- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 marca 2015, 18:32
..Hej, przepraszam, że was zamulam takim banalnie durnym tematem. Mam dość sporego dołka z powodu przedstawionego w temacie. Otóż w lutym rozpoczęłam kurs na prawko. W momencie kiedy doszło do pierwszych praktycznych lekcji stało się oczywiste, że nie posiadam wrodzonego drygu do prowadzenia auta. Mało powiedziane.. moja nauka owocuje jakieś 2 razy wolniejszym tempem nabywania wprawy. Wiedzę teoretyczną przyswajam dość sprawnie, nawet mnie to interesuje. Egzaminy wewnętrzne zdałam, test teoretyczny bezbłędnie. Gorzej , że to co niby umiem i wiem ulatnia się w praktyce. Osoby z grupy młodsze rocznikowo borykają się z egzaminem teoretycznym , podchodzą do niego po kilka razy , ale się nie przejmują, bo mają świadomość, że nawet się nie uczyły z książki, ani nie ćwiczyły, bo wyniosły teorię z praktyki. Ich instruktorzy chwalą ich postępy i puściliby na egzamin po 20 wyjeżdżonej godzinie ( poważnie ..zazdroszczę :( ) Tylko ja siedziałam jak durna godzinami w szkole i maglowałam zagadnienia..Zdałam jako jedyna za pierwszym razem teorię , ale nie ma się czym chwalić. teorię i pytania da się wykuć , ale moja instruktor zastanawiała się czy 10 dodatkowych lekcji praktyki mi wystarczy ...Wykupiłam póki co te 10. .Żeby nie było, jest dobrą nauczycielką.. Sama widzę, że mam na ulicy jakby opóźniony refleks, nie mam wyczucia odległości, gazu , hamulca. Chcę coś zrobić dobrze, okazuje się, ze zapomnę o czymś innym.. Tak mnie to zastanawia..Czy w ogóle jest szansa, że kiedykolwiek będę dobrym kierowcą ? Pewnie mało która z was też musiała dokupywać sobie godziny.
20 marca 2015, 18:39
Dużo osob dokupuje godziny. Nie każdy musi być alfą i omegą. Nie poddawaj się trening czyni mistrza.
Ja sama chce dokończyć kurs,,ale się boję. Myślę ze zapiszę sie 1-go kwietnia jak się nie poddam.
I mimo tego ze jeździlam w miarę dobrze tereaz się boję.
Dlatego Tobie gratuluje odwagi :) i nie poddawaj sie;-)
20 marca 2015, 18:44
Ja rownież dokupywałam godziny, ale nie w ośrodku w ktorym się uczyłam. I tobie też to radzę - myślisz że babka nauczyła Cię wszystkiego, pójdziesz do innego ośrodka okaże się że jednak coś nie zostało pokazane, i co najwazniejsze INNE PODEJŚCIE. Mnie to na przykład bardzo pomogło, inna twarz inne poczucie humoru inny styl nauki i od razu było lepiej. Spróbuj wykupić chociaż dwa spotkania w innym ośrodku, wpisz w google który jest najlepszy w twoim rejonie i zapisz się tam :)
20 marca 2015, 18:45
Kochana, mam tak samo, tzn teorię zdałam za pierwszym, ale praktyka... Tu jest tragedia. Też jestem beztalenciem. Z tym że ja teorię zdałam jeszcze w grudniu... Do praktycznego podchodziłam dwukrotnie. W międzyczasie sporo chorowałam, była sesja, ogólnie sobie olałam sprawę... Dlatego trwa to tak długo, a czasu coraz mniej :( Nie mogę się zmobilizować do wykupienia kolejnych godzin, a moje umiejętności maleją każdego dnia ;( ;(
20 marca 2015, 18:48
Ja dojrzalam do prawa jazdy dobiero jak mialam 27 lat.Testy zdalam za pierwszym razem.Oblalam na miescie jak juz mielismy wracac po ok 45 min.Pech to pech.Pozniej 2 razy na luku,to byla moja zmora.Udalo sie za 4 razem.Moj instruktor ktory uczyl mnie jezdzic dal mi taki wycisk przed egzaminem he he.Tuz przed nim jezdzilam chyba 2 godziny po miescie.Tak ze nie trzeba sie poddawac,trzymam kciuki:)
20 marca 2015, 18:49
A nie masz jakieś traumy? Bo ja mam i jak na razie nawet nie próbuję zdawać prawa jazdy, bo wiem że bym się psychicznie blokowała i nie potrafiłabym bym dobrze prowadzić, bo zawsze zachowywałabym się asekuracyjnie aż do granic absurdu.
20 marca 2015, 18:53
Niestety nie każdy ma dryg kierowcy, np. mój ojciec. Wyobraź sobie jak jego męska duma ucierpiała jak się okazało, że wszystkie baby w jego rodzinie lepiej jeżdżą xD łącznie z najmłodszą córką. Sam w czasach "zamierzchłych" zdał prawko za 6 razem, co wtedy było okropnym wynikiem.
Przede wszystkim podejdź po jazdach do tego egzaminu, zazwyczaj to najlepiej weryfikuje umiejętności. Mam jedną koleżankę, która wydała grubą kasę na egzaminy, zdała za 17 (!) razem, po czym wyjechałam na miasto i od razu skasowała samochód. Dlatego myślę, że warto sobie ustalić granicę do któregoś razu. Ludzie żyją bez prawka, więc w razie czego wielka tragedia to chyba nie będzie.
No, ale mimo wszystko mam nadzieję, że z czasem i praktyką bedzie lepiej :D trzymam kciuki. Zobacz jak będzie po tych dodatkowych godzinach, może lepiej.
20 marca 2015, 18:54
A nie masz jakieś traumy? Bo ja mam i jak na razie nawet nie próbuję zdawać prawa jazdy, bo wiem że bym się psychicznie blokowała i nie potrafiłabym bym dobrze prowadzić, bo zawsze zachowywałabym się asekuracyjnie aż do granic absurdu.
Traumy raczej nie, ale rozważam już poważnie opcję, że jestem upośledzona psychomotorycznie...Nikt mi niczego do tej pory nie stwierdził, ale może chytrze się zakamuflowało i uaktywniło akurat przy prawku. No ja też jakoś tak mam, ze zwalniam przed każdym przejściem, albo jak ktoś postawi nogę na jezdni w niedozwolonym miejscu , to hamuję tak , że instruktorka zaczęła zapinać pasy ( mimo , że nie musi). W korku jak ktoś mnie strąbi, to zaraz samochód mi gaśnie. Kurczę Wileno.. kto jak kto, ale , że myślałam to mało powiedziane...byłam pewna, że masz immunitet na własnego nimbusa 2000, albo inną miotełkę :O
20 marca 2015, 19:04
Traumy raczej nie, ale rozważam już poważnie opcję, że jestem upośledzona psychomotorycznie...Nikt mi niczego do tej pory nie stwierdził, ale może chytrze się zakamuflowało i uaktywniło akurat przy prawku. No ja też jakoś tak mam, ze zwalniam przed każdym przejściem, albo jak ktoś postawi nogę na jezdni w niedozwolonym miejscu , to hamuję tak , że instruktorka zaczęła zapinać pasy ( mimo , że nie musi). W korku jak ktoś mnie strąbi, to zaraz samochód mi gaśnie. Kurczę Wileno.. kto jak kto, ale , że myślałam to mało powiedziane...byłam pewna, że masz immunitet na własnego nimbusa 2000, albo inną miotełkę :OA nie masz jakieś traumy? Bo ja mam i jak na razie nawet nie próbuję zdawać prawa jazdy, bo wiem że bym się psychicznie blokowała i nie potrafiłabym bym dobrze prowadzić, bo zawsze zachowywałabym się asekuracyjnie aż do granic absurdu.
Na miotłę oczywiście, błyskawicę ;) - tylko na samochód jakoś nie. U mnie to już granice paranoi, bardzo nie lubię jak ktoś ryzykownie jeździ, potrafię sobie wbić paznokcie w rękę jak się wyprzedza przy dużej prędkości i jeżeli tylko mam możliwość to w przypadku dłuższych dystansów wybiorę pociąg, albo samolot, nawet jakbym miała przepłacać. Dlatego nawet nie próbuję, pewnie w końcu bym zdała, tylko po co? Jak przyjemności z jazdy bym nie miała żadnej, tylko ciągłe nerwy. Tylko mówię, ja wiem dokładnie skąd mi się to wzięło, kiedyś się tak nie bałam. Może jednak masz coś takiego? Nie wiem, jak byłaś mała to byłaś świadkiem jakiegoś wypadku, którego nie pamiętasz, ale podświadomie Cię męczy? - może rodziców zapytaj? A jak nie to widocznie faktycznie kwestia wprawy i po prostu potrzebujesz trochę więcej czasu żeby się z tym wszystkim ogarnąć.