Temat: alimenty na dziecko- ile?

Jak wygląda sprawa alimentów w naszym kraju? Wiadomo, że najfajniej jest jak ludzie sensownie się dogadają.

Jak to wygląda u osób, których dotyczy ta sprawa? Ile alimentów płacicie/dostajecie na dzieci i przy jakich zarobkach obu stron?

alimenty są przyznawane po polowie dla rodzicow . Czyli np ojciec dziecka ma 500pln   a drugie 500 pln to jest wkład matki . Dla sądu jest to suma 1000pln na utrzymanie dziecka a niektorzy mysla ze np ojciec placi 350 pln tylko i to jest nic a nikt sie nie zastanawia ze matka ma dokladnie tyle samo teoretycznie łożyc co miesiac na dziecko 

Ja dostawałam od ojca (od 15 roku życia do końca studiów) po 200 zł miesięcznie. Tata zarabiał najniższą krajową.

ja dostawalam od taty 800 zl miesiecznie.  ale trzeba dodac, ze stosunki " miedzy stronami" byly bardzo dobre i nigdy nie bylo zadnej klotni o pieniadze. tata mial rente 2500 zl. 

Pasek wagi

Kolega płaci 800 zł na dwójkę małych dzieci (zarabia ok. 3 tys.). Dogadali się bez sądu.

Pasek wagi

Piramil77 napisał(a):

alimenty są przyznawane po polowie dla rodzicow . Czyli np ojciec dziecka ma 500pln   a drugie 500 pln to jest wkład matki . Dla sądu jest to suma 1000pln na utrzymanie dziecka a niektorzy mysla ze np ojciec placi 350 pln tylko i to jest nic a nikt sie nie zastanawia ze matka ma dokladnie tyle samo teoretycznie łożyc co miesiac na dziecko 

Mój kuzyn 3 lata temu zaczął płacić 600 zł na córkę, miała 2 lata, teraz ma 5 lat. Teoretycznie matka dziecka (pracuje w tym samym zawodzie co ojciec dziecka) też ma za zadanie ponosić koszty utrzymania. Tylko że dla mnie 1200 zł to przesada jak na utrzymanie małego dzieciaka. Kuzyn płacił a suka się poniewierała pewnie za jego pieniądze, bo nie wierzę, ze na tak małego dzieciaka (normalne dziecko, bez specjalnych potrzeb) tyle pieniędzy miesięcznie wydawała.

wysokość alimentów zależy od wysokości zarobków osoby, która ma je płacić. z tego co wiem, to jest to naliczane procentowo. moim zdaniem lepiej mieć zasądzone alimenty niż bazować na rozmowie z partnerem - zawsze można zmienić zdanie, a w wyroku nie.

Kumpela ma zasądzone 3 000 na dwoje dzieci. Tatuś sam się zgodził, po czym przestał płacić. Zalega już chyba z trzy lata.

Korneli99 napisał(a):

wysokość alimentów zależy od wysokości zarobków osoby, która ma je płacić. z tego co wiem, to jest to naliczane procentowo. moim zdaniem lepiej mieć zasądzone alimenty niż bazować na rozmowie z partnerem - zawsze można zmienić zdanie, a w wyroku nie.

Alimenty na papierze niczego nie gwarantują. Jak ktoś ma "talent" to będzie się migał latami. ;)

Alimenty sąd zasądza biorąc pod uwagę nie tylko zarobki, ale tez potencjalne możliwości zarobków. Jeżeli ktoś z bardzo dobrym wykształceniem i możliwością zarabiania np. 4000 zł miesięcznie pracuje za np. 800 zł i mieszka w mieście gdzie ma możliwość zmiany pracy, to sąd weźmie pod uwagę fakt, ze może on zarabiać więcej i dla dobra dziecka powinien się postarać. Mój ex deklarował zarobki 800-1000 zł a sąd zasądził mu 800 zł na jedno dziecko, argumentując to, parafrazuję: weź się chłopie do roboty, bo masz dziecko na utrzymaniu. Ważne jest  też bardzo dokładne wyliczenie potrzeb dziecka, wszystkich, które są niezbędne do jego prawidłowego rozwoju. Chodzi nie tylko  żywność, leki, lekarzy, dentystę, ubrania, bieliznę, buty, środki higieny, pomoce szkolne, opłaty za przedszkole/opiekunkę itp, wyjazdy na wycieczki (tak - nieuczestniczenie dziecka np w zielonych szkołach, odbija się negatywnie na jego psychice) ale tez dodatkowe zajęcia i lekcje, atrakcje (np. kino), opłaty szkolne (komitet, wycieczki ). No i oczywiście najlepiej na wszystko mieć paragony, faktury potwierdzające poniesione wydatki. Mnie 10 lat temu wyszło z wyliczeń 1500 zł/ miesiąc (dziecko tez bez specjalnych potrzeb). Idealia najwyraźniej nie ma swoich dzieci i nie ma pojęcia jak dużo kosztuje 5 letnie dziecko, nawet biorąc pod uwagę brak specjalnych potrzeb. Nie bierze tez pod uwagę tego, ze matka dziecka zapewnia mu tez dach nad głową, całodobową obsługę i troskę, którą sąd tez uwzględnia (nazywa się to chyba "osobiste starania"). Przykre jest to, ze kobieta stosuje argumentację wielu unikających płacenia alimenciarzy - tatuś nie płaci, bo uważa, ze matka wydaje na swoje fanaberie. Tego typu osobom - zarówno Idealii, jak  alimenciarzom, życzę z całego serca, aby mieli możliwość przekonać się na własnej skórze ile kosztuje dziecko i jak smakuje samodzielne wychowywanie dziecka bez wsparcia finansowego i osobistego drugiej strony. 

Pasek wagi

moana72 napisał(a):

.......... argumentację wielu unikających płacenia alimenciarzy - tatuś nie płaci, bo uważa, ze matka wydaje na swoje fanaberie

Klasyka gatunku ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.