z Empiku i pikało sobie chyba na mnie-mimo ze bylam od nich z metr jak nie wiecej. 

Nieraz się słyszy ten dźwiek, nie ma co się przejmowac :)

Nic się nie stało. Ja miałam kiedyś coś nie zdjętego z bluzki i w każdym sklepie "piszczałam". Życie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.