Temat: czy warto robić kursy online?

Jestem po 3.5 rocznym licencjacie . Postanowiłam, że zanim pójde na studia magisterskie, zrobię sobie w tym czasie 2, 3 lata przerwy. Czas ten chce przeznaczyć na podróżowanie za granicę, w celu dorobienia pieniążków, praktyczną naukę języka niemieckiego a potem robienie kursów powiązanych z kierunkiem studiów. Ewentualnie jakiś staż w zawodzie. Wiadomo, że w dzisiejszych czasam same studia nie wystarczą. Pracodowacy zawsze pytają o przebyte kursy, szkolenia itd.

Teraz pytanie - w internecie natknęłam sie na mnóstwo kursów online. Rozważam tylko oferty z zaświadczeniem MEN. Plus jest taki, że nie trzeba dojeżdżać i chodzić na zajęcia , jednak mimo wszystko mam mieszane uczucia. Nie wiem czy lepiej robić kursy online czy raczej zapisać się i uczęszczać na zajęcia. W Krakowie jest mnóstwo ofert. Czy pracodawcy patrzą z przymrużeniem oka na kursy online? Czy warto je robić?

Poradźcie! :) 

witam, ja właśnie zaczynam kurs on line ale tylko dlatego że potrzebuję szybko zaświadczenia a w mojej okolicy sa tylko kursy stacjonarne na które nie mogę chodzić ponieważ pracuję, a kurs on line robię w szkole leżącej na 2 końcu polski jak dla mnie :)

Ja jestem za kursami online. Sama zrobiłam dwa w ten sposób i w tej chwili rozważam trzeci. Żaden pracodawca krzywo na nie nie patrzył. 

Krzywo patrzę na licencjat - sorry. Wolę kogoś po magisterce i doświadczeniem w jakiejkolwiek pracy (nawet jak ktoś zbierał truskawki to lepiej niż jak nie robił nic). To doświadczenie w pracy jest o wiele lepiej postrzegane niż kursy i szkolenia. A jak mi ktoś pisze w cv ze miał takie i takie kursy to nie wnikam gdzie je robił - tylko podpytuję żeby sprawdzić czy wie o co chodzi czy "kupił zaświadczenie".

Lepiej online niż żadny, ale moim zdaniem lepiej stacjonarne niż online:P tylko, że takie trochę kosztują... sama nie wiem jak patrza na to pracodawcy. 

Pasek wagi

Paatik napisał(a):

Krzywo patrzę na licencjat - sorry. Wolę kogoś po magisterce i doświadczeniem w jakiejkolwiek pracy (nawet jak ktoś zbierał truskawki to lepiej niż jak nie robił nic). To doświadczenie w pracy jest o wiele lepiej postrzegane niż kursy i szkolenia. A jak mi ktoś pisze w cv ze miał takie i takie kursy to nie wnikam gdzie je robił - tylko podpytuję żeby sprawdzić czy wie o co chodzi czy "kupił zaświadczenie".

Co roku jeżdże do Niemiec i Holandii by zarobić pare tyśków na swoje potrzeby, pracowałam też w kraju co prawda nie w zawodzie ale zawsze. Nie zrozumiałyśmy się - na magistra się wybieram, ale jeszcze nie teraz. Najpierw chcę na chwile wyemigrować z kraju bo przeżyć coś nowego, doszkolić język bo mam taką możliwość, coś odłożyć. Ale potem trzeba będzie wrócić i w Polsce czegoś szukać. Mam wiele znajomych, starszych kuzynek i wiem, ze zawsze pracodawcy pytają o kursy , szkolenia i staże same studia w sobie nic nie dają. Poza tym lubie swój kierunek a takie kursy tematyczne są dla mnie swego rodzaju frajdą.

A Ty w pytaniu czy warto sie doszkalać online czy lepiej iść na kurs tradycyjny robisz mi wywody jakbyś była moim pracodawcą. Kiepsko troche ;/ Sorry ale kiepski z Ciebie pracodawca jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

palka000 napisał(a):

Lepiej online niż żadny, ale moim zdaniem lepiej stacjonarne niż online:P tylko, że takie trochę kosztują... sama nie wiem jak patrza na to pracodawcy. 

Też jestem tego zdania. Po wypowiedziach na forum doszłam do wniosku, że zrobię i takie i takie. Zawsze to jakieś doświdczenie. Mam trochę pieniędzy odłożonych i czas w zanadrzu bo wyjeżdzam do Niemiec w styczniu także do roboty! :) Szkoda wydawać kasę na głupoty, wszystko się przydaję. Jest dużo zagadnień z mojej dziedziny które mnie interesują, wiec szerokie pole do popisu.

Paatik napisał(a):

Krzywo patrzę na licencjat - sorry. Wolę kogoś po magisterce i doświadczeniem w jakiejkolwiek pracy (nawet jak ktoś zbierał truskawki to lepiej niż jak nie robił nic). To doświadczenie w pracy jest o wiele lepiej postrzegane niż kursy i szkolenia. A jak mi ktoś pisze w cv ze miał takie i takie kursy to nie wnikam gdzie je robił - tylko podpytuję żeby sprawdzić czy wie o co chodzi czy "kupił zaświadczenie".

Nie słuchaj głupot, rób kursy jakie wpadną Ci w ręce, doszkalaj się przy każdej możliwej sposobności jak tylko masz okazję. Jeśli faktycznie interesujesz sie tym co studiowałaś to z każdej rozmowy kwalifikacyjnej wybrniesz śpiewająco! Wszystko możesz zamieścić w CV takie szkolenia to znak dla pracodawcy, że działasz, dokształcasz sie. Same studia nie dają gwarancji zatrudnienia, nauka i pojęcia z jej dziedziny się zmieniają - nie tak można ale i trzeba sie doszkalać! 

Nie wiem czy jestem dobrym czy złym pracodawcą (i  nie wiem czy Ty powinnaś to oceniać) - ale obawiam się ze w gronie teraz się wypowiadających w tym wątku jedynym. Strzeliłam Ci wywód na 5 linijek? Nie na temat? Hmm.. chyba jednak umiem czytać ze zrozumieniem, bo odniosłam się do  całości Twojej wypowiedzi. Ale ok już stąd zmykam.

Ramonesska napisał(a):

Paatik napisał(a):

Krzywo patrzę na licencjat - sorry. Wolę kogoś po magisterce i doświadczeniem w jakiejkolwiek pracy (nawet jak ktoś zbierał truskawki to lepiej niż jak nie robił nic). To doświadczenie w pracy jest o wiele lepiej postrzegane niż kursy i szkolenia. A jak mi ktoś pisze w cv ze miał takie i takie kursy to nie wnikam gdzie je robił - tylko podpytuję żeby sprawdzić czy wie o co chodzi czy "kupił zaświadczenie".
Nie słuchaj głupot, rób kursy jakie wpadną Ci w ręce, doszkalaj się przy każdej możliwej sposobności jak tylko masz okazję. Jeśli faktycznie interesujesz sie tym co studiowałaś to z każdej rozmowy kwalifikacyjnej wybrniesz śpiewająco! Wszystko możesz zamieścić w CV takie szkolenia to znak dla pracodawcy, że działasz, dokształcasz sie. Same studia nie dają gwarancji zatrudnienia, nauka i pojęcia z jej dziedziny się zmieniają - nie tak można ale i trzeba sie doszkalać! 

Dzięki :) Tak właśnie zamierzam zrobić :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.