Temat: Dbacie o swój wygląd?

Czujecie się zadbane, wiecie że dobrze wyglądacie? Ja mam takie zrywy, kiedy faktycznie mam zrobione brwi, pełny makijaż, pomalowane paznokcie, ładną fryzurę. Ale to są zrywy - zwykle nie chce mi się malować paznokci, nie chce mi się robić makijażu przed każdym wyjściem z domu; układanie włosów jest koszmarem, bo co bym z nimi nie robiła, i tak wyglądam jak Zbyszek Wodecki. Nie mam niestety urody, która broni się sama - bez makijażu widać wszystkie wypryski, zaskórniki, drobne nierówności i blizny potrądzikowe, skóra szybko się świeci, a niepodkreślone niczym oczy (dość małe i głęboko osadzone) gubią się na twarzy - a jednak często nie chce mi się nałożyć choćby podkładu, żeby wyrównać kolor buzi. Mój zwykły makijaż to puder w kamieniu, cień na brwi i tusz do rzęs, czasami dodam do tego pomadkę w żywym kolorze albo cień do powiek nude. Nie robię regularnie peelingów, nie smaruję się balsamami; robię to skokowo, kiedy mi się przypomni. Mam świadomość tego, jak wyglądam, często w sklepie przy kasie czułam się jak uboga krewna, wśród zadbanych, modnie ubranych i uczesanych dziewczyn. To nie jest tak, że wyglądam jak totalna sierota, ale też mam wrażenie że moje dbanie o siebie ciągle jest opóźnione w stosunku do innych dziewczyn w podobnym wieku.

Wkurza mnie to, że mi się nie chce, że nie potrafię się zebrać w sobie na tyle, żeby wyglądać dobrze. Już nawet moja mama, która miała anielską cierpliwość do mojego wyglądu w gimnazjum/liceum, ostatnio delikatnie mi zasugerowała, że może wypadałoby trochę bardziej się umalować, ułożyć włosy. Ubrać się jeszcze potrafię - jeśli słyszę komplement, to zwykle właśnie odnośnie ubrań czy dodatków. Ale co z tego, skoro często z kołnierza ładnej koszuli wystaje taki zaniedbany łeb :/ 

Jak wy o siebie dbacie? Ile zajmuje wam codzienny makijaż, co się na niego składa? Jak się na co dzień czeszecie?

Pasek wagi

 dla mnie zadbanie to zdrowy tryb  życia, zero fajek, śmieciowego żarcia, ciało w idealnej formie (najlepiej się czują gdy jestem cała gładka w dotyku - peelingi, depilacja, oliwka, nigdy nie zapominam wykremować twarzy, maseczka 1-2 razy w tyg), staram się nie przesadzać ze słońcem, chociaż dawniej lubiłam się spalić na skwarkę... makijaż to dodatek , ale też ważny, bo malo kto wyglada dobrze bez - preferuję makijaż no makeup ;) 

Kobieta piękna to kobieta zadbana. Staram się dbac o ciało, włosy, twarz. Nie wiem dlaczego robicie z tego taka afere.
Przecież to nie zajmuje mnóstwo czasu. 
Makijaż robię codziennie, ale bardzo delikatny ( lekki podkład, tusz, róż, korektor). 
Włosy mam proste więc nie muszę się z nimi bawić, wystarczy umyć. Jestem też wielką fanką koczka- zawsze dobrze wygląda.
Co do paznokci to nienawidzę mieć niepomalowanych- dużo ładniej dłoń prezentuje kiedy są zrobione.
Codziennie wieczorem w ciało wklepuję pięknie pachnący balsam, robię dokładny demakijaż twarzy i nakładam krem.  
Dwa razy w tyg peeling. No i oczywiście depilacja- osobiście polecam pastę cukrową i problem z głowy.
Najważniejsza jest systematyczność, wtedy pojawiają się efekty.
Przecież dbanie o siebie to sama przyjemność ;))

Fionna. napisał(a):

Feraleth napisał(a):

Fionna. napisał(a):

comfy napisał(a):

Czujecie się zadbane, wiecie że dobrze wyglądacie?
W kwestii pielęgnacji - tak. Nie wychodzę z domu bez wysokiego filtra na twarzy, stosuję różnego rodzaju preparaty i zawsze jestem czysta, gładka i pachnąca. ;) Półki w łazience wręcz uginają się pod ciężarem peelingów, kwasów, maseczek, balsamów, olejków etc. etc.Natomiast pod względem...chmm...stylizacji jest - co tu dużo mówić - kiepsko. ;) Włosów nie układam w ogóle (czeszę jedynie szczotką Tangle Teezer), na twarzy widnieje jedynie szczątkowy makijaż (tusz do rzęs), ale czasem wychodzę zupełnie au naturel, ciuchy bardzo nieformalne i niekobiece (czyt. w dalszym ciągu ubieram się jak przeciętna licealistka), paznokcie niepomalowane (ale bardzo zadbane).No cóż...powoli oswajam się z kolorowymi mazidłami (póki co zainwestowałam w azjatycki krem BB), ale w kwestii ubioru i fryzury raczej nic nie ulegnie zmianie. W pierwszym przypadku z powodu kompleksów, a w drugim przez małe pole manewru.
jaki BB wzięłaś?
Skin79 pomarańczowy i różowy. Póki co czekam na próbki, ale po swatchach widzę, że chyba ten różowy będzie nieco zbyt szarawy i siny (chyba, że się dostosuje do cery). Później zamówię jeszcze zielony.

biorąc pod uwagę Twoje zdjęcia różowy pewnie będzie za ciemny bo dla mnie też jest, mi pasuje najlepiej pomarańczowy ale pewnie zimą  lepiej będzie wyglądał zielony bo jest prawie biały, szkoda tylko,że wszystkie nie mają konsystencji jak zielony bo jest przyjemnie suchy, zastanawia mnie tylko czy próbki są mocniej napigmentowane od dużych opakowań czy ja trafiam na jakiś badziew

masz jakieś pewne źródło?

Pasek wagi

Dbam o siebie jak każdy normalny człowiek, tzn. myję, noszę czyste ubrania, itd ;) używam kremów, ale niewiele, bo młoda jeszcze jestem (czyli nawilżający na noc i na dzień), do tego zawsze balsam, bo mam bardzo suchą skórę. Maluję się, ale nie zawsze - jak siedzę cały dzień sama w domu, to daję odpoczywać skórze i sobie - jestem zwykle w dresie. Inna sprawa, jak wychodzę na uczelnię czy na miasto - wtedy jestem ogarnięta, mam makijaż, lubię się dobrze ubrać i tak dalej. Ale żebym godzinami spędzała czas przed lustrem to nie :) do fryzjera chodzę raz na pół roku - rok, do kosmetyczki czy na solarium czy na manicure czy inne tego typu zabiegi wcale. 

Pasek wagi

comfy napisał(a):

Zgodzę się, że niektóre mijane na ulicy kobiety wyglądają jakby szły właśnie na całonocną imprezę - za dużo wszystkiego na twarzy, typowa szpachla. Tak to nie chcę wyglądać :p ale jednak fajnie byłoby wyrobić w sobie nawyk robienia tego makijażu - bo o ile dbam o siebie w sensie pielęgnacji (krem na buzię, czyste zęby, czyste włosy, czyste i przycięte ładnie paznokcie, włosy w całkiem dobrej kondycji), to jednak dla mnie to za mało, żeby czuć się dobrze i pewnie na ulicy. Bo choć nie uważam siebie za osobę uzależnioną od tego, co ludzie powiedzą, to jednak kiedy jestem bez makijażu, z włosami złapanymi w kucyk, to trochę odbiera mi to pewność siebie.

Ja z kolei gorzej się czuję w makijażu. :D Może to kwestia braku wprawy i złego doboru kosmetyków/złej ich aplikacji, ale wydaje mi się, że kolorowe mazidła zupełnie do mnie nie pasują i zamiast podkreślić atuty robię z siebie wymalowaną, rumianą Matrioszkę. Akceptuję jedynie tusz do rzęs i eyeliner. Chociaż ostatnio śledząc blog Azjatyckiego Cukru stwirdziłam, że może od niej podłapię kilka tricków. 

Edit:

Feraleth napisał(a):

biorąc pod uwagę Twoje zdjęcia różowy pewnie będzie za ciemny bo dla mnie też jest, mi pasuje najlepiej pomarańczowy ale pewnie zimą  lepiej będzie wyglądał zielony bo jest prawie biały, szkoda tylko,że wszystkie nie mają konsystencji jak zielony bo jest przyjemnie suchy, zastanawia mnie tylko czy próbki są mocniej napigmentowane od dużych opakowań czy ja trafiam na jakiś badziew masz jakieś pewne źródło?

Asian Store. Nie mieli w swojej ofercie zielonego, więc pewnie będę zamawiać na E-bay, ale muszę najpierw znaleźć jakiegoś zaufanego sprzedawcę. 

Pasek wagi

ja dbam ale w sensie zdrowe odzywianie :) dbam o skore twarzy i wlosy wlosy musza byc swiecace ,nie ktore laski myla dbanie o siebie z prostowaniem wlosow ,nakladaniem tapety :)

adele8 napisał(a):

Oczywiście, że dbam o swój wygląd. Nie wyobrażam sobie tego nie robić. Nie wiem ile czasu zajmuje mi makijaż, bo w trakcie wykonywania robię jeszcze milion innych rzeczy. Nakładam podkład, korektor, puder, bronzer i róż, kredkę do brwi, cień, eyeliner, tusz do rzęs, rozświetlacz i szminkę. Włosy zostawiam naturalne, mam tak ścięte, że nie muszę nic z nimi robić. Myję, robię przedziałek i tyle.

OMG !

Fionna. napisał(a):

comfy napisał(a):

Zgodzę się, że niektóre mijane na ulicy kobiety wyglądają jakby szły właśnie na całonocną imprezę - za dużo wszystkiego na twarzy, typowa szpachla. Tak to nie chcę wyglądać :p ale jednak fajnie byłoby wyrobić w sobie nawyk robienia tego makijażu - bo o ile dbam o siebie w sensie pielęgnacji (krem na buzię, czyste zęby, czyste włosy, czyste i przycięte ładnie paznokcie, włosy w całkiem dobrej kondycji), to jednak dla mnie to za mało, żeby czuć się dobrze i pewnie na ulicy. Bo choć nie uważam siebie za osobę uzależnioną od tego, co ludzie powiedzą, to jednak kiedy jestem bez makijażu, z włosami złapanymi w kucyk, to trochę odbiera mi to pewność siebie.
Ja z kolei gorzej się czuję w makijażu.  Może to kwestia braku wprawy i złego doboru kosmetyków/złej ich aplikacji, ale wydaje mi się, że kolorowe mazidła zupełnie do mnie nie pasują i zamiast podkreślić atuty robię z siebie wymalowaną, rumianą Matrioszkę. Akceptuję jedynie tusz do rzęs i eyeliner. Chociaż ostatnio śledząc blog Azjatyckiego Cukru stwirdziłam, że może od niej podłapię kilka tricków. Edit:

Feraleth napisał(a):

biorąc pod uwagę Twoje zdjęcia różowy pewnie będzie za ciemny bo dla mnie też jest, mi pasuje najlepiej pomarańczowy ale pewnie zimą  lepiej będzie wyglądał zielony bo jest prawie biały, szkoda tylko,że wszystkie nie mają konsystencji jak zielony bo jest przyjemnie suchy, zastanawia mnie tylko czy próbki są mocniej napigmentowane od dużych opakowań czy ja trafiam na jakiś badziew masz jakieś pewne źródło?
Asian Store. Nie mieli w swojej ofercie zielonego, więc pewnie będę zamawiać na E-bay, ale muszę najpierw znaleźć jakiegoś zaufanego sprzedawcę. 

też tam ostatnio zamawiałam, kiedyś gdzie indziej ale tu i tam 40g opakowania mają mniej pigmentu niż 5g i nie wiem czy to podróbki czy tak serio jest :/

Pasek wagi

Ja nie wyjdę z domu, jeśli źle wyglądam. Ubieram się różnie, czasem na sportowo ale zawsze mam czyste, świeże ubranie. Codziennie myję włosy, codziennie się maluję: podkład, puder, róż (nie zawsze), eyeliner, kredka od oczu, tusz. Na imprezę wiadomo, makijaż trochę mocniejszy, normalnie podkreślam tylko oczy bo uważam je za mój największy atut. Staram się mieć zrobione paznokcie ale wiadomo jak jest, nie zawsze mam czas (generalnie chodzę na żele bo to spora oszczędność czasu) więc czasem jakiś odprysk się zdarzy. Co tydzień reguluję brwi (sama, chociaż lekko) i minimum raz w miesiącu jestem u kosmetyczki na oczyszczaniu twarzy. Do tego peelingi i kremy bo mam problem z naczynkami, sport, witaminy. 

Jestem przewrażliwiona na punkcie swojej wagi i wyglądu.

Dbam, bo po pierwsze - lubię to, a po drugie, jeśli z jakiegoś powodu odpuszczam np pilling twarzy czy olejki na włosy, czy zrobienie sobie stóp, to w bardzo krótkim czasie to wszystko wygląda po prostu nieładnie. To też kwestia nawyku, nie muszę robić sobie wypasionego wieczoru w wannie, żeby nałożyć maseczkę, spokojnie mogę rano. 

Nie mam idealnej cery, ale bez problemu wyjdę bez makijażu. Jest tak ciepło, że wolę mieć na nosie okulary przeciwsłoneczne niż puder. Jak już się maluję, to też nie używam setek kosmetyków, podkład albo puder, róż, korektor, tusz i coś na usta.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.