- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 lutego 2015, 23:39
Cześć
chciałabym się Was spytać co sądzicie o Łodzi. Chodzi mi o wasze obiektywne, szczere opinie. Poproszę mieszkańców Łodzi o podzielenie się spostrzeżeniami, a także osoby mieszkające w innych miastach.
Jestem łodzianką od urodzenia. Codziłam tu do szkół, obecnie studiuję. Zauważyłam, że wiele osób emigruje z Łodzi do Poznania, Warszawy, ponieważ jest tam trochę inaczej. Chodzi mi tutaj o ten brudny fabrykancki łódzki styl. Wiem, że jest to fenomen na skalę europejską, urbanistycznie miasto jako jedyne jest podobne do amerykańskich miast. Ludzie z zewnątrz są zafascynowani Łodzią, tym industrializmem, brudem a zarazem bogactwem np Pałacu Poznańskiego. Manufaktura, Off Piotrkowska jako typowe budynki w Łodzi już trochę mi sie nudzą.
Oprócz tego, że miasto prze i się prężnie rozwija zauważyłam chyba największy odsetek biednych i starych ludzi w Polsce. Kiedy jestem w innych miastach - nie tylko przejazdem, na wakacje, ale np pracując- widzę więcej młodszych ludzi, widzę takie szybsze życie, pęd, chęć zmian. W tym mieście czuję jakiś dziwny marazm, mieszkam prawie w centrum- mam wszędzie blisko, ale czasem mi się nawet już nie chce wychodzić. Znam większość klubów, klubokawiarni, sklepów, zakamarków.
Jako studentka kierunku artystycznego poznałam też tą artystyczną część Łodzi, mam znajomych z Filmówki, z ASP. Jednak wewnętrznie czuję, że coś nie gra. Ludzie przyjeżdżają odbębnić studia w Łodzi, są zafascynowani miastem jako kolebką polskiej kinematografii, urokiem starych budynków, familoków- niekótrzy porównują Łodź do Katowic- tak samo brudno, ale ma coś w sobie. Chyba się jednak nie zgadzam, bo Łodź jest większa i więcej się dzieje jednak.
Ale porównując z Poznaniem, Wrocławiem czy Warszawą- nawet z dzielnicami biedniejszymi moje miasto wypada słabo. Nie wiem czy po prostu stałam się zapyziałym mieszkańcem mojego miasta, nie narzekam często, ale widzę nawet jak wyglądają studia znajomych z innych miast. Jak wygląda atmosfera itp. Nie wiem skąd ten pesymizm u mnie. Po prostu ostatnio wróciłam z kilkutygodniowego pobytu w innym mieście i od razu zauważyłam biedny dworzec Kaliska, szaro i buro na ulicach, po prostu najszarzej w Polsce. Mówi się, że Łódź dostała najwięcej pieniędzy z budżetu na następne lata, nie wiem w co one będą inwenstowane. Ja Łódź jako moje miasto kojarzę z szarzyzną, takim smutkiem, chęcią bycia kolorową, chęcią pewnej zmiany nawet sposobu myślenia negatywnego moich znajomych. Wiele z nich jest spoza Łodzi, przyjechało na studia i od razu zaczęli narzekanie. Powiedzieli, że to miasto tak na nich wpływa. Zauważyłam, że znajomi w moim wieku- Łodzianie emigrują na studia, do pracy do innych miast. Natomiast do Łodzi przyjeżdżają osoby z mniejszych miejscowości. Są bardzo otwarte, dla nich Łódź jest spełnieniem marzeń. Nie neguję tego, każdy ma prawo myśleć jak chce i robić to co chce.
Za pół roku albo rok mam rekrutację na następny stopień studiów. Chciałabym zmienić miasto, może poszukać siebei i zacząć życie na własną rękę. Myślicie że to dobry pomysł? Tutaj za każdym razem jak powracam z wycieczek automatycznie gnuśnieję, robię się narzekająca i leniwa. Nie wiem z czego to wynika. Tracę ten power co miałam kiedyś.
Nie chcę tylko negować tego miasta i narzekać.Jestem osobą dość aktywną, dodaję się do wydarzeń, chodzę zwykle kilka razy w tygodniu na jakieś eventy. Ale nawet zauważyłam, że do muzeów w Łodzi chodzą tylko starzy ludzie, w innych miastach kultura muzelna jest chyba roumiana inaczej. Zawsze mnie to dziwiło dlaczego na wernisażach czy wystawach przychodzą starsi ludzie. A gdzie są młodzi? Ms2 jest bardzo dobrym muzeum, a ostatnio było z 70% osób po 40 rż na oprowadzaniu. Natomiast np w MSN, Zachęcie czy w MOCAKu aż roi się od młodych , natolatków, ledwo po 20stce. Nie chodzi mi o wernisaże, ale normalne dni powszednie.
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.
Edytowany przez bb7bda930c15c9e9ce9eedc70f10a354 14 lutego 2015, 23:44
14 lutego 2015, 23:47
Byłam w Łodzi 3 razy i bogactwa tam nie widziałam, wybacz. Raczej ten brud i fabryki. Raz mieszkałam w hostelu niedaleko centrum (a może i to było centrum). Jak przejeżdżał tramwaj cała kamienica się trzęsła :O ściany były popękane, asfalt był popękany, a na chodniku cały czas się potykałam. Pod sklepem siedziały żule z podbitymi oczami, a młodzi ludzie, których mijałam patrzyli na mnie jak Ci spod bloków pytający "masz problem?". Na tym w sumie skończyły się moje chęci studiowania na tamtejszym ASP, pochodzę z krainy tysiąca jezior, nie wytrzymałabym tam :B.
14 lutego 2015, 23:53
Dziękuję Ci za opnię. Nie przepraszaj za nią.Ja dokładne wiem o co Ci chodzi. Skoły wyższe też nie są jakieś nalepsze. Niby Politechnika jet 4 w Pose, ma wydzał międzynarodowy, a kierunek Architektura jest najgorszym w Polsce. Przychod zwykle niedbitki z innych miast już po następnych rekrutacjach.
Tak niestety jest tym mieście. To co powiedziałaś o żulach jest nie dopomyślenia w centrum np na ul Gdańskiej- a niestety tak jet. Jest to piękna ale strsznie zaniedbana i brudna ulica. Większość moich znajomch nigdy nie chciałaby się wyprowadzić. Uważą to masto za spełnieni marzeń, może boją się zmian, wyprowadzk,utraty znajomych. Ja natomiast czuję, że w innych wiekich miastach jest inaczej. W ogól e nawet ludziena u w Warszawie czy Wrocławiu ostanio sami się do mnie uśmiechali na ulicy. Tutaj NIGDY.
przepraszam za błędy ale coś mi się dzieje z klawiatuą.
Edytowany przez bb7bda930c15c9e9ce9eedc70f10a354 14 lutego 2015, 23:55
14 lutego 2015, 23:57
Ten hostel był na ul. Legionów, więc to chyba w dalszym ciągu centrum? Ogólnie byłam w lekkim szoku :). Manufaktura też jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie wywarła, ot centrum handlowe. Na plus fajne murale i ich klimat. Plus świetna produkcja bielizny.
Trzeba przyznać, że Łódź była pierwszym takim fabrycznym/industrialnym miastem jakie odwiedziłam, później były Katowice, podepnę je pod podobną kategorię. Nawet tam było czyściej :D. Potem mieszkałam przez trochę w Ostravie w Czechach, miasto żyjące z fabryk, hut i kopalni... też lepiej. Choć jak się jechało o 5 rano tramwajem przez dzielnicę industrialną to smutek ogarniał widząc ludzi kończących nocną zmianę. Tyle.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 14 lutego 2015, 23:58
15 lutego 2015, 00:07
Tak, Legionów to centrum.Czyli widzę, że każdy ma taką samą opinię jak ja. Tylko moi znajomi wykształcili jakiś wielki pseudo lokalny patriotyzm uważając wyprowadzkę z Łodzi za coś nieodnego prawdziwego Łodzianina. Zawsze słyszę , że nigdy nie spotkam już innyh znajomych, że pewnie się zmienię, że wszyscy stracą kontakt. Coś w tym jest że ludzie stąd wyjeżdżają. Ale też nie mogę wszystkiego negować- nadal tam mieszkam , nie chcę się zamknąć i być pesymistyczna.
15 lutego 2015, 00:34
Byłam raz w Łodzi, (jestem z Warszawy) co mnie od razu uderzyło? hmm szarość, brud, kominy fabryk, dym, smutni ludzie ..'bieda'.....Nie, nie chciałabym tak mieszkać....ale na pewno stali mieszkancy znają miejsca z kliematem, z atmosfera, jednak bedac tylko przejazdem - Łódź nie jest miastem , które 'oczaruje";)
Edytowany przez katy-waity 15 lutego 2015, 00:37
15 lutego 2015, 00:47
Mieszkałam w łodzi pół roku, ale wcześniej bywałam tam bardzo często, mam tam połowę rodziny. Miasto bardzo szybko mija się znudziło. Jest brzydkie. Przeprowadziłam się do Poznania i po 3 latach nadal mi się tu podoba. miasto jest ładne i faktycznie więcej osób tu studiuje niż mieszka na stałe. W łodzi przeważnie wszyscy byli z promienia 80 km, tutaj są ludzie z całej Polski. Nigdy nie zamienilabym lodzi na poznań. Poza tym tutaj łatwiej o pracę w dodatku lepiej płatną.
15 lutego 2015, 02:35
Cześć!No to ja od 15 roku życia mieszkałam 4 lata w Bielsku Białej (liceum), potem 3 lata w Opolu, pół roku w Ostravie, potem 2 lata w Łodzi na ASP i częściowo w Opolu (studiowałam 2 kierunki). Po studiach wróciłam do domu (miasteczko na górnym śląsku) i od stycznia wróciłam do Łodzi i na razie tu mieszkam i pracuję. Wróciłam głównie za sprawą pewnego konkursu, który wpółfinansował Urząd Miasta i mogłam tu zamieszkać taniej.
Ale co do Łodzi. Łódź jest taka... patchworkowa. Piękne miejsca na zmianę z paskudnymi. Podoba mi się gęstość wydarzeń artystycznych i nie tylko, ilość miejsc do których można pójść, pewna zadziorność, dobre skomunikowanie z Warszawą, Krakowem i Wro (Polskibus). Jest o wiele mniej przeładowana niż Kraków (robiłam tam taki 4 miesięczny kurs 3 lata temu i spędzałam każdy weekend w tym czasie, więc miałam próbkę). Chciałabym spróbować za rok albo półtora zamieszkać w Warszawie na próbę ale na razie zbieram doświadczenie, żeby móc wystartować z lepszego progu m.in. zarobkowego (bo drożej (;).
Ale ale ale! Kurcze, chyba lubię Łódź. Nie aż tak, żeby mieszkać tu na stałe, ale chciałam wrócić, bo te 2 lata bycia z przerwami to było za mało, żeby to ogarnąć. Ale nie dziwię się, że ktoś, kto tu mieszka dłużej ma dość.:D
15 lutego 2015, 03:35
Urodziłam się w Łodzi, ale po dwóch miesiącach musiałam się przeprowadzić do miejscowości oddalonej około 30 km.
W Łodzi jestem bardzo często i strasznie nie lubię tego miasta. Brudno, mnóstwo starych, brzydkich budynków. O wiele bardziej wolę Warszawę, Wrocław czy też Kraków.
Według mnie w Łodzi nie ma za wiele atrakcji lub rzeczy do zwiedzania. Smutne jest to, że większości osób kojarzy się to miasto tylko z zakupami - Manufaktura to największa atrakcja.
15 lutego 2015, 08:32
Byłam w Łodzi kilka razy. Wg mnie to jest strasznie depresyjne miasto.