- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 sierpnia 2014, 11:40
Moje dzisiejsze przemyślenia skłonimy mnie do założenia tematu na forum, gdyż chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.
Czy uważacie, że kobiety chcą mieć faceta, który będzie się wszystkiego domyślał i dogadzał kobiecie w każdej kwestii ? Albo może inaczej, czy takie związki w ogóle istnieją ? Potraficie iść na kompromisy i stawiać się na miejscu swojej drugiej połówki w sytuacjach konfliktowych ?
Od zawsze wydawało mi się że jestem dobrą dziewczyną do stałego związku, że facet raczej nie może narzekać na związek ze mną (oczywiście zdarzają się drobne sprzeczki, wiadomo), ale ogólnie wydawało mi się że jest dobrze. Od pewnego czasu zauważyłam jednak, że jeśli coś nie idzie po mojej myśli, albo wymyślam sobie że jestem niedoceniana, albo niepotrzebna itp.
Na przykład wczoraj rano przed pracą miałam dużo do zrobienia w domu, musiałam trochę ogarnąć mieszkanie, wyjść z psem, ugotować obiad i jak zwykle zrobić śniadanie dla nas obojga. W międzyczasie jednak mój chłopak sam zrobił sobie śniadanie, a ja później sobie oddzielnie. Byłam dla niego trochę oschła, ostatnio w ogóle mamy trochę problemów i nie mam się z czego cieszyć, mam też problem z okazywaniem emocji, często nic mi nie jest, a wyglądam jakbym chodziła naburmuszona, ale pracuję nad tym. Kiedy po południu byłam w pracy, napisał mi że może będzie lepiej jak sam będzie sobie robił jedzenie, w tym tez obiad, na co odpowiedziałam mu że nie jest dla mnie przecież problemem robienie jedzenia dla nas obojga, poza tym to jest bez sensu. On jednak uparł się i wyszło na to że ja robię obiady dla nas, a on sobie oddzielnie śniadanie i kolację.
Dzisiaj rano miał pójść do sklepu po chleb dla siebie, bo w domu buł tylko mój razowy którego on nie lubi. Okazało się jednak że musi wcześniej zacząć pracę, więc ja nie wiele myśląc zrobiłam dla nas obojga to śniadanie z "mojego" chleba. On podziękował, ale powiedział że nie trzeba było i tak dalej, że mógłby później wyjść do sklepu a ja mogłabym sama jeść. Przykro mi się zrobiło, poczułam się niepotrzebna no i posprzeczaliśmy się o to.
Chyba powinnam się cieszyć z tego że on chce mnie odciążyć (albo unosi się honorem?) i sam sobie to jedzenie robić ? No ale jakby to wyglądało, ja jem a on siedzi głodny, bo nie ma czasu nic sobie zrobić ? (On pracuje w domu). Lubię gotować dla nas obojga, a jak on tak mówi że wszystko będzie robiła sam, to na prawdę czuję się niepotrzebna.
Przesadzam ?
Ta sytuacja to był tylko świeży przykład. Ogólnie nie mamy żadnych większych problemów. Może szukam na siłę ideału, bo nie mam własnej rodziny (mega konflikt z matką, brak ojca), a mój poprzedni chłopak był pijakiem ? Może ja do psychologa powinnam pójść ? :/ Wydaje mi się że nie będzie chciał być ze mną, że zmienię się w jakąś histeryczkę niedługo ;/
21 sierpnia 2014, 08:10
ja mysle, ze Twoj mezczyzna jest absolutnie normalny, i takie rzeczy jak kto komu zrobi sniadanie oraz czy je zje w ustalonym terminie zwyczajnie go nie obchodza... jest glodny to je, nie jest to nie je... pewnie podobnie jest z innymi sprawami domowymi - przeszkadza mu balagan to sprzatnie, nie przeszkadza to sie tym nie zajmuje... i nie poswieca tym wszystkim problemom wiecej uwagi niz to konieczne... :)
on pomyslal, ze dla Ciebie to klopot poswiecac czas na robienie mu jedzenia, wiec zadeklarowal ze bedzie to robil sam, a nie ze jak Ty robisz dla dwojga, to on tez bedzie postepowal... to jest za slaba sprawa, zeby czynic z tego element sporu...
mam znajomych, taka wlasnie idealna zone, codziennie gorace obiady, wieczory zawsze zaplanowane, koszula na rano naszykowana, zero pylka w domu... to jej bycie idealna zona doszlo do takich absurdow, ze jak maz mial teoretycznie 20 minut drogi z pracy, to 16.20 obiad stal na stole, a jak sie spoznil kilka minut bo korki, bo chwile dluzej zostal, to w domu placz, ze ona sie tak stara on jej pracy nie szanuje... facet sie wyprowadzil, zlozyl wniosek o rozwod, juz nawet z orzeczeniem o jego winie, byle miec swiety spokoj... potem bylo dosc zabawnie, poniewaz probowal znalezc kobiete przez portal randkowy, i kiedy tylko dostawal propozycje wspolnej kolacji w jej domu z miejsca urywal znajomosc... i te biedne panie randkowiczki pewnie nawet nie przypuszczaly jaki moze byc powod... :)
21 sierpnia 2014, 10:20
a moze robisz posiłki pod Twoją diete a on tego nie lubi i woli sobie sam jakieś męskie żarcie robić.... Mój mąż też nie lubi wiele rzeczy które ja jem... więc niech se robi co lubi.. Ja mam jeszcze grymasne dziecko... Ja robie tylko obiady.. Rzadko sniadania i kolacje choć zdarza się... I to nie przeszkadza jeść razem...
21 sierpnia 2014, 13:32
a tak w ogole, czemu on ma gotowac sobie, a Ty sobie? Nkie mozecie gotowac na zmiane, raz on dla Was, raz Ty? Wyglada, jakbys mu wrecz nadskakiwala, co niekoniecznie jest mu potrzebne do szczescia. sprzatasz, gotujesz, biegasz po oddzielne zakupy. niby mieszkaciew razem, ale jakos oddzielnie.