- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 sierpnia 2014, 14:40
Jestem osobą wierzącą, mam wszystkie sakramenty, chodzę do kościoła, ale mnie strasznie irytują ludzie, którzy strasznie obnoszą się ze swoją wiarą, jakieś statusy na fb, zapraszanie na jakieś spotkania modlitewne, rozmawianie tylko o tym, teksty "Pan Bóg nam pomógł w tym i w tym, blablabla". Byłam kiedyś na pielgrzymce. Mam bardzo wierzącą znajomą, ale ona nigdy nie gada o tym tak..ostentacyjnie, nigdy nie mówi "Pan Bóg dziś mi pomógł, pomodliłam się i Pan Bóg wysłuchał mojej prośby". Moja przyjaciółka też jest bardzo wierząca i nigdy takich tekstow nie wali. A poznałam jakiś czas temu pewną kobietę
Edytowany przez MeggiGirl 19 sierpnia 2014, 14:42
19 sierpnia 2014, 14:43
kazdy ma prawo zyc jak mu sie podoba, skoro jest szczesliwa to okej ale dopoki nie namawiaja na wspolne spotkania, nie nachodza ludzi. coz.. w sasiedztwi mam same starsze osoby ktore dziennie chodza do kosciola a okazuje sie ze to najweksze plotkary i w ogole ludzie tak sobie na zlosc robia ze to jest dramat. to mnie najbardziej irytuje.stare capy!
19 sierpnia 2014, 14:44
Myślę, że każdy powinien uszanować zdanie swoich znajomych, czy nieznajomych z którymi ucina pogawędkę, i jeśli nie wie że dana osoba jest wierząca, lub wie, że jest niewierząca (lub po prostu nie chce tego słuchać) po prostu w takim wypadku siedzieć cicho na ten temat. Ja osobiście sobie nie życzę, żeby ktokolwiek wierzący nadawał mi co mu dał Bóg i w czym pomógł bo mnie to nie interesuje i prędzej czy później zamknę rozmowę i znajomość.
Edytowany przez CrunchyP0rn 19 sierpnia 2014, 14:46
19 sierpnia 2014, 14:52
Myślę, że każdy powinien uszanować zdanie swoich znajomych, czy nieznajomych z którymi ucina pogawędkę, i jeśli nie wie że dana osoba jest wierząca, lub wie, że jest niewierząca (lub po prostu nie chce tego słuchać) po prostu w takim wypadku siedzieć cicho na ten temat. Ja osobiście sobie nie życzę, żeby ktokolwiek wierzący nadawał mi co mu dał Bóg i w czym pomógł bo mnie to nie interesuje i prędzej czy później zamknę rozmowę i znajomość.
dokladnie.
19 sierpnia 2014, 14:55
W tym nie ma nic złego.
No patrząc po Twoim pamiętniku to jesteś jedną z takich osób.
19 sierpnia 2014, 14:56
Spójrz na mój pamiętnik Ta jest pełno tekstu o mojej wierze. Po prostu cieszę się wiarą, wiele razy doświadczyłam Pana Boga i nie chcę się go wstydzić dlatego lubię o nim pisać i rozmawiac z odpowiedznimi osobami . Z tym że nie rozmawiam na tematy o Bogu z osobami kótre są nie wierzące- bo do takich osób w ten sposób się nie dotrze. Boga trzeba osobiście poznać. :)
Edytowany przez himenaa 19 sierpnia 2014, 14:57
19 sierpnia 2014, 14:58
A mi to nie przeszkadza. Jesli ktos jest wierzacy i wierzy, ze Bog mu cos dal, to czemu ma tak nie powiedziec? Przeciez to tak samo, jak ktos mowiacy, ze mial pecha, albo farta, albo los mu cos przyniosl - czy mowiac tak, obraza wierzacych w Boga? No chyba nie. I nikt sie na takie zwroty nie obrusza. Tak samo z codziennym chodzeniem do kosciola - a niech sobie chodza i dwa razy dziennie, co mi do tego jak kto spedza wolny czas? Albo co trzyma na biurku? Jak zacznie palic swieczki wokol tej Biblii, to wtedy rzeczywiscie zapach moze mi przeszkadzac, ale jak Biblia sobie lezy na biurku? Niec sobie lezy.
Mowienie o Bogu przez caly czas rzeczywiscie moze byc troche nudne ale to tak samo jak ktos ciagle opowiadajacy o swoim hobby - ja jedno i drugie traktuje w tej samej kategorii.
Problem zaczyna sie dopiero wtedy, kiedy ktos "w imie Boga" ingeruje w moje zycie, ocenia moje zachowanie przez pryzmat religii albo mowi, ze "Bog uwaza tak i tak", "Bog mowi to i to" - przepraszam bardzo, ale masz jakis bezposredni kontakt z Bogiem, ze wiesz co On uwaza? To mnie rzeczywiscie wkurza. Moze ci sie cos wydawac ale nie insynuuj, ze wiesz, co Mu w glowie siedzi. A jesi to Jemu cos sie nie podoba w moim zachowaniu, to niech On mnie oceni a nie ty.
Uwielabiam za to rozmawiac z ludzmi, ktorzy maja wiedze na temat religii i otwarte umysly - moga byc sobie wierzacy jak sam papiez, ale daja mi prawo do moich watpliwosci. Spotkalam kilka takich osob: dwoch ksiezy i trzy osoby z roznych kolek rozancowych, oaz itp.Takie dyskusje sa swietne, ale niestety rzadko sie zdarzaja, wiekszosc ludzi od razu przyjmuje pozycje obronna i wcale nie chce wysluchac drugiej strony tylko od razu krzyczy, ze ich racja jest lepsza. A szkoda.
19 sierpnia 2014, 15:00
nie mam takich znajomych.(dzięki Bogu... )
Edytowany przez it.girl 19 sierpnia 2014, 15:00