Temat: Drogie przekąski w kinie.

Cześć wszystkim. 
Dziś wybieram się do kina na prawie 2-godzinny seans. Jest to moja nagroda za zrzucenie ponad 10 kg i od dawna chciałam zrobić coś dla siebie. Ostatni raz byłam w kinie ponad rok temu i przy przeglądaniu gazetki z ofertami zdziwiłam się.
Jedzenie w kinie zawsze było drogie.. ale jak to możliwe że teraz cena przewyższa trzykrotnie cenę produktu? 
Zwykła mała cola kosztuje ponad 10 zł a nachos'y ponad 20, nie wspominając o tym że gdyby ktoś chciał zamówić duży zestaw musiałby na to przeznaczyć prawie drugi raz tyle. 
Nie jestem jakimś dusi-groszem ale ostatnio mój budżet się zmniejszył ze względu na karnety w siłowni i dziwnie mi z myślą że gdybym chciała iść na taki porządny seans i kupić coś dobrego do tego musiałabym zapłacić ok 50 zł. 
W sumie za 2 godziny przyjemności ale z drugiej strony skoro chodzę naprawdę rzadko i ma to być nagroda to czy nie warto poświęcić tych "paru złotych"?.
Zastanawiałam się jeszcze nad kupieniem czegoś w zwykłym sklepie ale mogą być problemy z wniesieniem tego na sale i nie mam pojęcia co mogłoby być równie dobre jak ciepły popcorn czy nachosy z sosem. 
Z drugiej strony właściwie to masa ludzi chodzi do kina dość często i kupuje normalnie w asortymencie kinowego sklepu.
Czy ktoś myśli w podobny sposób, ogólnie co uważacie o kupowaniu jedzenia na seans w kinie i jak same/sami robicie?

ja przynosze jedzenie ze soba, bo jakos mi te popcorny, nachosy i inne ich atrakcje nie podchodza,biore sobie po prostu paczke reece's pieces i nie ma problemu, coli nie pijam ;D

ja chodze do kina rytualnie raz na tydzien, po pracy, okolo godz 16, kilka osob na sali, jest super... jak zdaze zjesc obiad przed to dobrze, jak nie to kupuje 10 dkg orzeszkow na wage... kiedy chodzimy w weekendy z mlodym na filmy pod niego, rzeczywiscie kupujemy popcorn... tyle spraw technicznych, teraz o podejsciu do tematu...

popcorn mi nie przeszkadza, jest cichy i praktycznie bezwonny, przy luznych filmach moze byc milym dodatkiem, pic nikomu nie mam zamiaru zabraniac, ale...  nachosy cuchna niemilosiernie i szeleszcza, podobnie chipsy, i doprawdy zastanawiam sie gdzie sie chowali ludzie, ktorzy nie umieja wypic napoju nie siorbiac o denko zeby nie daj Boze nie zostawic ani jednej drogocennej kropli... podobnie wkurza mnie gadanie, nie wylaczanie telefonow, zakladanie butow na krzeslo z przodu, ogolnie brak szacunku dla przestrzeni publicznej i przebywajacych w niej ludzi... najprawdopodobniej jest to wlasnie efekt chodzenia do kina raz od wielkiego dzwonu i uznanie tego za swieto, bo jesli juz sie ktos wykosztuje i laskawie pofatyguje, to ma prawo robic co mu sie podoba, i o!

moj maz uwaza, ze popcorn w kinie jest lepszy choc taki drogi. rzadko chodzimy, wiec wtedy sobie pozwalamy. Ale tylko, jesli idziemy do multipleksow. W takich przypadkach ja raczej przynosze bezglutonowe pelnoziariste "flipsy". 150 gram paczka, ale polowa mozna sie zapchac, tyle blonnika. :)

Jesli chodzimy na jakies ambitniejsze filmy, nie ma mowy o jedzeniu.

xMyMadFatDiaryx napisał(a):

Niektórzy po prostu lubią, a to już nie nasza sprawa czy wydają na popcorn czy sushi czy na mięso na schabowego. Czasem mam wrażenie, że niektórzy tutaj na vitalii mają za przeproszeniem ból dupy o to,że kogoś stać na coś na co ich nie stać. Owszem dla mnie też te przekąski są za drogie, ale nie bronię komuś ich kupować jeśli ma ochotę i nie wyzywam ich do głupców czy baranów. Pewnie,że można wytrzymać 2 h bez jedzenia, ale np odbywają się też wcześniej tu wspomniane maratony filmowe. Jeżeli idę do kina na 8 h też mam nic nie jeść? Bo jestem głupcem,że kupię sobie popcorn albo wieśniakiem,bo wezmę kanapkę?To naprawdę przykre,że ludzie (mówię tutaj bardzo ogólnie) lubią tak bardzo włazić z butami w życie innych. To samo przykład z temu o rosole xD Jesz rosól z ziemniakami to jesteś obrzydliwy, bo mi to nie smakuje. No ludzie kochani. Żyjmy i dajmy żyć innym. 

tylko pytanie było "czemu to takie drogie" no to temu, że jeśli ktoś musi to to kupi i tyle w temacie. A to czy kogoś stać czy nie to już inna kwestia, nie o tym temat.

przez osoby które żrą w kinie przestałam odwiedzać te przybytki. nienawidzę odgłosu mlaskania, chrumkania, siorbania, szelestu. bez przesady, zeby 2 godzin nie wytrzymać bez przeżuwania :/

Pasek wagi

ja byłam wczoraj w kinie 8 godzin, więc ciężko było mi wytrzymać bez chociaż jednej kanapki albo łyka wody. A przerwy między  filmami trwały 5 minut,że zdążyłam tylko iść do toalety. Poza tym nie wiem, mi nigdy nie przeszkadza jak ktoś je, chyba,że na prawdę siorbie albo wydaje jakieś głośne dźwięki, ale są ludzie, którzy umieją jeść normalnie.

Też byłam we wtorek, jedliśmy sobie cicho - ja, mój i przyjaciółka. Nie widziałam, żebyśmy komukolwiek przeszkadzali, za to wszystkich wkurzali trzej debile, którzy za punkt honoru postawili sobie przegadać i przekomentować dużą część filmu ;)

Sfaxy007 napisał(a):

Też byłam we wtorek, jedliśmy sobie cicho - ja, mój i przyjaciółka. Nie widziałam, żebyśmy komukolwiek przeszkadzali, za to wszystkich wkurzali trzej debile, którzy za punkt honoru postawili sobie przegadać i przekomentować dużą część filmu ;)

Oj na pewno nie jadłaś cicho, na bank "żarłaś" i mlaskałaś i w ogóle chrupałaś jakbyś jadła gwoździe :D Ja nie wiem o co ludziom chodzi z tym jedzeniem, chodzę do kina 1-2 razy w tygodniu i nigdy nie trafiłam na kogoś, kto głośno chrupie, mlaszcze, siorbie itp.

tylko-dla-mnie napisał(a):

Sfaxy007 napisał(a):

Też byłam we wtorek, jedliśmy sobie cicho - ja, mój i przyjaciółka. Nie widziałam, żebyśmy komukolwiek przeszkadzali, za to wszystkich wkurzali trzej debile, którzy za punkt honoru postawili sobie przegadać i przekomentować dużą część filmu ;)
Oj na pewno nie jadłaś cicho, na bank "żarłaś" i mlaskałaś i w ogóle chrupałaś jakbyś jadła gwoździe  Ja nie wiem o co ludziom chodzi z tym jedzeniem, chodzę do kina 1-2 razy w tygodniu i nigdy nie trafiłam na kogoś, kto głośno chrupie, mlaszcze, siorbie itp.
Ale to dopiero, kiedy odpakowałam swoje żarło z celofanu, oczywiście pięć minut po zakończeniu reklam! :D

Ja trafiłam, ale byłam w podstawówce i była to połowa mojej klasy, cała sala obsadzona dzieciakami ;)

Ja zwykle nic nie jem w kinie. To tylko 1,5-2h także spokojnie można wytrzymać ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.