Temat: Jakich ludzi nie lubi społeczeństwo?

Jakich osób nie lubią inni ludzie? 

Według mnie nie lubią ludzi niezaradnych życiowo, biednych, ale przecież też nie lubią zarozumiałych i wyjątkowo bogatych.

Nie lubią też nieśmiałych, z problemami, ale przecież nie lubią też wesołych i zadowolonych z życia.

Wychodziło by na to że lubią średnio zamożnych i ogólnie średniaków?

Pasek wagi

Nie lubimy tych, ktorym sie lepiej wiedzie od nas :-) 

W innych wkurzają nas cechy jakie sami mamy..Myslę ze nie akceptuje się za brzydkich albo za ładnych, za grubych albo za chudych, za mądrych albo za niskich...tylko będąc przeciętniakiem można liczyć na spokój...to zależy tez od samego społeczeństwa. W Polsce się nikogo nie lubi. A zwłaszcza miłości w obrębie płci się nie akceptuje:-)

Nie lubimy ludzi innych niz my sami.Biedniejszy ,glupszy,skromny,wierzacy zle.Bogatszy,madrzejszy,dumny,niewierzacy tez niedobrze:) 

Pasek wagi

Myślę, że sztucznych.

 Najbardziej nie lubię dorosłych osób, które są pozbawione empatii. Przykładowo tłumaczę dokładnie koleżance dlaczego się z nią nie zadaję po czym dostaję jakieś wulgarne odpowiedzi w stylu **** nieprawda. Dobija mnie, gdy ktoś bezwględnie chce by go rozumieć, a nie chce rozumieć innych. No myślę, że społeczeństwo też nie lubi takich ludzi. :)

Zauważyłam, że w Polsce nie lubi się ludzi ambitnych, którzy do czegoś dążą i się z  tym nie kryją, którzy są pewni siebie i nastawieni na wygraną. Wolimy średniaków, takich, co trochę narzekają (nawet jeśli wszystko jest ok, to zwyczajnie "wypada" na coś ponarzekać), trochę umniejszają swoje sukcesy, krygują się (gdy słyszymy komplement mówimy "co Ty, to nic takiego, daj spokój, ta bluzka jest stara, kupiłam ją w lumpie za 2 złote.." itp.), nie afiszują się z tym, że do czegoś dążą i na czymś im zależy (może właśnie z obawy przed zazdrością, zawiścią). Wielokrotnie widziałam, jak ludzie odwracali się od osób, które zaczęły osiągać sukces w jakiejś dziedzinie, jakby nie mogli znieść tego, że komuś coś się udało. W Polsce nie lubi się ludzi "lepszych" od siebie. Przykład z naszej działki: powiedz, że się odchudzasz, a od razu usłyszysz lawinę tekstów typu: "oj, od jednego kawałka nic Ci się nie stanie", "a po co się odchudzasz, jeszcze wpadniesz w anoreksję", "dobra, dobra, najwyżej zaczniesz od jutra, a teraz nie wydziwiaj i jedz", "ja tam akceptuję swoje ciało, ale skoro masz ochotę się umartwiać...", "pewnie nie wytrzymasz dłużej niż tydzień, ja też tak miałam" itp. itd. I tak często jest z innymi sprawami. Gdy ktoś próbuje odnieść sukces - zniechęcamy go, gdy ktoś już sukces odniesie - usiłujemy umniejszyć jego zasługi ("wcale tak ładnie nie wygląda, odkąd schudła", "no niby schudła, ale wiesz, na to trzeba mieć czas, nie każdy może sobie pozwolić na drogiego dietetyka i trenera", "pewnie za pół roku będzie jojo", "chciałabym zobaczyć stan jej skóry" itp.). Oczywiście opieram się tu tylko na przykładach dotyczących diety, ale w każdej dziedzinie życia może być podobnie. Polacy nie lubią bogatszych, zaradniejszych, bardziej pracowitych od siebie, a jak komuś się coś uda, bo miał zwykłe szczęście, to już w ogóle wszyscy zieją nienawiścią :)

Wilena napisał(a):

Według mnie nie lubi się ludzi, którymi sami boimy się być, albo którymi byśmy chcieli być, ale nie jesteśmy. 

Lepiej bym tego nie ujęła :D

Marud, hejterów, przemądrzałych w sposób śmieszny (bo osoby mądre, od których się można douczyć każdy lubi, chyba, że ktoś ma kompleks wykształcenia - jego brak, to będzie zazdrościł wiedzy, znam taką). Nie lubię te osób - buraków, z którymi można pogadać conajwyżej o chlaniu. I plotkar nikt nie lubi, śmieją się z nich za plecami, mówią, jak chcesz, żeby dowiedzieli się wszyscy o czymś to powiedz tej i tej :D

Wiem, że to co powiem będzie okropne ale ja w ogóle nie lubię ludzi. Jedyną osobę jaką prawdziwie i szczerze lubię jest mój chłopak. Reszta mogłaby dla mnie nie istnieć. Nie lubię mojej rodziny (no może poza starszym bratem i jego córeczkami), kolegów i koleżanek z pracy, znajomych. Spotkania w większym gronie i dłuższe niż godzine wprowadzaiją mnie w stany depresyjne. Wiem jednak, że to moja wina i że jest to coś co powinnam leczyć i z czym walczę od dłuższego czasu. Gdyby nie mój chlopak pewnie zaszyłabym się w domu i ograniczyła kontakty z ludźmi do minimum.

Tak jak widac z tego tematu, społeczeństwo sklada sie z indywidualnych osób i kazdy jest inny. Trudno tutaj uogólniać kogo nie lubi społeczeństwo. Ja osobiscie staram sie nie myslec negatywnie o zadnej innej osobie, bo to tylko zle swiadczy tylko o mnie. Dla mnie to ja jestem najwazniejszy i staram sie walczyc z kazda swoja wada tak abym byl naj najlepszy z kazdym dniem. Jezeli juz mialbym kogos wymienic, to osoby, ktore wykorzystuja moja dobroc i "naiwnosc" ale nawet wtedy staram sie zrozumiec dlaczego to zrobily i ich nie potepiam, po prostu unikam takich sytuacji nastepnym razem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.