- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 maja 2015, 14:13
Chciałam spytać jak postrzegacie pewną sytuację, jak same (sami) praktykujecie.
Jeśli dostajecie zaproszenie na ślub i wesele z osobą towarzyszącą i tą osobą nie jest kolega/sąsiad, ale chłopak czy narzeczony (celowo nie mówię mąż czy (o zgrozo) konkubent, bo chodzi mi o związek, gdzie dwoje ludzi nie prowadzi razem gospodarstwa, czyli mają oddzielne pieniądze), to za "wkład do koperty" odpowiadacie tylko wy, czy na spółkę z partnerem?
Od razu się wypowiem, że ja uważam, że ja zapraszam narzeczonego, żeby poszedł ze mną i to ja powinnam dać prezent, czyli przyslowiową kopertę, ale znam takie dziewczyny, które idąc z własnym chłopakiem wołają od niego połowę kasy, co dla mnie jest okropnym cwaniactwem. Jak sądzicie?
7 maja 2015, 14:52
Jak było wesele ze strony mojego chłopaka (wówczas bardzo świeży związek), ja chciałam się zrzucać na prezent, stanowczo się sprzeciwił, więc kupiłam tylko kwiaty.
7 maja 2015, 15:48
Ja uważam, że obie osoby powinny coś włożyć do koperty. Przecież ta zaproszona osoba też jest uwzględniona w kosztach wesela, więc wypadałoby dać "na taletrzyk" (czy jak to się tam mówi), w sensie, żeby koszt tej osoby się młodym zwrócił. Osoba, która jest bliska młodym powinna dać więcej.
8 maja 2015, 00:19
Koniecznie po połowie? Bez przesady!
Oczywiście mam na myśli tylko wesele, gdzie dziewczyna/chłopak zaprasza koleżankę/kolegę, czy dopiero co poznanego partnera. Dziwne trochę kogoś zaprosić gdziekolwiek i wymagać (wprost czy nie) aby bulił połowę. Ja gdzieś mam to, że "talerzyk musi się zwrócić". Wesele to nie żaden biznes, gdzie włożone koszty mają się zwrócić. Organizujący je powinni liczyć się z tym, że będą w plecy, tyle. Moim zdaniem w dobrym tonie byłoby, aby ta zaproszona osoba kupiła jakiś drobiazg od siebie (dajmy, że w kwocie przynajmniej ok. 50 zł) albo po prostu dorzuciła się do głównego prezentu. A takie fifty-fifty w tym przypadku mi po prostu nie odpowiada i nie chodzi tu o żadne skąpstwo, ale o jakieś zasady.
Jak dziewczynę zaprasza się do kina na pierwszą randkę to wypadałoby zapłacić za jej bilet - dość oczywiste. Jak kogoś zaprasza się na kolację do domu, to chyba nikt nie prosi aby ta osoba dorzucała się do kosztów przygotowania kolacji :] Prawda? Natomiast dobrze jest przynieść jakieś wino, kwiaty, browar, czy cokolwiek pasującego do sytuacji. No bo w sumie idąc tym tokiem myślenia, wg którego jak ktoś stał przy garach 3h, ugotował homara i podał kawior, to gość powinien przyjść z jakimś zarąbistym rocznikiem najlepszego winka. No nie należy popadać w paranoję po prostu.
Edytowany przez OneSlip 8 maja 2015, 00:29
8 maja 2015, 17:33
A u nas to zależy od zaproszenia. Jak bylismy zaproszeni na wesela (z jednej i drugiej strony), a na zaproszeniu było napisane "z osobą towarzyszącą", to prezentem zajmowała się tylko ta osoba, z której strony zaproszenie było. Z kolei teraz, jak jesteśmy zaproszeni na komunię siostrzenicy, gdzie na zaproszeniu widnieją już moje i partnera (tego konkretnego) dane, to składamy się oboje
10 maja 2015, 01:39
Jesteśmy razem 2 lata, nie mamy problemów z pieniędzmi (w tym sensie, że np. Ty masz dać połowę bo ja jestem skąpa i nie dam wszystkiego) i jakoś tak zawsze było, że czyje wesele - ten płaci. U mnie oczywiście chłopak nawet chciał, że jak to u jego rodziny wesele to on płaci całość, a jak u mnie to dorzuca się połowę, no ale bez przesady...