- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Wodziłki
- Liczba postów: 104
13 stycznia 2011, 20:32
czesc. Mam takie pytanko do was dziewczyny . Jakie macie zabawy z koleżankami w domu jak zostałyście zaproszone (albo wy urzadzacie)?
Bo mam właśnie isc na taką zabawę z moja dziewczyna i chce być przygotowany na takie zabawy :)
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
13 stycznia 2011, 20:59
Kamaelka, dokladnie:D
A teraz tak w ogole to sie gra w Sloneczko:D
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 226
13 stycznia 2011, 21:03
Kolego w takiej sytuacji radze Ci kupić i spożyć mimo wszystko parę buteleczek złocistego napoju z pianką i będzie dobrze.
13 stycznia 2011, 21:04
Ja również rzadko sięgam na imprezach po alkohol. Zwykle w spontaniczny sposób zaczynamy o czymś rozmawiać i potrafimy przegadać całe noce. No, ale jeżeli nie znasz ludzi, to może być trochę drętwo na początku, ale spotkacie się raz, czy dwa i już będzie ok :}
Miłej zabawy.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
13 stycznia 2011, 21:20
ja generalnei lubie imprezy gdzie sie albo duzo pije i gada albo tanczy. Oj wiele nocy do bialego rana przegadalam z dziewczynami albo chlopakami a alkohol lal sie strumieniami plus fajki jedna za druga. To byly czasy ehh :D
13 stycznia 2011, 21:31
Ja nie lubię pić, bo mam nieludzko silną głowę i gdy jestem zupełnie w dobrym stanie, to reszcie załącza się już "małpi gaj" i nie umiem się w to wczuć :}
Piwa nie znoszę, ale wszelkie mocniejsze alkohole lubię. A long-drinki - mniam, mniam - np. sprite z malibu.
Moje imprezy są specyficzne, bo i towarzystwo składa się z samych dziwaków ;D
13 stycznia 2011, 21:38
...a smakoszom polecam kumys. Popijam niemalże od dziecka - bardzo dobry...
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
13 stycznia 2011, 22:03
jej a skad ty ten kumys bierzesz???
Oj nei fajnie byc jedynym trzezwym w towarzstwie. Chociaz tak sobie mysle ze nie mam w tym zbyt duzego doswiadczenia:D
13 stycznia 2011, 22:16
Domowej roboty - przepis jest w sumie prosty i nie trzeba napitku destylować.
A co do tego "popijania od dziecka" (żeby mnie ktoś - nie daj Bóg - za ofiarę patologii nie wziął ;}), gdy byłam mała czasem dostawałam odrobinkę od babci w ramach zwalczania drobnoustrojów przy przeziębieniu.