W marcu 2003 roku brytyjski nadawca publiczny Channel 4 wyemitował po raz pierwszy film dokumentalny „Otyłe dziewczyny i ich partnerzy” (Fat girls and Feeders).
Polski tytuł niestety nie oddaje w pełni sensu filmu. Dla uchwycenia
sensu dokumentu – najważniejsze jest słowo „Feeders” – po polsku
wypasacze, dokarmiacze. Feeding,
to kontrowersyjna praktyka mająca na celu za wszelką cenę powiększenie
wagi drugiej osoby (najczęściej partnera seksualnego) dla seksualnej
przyjemności wypasacza. Uważana jest za niezwykle rzadką, najczęściej
można się z nią spotkać na stronach internetowych, gdzie traktowana jest
jako fantazja seksualna. Trzeba
zaznaczyć, że wypasanie jest zachowaniem niezdrowym, nienormalnym, a
wręcz jest zboczeniem. W relacji wypasacz – wypasany nie ma mowy o
obustronnym uczuciu. Dokarmiacz traktuje swoją partnerkę tylko jak
obiekt seksualny. W tym związku nie ma mowy o miłości, gdyż nie
interesują go żadne (a zwłaszcza zdrowotne) konsekwencje tuczenia swojej
partnerki. Myśli tylko o swoim celu i swojej przyjemności. Wypasacze
nazywają swoje preferencje ekstremalnym uwielbieniem tłuszczu.
W
dokumencie poznajemy Marka, który od dziecka czuł popęd do grubych
kobiet. Miał żonę, ale ona nie czuła się dobrze ze swoją wagą i schudła
56 kg. Nie mógł tego znieść i ją zostawił. Kolejną kobietą Marka była
Gina – otyła dziewczyna, której nigdy nikt nie powiedział, że jest
piękna. Od dziecka była grubsza, niż rówieśnicy, a wśród swoich
atrakcyjnych, szczupłych koleżanek, czuła się jak mutant. Dla Marka była
uosobieniem jego fantazji, całe życie marzył o grubej dziewczynie. Ale
nie wystarczyło mu 170 kilogramów Giny i „ciężko” pracował nad tym, żeby
jej waga ciągle rosła. Wciąż podtykał jej pod nos smakołyki i przynosił
wałówkę z fast foodów, nawet 20 kg junk food dziennie.
Kiedy osiągnęła wagę 225 kilogramów Mark był wniebowzięty – nigdy nie
widział tak pięknej kobiety! Zaczął ją fotografować w różnych pozycjach i
wklejać nagie zdjęcia do domowego albumu. Małżeństwo wspólnie oglądało
przyrost wagi Giny, wypatrywali na fotografiach kolejnych fałd tłuszczu,
warstw zrogowaciałej skóry i rozstępów. W końcu Mark zaczął kręcić
filmy i zamieszczać je w Internecie, trafiając do wąskiego kręgu
wielbicieli tłuszczu, którzy zachwycali się jego żoną. Na filmach para
dorobiła się znacznej sumy pieniędzy.
W
ciągu dziesięciu lat małżeństwa, Gina przytyła 180 kilogramów,
osiągając wagę 370 kilogramów. To był imponujący wynik, a Mark był w
siódmym niebie. Osiągnął cel – był mężem najcięższej modelki na świecie,
która właściwie mogła się poruszać tylko za pośrednictwem żurawia. Już
stała się kaleką. Nie mogła samodzielnie wstać z łóżka, umyć się, ani
niczego zjeść. Mark uwielbiał się zajmować Giną, kochał to, że jest od
niego całkowicie zależna, że stał się dla niej jedyną opoką i był dla
niej całym światem. W
momencie, gdy Gina dzięki troskliwej „opiece” Marka osiągnęła wagę 375
kilogramów, w końcu odważyła się powiedzieć: „stop!”. Uświadomiła sobie,
że doprowadził ją do stanu, w którym nie może się ruszać. „Nie uważam,
żeby to było atrakcyjne, ale jeśli komuś się to podoba, to świetnie” –
mówiła. „Uważam, że byłam wspaniałomyślna godząc się na spełnienie
fantazji Marka” – zwierzała się z widocznym smutkiem. Niesamowicie się
dla niego poświęciła – zgodziła się na wykluczenie ze społeczeństwa,
zamknięcie w domu, zrezygnowanie z własnego życia, aż w końcu na
uwięzienie we własnym ciele. Po tym wszystkim czuła żal, czuła niemoc,
że wyglądając w taki sposób już nic nie może zrobić.
Poddała
się operacji zmniejszenia żołądka, która była konieczna, żeby uratować
jej życie. Po pewnym czasie wróciła do wagi 200 kilogramów, mogła już w
miarę funkcjonować, a stan jej zdrowia się nieco polepszył. Jedyną
niezadowoloną osobą był Mark, który nie potrafił się otrząsnąć. Prawie
się rozstali. Ginie wydawało się, że po operacji jest dla niego
odrażająca i nie może na nią patrzeć.
Sam
Mark przyznaje, że tęskni za czasem, gdy była od niego całkowicie
zależna. Nie traci jednak nadziei, buduje dom dla olbrzymiej kobiety i
przekonuję Ginę, że nawet jeśli jeszcze przytyje, to w nowym domu będzie
jej wygodnie. Brakuje mu także jej tuszy. Często przegląda albumy z jej
nagimi zdjęciami. Służy mu to do pobudzenia lub zaspokojenia
seksualnego.
UTUCZĘ SOBIE ŻONĘ
Z
pewnością zadajecie sobie pytanie jak można utuczyć drugą osobę do tak
monstrualnych rozmiarów za jej przyzwoleniem. Wypasacze mają na to swoje
sposoby, którymi wymieniają się na forach internetowych, bo przecież
każdy z nich chce mieć grubszą żonę. Mark wysyłał filmiki i zdjęcia do
Internetu, żeby się pochwalić, jaką sobie „hoduje” partnerkę. Bardzo
częstą praktyką jest dodawanie tuczących substancji powiększających
masę, do koktajli, bez wiedzy tych, którzy je piją. Przerażający jest
kolejny, bardzo skuteczny sposób – wlewanie płynnego tłuszczu do gardła.
Tak – dokładnie w takie sposób, w jaki tuczy się gęsi.
Ofierze,
która była otyła od zawsze, miała niesamowite kompleksy, nigdy nie była
akceptowana, mówią: pij, jedz, to będę cię bardziej kochał. Jeśli tego
nie zrobisz, to nie będziesz dla nie atrakcyjna i znajdę sobie inną. Nie
widzą w tych kobietach ludzi. Są one dla nich tylko urzeczywistnieniem
fantazji, eksperymentami i celami. Dokarmiacze zastanawiają się jak
bardzo można utuczyć swoją partnerkę i jak bardzo może być atrakcyjna
dzięki tym dodatkowym kilogramom.
Debbie
– bardzo puszysta modelka – spotkała kiedyś na swojej drodze mężczyznę,
który ją omotał. Szybko się do niego wprowadziła. Jednak blok był
nieprzystosowany dla osoby otyłej, a w mieszkaniu wciąż nie brakowało
słodkości. Debbie nie mogła wyjść samodzielnie z mieszkania, więc
zostawała w nim cały dzień w towarzystwie przeróżnych tuczących rzeczy,
które zostawiał jej facet. Była całkowicie od niego zależna, a on wciąć
podstawiał jej jedzenie. Cieszył się gdy przytyła kolejny kilogram,
następne pięć i dziesięć. Mówił, że jest coraz ładniejsza i
atrakcyjniejsza. Całkowicie ją zmanipulował emocjonalnie. Była więziona w
jego domu dwa lata, uratowała ją mama, która zadzwoniła w końcu po
policję. 25 strażaków i policjantów wyniosło ją z domu z łóżkiem,
musieli wyburzyć ścianę. Ważyła wtedy 350 kg. Dopiero w szpitalu
zorientowała się, że miała do czynienia z dokarmiaczem. To okrutne, ale
nawet tam przysyłał jej paczki ze słodkościami. Lekarze mówili, że gdyby
nie trafiła w tamtym momencie do szpitala, umarłaby w ciągu 24 godzin.
TŁUSTE FANTAZJE
Gina
i Debbie były urzeczywistnieniem fantazji wielu mężczyzn na świecie.
Dostawały wiele listów z podziękowaniami. Wszystkie opinie internetowych
fanów, bardzo je dowartościowywały. Dla kogoś, kto zawsze marzył o tym,
żeby być w centrum zainteresowania, było to czymś wspaniałym. Setki
ludzi piszą im, że są piękne, w końcu inni doceniają to, jakie są.
Filmiki internetowe Giny, które umieszczał jej mąż w Internecie
ośmieliły wiele innych kobiet. Lawinowo w sieci pojawiały się zdjęcia
otyłych kobiet, które także nie narzekały na brak zainteresowania.
Równocześnie, gdy odkryto niszę, zaczęto lawinowo produkować filmy
pornograficzne z udziałem ponętnych grubasek. Okazało się, że takie
panie także budzą zainteresowanie. A kariery jakie robią są dla nich nie
do wyobrażenia – kobieta, która nigdy nie usłyszała dobrego słowa o
swoim ciele, nagle staje się seksbombą, na której widok ślinią się
faceci. Partnerki
dokarmiaczy w końcu uzyskują taką wagę i takie rozmiary, że stosunek
seksualny jest fizycznie niemożliwy. Co dziwne wypasaczom to w ogóle nie
przeszkadza, bo pozostaje im świadomość, że są wielkie i całkowicie od
nich zależne. Pozostaje im dotykanie otłuszczonych kończyn, olbrzymiego
brzucha i monstrualnie wielkich, obwisłych piersi.
GŁÓD AKCEPTACJI
Trudno jednoznacznie ocenić kto ponosi winę za taki los tych kobiet. Bo oczywiście to wypasacze dokarmiają, ale kobiety same
się na to godzą. Przecież mogą się sprzeciwić, mogą powiedzieć: „nie”,
są dorosłymi, odpowiedzialnymi osobami. Ale pozostaje pytanie czy chcą?
Kiedy odnajdują kogoś, kto (w ich mniemaniu) daje im miłość, poczucie
bezpieczeństwa i sprawia, że czują się atrakcyjne – myślą, że złapały
Pana Boga za nogi. A przecież ci mężczyźni nie wymagają tak wiele, chcą
tylko, żeby była większa. Dają im wszystko, wydawałoby się, akceptując
ich tuszę, a nawet widząc w niej coś atrakcyjnego. Zatem bezmyślnie tyją
dla tego jedynego. Bo to tylko kolejny kilogram, a daje mu tyle
przyjemności… poza tym trzeba go zatrzymać przy sobie za wszelką cenę,
bo taki facet, który akceptuje jej grube uda, rozstępy i obwisłe piersi,
może się nieprędko zjawić. Trzeba zaznaczyć, że wypasanie to
coś więcej, niż tylko preferowanie obfitszych kształtów. Istnieje duża
różnica między wielbieniem krągłości, a ich tworzeniem dla własnej
przyjemności. Te zboczenie prowadzi do zupełnego uprzedmiotowienia
kobiet. Kobiety
odczuwają głód akceptacji i myślą, że go zaspokajają. Ale nie miłością
ze strony partnera, tylko kolejnymi porcjami niesamowicie tłustego
jedzenia, które jej podsuwa. Od dziecka pragną być dowartościowane,
każda próba kończy się fiaskiem, bo są odtrącane z uwagi na tuszę. Aż w
końcu znajduje się ktoś, kto je obdarza zainteresowaniem, ale i okalecza
– wykorzystuje do zaspokojenia chorych fantazji. Osiągają wagę 350
kilogramów i dopiero wtedy zdają sobie sprawę z tego, co zrobiły. „I
pomyśleć, że pod tym wszystkim jest człowiek…” – westchnęła Gina,
oglądając film, pokazujący jak próbuje się ruszyć z łóżka w momencie,
gdy osiągnęła swoją najwyższą wagę.
Tak
samo jest z anorektyczkami, które czasem gubią się w postrzeganiu
siebie i za późno zauważają jak bardzo wyniszczyły swój organizm. I to w
imię czego? Tego, żeby być atrakcyjną, piękną i interesującą kobietą.
Po to, żeby Mr. Right zwrócił na nie uwagę. Jak daleko jesteśmy w stanie
się posunąć w wyniszczaniu siebie, żeby usłyszeć od mężczyzny, że nas
kocha?
~~Kiedyś oglądałam film feed, traumatyczne przeżycia do końca życia. Masakra jak czytałam to aż gęsią skórkę dostałam.