Temat: zostawiacie napiwki?

jak idziecie do knajpy zostawiacie napiwki? jeśli tak to czy jest to savoir vivrowe 10%?

my zwykle zostawiamy, 10-20%. chyba, że obsługa była kiepska i czymś mnie wkurzyli.

pudielek napisał(a):

Uważam, że ceny w większości restauracji, taksówkach itd są wygórowane i nie obchodzi mnie czy ktoś był miły czy nie, jeżeli jest to kelnerka/ekspedientka, to gburowata zostałaby zwolniona. Możliwe że kiedyś jak będę więcej zarabiać i nie będę poświęcać tyle wysiłku na zdobycie pieniędzy zacznę zostawiać. 


1. Ekspedientka zarabia zwykle 1300zł (poza tym - w marketach i tak "napiwki" (zwykle w ciągu dnia zbiera się kilka zł) i tak muszą być zostawiane w kasie. Przynajmniej tak było u mnie, pracowałam w dużej sieciówce daawno temu. Barmanki utrzymują się z napiwków.
2. To, że ceny są jakie są, nie znaczy, że obsługa coś z tego ma.
3. Gburowata osoba z obsługi nie zostanie zwolniona, dopóki wykonuje swoją pracę. To tak, jakby Ciebie mieli zwolnić dlatego, że masz gorszy humor.

Guren napisał(a):

pudielek napisał(a):

Uważam, że ceny w większości restauracji, taksówkach itd są wygórowane i nie obchodzi mnie czy ktoś był miły czy nie, jeżeli jest to kelnerka/ekspedientka, to gburowata zostałaby zwolniona. Możliwe że kiedyś jak będę więcej zarabiać i nie będę poświęcać tyle wysiłku na zdobycie pieniędzy zacznę zostawiać. 
1. Ekspedientka zarabia zwykle 1300zł (poza tym - w marketach i tak "napiwki" (zwykle w ciągu dnia zbiera się kilka zł) i tak muszą być zostawiane w kasie. Przynajmniej tak było u mnie, pracowałam w dużej sieciówce daawno temu. Barmanki utrzymują się z napiwków. 2. To, że ceny są jakie są, nie znaczy, że obsługa coś z tego ma. 3. Gburowata osoba z obsługi nie zostanie zwolniona, dopóki wykonuje swoją pracę. To tak, jakby Ciebie mieli zwolnić dlatego, że masz gorszy humor.

Barmanki dostaja wyplate.

*głównie z napiwków, przepraszam ;) 

Guren napisał(a):

pudielek napisał(a):

Uważam, że ceny w większości restauracji, taksówkach itd są wygórowane i nie obchodzi mnie czy ktoś był miły czy nie, jeżeli jest to kelnerka/ekspedientka, to gburowata zostałaby zwolniona. Możliwe że kiedyś jak będę więcej zarabiać i nie będę poświęcać tyle wysiłku na zdobycie pieniędzy zacznę zostawiać. 
1. Ekspedientka zarabia zwykle 1300zł (poza tym - w marketach i tak "napiwki" (zwykle w ciągu dnia zbiera się kilka zł) i tak muszą być zostawiane w kasie. Przynajmniej tak było u mnie, pracowałam w dużej sieciówce daawno temu. Barmanki utrzymują się z napiwków. 2. To, że ceny są jakie są, nie znaczy, że obsługa coś z tego ma. 3. Gburowata osoba z obsługi nie zostanie zwolniona, dopóki wykonuje swoją pracę. To tak, jakby Ciebie mieli zwolnić dlatego, że masz gorszy humor.

1. Owszem ekspedientki muszą to zostawić w kasie. Powtórzę jak koleżanka wyżej, barmanka ma swoją wypłatę, utarło się, że ten zawód dostaje napiwki, a jakoś dlaczego np. osoba sprzątająca klatki nie może ich dostawać? Kolejne durne zasady, które przyszły z zagranicy.
2. Nic nie ma, ale skoro płacę za coś 20 zł to 20zł, dlaczego mam zostawiać pieniądze komuś kto dostaje wypłatę za wykonywaną pracę.
3. Gburowata osoba z natury, a nie z powodu gorszego humoru, nie powinna pracować jako ekspedientka czy kelnerka. Zniechęca klientów = mniejszy zysk dla firmy.

Pudielek, ale ja nigdzie nie napisałam, że musisz, wyluzuj ;) Mówię tylko jakie są realia, o ile ktoś, kto pracuje na etat może wyciągnąć chociaż to minimum, o tyle praca za barem często wygląda w ten sposób, że studentki dorabiają sobie wieczorami czy w weekendy. Sama często rozmawiałam z klientami, starałam się zająć im czas i często dostawałam napiwki, to oczywiście dobra wola, natomiast zawód bardzo mało płatny i w dodatku dosyć stresujący. Do obowiązku barmana należy obsługa klienta, rozliczanie się z kasy i dbanie o czystość lokalu, cała reszta jest wyrazem MOJEJ dobrej woli (to, czy na przykład zrobię jakąś zniżkę dla stałego klienta, czy porozmawiam, wymyślę grę, zachęcę do zabawy) a wyrazem dobrej woli klienta jest zostawienie napiwku. To nie obowiązek i nigdzie tego nie napisałam - to zwyczajnie miły gest, nawet jeśli zostawi się pięćdziesiąt groszy czy złotówkę, nikt od tego nie zbiednieje natomiast uwierz, że nawet tyle to dla kelnera czy barmana bardzo miłe. Poza tym mimo wszystko - osoby zostawiające napiwki są traktowane inaczej, uwierz ;)

w Polsce raczej nie, zreszta baaaardzo rzadko tu chodze po restauracjach, doslownie kilka razy w roku, za granica zawsze bo tam to wrecz wliczone w cene, ale tez nie jakos sporo ;p

w przyszlosci jak bede zarabiac wlasne pieniadze na pewno bede zostawiac :) wiadomo, jak ide na miasto to dostaje pieniadze od rodzicow na piwo i jakas przekaska/drinka, bo obiad mam zawsze w domu i zwykle w restauracjach spontanicznie zamiawiam jakas pizze skladkowa ze znajomymi i tyle

Honorata1984 napisał(a):

Ja nie zostawiam napiwków. Po pierwsze w restauracjach podają dobrze doprawione najtańsze, często odgrzewane lub mrożone rzeczy, a rachunek potrafi być taki jak za niebiańskie żarcie, poza tym płacąc za posiłek, wg cennika wynagradzam już pracowników restauracji ... przeciez do cholery oni mają pensję, pracują za wypłatę ... więc dlaczego mają jeszcze być nagradzani dodatkowo? Ja nie jestem jakaś skąpa, ale po prostu nie rozumiem dawania napiwków, bo niby za co? 

to chyba do złych restauracji chodziłaś... nie wszędzie podają tak jak mówisz..

moj tata zawsze zostawia i uwazam, ze troche przesadza. w zeszlym tyg np. zamiast zaplacic 2300 zl za przyjecie urodzinowe mamy zaplacil 2500, pozniej jak wracalismy taksowka z tego obiadu to taksowkarz wycenil kurs na 24 zl, a moj tata dal mu 40. i tak jest za kazdym razem. 

jablkowa napisał(a):

moj tata zawsze zostawia i uwazam, ze troche przesadza. w zeszlym tyg np. zamiast zaplacic 2300 zl za przyjecie urodzinowe mamy zaplacil 2500, pozniej jak wracalismy taksowka z tego obiadu to taksowkarz wycenil kurs na 24 zl, a moj tata dal mu 40. i tak jest za kazdym razem. 

Bogacz:D

Milutka21 napisał(a):

jablkowa napisał(a):

moj tata zawsze zostawia i uwazam, ze troche przesadza. w zeszlym tyg np. zamiast zaplacic 2300 zl za przyjecie urodzinowe mamy zaplacil 2500, pozniej jak wracalismy taksowka z tego obiadu to taksowkarz wycenil kurs na 24 zl, a moj tata dal mu 40. i tak jest za kazdym razem. 
Bogacz:D

jak sie zarabia za granica, to w PL mozna sobie pozwolic, ja tez w PL szastam kasa:D w Norwegii tez tak robi?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.