Temat: Nie radzimy sobie z dzieckiem :(

Witam:) Postaram się przedstawić naszą sytuację w miarę zwięźle... :)

Wraz z mężem wychowujemy dwóch synów: Jasia, 8 lat i Stasia, skończone 2. Jasiek był bardzo wyczekiwanym dzieckiem, staraliśmy się o niego długo i (niestety, pewnie też z mojej winy) od początku był dość "niesforny": dawał mocno w kość, przewinięcie go, nakarmienie czy uśpienie zawsze wymagało ode mnie ogromu kreatywnosci i cierpliwości, ponadto chodziłam wręcz przez niego pogryziona (doslownie, moje ramię było całe w siniakach i ranach), chyba połowę włosów mi wyrwał "bo lubił się nimi bawić". Czasem ktoś mi zwrócił uwagę: "W. nie dawaj mu się tak gryźć/ciągnąć za włosy/cokolwiek", no ale cóż, był mały (kilka miesięcy) i nie za bardzo wiedziałam co mogę zrobić i jak "się nie dawać". Ponadto wiadomo, ukochany, wyczekiwany i (tak planowalismy) jedyny... Jak tylko zaczął chodzić nie mogłam go spuścić z oka, krok w krok trzeba było zanim chodzić bo dosłownie wszystko co trafiało w jego małe łapki najprawdopodobniej miało ulec zniszczeniu- rzucał, wyrywał, rozwalał, ale myślałam, że dzieci w tym wieku tak mają. Ogólnie rzecz ujmując był urwisem, ale przyjęłam, że taki jego urok i "wyrośnie". Niestety jest coraz gorzej i chwilami brak mi sił. Jasiek zawsze ma najwięcej do powiedzenia (wykrzyczenia), czasem mam wrażenie że nie mamy już nad nim żadnej kontroli, a ma przecież dopiero 8 lat! Żadne argumenty nie działają, wszelkie kary (np. na komputer, oglądanie kreskówek) kończą się atakami agresji, krzyczy, bije, szarpie, ciągnie mnie za włosy, kiedyś zwalił mnie ze stołka gdy odkładałam telefon na szafę, żeby nie mógł grać... Odrabianie lekcji to dla nas wszystkich gehenna- marudzenie, płacze, krzyki:( Nie wymagam od niego, żeby był prymusem, dużo rzeczy za niego robię (wolę już narysować Jaskowi rysunek zamiast znosić rewolucje w domu), ale przecież coś musi robić. I tak ostatnio miał napisac 3 słowa na kartce świątecznej, marudził i złoscił się dobre 40 minut, ale nie napisał i tak. W końcu zabroniłam mu wyjść na dwór (wyjdziesz jak napiszesz) i wtedy przeszedł chyba samego siebie. Gdy ja byłam w kuchni wyciągnął kilka moich ubrań i pociął nożyczkami. Akurat w tv głośno było o tych nastolatkach, którzy zadźgali rodziców i się przeraziłam, że skoro Jasiek jest nie do opanowania teraz, to co będzie za kolejne 8 lat? :( Nie wiemy co robić, może skontaktować się z psychologiem dzieciecym? 

Dodam, że nasz drugi syn jest zupełnym przeciwieństwem. Teraz dopiero zauważam, że zachowanie Jaśka z wczesnego dzieciństwa było nieprzeciętne- Nakarmienie, przebranie czy uśpienie Staśka było normalną czynnoscią, nie musiałam się gimanstykować, nie wiem czy cokolwiek mi kiedyś zwalił czy stłukł, no po prostu normalne dziecko, przy którym mogę spokojnie posprzątać, pozmywać, uciac nawet drzemkę przed tv bo wiem, że on obok spokojnie się bawi.

Wiem, że nikt mi nie poda gotowego rozwiązania na srebrnej tacy, ale za wszelkie rady jak postępować (szlabany, kary, sama nie wiem) czy kogo się poradzić będę ogromnie wdzięczna, bo czuję się bezsilna :(

lozinek napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Jestem w szoku jak to przeczytałam  nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie postawiłaś dziecku żadnych granic więc robi to co mu się podoba i nadal nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Lepiej idź do psychologa przedstaw mu sytuację bo nawet nie będziesz wiedziała jak rozpocząć naprawiać relacje rodzic - dziecko i zdefiniowanie kto jest kim w tej rodzinie, bo jak na razie to syn rządzi w domu.
Hmm, czy nie było żadnych granic? Pewnie powinno być ich zdecydowanie więcej, ale:- oglądał dużo kreskówek i wszelkie próby skrócenia czasu przed tv kończyły się katastrofą, więc w końcu zablokowalismy te kanały- było parę dni z atakami szału, ale przetrzymaliśmy i teraz nie ogląda. Jak nie chcę, żeby siedział przed tv bo np. ma odrobić lekcje to zabieram pilota, on szarpie mnie, kopie, ja go oczywiscie staram sie uspokoić i przemówić mu do rozsadku jakoś. Jaką inna granicę mam wyznaczyć? Wywalić telewizor za okno? :(

a może zlikwidować telewizor /wywieźć do rodziców, znajomych  na jakis dłuższy czas/...skoro oglądanie tv wywołuje tyle negatywnych zachowań...my mamy telewizor, ale wyrejestrowalismy telewizję...ostatni raz miałam włączony ponad rok temu...

też puszczam małej reksia z you tube-na komputerze bądź na tym telewizorze...zauażyłam, że gdy ogląda ponad godzinę dziennie bajek...robi się agresywna, płaczliwa...więc ograniczamy do minimum//

RybkaArchitektka napisał(a):

To prawda z tym chwaleniem..../FITmama/....my mamy inne problemy z dziećmi, są dużo mniejsze...ale widzę, że chwalenie działa na wszystko...nawet nasz niespełna półroczniak lubi być pochwalony...gdy zje zupkę, brawo biję...córkę 2 latkę podobnie...bywa niegrzeczna ostatnimi czasy, ale staram się ją chwalić za najmniejsze pozytywne zachowanie, docenić, że taka zdolna, silna, dzielna, niepowtarzalna...wtedy chodzi jak zegarek przezczęśliwa...bo przecież nie chce zawieść rodziców...na pewno trudno w takich sytuacjach chwalić...ale trzeba znaleźć taki moment, gdy jest co chwalić....przekonałam się też kiedyś na innych dzieciach, gdy sama jeszcze nia miałam dzieci, a opiekowąłam się czyimiś..gdy chwaliłam, podkreślalam coś...komentowałam dobre zachowanie na głos...przy rodzicu zwłaszcza...to dzieci naprawdę zmieniały swoje zachowanie...największe urwisy rosły w oczach...

Chwalimy, owszem:) czasem, go tak podbieram, mówię np. że jest już daki duży, ja taka zmęczona, byłoby super gdyby mi pomógł z czymśtam, jak pomoże to oczywiście "co ja bym bez ciebie zrobiła, super że tak mi pomagasz itd. itd. Ale są dni kiedy mogę go w taki sposób "podbierać" godzinami a on najprostszej rzeczy o którą proszę nie zrobi... I to nie tylo ja staram się go tak pochwałami urobić, siostra która niby ma na niego jakiś większy wpływ też i działa to krótkoterminowo :(

RybkaArchitektka napisał(a):

lozinek napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Jestem w szoku jak to przeczytałam  nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie postawiłaś dziecku żadnych granic więc robi to co mu się podoba i nadal nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Lepiej idź do psychologa przedstaw mu sytuację bo nawet nie będziesz wiedziała jak rozpocząć naprawiać relacje rodzic - dziecko i zdefiniowanie kto jest kim w tej rodzinie, bo jak na razie to syn rządzi w domu.
Hmm, czy nie było żadnych granic? Pewnie powinno być ich zdecydowanie więcej, ale:- oglądał dużo kreskówek i wszelkie próby skrócenia czasu przed tv kończyły się katastrofą, więc w końcu zablokowalismy te kanały- było parę dni z atakami szału, ale przetrzymaliśmy i teraz nie ogląda. Jak nie chcę, żeby siedział przed tv bo np. ma odrobić lekcje to zabieram pilota, on szarpie mnie, kopie, ja go oczywiscie staram sie uspokoić i przemówić mu do rozsadku jakoś. Jaką inna granicę mam wyznaczyć? Wywalić telewizor za okno? :(
a może zlikwidować telewizor /wywieźć do rodziców, znajomych  na jakis dłuższy czas/...skoro oglądanie tv wywołuje tyle negatywnych zachowań...my mamy telewizor, ale wyrejestrowalismy telewizję...ostatni raz miałam włączony ponad rok temu...też puszczam małej reksia z you tube-na komputerze bądź na tym telewizorze...zauażyłam, że gdy ogląda ponad godzinę dziennie bajek...robi się agresywna, płaczliwa...więc ograniczamy do minimum//
 

Może tak, ale idąc tym tropem powinniśmy się pozbyć komputera (bez tego akurat mogę żyć;), telefonów komórkowych (bo gra), niektórych zabawek, radia...

pooglądaj sobie program tv pt surowi rodzice /można przez neta obejrzeć powtórki odcinków/...

moim zdaniem takie zachowania są powodowane...i sprzyjają temu:

-młody wiek rodziców,

-ojciec nieobecny, pracujący gdzieś daleko, albo matka wychowująca samotnie dziecko,

-matka pochłonięta swoimi sprawami, odpuszczająca dziecku jego zachowania, nie doprowadzająca do końca danej sytuacji, nie rozwiązywanie sprawa,

-brak rozmów rodzicielskich z dziećmi, nieznajomość własnych dzieci, ich problemów, nie interesowanie się nimi /bądź pobieżne/, nie poświęcanie czasu dzieciom, nie pokazywanie im życia poprzez wdrażanie w obowiązki.../mam kontakt z koleżanka ze studiów, kontakt przez fb więc widzę dużo zdjęć...ma dwójkę synów....w  wieku coś koło 7 i 3 lat....chłopcy pieką ciasteczka z mamą, szyją, robią samodzielnie zabawki...wszędzie mama uczestniczy/...aż miło się patrzy...nie sądzę, aby w tej rodzinie była telewizja..tam dzieci pracują...tworzą, kreują...

lozinek napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

lozinek napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Jestem w szoku jak to przeczytałam  nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie postawiłaś dziecku żadnych granic więc robi to co mu się podoba i nadal nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Lepiej idź do psychologa przedstaw mu sytuację bo nawet nie będziesz wiedziała jak rozpocząć naprawiać relacje rodzic - dziecko i zdefiniowanie kto jest kim w tej rodzinie, bo jak na razie to syn rządzi w domu.
Hmm, czy nie było żadnych granic? Pewnie powinno być ich zdecydowanie więcej, ale:- oglądał dużo kreskówek i wszelkie próby skrócenia czasu przed tv kończyły się katastrofą, więc w końcu zablokowalismy te kanały- było parę dni z atakami szału, ale przetrzymaliśmy i teraz nie ogląda. Jak nie chcę, żeby siedział przed tv bo np. ma odrobić lekcje to zabieram pilota, on szarpie mnie, kopie, ja go oczywiscie staram sie uspokoić i przemówić mu do rozsadku jakoś. Jaką inna granicę mam wyznaczyć? Wywalić telewizor za okno? :(
a może zlikwidować telewizor /wywieźć do rodziców, znajomych  na jakis dłuższy czas/...skoro oglądanie tv wywołuje tyle negatywnych zachowań...my mamy telewizor, ale wyrejestrowalismy telewizję...ostatni raz miałam włączony ponad rok temu...też puszczam małej reksia z you tube-na komputerze bądź na tym telewizorze...zauażyłam, że gdy ogląda ponad godzinę dziennie bajek...robi się agresywna, płaczliwa...więc ograniczamy do minimum//
 Może tak, ale idąc tym tropem powinniśmy się pozbyć komputera (bez tego akurat mogę żyć;), telefonów komórkowych (bo gra), niektórych zabawek, radia...

komputer możesz ustawić na godzinkę dziennie, nie musisz się go pozbywać...telefon...przecież nie musisz się go pozbywać...bez przesady...ale telewizor najłatwiej włączyć...i być biernym przed tv...a jak tv nie będzie, to problem z głowy...ja sama namawiam męża do sprzedaży tv...mamy wielki telewizor nowy /nie wiem po co/...który kurz zbiera tylko...

lozinek napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

lozinek napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Jestem w szoku jak to przeczytałam  nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie postawiłaś dziecku żadnych granic więc robi to co mu się podoba i nadal nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Lepiej idź do psychologa przedstaw mu sytuację bo nawet nie będziesz wiedziała jak rozpocząć naprawiać relacje rodzic - dziecko i zdefiniowanie kto jest kim w tej rodzinie, bo jak na razie to syn rządzi w domu.
Hmm, czy nie było żadnych granic? Pewnie powinno być ich zdecydowanie więcej, ale:- oglądał dużo kreskówek i wszelkie próby skrócenia czasu przed tv kończyły się katastrofą, więc w końcu zablokowalismy te kanały- było parę dni z atakami szału, ale przetrzymaliśmy i teraz nie ogląda. Jak nie chcę, żeby siedział przed tv bo np. ma odrobić lekcje to zabieram pilota, on szarpie mnie, kopie, ja go oczywiscie staram sie uspokoić i przemówić mu do rozsadku jakoś. Jaką inna granicę mam wyznaczyć? Wywalić telewizor za okno? :(
a może zlikwidować telewizor /wywieźć do rodziców, znajomych  na jakis dłuższy czas/...skoro oglądanie tv wywołuje tyle negatywnych zachowań...my mamy telewizor, ale wyrejestrowalismy telewizję...ostatni raz miałam włączony ponad rok temu...też puszczam małej reksia z you tube-na komputerze bądź na tym telewizorze...zauażyłam, że gdy ogląda ponad godzinę dziennie bajek...robi się agresywna, płaczliwa...więc ograniczamy do minimum//
 Może tak, ale idąc tym tropem powinniśmy się pozbyć komputera (bez tego akurat mogę żyć;), telefonów komórkowych (bo gra), niektórych zabawek, radia...

z tym się zgodzę... po godzinie durnych bajek w tv, moje dziewczyny robią się straszne...nazywamy to zblazowaniem... trzeba im wszystko powtarzać dwa razy, bo nic nie dociera, nieobecny wzrok, płaczliwość...no koszmar. godzina ogladania + 3 godziny naprawiania strat.   w ogóle u nas są jasne zasady - 15-20 minut grania ( ostatnio angry birds go ) przed spaniem ( później, obowiązkowo, długie czytanie ) i max. 2 bajki również po południu..gdy jest szkoła, to najpierw są lekcje, ćwiczenie czytania, rysowanie/malowanie, układanie klocków, czytanie Mamoko, zadania z Czuczu i wtedy mogą robić coś odmóżdżającego, ale też bez przesady.. komórek nie dotykają. komputera w zasadzie też nie.  a radio - super sprawa

edit. a jak się posłucha tych bajek w tv, to się włos na głowie jeży... garfield to jedna z najgłupszych bajek i tak pełna złośliwości, że aż strach.  dziś, na chwilę, włączyliśmy coś pełnometrażowego ( scooby doo i baśnie z 1001 nocy ) i dialogi mnie poraziły  " widzę, że jesteś dziana księżniczko " .... " to jest sztywne i twarde, do lepszej penetracji"... i wiele innych

Pasek wagi

RybkaArchitektka napisał(a):

lozinek napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

lozinek napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Jestem w szoku jak to przeczytałam  nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie postawiłaś dziecku żadnych granic więc robi to co mu się podoba i nadal nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Lepiej idź do psychologa przedstaw mu sytuację bo nawet nie będziesz wiedziała jak rozpocząć naprawiać relacje rodzic - dziecko i zdefiniowanie kto jest kim w tej rodzinie, bo jak na razie to syn rządzi w domu.
Hmm, czy nie było żadnych granic? Pewnie powinno być ich zdecydowanie więcej, ale:- oglądał dużo kreskówek i wszelkie próby skrócenia czasu przed tv kończyły się katastrofą, więc w końcu zablokowalismy te kanały- było parę dni z atakami szału, ale przetrzymaliśmy i teraz nie ogląda. Jak nie chcę, żeby siedział przed tv bo np. ma odrobić lekcje to zabieram pilota, on szarpie mnie, kopie, ja go oczywiscie staram sie uspokoić i przemówić mu do rozsadku jakoś. Jaką inna granicę mam wyznaczyć? Wywalić telewizor za okno? :(
a może zlikwidować telewizor /wywieźć do rodziców, znajomych  na jakis dłuższy czas/...skoro oglądanie tv wywołuje tyle negatywnych zachowań...my mamy telewizor, ale wyrejestrowalismy telewizję...ostatni raz miałam włączony ponad rok temu...też puszczam małej reksia z you tube-na komputerze bądź na tym telewizorze...zauażyłam, że gdy ogląda ponad godzinę dziennie bajek...robi się agresywna, płaczliwa...więc ograniczamy do minimum//
 Może tak, ale idąc tym tropem powinniśmy się pozbyć komputera (bez tego akurat mogę żyć;), telefonów komórkowych (bo gra), niektórych zabawek, radia...
komputer możesz ustawić na godzinkę dziennie, nie musisz się go pozbywać...telefon...przecież nie musisz się go pozbywać...bez przesady...ale telewizor najłatwiej włączyć...i być biernym przed tv...a jak tv nie będzie, to problem z głowy...ja sama namawiam męża do sprzedaży tv...mamy wielki telewizor nowy /nie wiem po co/...który kurz zbiera tylko...

Komputer był od początku na godzinę, jak bardzo nabroił do był szlaban np. do konca tygodnia. Telfonu niby ne musze się pozbywać, ale to też jest punkt zapalny, przez niego zepchnął mnie ze stołka w momencie kiedy właśnie tą granicę mu wyznaczałam :(

konik zrobiony z pudełek po lekarstwach /klej plus pudełka/...jak wyschnie..pomalować farbkami plakatowymi....a resztę z jakiś szmatek z domu...ręcznie zrobiona zabawka przez mamę i jej dzieci...

Dużo tu już napisałyście. Wiele z Was ma rację w 100%. Niestety, autorko. To nasza, rodziców wina. Za wiele pozwalamy dzieciakom. Za dużo przemocy widzą w TV to też fakt, ale Twój syn ma problemy psychologiczne i potrzebuje pomocy. Ale to na Was, rodzicach będzie spoczywać obowiązek postępowania zgodnie z tym co zaleci lekarz. Powiem, że czasami jest potrzebna terapia farmakologiczna, bo nic nie zdaje egzaminu. Sama byłam takim dzieckiem. Ze stwierdzonym ADHD i po terapii zajęciowej itd nic nie pomagało i rodzice byli zmuszeni podawać mi leki. Na szczęście źle po nich reagowałam na naukę itd i lekarz kazał odstawić. Z czasem z tego wyrosłam, choć do dziś mam "charakterek". Ale teraz sama jestem mamą takiego urwisa (5lat będzie). Ćwiczę z nim i pokazuję mu cały świat własnymi regułami. I zdaje to egzamin! Wie, co wolno czego nie. Że jak zniszczy zabawkę to drugiej nie będzie. Choć czasami zgodzę się na jaką pierdołkę typu w sklepie zażąda (takim władczym) tonem że chce np kinder jajko to wiedząc że zjadł obiad mówię mu że nie podoba mi się jego ton i że jeśli nie zmieni go to wyjdziemy ze sklepu be tego jajka i nagle się uspakaja i mówi mamusiu kupiłabyś mi to jajko. Stara się i ja też. Dlatego zanim podacie leki, zanim lekarz stwierdzi że tak trzeba zastanówcie się. A tak zacznijcie od dziś zmiany w domu. tablica kar i nagród świetnie się sprawuje. Na prawdę. Wierzę w Ciebie! w Waszą rodzinkę !

Pasek wagi

za dużo czytania, chodzi o to, że niegrzeczny? po dupie nastrzelać i tyle

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.