Temat: Zaręczyny- jak wyglądały

Hej. Opowiedzcie mi o swoich zaręczynach :)

Były niespodziewane? w jakim miejscu, jakich okolicznościach? był wymarzony pierscionek i bukiet kwiatów? byliscie sami? A może w jakimś turystycznym miejscu?

A może całkiem z innej beczki. Czyli wiedziałyscie, ze wasz wybranek się wam oświadczy same wybierłyscie pierscionek i  miałyscie zaręczyny w starym stylu, ze  facet prosił o ręke waszego ojca/matke itp?

Czekam na wasze opowieści :)

Do rozpoczęcia tego tematu natchnęły mnie filmiki z YouTube gdzie chłopacy ( w Polsce) oświadczali się w kinie, tanczac na Krakowsik rynku, przebierajac sie za policjanta itp.

taaneczne zaręczyny na Krakowskim rynku -klik 


https://www.youtube.com/watch?v=I9VzA_pbmPc  -> zaręcyny " na policjanta" całkiem urocze :)

https://www.youtube.com/watch?v=oWnmOsotQrg  -> zaręczyny w kinie

Nie każde zaręczyny są romantyczne i niespodziewane ;) U nas jakoś tak to wyglądało, że samo przez się wyszło że jesteśmy chcemy się pobrać i zaczęliśmy planować kiedy i gdzie (chociaż póki nie było pierścionka nie uważaliśmy się za "narzeczonych"). Generalnie nasze "zaręczyny" to totalny brak romantyzmu, razem pojechaliśmy do jubilera, sama sobie wybrałam pierścionek, wymogłam na chłopaku żeby zapytał czy za niego wyjdę, bo planował że założę sobie pierścionek po kupieniu i załatwione napisał(a):</p

:>" title= napisał(a):

:>" class="emoticon" data-code= napisał(a):

:>"> Wydaje mi się, że takie szalone, niespodziewane i spontaniczne dla kobiety zaręczyny zależą od temperamentu faceta. Nie każdy potrafi wymyślać takie niespodzianki ;) Jak się trafi totalny przyziemny realista to fajerwerki masz tylko w sercu :D

Jechalismy autem na dyskotekę. Kazał mi zamknąć oczy. W końcu zatrzymaliśmy się gdzieś. Wyciągnął mnie z auta i prowadził po jakiś zboczach i nierównościach. Słyszałam tylko szum wody, myślałam, że chce mnie utopić:D. Potem mnie zostawił i gdzieś pobiegł. Jak wrócił kazał mi otworzyć oczy. Klęczał przede mną z różami i pierścionkiem. Poprosił mnie o rekę. Było mi zimno (grudzień), byłam zszokowana i zaskoczona. Zgodziłam się. A to wszystko dlatego, że wcześnie mu powiedziałam że jak mnie poprosi o ręke w tradycyjny sposób, przy rodziacach z kwiatami dla przyszłej t teściowej to powiem nie.

No to miałam zaręczyny w górach nad urwiskiem rzeki Wisły.

Było super bardziej mi się podobały niż nasz ślub.

Ja miałam zaręczyny w sylwestra o 12 w nocy przy fajerwerkach był mnóstwo ludzi  rodzina śpiewała nam sto lat a ja tak strasznie płakałam ze szczęścia że nie mogłam słowa z siebie wydusić, wiedziałam że kiedyś to nastąpi bo rozmawialiśmy o tym ale nie miałam pojęcia że akurat w ten dzień. Było klękanie i pierścionek ale nie było kwiatów bo o tej porze w mróz na zewnątrz to i tak nic by z nich mi nie został.

Nie długo Ślub:)

moje były zupełna niespodzianka 2 tygodnie wcześniej mieliśmy diabelska kłótnie wiec szybciej rozstanie było mi w głowie niż zaręczyny. Było to na zebraniu rodzinnym poszliśmy za dom w kierunku lasu a on padł na kolana i poprosił o rękę dopiero gdy wyjął pierścionek uwierzyła bo już kilka razy wcześniej robił takie akcje

Moje drugie byly niespodziewane. Pojechalismy na piknik do lasu nad jezioro, jakos w pierwsze cieple dni. Bylo wino, grill, jedzonko i nagle on mnie zawolal, bo powiedzial, ze wiewiorka cos dla mnie zostawila. Poszlam, a tam parze zwisa na czerwonej tasiemce z drzewa cos i byl to pierscionek. Ale odrzucilam te zareczyny. Pierwsze mialam jak mialam z 17 lat :D, wiec nie wiem, czy nawet to mozna nazwac zareczynami- chlopak napisal na takim budynku transformacyjnym, ze mnie kocha i czy wyjde za niego. Nawet pirscionek byl za jakies 50 zl ;) Teraz czekam na trzecie :)

tennickjuzistnieje napisał(a):

Moje drugie byly niespodziewane. Pojechalismy na piknik do lasu nad jezioro, jakos w pierwsze cieple dni. Bylo wino, grill, jedzonko i nagle on mnie zawolal, bo powiedzial, ze wiewiorka cos dla mnie zostawila. Poszlam, a tam parze zwisa na czerwonej tasiemce z drzewa cos i byl to pierscionek. Ale odrzucilam te zareczyny. Pierwsze mialam jak mialam z 17 lat :D, wiec nie wiem, czy nawet to mozna nazwac zareczynami- chlopak napisal na takim budynku transformacyjnym, ze mnie kocha i czy wyjde za niego. Nawet pirscionek byl za jakies 50 zl  Teraz czekam na trzecie 



O matko :D chyba nie zazdroszcze takich przeżyć. Mam nadzieje, ze moje zaręczyny bedą jedne i jedyne jakie przeżyje :)

A moge wiedziec, czy odrzuciłaś zaręczyny i rozstałas sie z chłopakiem czy dorzucilas bo twierdzilas ze to za wczesnie ?

sarka162 napisał(a):

tennickjuzistnieje napisał(a):

Moje drugie byly niespodziewane. Pojechalismy na piknik do lasu nad jezioro, jakos w pierwsze cieple dni. Bylo wino, grill, jedzonko i nagle on mnie zawolal, bo powiedzial, ze wiewiorka cos dla mnie zostawila. Poszlam, a tam parze zwisa na czerwonej tasiemce z drzewa cos i byl to pierscionek. Ale odrzucilam te zareczyny. Pierwsze mialam jak mialam z 17 lat :D, wiec nie wiem, czy nawet to mozna nazwac zareczynami- chlopak napisal na takim budynku transformacyjnym, ze mnie kocha i czy wyjde za niego. Nawet pirscionek byl za jakies 50 zl  Teraz czekam na trzecie 
O matko :D chyba nie zazdroszcze takich przeżyć. Mam nadzieje, ze moje zaręczyny bedą jedne i jedyne jakie przeżyje :)A moge wiedziec, czy odrzuciłaś zaręczyny i rozstałas sie z chłopakiem czy dorzucilas bo twierdzilas ze to za wczesnie ?

Na pierwsze to było za wcześnie ;) Zreszta ten chlopak 2 tyg potem poszedl na odwyk narkotykowy. A drugie byly po ponad pol roku i ja to traktowalam jako przygode,  on sie zaangazowal.

moje zareczyny były całkowicie spontniczne podczas pobytu u rodziny na drugim koncu kraju :) jadąc tam wogóle nawet mi przez myśl nie przeszło że wrócę jako narzeczona. jakos na spacerze nawinął nam się temat zaręczyn  a na drugi dzień już był pierścionek i narzeczony zabrał mnie na starówkę i pod ratuszem poprosił o rękę. mimo iż było mega zimno i byliśmy oboje po basenie totalnie nieogarnięci to wspominam tamten wieczór za najbardziej romantyczny :)

Pasek wagi

blizka napisał(a):

JByło super bardziej mi się podobały niż nasz ślub.

U mnie to samo. :) Moj Maz wozil mnie i zwodzil po calym miescie (stwierdzil, ze ma urodzinowa niespodzianke), a potem stanelismy nad brzegiem rzeki i  podplynal statek. Okazalo sie, ze wynajal ten statek tylko dla mnie. Moje miasto podswietlone wieczorem wyglada przepieknie. Popijalismy musujacy magnez i wit. C zamiast wina, bo bylam swiezo po chorobie, rejs przez cale miasto, bylam zachwycona :P 

Sadzilam, ze to wszytsko, ze to moj prezent (juz bylam przeszczesliwa), a potem on nagle wygrzebal pierscionek i sie oswiadczyl. Bylo PRZEROMANTYCZNIE, potem sie dowiedzialam, ze planowal to przez kilka ladnych tygodni i razem z jego siostra sie konsultowal i spiskowal :D

Ponoc jedna z opcji bylo tez wynajecie dorozki ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.