- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 grudnia 2014, 09:44
Cześć wszystkim.
Dziś wybieram się do kina na prawie 2-godzinny seans. Jest to moja nagroda za zrzucenie ponad 10 kg i od dawna chciałam zrobić coś dla siebie. Ostatni raz byłam w kinie ponad rok temu i przy przeglądaniu gazetki z ofertami zdziwiłam się.
Jedzenie w kinie zawsze było drogie.. ale jak to możliwe że teraz cena przewyższa trzykrotnie cenę produktu?
Zwykła mała cola kosztuje ponad 10 zł a nachos'y ponad 20, nie wspominając o tym że gdyby ktoś chciał zamówić duży zestaw musiałby na to przeznaczyć prawie drugi raz tyle.
Nie jestem jakimś dusi-groszem ale ostatnio mój budżet się zmniejszył ze względu na karnety w siłowni i dziwnie mi z myślą że gdybym chciała iść na taki porządny seans i kupić coś dobrego do tego musiałabym zapłacić ok 50 zł.
W sumie za 2 godziny przyjemności ale z drugiej strony skoro chodzę naprawdę rzadko i ma to być nagroda to czy nie warto poświęcić tych "paru złotych"?.
Zastanawiałam się jeszcze nad kupieniem czegoś w zwykłym sklepie ale mogą być problemy z wniesieniem tego na sale i nie mam pojęcia co mogłoby być równie dobre jak ciepły popcorn czy nachosy z sosem.
Z drugiej strony właściwie to masa ludzi chodzi do kina dość często i kupuje normalnie w asortymencie kinowego sklepu.
Czy ktoś myśli w podobny sposób, ogólnie co uważacie o kupowaniu jedzenia na seans w kinie i jak same/sami robicie?
10 grudnia 2014, 15:35
jedzenie chipsow, nachosow ,otwieranie puszek i "strzelanie popcornem" w kinie =brak kultury .Tyle w temacie . Albo idziesz na film albo jeśc
10 grudnia 2014, 15:41
Zawsze kupuję sobie wodę i jakąś przekąskę w zwykłym sklepie, szkoda pieniędzy żeby kupić to samo 5x drożej
10 grudnia 2014, 19:18
Ja chodzę do kina film obejrzeć, a nie żreć....I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy chodzą się nażreć i jeszcze innym przeszkadzać. Przecież 1000 x lepiej jest po kinie pójść na kolację - sushi, włoska knajpa, gruzińska, libańska, jakakolwiek, ale popcorn i chipsy????
10 grudnia 2014, 19:33
Ja chodzę do kina film obejrzeć, a nie żreć....I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy chodzą się nażreć i jeszcze innym przeszkadzać. Przecież 1000 x lepiej jest po kinie pójść na kolację - sushi, włoska knajpa, gruzińska, libańska, jakakolwiek, ale popcorn i chipsy????
no niestety ale nie kazdego po wydaniu 50 zl za kino stac jeszcze na kolacje
przed filmem w domu tez jem
10 grudnia 2014, 19:33
Ja chodzę do kina film obejrzeć, a nie żreć....I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy chodzą się nażreć i jeszcze innym przeszkadzać. Przecież 1000 x lepiej jest po kinie pójść na kolację - sushi, włoska knajpa, gruzińska, libańska, jakakolwiek, ale popcorn i chipsy????
Swoją drogą, chyba jestem całkiem głucha, bo mnie w kinie nie przeszkadzają dźwięki jedzenia, są dość ciche i wkurzają mnie dopiero osoby, które śmieją się "pełną gębą", krzyczą, prowadzą głośne rozmowy, nie wyciszają telefonu albo rzucają czymś - ale to ostatnie to raczej dzieciaki głównie są.
10 grudnia 2014, 19:35
No chyba żartujesz, że ktoś będzie ci w kinie sprawdzał co masz w torbie. Kup sobie w normalnym sklepie napoje i przegryzki (najlepiej owoce).
W Multikinie w Promenadzie sprawdzają ;) (a przynajmniej jakiś czas temu sprawdzali, bo padłam "ofiarą" torebkoobmacywacza i kazał mi wafelki do skrytki oddac ;)
10 grudnia 2014, 19:38
Ja do kina chodzę żeby obejrzeć film a nie jeść :D Przekąski w kinie są faktycznie bardzo drogie, jeśli są ci do szczęścia potrzebne, to na pewno możesz sobie przynieść coś w torbie, przecież cię nie będą przeszukiwać :)
10 grudnia 2014, 19:42
Bo te przekąski są dla baranów, którzy nie umieją wytrzymać 2 godzin beż żucia czegoś, toteż trzeba dobrze zapłacić.
10 grudnia 2014, 19:48
Hmm, a jako nagrodę miałaś wyjście do kina, czy obżeranie się niezdrowymi i tuczącymi przegryzkami? Chyba jednak samo kino, bez dodatkowych kalorii, sprawdź, co było jako nagroda - kino (0 kcal) czy kino i czipsy i słodki napój (100 g chipsów = ok. 500 kcal, 0,5 l coca-coli = 200 kcal, razem 700 kcal). A może zmieścisz te kalorie w bilansie, z uwzględnieniem BWT?
Jak dla mnie, albo kino, albo jedzenie. I wybieram kina wolne od popcornu, na szczęście takich kin przybywa. W ogóle nie rozumiem tej potrzeby jedzenia w kinie - seans trwa dwie godziny, tyle człowiek normalnie bez jedzenia wytrzymuje, nawet jak je pięć razy dziennie.
A czy ten wątek nie powinien mieć tytułu "drogie i tuczące przegryzki w kinie"?