Temat: czego nie znoszą faceci - letnie trendy :)

Ponoć:

- rybaczki i bermudy , - długie sukienki , - sandały na koturnie , - kombinezony , - okulary xxl

jak sądzicie dlaczego??? a my kobiety czego nie lubimy w męskich stylizacjach? ja osobiście nie znoszę widoku sandałów + skarpetki :D oraz pomięte koszule 

strach3 napisał(a):

Mój absolutny #1 to szarawary a #2 skarpetki "antygwałty".

(smiech)

Myślę, że to wszystko zależy od konkretnego mężczyzny czego nie lubi u kobiet. Bo np. mojemu nie przeszkadzają długie sukienki, leginsy, baletki, koturny itd. 

Mi u facetów przeszkadza bizuteria, broda, wąsy i długie włosy. A tak ogólnie to nie lubie też dorosłych mężczyzn z koszulkami, np w smerfy. Spodni za kolano - ochyda. A tak ogólnie to bardziej rzucaja mi się w oczy ludzie ubrani niestosownie do swojego wyglądu albo kiczowato

nie trawie jak facet ma bluze taka typowo z rynku jeszcze jaki pstrokaty kolor. Wygolonych bokow i zostawiony irokez nie daj boże na żel, facetow w sandalach na rzepy,niech juz beda te japonki. Facetow z dlugimi wlosami, koziej brodki, bizuteri-delikatny lancuszek z krzyzykiem moze byc.  moj facet nie lubi kolorowych ciuchow u kobiet w sensie mazaje jakies, dziwnych podwyzszanych sportowych butow,zbyt powaznie ubranych mlodych dziewczyn,fryzur jak u dziewczynek z podstawowki.

stokrotka900 napisał(a):

Myślę, że to wszystko zależy od konkretnego mężczyzny czego nie lubi u kobiet. Bo np. mojemu nie przeszkadzają długie sukienki, leginsy, baletki, koturny itd. Mi u facetów przeszkadza bizuteria, broda, wąsy i długie włosy. A tak ogólnie to nie lubie też dorosłych mężczyzn z koszulkami, np w smerfy. Spodni za kolano - ochyda. A tak ogólnie to bardziej rzucaja mi się w oczy ludzie ubrani niestosownie do swojego wyglądu albo kiczowato

Też tak myślę, mój lubi raczej wszystko co kobiece. Woli taką klasykę. Za to nie cierpi moich jeansów z dziurami.

Ja nie lubię u facetów rurek, żelu na włosach a właściwie w ogóle długie włosy są dla mnie obleśne, różowych polówek czy koszulek, japonek też nie wybaczam ( w ogóle to faceci w lato mają przerąbane, sandały też mi się nie podobają, ale bez przesady że się będzie pocić), biżuteria też sądzę że jest wiochą, czaaaarne skarpetki fuj,

To zależy - mój np. nie lubi cekinów, brokatowych napisów na ubraniach, tandetnych małych torebeczek z napisem Chantel lub Parada. Słyszałam też, że większość facetów nie lubi butów Ugg, pomalowanych szminką ust i takie tam. Nie ma co na to zwracać uwagi ;) A ja u facetów nie lubię łańcuchów i sygnetów :D dresów jako strój miejski - wizytowy, brudnych butów,  koszulek z sucharowatymi napisami "Człowiek nie kaktus, pić musi" itp. 

nie lubię sandałów i japonek u facetów, szortów, które są długości prawie bokserek, dresów, łańcuchów na szyi, sygnetów itp, obcisłych rurek, spodni z krokiem w kolanach.

Pasek wagi

nie znoszę jak jest ubrany w dres.. 

nie lubię jak ma łysy łeb.. rzygam wprost

nie lubię solary 

nie lubię jak pali faje 

nie lubię jak ubiera się niechlujnie byle jak bez wiedzy.. 

nie lubię jak ma brudne paznokcie

nie lubię mustacza, i wielkiej brody :P ( ale zarost jest ok)

nie lubię jak nosi skarpety do sandałów,klapek.. 

a co macie do czarnych skarpet?:p takie meskie 'stopki' z wstawkami innego koloru jak z croppa sa okej :-P

Mi ani japonki ani sandały nie przeszkadzają, ale rurki i koszula ze zbyt dużym dekoltem u mężczyzn..... to już nie przejdzie!

Pasek wagi

A wg mnie każdy ma inny gust  i każdy czegoś innego nie lubi/lubi więc jedynie możemy swoje opinie wydawać co nie znaczy, że dana rzecz jest kiczem :) np ja długo nie mogłam się przekonać do legginsów :P a potem jakoś je polubiłam a teraz od dawna w nich nie chodzę. Trzeba jeszcze zaznaczyć że nie wszystko każdemu pasuje. Mam kumpla który jest łysy i wygląda spoko, a jak poznałam mojego faceta jak się ogolił na łyso to myślałam że uduszę, od tamtej pory tego nie robi :P Nie zniosłabym też rurek za nic w świecie! Ale sandały (oczywiście bez skarpet) oblecą bo wiem ze są wygodne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.